No, może tak "raz za razem" to niezupełnie - roślinie trzeba dać trochę czasu na zregenerowanie się. Najlepiej nowym pędom pozwolić urosnąć do takiej wielkości (długości) aby po obcięciu mieć nową sadzonkę (czyli na ok. 6-10 liści - i skracamy do 1-4). Ja tak robię, a jeżeli nowy pęd (jako gałąź) mi nie pasuje do całości - to wycinam go całkowicie.
Muszę także nadmienić, że moja szeflera już w momencie zakupu (ładnych kilka lat temu) miała małe liście i w ogóle była mała. Sadzonek z obciętych pędów zrobiłem w tym czasie ok. 10 i porozdawałem po rodzinie, znajomym i sąsiadom. I tak np. u szwagra mimo posadzenia w dużej donicy i pozwoleniu sadzonce na wyrośnięcie na ok. 0,6 metra - liście na niej są tylko ciutkę większe.
Drugie drzewko:
W zbliżeniu:
Dwom pędom po prawej stronie pozwolimy rosnąć, a ten z lewej niedługo zostanie obcięty i będzie kolejna sadzonka.
Przy okazji: doradźcie jakiś środek na tarczniki, najlepiej w aeorozolu bo z mechanicznego usuwania i cokilkudniowych prysznicy - nic sobie nie robią.