Jolu, kwiatki chcą kwitnąć,bo temperatury mało zimowe i w najbliższych dniach, a nawet tygodniach nie zanosi się na zmianę.
Ty przykrywasz, a ja wczoraj odkrywałam roślinki przysypane liśćmi, bo wybiegają w ciemnościach.
Prawda jest taka, że zimą jestem o wiele bardziej zmęczona domowymi zajęciami niż wszelkimi pracami w ogrodzie.

Najgorsze jest palenie w kominku, a właściwie przygotowanie drewna. Rąbaniem grubych kawałów, zajmował się mąż, a teraz to ja bawię się w drwala, używając siekiery i młota, bo suche, twarde drewno nie poddaje się łatwo!
Na spacerki muszę znaleźć czas, bo i eM-a mobilizuję chociaż do krótkich aktywności, a na dłuższe wypady wyciąga mnie sąsiadka, która ma spacery zalecone po operacji.
Koniecznie zamknij kuchnię i wybierz się na spacer, to nie będzie stracony czas!
Loki, po bałwanku zostało już tylko zdjęcie, a na trawniku doniczka i marchewka

, a pączków przybywa.
Witaj
Dorotko.
Miło czytać,że roślinki ode mnie rosną i cieszą

.
Na fiołki uważaj, bo te bestie bardzo szybko się rozrastają.
Ta roślina na zdjęciu, to wieczornik damski, chociaż u mnie pod lokalną nazwą 'krakówka '.
Też łatwo i mocno się sieje. Jeśli pozwolisz dojrzeć nasionkom, to niepostrzeżenie wystrzelą ze strąków w sobie wiadomych kierunkach (stąd roślinka w marcinkach

). Z drugiej strony warto mieć nasiona w zapasie, bo to bylina z tych krótkowiecznych.
U mnie rosną dzieci starych roślin z babcinych ogródków, a teraz są podobno i jakieś odmianowe, o białych, a nawet pełnych kwiatuszkach.
Dziękuję za śliczne zdjęcie

, ja chyba nigdy jej nie fotografowałam

.
Rośliny nie mają kalendarza!
Pięknej, słonecznej niedzieli!
