Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Rośliny doniczkowe
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
mandorla
200p
200p
Posty: 425
Od: 12 paź 2018, o 21:53
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Właśnie... :( Szkodników faktycznie nie ma, ale już grzyb lubi się przyplątać. Szczególnie do moich ulubionych pachnących. :evil:
Pozdrawiam słonecznie, Ika
Awatar użytkownika
meluzyna
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1306
Od: 8 sie 2009, o 10:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kuj. - Pom.

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

basia_styk pisze:A jakie odmiany uprawiasz? Bo te bardziej "skomplikowane" (nie potrafię jakoś znaleźć lepszego określenia) bywają wrażliwe i trudne w uprawie.

B.
Nie mam pojęcia. Zarówno te stojące jak i zwisające to w zasadzie drzewo genealogiczne, bo jak wspomniałam mam je już ponad 20 lat. Teraz to są jakieś praprawnuczki roślin macierzystych:) Czasem dokupię zwisające w innym kolorze i też zero problemów. Może dlatego, że specjalnie nie pochylam się nad roślinkami, często wyjeżdżam na kilka dni, więc muszą same o siebie zadbać. Chyba mają dobre geny, jeśli ze mną tyle wytrzymały. :wink:
Awatar użytkownika
norbert76
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 18648
Od: 15 paź 2011, o 14:36
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Jelenia Góra

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Może to być też tak, że to kwestia starych odmian. Dzisiaj w wyniku masowej hybrydyzacji Twoja forma uprawy mogłaby się nie sprawdzić w przypadku obecnie sprzedawanych odmian.
Pamiętam, że moja babcia uprawiała pelargonie i raczej nie było z nimi większego problemu, ale to było dawno temu.
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
basia_styk
500p
500p
Posty: 714
Od: 31 sie 2006, o 13:15
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

meluzyna - czyli można z grubsza stwierdzić, że uprawiasz takie popularne. Z nimi faktycznie problemów zwykle nie ma.

B.
Awatar użytkownika
meluzyna
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1306
Od: 8 sie 2009, o 10:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kuj. - Pom.

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

W dużej mierze tak, ale ja o roku dokupuję sobie, jak zaznaczyłam, nowy krzaczek i też zero problemów. Nowe i ich szczepki nie sprawiają żadnych kłopotów, rosną sobie i tyle, w palącym słońcu południowo-zachodniego balkonu, a potem na parapetach czekają następnego sezonu, do wiosny:)
basia_styk
500p
500p
Posty: 714
Od: 31 sie 2006, o 13:15
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Nowy krzaczek, ale ze sklepu, a nie np. ze specjalistycznej uprawy pelargonii, gdzie oferują kilkaset nazwanych odmian z kilkunastu grup :)

Ja próbowałam np. uprawy pelargonii pachnącej, o pstrych mini listkach. Dwa podejścia i oba nieudane. Przykładowo - jeden dzień deszczu i pojawiały się plamy na liściach. To była odmiana przeznaczona ewidentnie do szklarni, nie do uprawy parapetowej czy balkonowej. Nie mówiąc już o tym, że kompletnie się nie chciała rozmnożyć :( Z przechowywaniem odmian pstrolistnych też bywały problemy, jedne są pancerne, inne - traktowane w identyczny sposób - chorują lub padają zgoła.

B.
Awatar użytkownika
meluzyna
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1306
Od: 8 sie 2009, o 10:43
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kuj. - Pom.

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Nie wiedziałam, że pachnące są takie trudne w prowadzeniu, szkoda, ale i dobrze wiedzieć. Masz rację, kupuję ze sklepu jak mi jakaś wpadnie w oko:) Jeśli inne gatunki sprawiają takie kłopoty, to ja już wolę pozostać przy moich żelaznych damach. Powoli zbliża się czas przenoszenia ich do miejsca zimowania. Przycinam je do około 20 centymetrów, młodziaki trzymam osobno, w kuchni :D
Awatar użytkownika
mandorla
200p
200p
Posty: 425
Od: 12 paź 2018, o 21:53
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Nie wszystkie pachnące są trudne, są i takie zupełnie bezproblemowe, np. Fringed Apple czy tomentosum nawet ukorzeniać się pozwalają :wink: Jest taka maluśka z listeczkami varie, nie mogę sobie za nic przypomnieć jej nazwy... kapryśnica pierwszej wody, może to ją miałaś, Basiu... Też na niej poległam.
Jeśli mój tegoroczny sposób zimowania zda egzamin, w przyszłym sezonie co nieco sobie odkupię ;:124
Pozdrawiam słonecznie, Ika
basia_styk
500p
500p
Posty: 714
Od: 31 sie 2006, o 13:15
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

W tej chwili próbuję ukorzenić pelargonię 'Filicifolia' i drugą 'Pink Capitatum'. Oczywiście nie jest to, delikatnie mówiąc, optymalna pora, ale teraz wnoszę rośliny do mieszkania i muszą być przycięte, bo zbyt wybujały na dworze. Ciekawe, co wyjdzie. Ta, która się kiedyś nie chciała w ogóle ukorzeniać, to było 'Crispum Variegatum'. A w ogóle to pelargonie pachnące przywołałam wyłącznie jako przykład, wśród gwiaździstych, pełnych czy jeszcze innych grup też są odmiany "trudne" w ukorzenianiu. Chodziło mi o to, że nie można wszystkich pelargonii wrzucać do jednego worka mówiąc, że ukorzenianie jest proste jak drut - bo tak nie jest.

B.
Awatar użytkownika
mandorla
200p
200p
Posty: 425
Od: 12 paź 2018, o 21:53
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Moja to była Creamy Nutmeg, przypomniałam sobie. A pewnie, w jednym worku to one stanowczo się nie mieszczą :wink:
Pink Capitatum nie mam, ale Filicifolia to akurat jedna z tych łatwiejszych do ukorzenienia (może nie "drut", ale z pewnością i nie "sprężynka" :wink: ), więc może się uda mimo niesprzyjającej pory. Powodzenia!
Pozdrawiam słonecznie, Ika
3 KOTY
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1128
Od: 7 kwie 2010, o 11:08
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Tarnów

Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment

Post »

Odświeżam temat.
Przechowałam pelargonie zwisające 3 sposobem. Zaczęła budzić się do życia, przesadziłam. Zaczęła wypuszczać młode pędy.
Trochę za wysoko ją przycięlam ale miała długie pół zdrewniałe łodygi
Nie wiem teraz co robić.
Pozwolić nowym pędom rosnąć dalej, czy porządnie przyciąć i czekać na nowe pędy?
Marta
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rośliny DONICZKOWE, balkonowe, egzotyczne, tarasowe. Diagnostyka, identyfikacja, porady”