hen_s pisze:Podejrzewam że ma to związek z chłodnym zimowaniem - u mnie takie było - ale mogę się mylić.
Dziękuję - myślę, że się nie mylisz. Zasięgnęłam opinii u innych hodowców i plamki występowały tylko od zimna. Wywnioskowałam, że nie może zimować w temperaturze poniżej 10°C. Zachowam odpowiednią temperaturę i zobaczę wiosną czy będą plamki.
Wtrącę się, akurat ja zimuję jedno Epiphyllum oxypetalum poniżej 10 stopni i nigdy nie dostało żadnych plam, nawet w pierwszym sezonie takiego zimowania.
Być może to kwestia tego jednego egzemplarza, a może Epiphyllum jest w stanie bezproblemowo zimować w niskich temperaturach.
Chyba moja roślinka coś z siebie da, pytanie czy tylko te 2 pąki, czy reszta też się rozwinie, tylko później? Czy mogę jakoś "pomóc" w rozwinięciu reszty ?
Dostałem niedawno w prezencie zdechlaka Lepismium bolivianum. W zasadzie jeden jedyny pęd 25-30 cm, który powoli się rozkrzewia po opanowaniu przelania poprzedniego właściciela. Pomyślałem o tym, żeby go zagęścić, lecz w tym celu musiałbym pociąg ten pęd na kawałki i czekać aż zaczną z nich wypuszczać odrosty. Powiedzcie, gra jest warta świeczki? Od razu mówię, nie zależy mi na czasie, wiem że rok to mało żeby jakoś zaczęło to wyglądać.
Cześć. Poszukuję małej rady w sprawię mojego Epiphyllum oxypetalum. Na wiosnę dostałam roślinkę i do chwili obecnej urosła bardzo mocno. Nie przypomina tych ze zdjęć w internecie. Tamte mają po parę długich listków, a moja z każdego liścia puszcza po kilka kolejnych. Przez to jest już dość ciężka, liście układają się w jedną stronę i mam obawy, że się prostu złamie. Dałam jej podpórkę, ale dalej się boje, że mi zeskoczy z parapetu. Czy powinnam ją jakoś przycinać? Powiązać? Dla porównania na zdjęciach jak wyglądała w kwietniu, a jak teraz.
Wbij palik kokosowy i podwiąż pędy. Mój z kolei jest na tyle duży, że muszę go już przywiązywać do ściany.
Jeśli chcesz nieco powstrzymać wzrost ogranicz do minimum podawanie nawozu, a w okresie jesienno zimowym zapewnij chłodne stanowisko.
Na to o tyle istotne znaczenie, że w cieple i małej ilości światła będzie wypuszczać długie pędy.
Z tym chłodniejszym miejscem może być problem bo mieszkam w bloku :/ Nawet jakby wylądował w najzimniejszym pokoju to te ok 18st będzie miał. A jak z podlewaniem w takiej sytuacji, gdy jednak nie będzie stał w chłodzie? Teraz przez wiosnę-lato podlewałam go raz na tydzień. Domyślam się, że rzadziej. Raz na 2 tygodnie? Raz na miesiąc?
W okresie jesienno zimowym raz na 3 - 4 tygodnie. To może trochę spowolni wzrost, ale licz się z tym, że pokrój może się rozjechać i będzie wypuszczać nawet metrowe bezlistne albo słabo rozwinięte liście.
W okresie wiosna lato nie podlewaj tak regularnie. To są epifity, powinnaś podlewać wtedy kiedy przeschnie wierzchnia warstwa podłoża.
PS. Też mieszkam w bloku, ale mam zakładaną zabudowę na balkon, więc to jest rozwiązanie z zimowaniem.
Zawsze sprawdzam podłoże przed podlaniem. Jak jest przeschnięte z wierzchu dopiero wtedy podlewam i to tak mniej więcej co tydzień wychodziło. Przy chłodniejszych dniach wiadomo, że trochę dłuższe odstępy były
A czy piwnica byłaby opcją? Dałby radę w ciemności? Planuję tak w tym roku resztę moich kaktusów przezimować, ale przyznam szczerzę, że
Epifyllum miałam zamiar zostawić w mieszkaniu.