Za tydzień pokazuje mi na pogodzie po +10 w dzień

Asiu, niestety, ale to będzie dla naszych roślin sprawdzian, a mówię tu głównie o krzewach owocowych i drzewach. Wszak wiadomo, że uwodnione krzewy uszkadza mróz na poziomie -7/-10 st.C. Soki rozsadzają pnie przy takich temperaturach, zależnie od fazy rozwoju (przecież po ataku mrozu -6 z 23 kwietnia mam do wycięcia nieco pni winorośli, które zostały uszkodzone właśnie w wyniku szybkiej wegetacji i późnego mrozu). Trzeba liczyć na to, że nie będą nas dotykać jęzory chłody, choć to iluzoryczne. Te zmiany widać szczególnie u nas na płd.-zach., wzdłuż Odry, gdzie wegetacja zawsze była najszybsza i najdłuższa. Mamy późną jesień, minimalne temperatury były rzędu -2/-3 st.C, a rośliny już zaczynają zachowywać się jakby czuły przedwiośnie (co widać po pąkach). I to kolejny rok z rzędu.