Szczepienie drzew i krzewów owocowych - cz. 4

[martin79]

Co do światła to stoją przy południowym oknie. Może na zdjęciach wyglądają blado, ale w rzeczywistości jest lepiej. Hartowanie u mnie wygląda tak, że rośliny które zimę spędziły w domu, lub są nowymi siewkami trafiają do szklarni z delikatną cieniowką na dachu, tak gdzieś do 20 maja. Traktuje to wyłącznie w kategoriach eksperymentu.

[bociankrasna]

Na pewno musisz dawkować słońce. Pewnie przysłona na szklarni coś da ale ja jeszcze przez kilka dni wystawiałbym na jakiś czas do szklarni na kilka godzin w ciągu dnia i chował żeby je zahartować tak jak pomidory. U mnie 2 lata temu bez takiego zabiegu wszystko padło. Ogólnie fajna i prosta metoda o ile ktoś ma miejsce na kolejne drzewko.

[gienia2000]

Macios nie pamiętam, a nie mam jak sprawdzić. Zielone pudełko, a maść taka ciągnąca się jak gęsty miód i też kolor podobny do koloru miodu. Możliwe, że Sumin.

[bociankrasna]

A zabezpieczał ktoś z was woskiem tak jak robią to na winogronach?

[malopolanin]

Woskiem zabezpiecza się szczepienia na etapie sztobrów. Polega to na krótkotrwałym zanurzeniu w płynnym wosku tak, by zapewnić osłonę dla miejsca szczepienia i jednocześnie nie zniszczyć pąków narażeniem na działanie wysokiej temperatury płynnego wosku. Szczepienia na winnicy zabezpiecza się tak samo, jak szczepienia innych krzewów i drzew.
Poniżej link. Film pokazujący między innymi proces szczepienia i zabezpieczania woskiem.
https://youtu.be/2UUtwUhI0RM?t=178

[bendkos]

A zabezpieczał ktoś z was woskiem tak jak robią to na winogronach?

Ja podobnie robiłem na orzechach włoskich ale modyfikowałem. Po pierwsze nie mam takich ilości wosku ogrodniczego ale stosuje metodę z wysokim pojemnikiem z wodą jak w tym filmie https://www.youtube.com/watch?v=0aUrDqhqE5w.
Jednak wosk ogrodniczy potrzebuje wysoką temperaturę aby granulki dobrze stopniały doprowadzam wiec do wrzenia następnie schładzam temperaturę ok 80 stopni w niższej staje się znowu stały. Szczep szybko maczam w wosku następnie w zimniej wodzie.

[martin79]

bociankrasna miejsca mi nie brakuje, jeszcze 30 podkładek czeka w dołowniku. Zrazy w lodówce opisane też czekają. A potem to już tylko czekać i dalej eksperymentować z odpornością na choroby.

[bociankrasna]

I takie nastawienie lubię. Kto nie próbuje ten nie pije szampana .

[martin79]

Tu nie chodzi o picie szampana. Tylko o zjedzenie zdrowych i smacznych jabłek. Po tym jak wycofano Topsin i Funaben, teraz przymiarki są do Kaptanu. W nowej strategii " Zielony Ład" zakłada się ograniczenie środków ochrony roślin o 50%. Więc pozostaje nam uprawa roślin odpornych. Wybieram z starych okolicznych sadów drzewa na których nie widać oznak parcha i te próbuje rozmnożyć. Po prostu cofamy się do odmian sprzed 50 lat.

[bendkos]

Z jednej strony tak ale z drugiej cały czas powstają odmiany z genami odporności np. na parcha.

[bociankrasna]

Z jednej strony to dobrze że wycofują cześć środków, z drugiej nowe nie zbadane nie wiadomo jaki mają na nas wpływ. Ja sad od początku zakładałem ze starych odpornych odmian. Nowe pryskane mamy do oporu w sklepach. Swoją drogą to mój ojciec jeździ co roku do Holandii na zbiór gruszek. I tam sadownik ok 30 razy w sezonie pryska drzewka. Wszystkim zbierającym odradza jedzenia tych owoców a jak już chcą to mają przełamać gruszkę na pół i zjeść tylko środek. Takie to zdrowe są teraz owoce w sklepach.

[kuneg]

Tu nie chodzi o picie szampana. Tylko o zjedzenie zdrowych i smacznych jabłek. Po tym jak wycofano Topsin i Funaben, teraz przymiarki są do Kaptanu. W nowej strategii " Zielony Ład" zakłada się ograniczenie środków ochrony roślin o 50%. Więc pozostaje nam uprawa roślin odpornych. Wybieram z starych okolicznych sadów drzewa na których nie widać oznak parcha i te próbuje rozmnożyć. Po prostu cofamy się do odmian sprzed 50 lat.

Jakby stara UE obniżyła najpierw stosowanie ŚOR u siebie do naszego poziomu, to moglibyśmy dalej obniżać o 50%. Wtedy byłoby sprawiedliwie. Tak, jak teraz tego żądają, to jest nierówne traktowanie i faworyzowanie producentów starej UE.

...ale przynajmniej nasze gleby nie są tak zatrute...

[martin79]

Kiedy zaczynałem zakładać sąd posadziłem te nowsze odmiany. Bo były najbardziej dostępne, a człowiekowi nie chciało się szukać starych. Ale po kilku sezonach jak zobaczyłem ile to podrzebuje środków, to mi się odechciało. Najpierw zaszczepiłem kilka jabłoni ze starego sadu wujka. Potem dokupiłem kilka drzewek starych odmian. I jeszcze jest miejsce na nowe nasadzenia. Co do pryskania, to nasi sadownicy też nie żałują, bodajże w 2018 wychodziło im średnio 10.5 kg substancji czynnej na hektar. Sklepowe jabłka mało mi smakują, bo dojrzałości to tam nie uświadczysz. Bo żeby dłużej leżały na półce większość w komorach stosuje 1-metylocyklopropen który hamuje dojrzewanie. Ale to nie jest wątek o opryskach, tylko o szczepieniu więc przepraszam.