Trochę tu, trochę tam - dwa ogrody (19)

[Doniczkowczak]

Witam serdecznie Wando7. Bardzo fajnie reprezentują się te Twoje róże Bengali, od razu widzę że barwa trafia w moje eksperymentowe zapędy ogrodowe. Bazując na Twoim "różanym" doświadczeniu, zapytam jaki rodzaj róż poleciłabyś dla kogoś tak początkującego jak ja? Jeśli chodzi o kwestię prezentacji to właśnie te Bengali bardzo radośnie do mnie przemawiają, tym bardziej że tak pięknie udało się je Tobie wyhodować... Lubię wprawdzie standardową różaną czerwień ale innowacje to zawsze coś ciekawego i już widzę że w kontekście róż będziesz moim Autorytetem. Pozdrawiam

[Wanda7]

Bobeczko, no i jak tam zakończyło się Twoje poszukiwanie miejsc dla nowych róż? Prędzej czy później na pewno coś znadziesz. Mnie często zdarzało się tak, że najpierw kupowałam, a potem chodziłam z różą po ogrodzie i wypatrywałam dla niej miejsca. Jakimś cudem zawsze coś się znajdowało. Ewentualnie wsadzałam do donicy, stała tak do jesieni, a potem zwalniała się jakaś miejscówka z tych czy innych względów i problem się rozwiązywał. Przez zimę z pewnością coś wymyślisz

Lucynko, już w swoich marzeniach widzę to rosarium, a jak mi to wszystko wyjdzie, czas pokaże. Oby tylko nie trafiła się znów jakaś wyjątkowo mroźna zima, jak to onegdaj bywało. Jeśli róże nie wymarzną, to już będzie jakiś tam sukces.

Beaby, tak rzeczywiście, sadzonki są świetne. Nigdy nie dostałam tak dorodnych! No i wiążę z nimi duże nadzieje. Oczyma wyobraźni widzę słoneczną rabatę, która napełni mnie nową nadzieją i optymizmem.

pelagia, niestety czarna plamistość przypisana jest do róż i nic się na to nie poradzi. Pan Grzegorz (właściciel znanej szkółki różanej) powiada, że tak naprawdę nic nie dadzą żadne zabiegi, trzeba po prostu wybierać odmiany odporne. Ja już zresztą się tak tą plamistością nie przejmuję. Gorsze są szkodniki, które zżerają pąki i kwiaty (patrz: bruzdownica, na którą dotychczas nie wynaleziono skutecznego środka).

Doniczkowiaczek, jakże miło jest widzieć w wątku nowego gościa. A może zdradziłbyś, jak masz na imię? Bardzo mnie ucieszył Twój wpis i chętnie Ci odpowiem na każde pytanie ogrodnicze, jeżeli tylko moje doświadczenie pozwoli mi skutecznie poradzić Ci w kwestii róż czy innych roślin.
Co do różyczek, to moim zdaniem najłatwiejsze w uprawie są odmiany okrywowe. Na ogół nie chorują, ich cięcie jest bezproblemowe, są mrozoodporne. Ale... nie każdy je lubi, bo choć mają moc kwiatków, to jednak są one drobne i nie tak efektowne jak u innych róż. Służą głównie jako wypełniacze.
Ja uważam, że jako początkujący powinieneś na razie odpuścić sobie róże pnące i wielkokwiatowe. Zacznij od rabatowych i najlepiej takich z licencją ADR.
Mówisz, że podoba Ci się Bengali. Rzeczywiście jest ona bardzo radosna i optymistyczna. Ale uwaga, ma duże ostre kolce. Niemniej warta polecenia. W tym samym morelowo-pomarańczowym kolorze mogę ci polecić także Portoroz oraz Sangerhauser Jubilaumee (co za okropna nazwa, nigdy nie mogę jej zapamiętać i muszę sięgać do notatek). Fajnie byłoby je posadzić w towarzystwie okrywowej i wytrzymałej na wszystko, białej Aspiryn Rose. Ta ostatnia popularna odmiana należy do okrywowych, lecz ma większe kwiatki i kwitnie dosłownie cały sezon.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, po prostu pytaj.

Wspomnienia


Irysy, naparstnice samosiejki, czosnki

[Bobka]

Wandeczko dobre ,jak bym widziała siebie .
Spacery po działce ,róże w wiadrach z wodą, potem w ziemi ,potem znów na wolności .
Parę już posadzone ,potem przesadzone .

No tak, teraz mam zagwozdkę liliową póki co .
Kupiłam w promocjach cebule ,są w doniczkach z ziemią w pudle styropianowym
na balkonie .
Wysadzania nie będzie za późno u nas,nawet jeśli by było ciut cieplej,przecież się nie ukorzenią, a zmarznąć
mogą ,bo jak u nas szurnie mrozem ,to zalew
można autem przemierzać
Czyli myśli w liliach ,miejsce po czereśni w planach i
o to chodzi by myśleć o ogrodach wstępnie aż do wiosny
A jak Twoje śliczności ?gdzie będzie ich docelowe mam nadzieję
miejsce ?
W Paint porysuj ciut i pokaż .
Dobrego pięknego dnia na leniuchowaniu .

[Wanda7]

Bobeczko, wszystkie moje śliczności, nowe i stare, siedzą już w miejscu docelowym na działeczce. Opatulone, zabezpieczone, czekają wiosny. Nie jeżdżę już na działkę, więc i zdjęć na razie nie będzie, ale serdecznie zapraszam na te wspominkowe z ogródka przydomowego.

Ta wysoka to stara odmiana Fritz Nobis. Wypuszcza niezwykle długie baty, trudno ją okiełznać.


Pnąca Himmelsauge kwiatki ma malutkie, ale przez to urocze. Warto ją sadzić obok odmiany o większych kwiatach.

[Doniczkowczak]

Dziękuję Wando7 za wartościowe informacje o różach. Ponieważ nasuwa mi się jeszcze na myśl ogród krewnych chciałem zapytać jaki rodzaj róż Twoim zdaniem nadawałby się na dach drewnianej altany, z racji swego ułożenia często siekany deszczami. Tak, tak, nie tyle chodzi mi o ścianki co raczej o sam dach. Gdyby udało się zrealizować to przedsięwzięcie altana wyglądała by zjawisko. Jeżeli natomiast chodzi o imię to w okolicach czerwca mój spowiednik polecił mi nie używać go w internecie. Ale może kiedyś cofnie nakaz i wtedy napiszę odnośnie róż zadam jeszcze jedno pytanie: czy jadłaś kiedyś różane lody gałkowe? Ja jadłem i są u mnie egzekwo na pierwszym miejscu z lodami wiśniowymi. Drugie miejsce zajmują zaś truskawkowe ten różany smak to coś po prostu niesamowitego

[Bobka]

Super .Tak im jest najlepiej jak od razu są w docelowym miejscu .
Wiosna to taki cudny okres jak budzą się do życia .
Czekam na te co zagościły teraz u Ciebie

Ta Fritz Nobis pięknie się wkomponowała w ogród .Ogromna jest i piękna .

Himmelsauge pachnie ?
Uwielbiam takie rozrośniete ,dostojne róże.
Dobrze że cztery takie mam .
Świetnie się ogląda ogród prawie już zimą we wspomnieniach .
Ja to uwielbiam ,więc proszę o cd a za te wspominki wielkie dzięki .
Spokojnego dobrego dnia życzę .

[kania]

Wando, gratuluję zakupów różanych, sporo ich kupiłaś. Piękna kolekcja! Kiedyś miałam róże Chopin, jak zaczynałam bywać tu na forum, były bardzo popularne i polecane.
Będzie pięknie już latem, kiedy te wszystkie ślicznoty zakwitną

[Wanda7]

Doniczkowczak, róże na dachu to nie jest dobry pomysł. Jeśli nie uschną (co jest prawdopodobne, bo w końcu deszcze nie padają stale), to w zimie wymarzną. Ale można posadzić na dachu co innego, trzeba tylko poszukać pomysłu w internecie.

Bobeczko, zdjęć wspomnieniowych mam sporo, myślę, że do wiosny by wystarczyło, gdyby tylko popyt na nie był wiekszy
O róży Himmelsauge piszą w szkólkach, że pachnie, ale ja tam niewiele czuję, no może trochę. Zresztą nie jestem zbytnią fanką tej odmiany, ale mam ją jako ciekawostkę różaną. Może w innych ogrodach kwitłaby obficiej. Jej niekwestionowaną zaletą jest to, że może rosnąć w cieniu. U mnie akurat rośnie w półcieniu.

Kaniu, ja też kiedyś miałam Chopina, ale to było dawno i szczerze mówiąc już nawet nie pamiętam, jak i kiedy ta róża zniknęła z mojego ogrodu. Ktoś na forum nawet kwestionował, czy to rzeczywiście ta odmiana. A wiesz, że czytałam gdzieś, że jakaś ogrodniczka ma u siebie wyłącznie Chopina i to w sporych ilościach, bo po różnych niepowodzeniach tylko ta róża ją zadowala.

[kania]

Wando, widzę, że i Tobie przytrafiła się róża, której zapach nie pasuje do podawanych opisów. U mnie taką różą jest Zephirine Drouhin. Zapach róży jest dla mnie bardzo ważny przy wyborze odmiany, dlatego wybrałam właśnie ją do towarzyszenia mi na słonecznym placyku przy kamiennym murze, a tu przykra niespodzianka - nie pachnie.
Cieszę się, że masz dużo zdjęć, z ogromną przyjemnością będę podziwiać Twoje dokonania Tu i Tam

[Wanda7]

Też kiedyś miałam Zephirine i też nie pachniała, a potem którejś zimy wzięła i zmarzła. W tych szkółkowych opisach najbardziej mnie irytuje informacja o wysokości róż, bo to się czasem wiąże z koniecznością przesadzenia czegoś, co miało być wysokie, a ledwie zerka z tyłu rabaty, i na odwrót.

Porcyjka wspomnień na dzisiaj.











Fritz Nobis zagarnia swoimi ramionami wszystko wokół siebie.

[kania]

Porcyjka wspomnień - zacna! Pochłonęłam ją w całości. Z jednego ze zdjęć zerka pojedynczy kwiatek Crocus Rose i znowu kusi, kusi. Tak bardzo podoba mi się ta róża, na wielu zdjęciach już ją widziałam. Gdyby tylko pachniała, już by była moja.
Pierwsze zdjęcie przedstawia ogród w bajkowej odsłonie, te kolory, te kształty. Wszystko do siebie pasuje i podbija wzajemnie urodę. U mnie pstrokato, bo ciągle brakuje mi dyscypliny i jeszcze ciągle nie potrafię opanować zachłanności na kolory.

[Wanda7]

Kaniu, ale przecież Twój ogród jest przepiękny. Pisałam Ci zresztą, że należy do moich ulubionych. Kilka razy przewertowałam go w tę i nazad z dużą przyjemnością. Nie widzę tam absolutnie żadnego przeładowania i jaskrawości. Jeśli zdarza się mocniejsza barwa, to jedynie dla podkreślenia innych, a przecież uprawiasz działkę na odległość i nie możez na co dzień nad nią czuwać. Szkoda tylko, że przestałaś ją pokazywać.
A Crocus Rose to przepiękna róża. Ja właśnie lubię takie blade odmiany z delikatnym maźnięciem innego koloru. Nie pamiętam, czy pachnie, lecz w przypadku akurat tej róży, nie ma to dla mnie znaczenia. Pachną inne, które rosną niedaleko niej.






Rosarium Uetersen trochę jaskrawa, ale niesamowicie wigorna.

[kasik 69]

Wandziu uwielbiam widoczki z Twojego poddębowego ogrodu. Ale nowy też ciekawi, poczekamy do wiosny. Oby zima była łaskawa. U mnie teraz leży śniegowa kołderka, oby jak najdłużej.