Ogród Moni cz.1
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Ogród Moni cz.1
Od dłuższego czasu wędruję po różnych ogrodach, czytam dzienniki, komentarze, porady i postanowiłam otworzyć drzwi do swojego, powstającego dopiero ogrodu. Będzie mi miło gościć każdego, kto zechce tu zajrzeć. Mam nadzieję, że poratujecie radą i dobrym słowem - ja w zamian postaram się odwdzięczyć tym samym oraz zdjęciami swoich roślinek.
Zapraszam serdecznie .
Zapraszam serdecznie .
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Na początek powiem kilka słów o moim ogrodzie...
Od zawsze, odkąd sięgam pamięcią marzyłam o własnym domu, wielkim ogrodzie, który okalają pnącza, ogrodzie przepełnionym zapachem róż i w którym z każdej strony dochodzi świergot ptaków... Tego miejsca szukałam, aż pewnego kwietniowego dnia (rok 2004) podczas niedzielnego spaceru z mężem natknęliśmy się na tablicę wbitą w ziemię - na środku dzikiej łąki pełnej ostrężyn, malin i drzewek samosiejek. Tablica nosiła napis: "Do sprzedania". Wprawdzie to był tylko kawałek ziemi, ale parę kroków dalej las, wokół jak spojrzeć dzikie łąki, no i wyobraźnia ruszyła Od razu odpisałam numer telefonu do właściciela, wyjęłam tablicę z ziemi, odwróciłam i położyłam wśród wysokich traw. W głowie miałam tylko jedną myśl - muszę mieć tę działkę Telefon pod wskazany nr tel. wykonałam niemal natychmiast, na spotkanie umówiłam się jeszcze w tym samym dniu i w tym samym dniu dałam zaliczkę na poczet działki. Wprawdzie działka nie spełniała w 100% moich oczekiwań - typowa rolna działka o wielkości 10mx1100m - czyli wąska, a strasznie długaśna. Nie przeszkadzało mi to wcale, bo w chwili kiedy zobaczyłam na prawie mojej działeczce pasące się stadko saren, kicającego zająca, krzyczące bażanty, to było mi to zupełnie obojętne Natychmiast podjęliśmy z mężem dcyzję o zakupie, stwierdzając, ze najwyżej będzie to nasze miejsce na popołudniowe grillowanie i zabawy z psiurkiem
W niedługim czasie po zorganizowaniu środków finansowych doszło do finalizacji zakupu i wkrótce działeczka była już NASZA !!! Koszt całkowicie rozsądny za tyle ziemi - 10tys.zł. Całe lato karczowaliśmy samosiejki (było tego mnóstwo), kosiliśmy trawę, walczyliśmy z malinami i ostrężynami, które mimo wszystko przebijały się przez ziemię i nawet mocne środki nie dawały im rady. Jesienią, kiedy łąka była wyczyszczona z gąszczy, zamówiliśmy traktor i zaoraliśmy całe pole, aby po zimie mieć już piękną, równiutką ziemię.
W międzyczasie zachwycaliśmy się urokami okolicy, ciszą i spokojem, leśną zwierzyną, która codzinnie przychodziła na naszą łąkę, a zwłaszcza rodziną saren i bażantów, które były tu stałymi bywalcami.
Tak minął rok 2004...
Od zawsze, odkąd sięgam pamięcią marzyłam o własnym domu, wielkim ogrodzie, który okalają pnącza, ogrodzie przepełnionym zapachem róż i w którym z każdej strony dochodzi świergot ptaków... Tego miejsca szukałam, aż pewnego kwietniowego dnia (rok 2004) podczas niedzielnego spaceru z mężem natknęliśmy się na tablicę wbitą w ziemię - na środku dzikiej łąki pełnej ostrężyn, malin i drzewek samosiejek. Tablica nosiła napis: "Do sprzedania". Wprawdzie to był tylko kawałek ziemi, ale parę kroków dalej las, wokół jak spojrzeć dzikie łąki, no i wyobraźnia ruszyła Od razu odpisałam numer telefonu do właściciela, wyjęłam tablicę z ziemi, odwróciłam i położyłam wśród wysokich traw. W głowie miałam tylko jedną myśl - muszę mieć tę działkę Telefon pod wskazany nr tel. wykonałam niemal natychmiast, na spotkanie umówiłam się jeszcze w tym samym dniu i w tym samym dniu dałam zaliczkę na poczet działki. Wprawdzie działka nie spełniała w 100% moich oczekiwań - typowa rolna działka o wielkości 10mx1100m - czyli wąska, a strasznie długaśna. Nie przeszkadzało mi to wcale, bo w chwili kiedy zobaczyłam na prawie mojej działeczce pasące się stadko saren, kicającego zająca, krzyczące bażanty, to było mi to zupełnie obojętne Natychmiast podjęliśmy z mężem dcyzję o zakupie, stwierdzając, ze najwyżej będzie to nasze miejsce na popołudniowe grillowanie i zabawy z psiurkiem
W niedługim czasie po zorganizowaniu środków finansowych doszło do finalizacji zakupu i wkrótce działeczka była już NASZA !!! Koszt całkowicie rozsądny za tyle ziemi - 10tys.zł. Całe lato karczowaliśmy samosiejki (było tego mnóstwo), kosiliśmy trawę, walczyliśmy z malinami i ostrężynami, które mimo wszystko przebijały się przez ziemię i nawet mocne środki nie dawały im rady. Jesienią, kiedy łąka była wyczyszczona z gąszczy, zamówiliśmy traktor i zaoraliśmy całe pole, aby po zimie mieć już piękną, równiutką ziemię.
W międzyczasie zachwycaliśmy się urokami okolicy, ciszą i spokojem, leśną zwierzyną, która codzinnie przychodziła na naszą łąkę, a zwłaszcza rodziną saren i bażantów, które były tu stałymi bywalcami.
Tak minął rok 2004...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1222
- Od: 26 maja 2008, o 20:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Witaj Moniu . Ciesze się, ze jako pierwsza mam przyjemność powitać Cię na Forum. Tyle razy czytałam Twoje wypowidzi, a teraz będę mogła oglądać również Twoje dzielo.
Pozdrawiam i zapraszam do mojego ogrodu.
Bogusia
Bogusia
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1222
- Od: 26 maja 2008, o 20:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Nie udało mi się byc pierwszą witającą. Grześ mnie uprzedził. Ale to przeciez nieważne. Czekam na następne fotki.
Pozdrawiam i zapraszam do mojego ogrodu.
Bogusia
Bogusia
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Wiosnę 2005 roku rozpoczęliśmy od wysiania trawy na całym polu. Po kilku tygodniach i koszeniu wyglądała naprawdę pięknie. Wsadziliśmy dwa świerki, jednak niedługo u nas rosły, bo wkrótce okazało się, że ktoś zechciał je mieć w swoim ogrodzie i znikły Kiedy kolejnych kilka iglaków zginęło, zaczęliśmy myśleć o tym, czy nie byłoby dobrze ogrodzić naszą łąkę, ale przecież śmiesznie wyglądałby wąski 10 x 1100 m pasek łąki ogrodzony dookoła. Zaczęliśmy się więc rozglądać za właścicielami sąsiadujących obok nas działek celem dokupienia jeszcze kawałka łąki, bo szersze lepiej wyglądałoby z ogrodzeniem Wkrótce okazało się, że z lewej strony sąsiaduje z nami działka gminna (łąka przylegająca do naszej o szerokości 16m), z prawej prywatna (sad porośnięty baaaaaardzo wiekowymi drzewami owocowymi i mnóstwem dzikich gąszczy szer.ok. 9 - 10m), ale właściciel przebywa na stałe w Kanadzie. W zasadzie całą wiosnę i lato spędziłam na poszukiwaniu kontaktów z Panem z Kanady i wydeptywaniem ścieżek do gminy celem nabycia jednej z dwóch działek. Udało mi się znaleźć kontakt z matką Pana z Kanady - starsza kobiecinka powiedziała niestety, że syn po powrocie z Kanady będzie się tam budował na tej działce i na pewno nie sprzeda Powiedziałam Pani, ze ta działka nie nadaje się na budowę, bo nawet pociągu tam się nie da ustawić ze względu na jej szerokość, ale Pani uparcie twierdziła, ze będzie tam budowa i tyle. Zaczęłam więc częściej zaglądać do Urzędu i okazało się, że gmina będzie sprzedawać tę łąkę przylegającą do naszej, ale nie wiadomo kiedy, bo to musi być przetarg, zachowane odpowiednie terminy, a niedługo w lecie urlopy itd. Chyba jednak tak często wierciłam dziurę w brzuchu paniom urzędniczkom, że poprosiły o mój nr tel. i powiedziały, że przygotują ten przetarg jak najszybciej to będzie możliwe i powiadomią mnie telefonicznie o terminie
Im bliżej lata było, tym bardziej marzyłam o powiększeniu działki. Zaczęłam mieć nawet nieśmiałe myśli o budowie ...
W czerwcu 2005r. dowiedziałam się, ze końcem sierpnia 2005r. odbędzie się przetarg i tym samym możliwość nabycia działki od gminy. Należało wpłacić wadium i czekać, czy nie pojawi się ktoś inny chętny do zakupu. Byliśmy w zasadzie spokojni, bo działka przylegała do nas z jednej strony, a z drugiego boku dzieliła ją od najbliższego sąsiada 5 - metrowa droga, więc sąsiad nie powinien być zainteresowany kupnem takiej działki. Nikomu chyba tez nie przydałaby się za bardzo wąska, 16 - metrowa działka na budowę. Niestety myliliśmy się. Na przetarg zgłosił się ... sąsiad. Sporo wywindował nam cenę działki, aż w końcu odpuścił stwierdzając, ze więcej nie da, bo może sobie taniej kupić w innych miejscach. Był na nas zły, że kupiliśmy tę działkę i wcale tego nie ukrywał. A my cieszyliśmy się ogromnie z tego zakupu Nasza działka zrobiła się naprawdę atrakcyjna!!! Na dodatek marna szansa na bezpośrednie sąsiedztwo za płotem z kimkolwiek - z lewej strony droga dzieląca nas od wkurzonego sąsiada, od przodu droga dojazdowa ciągnąca się dalej do innych działek, z prawej gość z Kanady, a z tyłu wąziutkie działki ułożone w poprzek, zupełnie nieatrakcyjne do budowy ze względu na spadek terenu w kierunku torów kolejowych. Nasza działka ma teraz kształt lustrzanego odbicia litry "L", bo dokupiona gminna ma 16m szerokości, a tylko 40m długości - biorąc pod uwagę, ze pierwsza rolna ma 120m długości otrzymaliśmy z przodu szeroką na 26m działkę, częściowo na 40 długą, a dalej długi ogon Trochę śmiesznie to wyglądało, ale w sumie piękna działeczka się zrobiła, mimo wszystko. 2005r. zakończył się mieszanką wybuchową pomysłów w mojej głowie. Ostatecznie postanowiliśmy się budować, a ja postanowiłam na dobre, że zrobię z tych pól i łąk swój wymarzony ogród
Im bliżej lata było, tym bardziej marzyłam o powiększeniu działki. Zaczęłam mieć nawet nieśmiałe myśli o budowie ...
W czerwcu 2005r. dowiedziałam się, ze końcem sierpnia 2005r. odbędzie się przetarg i tym samym możliwość nabycia działki od gminy. Należało wpłacić wadium i czekać, czy nie pojawi się ktoś inny chętny do zakupu. Byliśmy w zasadzie spokojni, bo działka przylegała do nas z jednej strony, a z drugiego boku dzieliła ją od najbliższego sąsiada 5 - metrowa droga, więc sąsiad nie powinien być zainteresowany kupnem takiej działki. Nikomu chyba tez nie przydałaby się za bardzo wąska, 16 - metrowa działka na budowę. Niestety myliliśmy się. Na przetarg zgłosił się ... sąsiad. Sporo wywindował nam cenę działki, aż w końcu odpuścił stwierdzając, ze więcej nie da, bo może sobie taniej kupić w innych miejscach. Był na nas zły, że kupiliśmy tę działkę i wcale tego nie ukrywał. A my cieszyliśmy się ogromnie z tego zakupu Nasza działka zrobiła się naprawdę atrakcyjna!!! Na dodatek marna szansa na bezpośrednie sąsiedztwo za płotem z kimkolwiek - z lewej strony droga dzieląca nas od wkurzonego sąsiada, od przodu droga dojazdowa ciągnąca się dalej do innych działek, z prawej gość z Kanady, a z tyłu wąziutkie działki ułożone w poprzek, zupełnie nieatrakcyjne do budowy ze względu na spadek terenu w kierunku torów kolejowych. Nasza działka ma teraz kształt lustrzanego odbicia litry "L", bo dokupiona gminna ma 16m szerokości, a tylko 40m długości - biorąc pod uwagę, ze pierwsza rolna ma 120m długości otrzymaliśmy z przodu szeroką na 26m działkę, częściowo na 40 długą, a dalej długi ogon Trochę śmiesznie to wyglądało, ale w sumie piękna działeczka się zrobiła, mimo wszystko. 2005r. zakończył się mieszanką wybuchową pomysłów w mojej głowie. Ostatecznie postanowiliśmy się budować, a ja postanowiłam na dobre, że zrobię z tych pól i łąk swój wymarzony ogród
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Dzięki, kochani za miłe powitanie Bogusiu, niezmiernie mi miło - jestem stałą zaglądaczką w Twoim ogrodzie
OK, nadawania ciąg dalszy:
Czerwiec 2006
Okazuje się, że Pan z Kanady - właściciel gąszczu sadowego, wspominany z poprzedniego roku jest aktualnie w Polsce w 2 - miesięcznych odwiedzinach u mamy. Na wieść o tym natychmiast zaczynają mi się kotłować myśli, że oto pojawia się jedyna okazja nabycia tej działki - w zasadzie gdybyśmy ją nabyli, to nasz cienki długi ogonek łąki zrobiłby się w tyle 18-metrowy i to byłby już pięęęękny ogród Nie mówiąc o przodzie działki, która miałaby 35 m szerokości,a łącznie wielkość 30 arów!!! To by dopiero było ... Tylko jak znaleźć faceta i jak Go przekonać, żeby zechciał sprzedać?
Otóż, jak to mówią "gdzie diabeł nie może, tam babę pośle"
Wkrótce znalazłam faceta i nawet przekonałam Go do sprzedaży , na dodatek w rozsądnej cenie
Przerażała nas wprawdzie myśl, ze trzeba będzie wyciąć tyle starych drzew (niestety już w większosci spróchniałe i zdziczałe), nie mówiąc o wyrwaniu korzeni , ale to miało się nijak w porównaniu do naszej radości w związku z tym, ze staliśmy się właścicielami łącznie 30arów działki w pięknym otoczeniu ...
Jesienią udało się nam wykarczować połowę działki - po prostu to był małpi gaj , ale po długich walkach z siekierą, piłą i kosą, zaczęła być widoczna trawa i działka nabrała ładnego kształtu. Tak minął 2006 rok.
OK, nadawania ciąg dalszy:
Czerwiec 2006
Okazuje się, że Pan z Kanady - właściciel gąszczu sadowego, wspominany z poprzedniego roku jest aktualnie w Polsce w 2 - miesięcznych odwiedzinach u mamy. Na wieść o tym natychmiast zaczynają mi się kotłować myśli, że oto pojawia się jedyna okazja nabycia tej działki - w zasadzie gdybyśmy ją nabyli, to nasz cienki długi ogonek łąki zrobiłby się w tyle 18-metrowy i to byłby już pięęęękny ogród Nie mówiąc o przodzie działki, która miałaby 35 m szerokości,a łącznie wielkość 30 arów!!! To by dopiero było ... Tylko jak znaleźć faceta i jak Go przekonać, żeby zechciał sprzedać?
Otóż, jak to mówią "gdzie diabeł nie może, tam babę pośle"
Wkrótce znalazłam faceta i nawet przekonałam Go do sprzedaży , na dodatek w rozsądnej cenie
Przerażała nas wprawdzie myśl, ze trzeba będzie wyciąć tyle starych drzew (niestety już w większosci spróchniałe i zdziczałe), nie mówiąc o wyrwaniu korzeni , ale to miało się nijak w porównaniu do naszej radości w związku z tym, ze staliśmy się właścicielami łącznie 30arów działki w pięknym otoczeniu ...
Jesienią udało się nam wykarczować połowę działki - po prostu to był małpi gaj , ale po długich walkach z siekierą, piłą i kosą, zaczęła być widoczna trawa i działka nabrała ładnego kształtu. Tak minął 2006 rok.
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Wczesną wiosną 2007 mieliśmy już ogrodzoną działkę - wprawdzie ogrodzenie tymczasowe z siatki leśnej, ale to już zawsze coś i przynajmniej jakaś niewielka osłona przed złodziejaszkami.
Poniżej fotka przedstawiająca działeczkę (fotka z paździenika 2006r.z częściowym ogrodzeniem)- widać jak ta część dł.40m przechodzi w 120 - metrowy ogonek. Drzewa po prawej, to pozostałość z gąszczu jaki pozostał, ale również zostały wycięte - ocaliliśmy tylko dwie stare jabłonie z przepysznymi jabłkami. W miejscu widocznym na zdjęciu powstaje nasz dom
http://img175.imageshack.us/img175/6219 ... 06rxr2.jpg
Poniżej fotka przedstawiająca działeczkę (fotka z paździenika 2006r.z częściowym ogrodzeniem)- widać jak ta część dł.40m przechodzi w 120 - metrowy ogonek. Drzewa po prawej, to pozostałość z gąszczu jaki pozostał, ale również zostały wycięte - ocaliliśmy tylko dwie stare jabłonie z przepysznymi jabłkami. W miejscu widocznym na zdjęciu powstaje nasz dom
http://img175.imageshack.us/img175/6219 ... 06rxr2.jpg
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Opowieści o nabywaniu działki wystarczy, prawda?? Teraz wkleję fotkę z wykopu pod piwnicę domu...Wiem, wiem - to forum ogrodnicze, a nie budowlane, ale wklejam, żeby zobrazować jaki mamy grunt Myślicie, że coś tutaj ma szansę powstać?? Dodam, że działka znajduje się na małym wzgórzu, więc zimniej niż kilkadziesiąt metrów dalej, na równinie, a do tego piździ jak w kieleckim... (bez urazy dla mieszkańców kieleckiego)
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
To widok z ogrodu na okolicę z prawej
Widoki po lewej stronie ogrodu
Widok po prawej, bliżej powstającego budynku
Te kikuty wystające z ziemi po lewej stronie wzdłuż całej działki to resztki starego owocowego sadu - wiosną 2008 zostały wykopane przez koparę . Po prawej ułożyliśmy ze ściętych gałęzi zapory przeciw sarnom, które mieliśmy nadzieję, odstraszą je i zniechęcą do obgryzania roślin :-? Niestety okazały się bardziej sprytne i skoczne niż myśleliśmy A na wprost moja psiurka - Pusia - kłębuszek kudełków
W dali widać naszą, wówczas jeszcze połowę domku i dwie jabłonie, które ostały z sadu - żal było ściąć z uwagi na przepyszne jabłka - to były jedyne drzewa, które miały znakomite owoce. Mały sad zaplanowałam na końcu ogrodu, czyli w miejscu, z którego robione jest zdjęcie.
No i widok spod domu na zapory przeciwsarnowe, ogród i okolice dalsze. W związku z tym, że działka jest na wzgórzu, teren z tyłu lekko opada w dół.
Uff, ale się naprodukowałam ...
Widoki po lewej stronie ogrodu
Widok po prawej, bliżej powstającego budynku
Te kikuty wystające z ziemi po lewej stronie wzdłuż całej działki to resztki starego owocowego sadu - wiosną 2008 zostały wykopane przez koparę . Po prawej ułożyliśmy ze ściętych gałęzi zapory przeciw sarnom, które mieliśmy nadzieję, odstraszą je i zniechęcą do obgryzania roślin :-? Niestety okazały się bardziej sprytne i skoczne niż myśleliśmy A na wprost moja psiurka - Pusia - kłębuszek kudełków
W dali widać naszą, wówczas jeszcze połowę domku i dwie jabłonie, które ostały z sadu - żal było ściąć z uwagi na przepyszne jabłka - to były jedyne drzewa, które miały znakomite owoce. Mały sad zaplanowałam na końcu ogrodu, czyli w miejscu, z którego robione jest zdjęcie.
No i widok spod domu na zapory przeciwsarnowe, ogród i okolice dalsze. W związku z tym, że działka jest na wzgórzu, teren z tyłu lekko opada w dół.
Uff, ale się naprodukowałam ...
- Alania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10449
- Od: 17 lip 2008, o 21:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Poniżej ponad 40szt. bukszpanów na żywopłot w końcowej części ogrodu (będzie okalał sad). Na razie ma 50cm wysokości, więc został ogordzony w stylu zapór p/sarnowych projektu autorskiego mojego taty (wykorzystane gałęzie, korzenie i konary wyciętych drzew owocowych, które (jeśli przetrwają) będą kiedyś stanowiły opał kominkowy).
Teren po uporządkowaniu:
Teren po uporządkowaniu: