Żeby ocalić resztę plonu, nie czekałam, aż je mocno porazi. Zebrałam wszystkie wyrośnięte, łęty wyrzucone. Ostatnie ciągłe deszcze je załatwiły, a w ubiegłym roku dopiero 9 września był koniec gruntowych. Cóż, tak kończą uprawy ekologiczne w gruncie, szkoda. Zostały te pod folią i jest ich jeszcze dużo 
Szkoda. Dlatego je używam chemii. Nie mam tunelu i mogę liczyć tylko na gruntowe. Co mogę użyć aby pomidory dojrzały w całości? Czym nawozić? w drugiej szklarni dojrzewają w całości i nie ma suchej nóżki... To moje pierwsze posty i nie wiem czy dołączają się zdjęcia czy tylko linki do zdjęć.Telimenka pisze:Anna1313 Owoce z zieloną piętką już na krzaku się nie dobarwią. Zerwij i trzymaj w ciemnym i ciepłym miejscu to jest szansa ,że dojdą. Poplon i wapno to za mało dla pomidora. One są bardziej wymagające po względem nawożenia.
Gieniu - Drugi kol. to Kpasz a nie Kpisz. W pierwszym momencie pomyślałam ,że to aluzja do Anny iż kpi sobie z nas
. Spróbuj dociec przyczyny, aby na przyszłość uniknąć zjawiska niewybarwiania owoców. . Możliwości jest kilka. Najczęściej brak potasu w glebie lub problem z przyswajaniem go spowodowany np. zbyt wysoką temperaturą w szklarni. Nadmiar azotu może też blokować przyswajanie potasu. Niektóre odmiany są bardziej skłonne na tę przypadłość. Potas można podać , zasilając siarczanem potasu -2 łyżki stołowe rozpuścić w 10 l wody do podlewania. Trzeba go dać jak najszybciej to następne grona się posilą i nie będą tak zielone. Może przydał by się jeszcze nawóz wieloskładnikowy bo wydaje mi się, że te krzaki są ogólnie niedożywione. Lub mają problem z przyswajaniem pokarmu. Trudno konkretnie doradzić jak nie wiadomo czym dokładnie nawożone i w jakiej ilości. Czy był dany obornik. Nadmiar czegoś też może powodować obumieranie krzaków (spalenie korzeni). Te zebrane z podejrzanych krzaków położyłam oddzielnie i nie wiem, czy plamy nie wyskoczą. Odżałowałam już, bo ja bym może krzaki zostawiła z mniejszymi pomidorkami i opryskała czymś, ale mój małżonek zaszalał, uważał, że pod folią jest dużo, a tam już nie ma co rosnąć i później zobaczyłam tylko pusty placyk 
Beata
