Borówka amerykańska - choroby
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7812
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Borówka amerykańska - choroby
Ja bym tego krzaka nie ratowała, to tylko przedłużanie wegetacji , nic się przecież nie polepszy. Jeżeli nie uszkodzisz korzeni to bakteria nie przedostanie się do podłoża (wg poradnika ????). Ja bym jednak wymieniła podłoże tylko pod tym krzakiem.
Do tej pory miałam u siebie guzy na malinach (wszystko wykopałam) i na otrzymanej ze szkółki sadzonce wiśni kolumnowej.
Guzy na korzeniach drzewek (z tego co pamiętam) nie dają przerzutów na całą roślinę , natomiast na krzewach tak .
Do tej pory miałam u siebie guzy na malinach (wszystko wykopałam) i na otrzymanej ze szkółki sadzonce wiśni kolumnowej.
Guzy na korzeniach drzewek (z tego co pamiętam) nie dają przerzutów na całą roślinę , natomiast na krzewach tak .
Pozdrawiam! Gienia.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Dzięki. Takie było moje pierwotne założenie, żeby nie ratować.
To licząc ze mną są dwa głosy na likwidację i jeden z pomysłem na ratowanie (ale nie wiem czy Wroniarz chciał mi oszczędzić pracy czy wierzy w powodzenie ratowania)
To licząc ze mną są dwa głosy na likwidację i jeden z pomysłem na ratowanie (ale nie wiem czy Wroniarz chciał mi oszczędzić pracy czy wierzy w powodzenie ratowania)
Re: Borówka amerykańska - choroby
Salomonowym rozwiązaniem byłoby przesadzenie chorej borówki z wyciętymi guzami i potencjalnie skażoną ziemią do donicy w inne miejsce i kwarantanna.
Ratowałem w ten sposób młode borówki z korzeniami popalonymi nawozem i przesuszonymi podkopami nornic.
Usuwałem borówki ze zgnilizną korzeni, guzowatości nigdy nie zauważyłem.
Ratowałem w ten sposób młode borówki z korzeniami popalonymi nawozem i przesuszonymi podkopami nornic.
Usuwałem borówki ze zgnilizną korzeni, guzowatości nigdy nie zauważyłem.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Ostatecznie wybrałem opcję likwidacyjną.
Guzów było więcej niż na zdjęciach ale tylko w tej przestrzeni na styku korzeń-pęd, ciut poniżej poziomu terenu.
Jeden wyglądał na już rozsypany. Mam nadzieję, że wywiezienie dwóch taczek ziemi wystarczy.
Dziękuję za porady.
Guzów było więcej niż na zdjęciach ale tylko w tej przestrzeni na styku korzeń-pęd, ciut poniżej poziomu terenu.
Jeden wyglądał na już rozsypany. Mam nadzieję, że wywiezienie dwóch taczek ziemi wystarczy.
Dziękuję za porady.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7812
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Borówka amerykańska - choroby
Dobrze by było żeby następna borówka, która będziesz w tym miejscu sadził była z doniczki a nie z gołym korzeniem.
Korzenie z doniczki nie powinny być uszkodzone, poranione i mniejsze ryzyko zarażenia.
Korzenie z doniczki nie powinny być uszkodzone, poranione i mniejsze ryzyko zarażenia.
Pozdrawiam! Gienia.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Następca już jest kupiony, doniczkowy. Bardzo (dla mnie) smakowity Bonus.
Fakt, że ta zlikwidowana to była odmiana mi nieznana i raczej średnio smaczna ułatwiła zapewne decyzje
Fakt, że ta zlikwidowana to była odmiana mi nieznana i raczej średnio smaczna ułatwiła zapewne decyzje
Re: Borówka amerykańska - choroby
Mała aktualizacja. Do połowy września liście tej mojej borówki z poprzedniego posta całkiem już zbrązowiały i opadły, została bezlistna miotła. Spisałam ją już na straty, więc stała sobie tak jeszcze do końca miesiąca i dzisiaj ją wykopałam. Borówka posadzona była wiosną 2023, a więc już dwa sezony temu i w doniczce wyrastała przy samym jej rancie, po posadzeniu zaś, zaczęła rozrastać się korzeniami bardziej w stronę dotychczas ograniczoną bokiem doniczki i tam też, w luźniejszym podłożu, była większość nowych korzeni. Nie znalazłam w nich żadnych opuchlaków itd. Pozostała, starsza część korzeni była w tej sztywnej "gąbce" wyjętej z doniczki (po tym czasie nadal było widać wyraźny kształt po doniczce) i tam już coś znalazłam, a mianowicie... mrowisko.
Mimo że krzaczek zapewne jest już od jakiegoś czasu martwy, to rozluźniłam trochę tę "gąbkę" palcami i starałam się delikatnie rozkruszyć bryłę (nie da się tego za bardzo zrobić bez uszkadzania drobnych korzonków), aby pozbyć się mrówek i ich jaj ze środka. To co zostało wstawiłam jeszcze do wody, aby namoczyć korzenie i potopić niedobitki, a na koniec wsadziłam borówkę tymczasowo do dużej doniczki. Pewnie nic to już nie da, ale co mi szkodzi spróbować i potrzymać ją jeszcze do wiosny.
Tylko czy to możliwe, aby to właśnie mrówki w korzeniach były odpowiedzialne za takie przebarwianie się i przedwczesne opadanie liści, a ostatecznie za obumarcie kilkuletniej już borówki? Czy może to tylko przypadek, a przyczyna opisywanych objawów była raczej inna (typu zwykłe przesuszenie, czy coś)? Bo nie wiem, czy mam zacząć tępić mrówki w okolicach borówek, aby przypadkiem nie zasiedliły teraz bryły korzeniowej kolejnego krzaczka? Jeśli tak, to czym zwalczać mrówki, aby nie zaszkodzić borówkom?
Re: Borówka amerykańska - choroby
Jeżeli nie było widać tych mrówek nad ziemią, to znaczy że jedzenie znajdywały pod ziemią. Kilka gatunków mrówek, np. podziemnica zwyczajna, hoduje mszyce korzeniowe i używa ich jako maszynki do przerabiania roślin na spadź i głównie tą spadzią się żywi. Obecność takich mrówek raczej wysysanym roślinom dobrze nie służy.
Re: Borówka amerykańska - choroby
Przy wysuszeniu korzeni najpierw szybko zasychają końcówki i obrzeża liści. Zawsze na brązowo.
Nagłe pojawienie się przebarwień liści na żółto i czerwono świadczy o uszkodzeniu korzeni. W tym przypadku korzenie uszkodziły budujące gniazdo mrówki. Musi ich być sporo na działce, bo mrówki zakładają gniazda w ziemi o małej wilgotności w miejscach nasłonecznionych.
Miałem dużo czarnych mrówek, ale nigdy nie budowały gniazd pod borówkami. Żółte podziemnice miały gniazdo tylko raz pod różą.
Najwięcej miałem czarnej hurtnicy pospolitej. Mrówki te budowały u mnie gniazda pod krzewami porzeczek i drzewkami owocowymi. Łatwe do wytępiania z powodu zasiedlania gniazd komnatowych z jednym dużym wejściem. Łatwo je zlokalizować obserwując pracujące robotnice. Wystarczy wykopać z głębokości 10-15cm jaja, larwy i poczwarki, przenieść na szufelkę i dalej zrobić z nimi co kto uważa.
Nie mogę sobie poradzić jedynie z mrówkami nieco mniejszymi od hurtnic (prawdopodobnie są to murawki). Zakładają gniazda rozproszone (świadczy o tym kilka otworów blisko siebie) wśród warzyw i ciężko się do nich dobrać.
Nagłe pojawienie się przebarwień liści na żółto i czerwono świadczy o uszkodzeniu korzeni. W tym przypadku korzenie uszkodziły budujące gniazdo mrówki. Musi ich być sporo na działce, bo mrówki zakładają gniazda w ziemi o małej wilgotności w miejscach nasłonecznionych.
Miałem dużo czarnych mrówek, ale nigdy nie budowały gniazd pod borówkami. Żółte podziemnice miały gniazdo tylko raz pod różą.
Najwięcej miałem czarnej hurtnicy pospolitej. Mrówki te budowały u mnie gniazda pod krzewami porzeczek i drzewkami owocowymi. Łatwe do wytępiania z powodu zasiedlania gniazd komnatowych z jednym dużym wejściem. Łatwo je zlokalizować obserwując pracujące robotnice. Wystarczy wykopać z głębokości 10-15cm jaja, larwy i poczwarki, przenieść na szufelkę i dalej zrobić z nimi co kto uważa.
Nie mogę sobie poradzić jedynie z mrówkami nieco mniejszymi od hurtnic (prawdopodobnie są to murawki). Zakładają gniazda rozproszone (świadczy o tym kilka otworów blisko siebie) wśród warzyw i ciężko się do nich dobrać.