Dziękuję za podpowiedzi . Ziemię kupiłam w sklepie ogrodniczym, była z opisem: do rhodondendonów. Wiem, że rh lubią kwaśną glebę. A kwaśny torf to sam powinnam zastosować czy należy wymieszać z jakimś innym podłożem? Z kolei kwasek cytrynowy to łyżka na jaką ilość wody i jak często?
Może jednak powinnam go przesadzić w inne miejsce, ale boje się że uszkodzę korzenie. W takiej samej ziemi razem z rh zasadziłam azalię i ta w tym roku ładnie się rozrosła, ale azalie z tego co wiem nie są tak wymagające jak rh.
Pozdrawiam Sylwia.
Wiedza na temat rododendronów w sklepach ogrodniczych jest na poziomie zerowym. Kiedyś powiedziałem ogrodnikowi z 20 letnim stażem co myślę o jego wiedzy. Oczywiście usłyszałem też sporo o bredniach które opowiadam. Przyjechał i usiadł na czterech literach a najwięcej zaszokował go fakt że krzaczek kupiony u niego ma przeszło 2 metry a dostałem go za pół ceny bo "przechorował" swoje i nie rokował nadziei. Te krzaki wymagają aby zapomnieć o innych doświadczeniach w ogrodzie. Tu liczy się tylko prawidłowe podłoże i woda. Nawozy to tylko pieprz i sól w potrawie.
Boisz się przesadzać - te krzewy można przesadzać w dowolnym okresie - szokujące ale kilkaset doświadczeń potwierdzonych osobiście jest większym dowodem niż Twoje obawy.
Kwasek cytrynowy to panaceum na 90% problemów. Ile i jak często - 1 łyżka czubata to około 15 gram na konewkę wody. Nie jest ważne czy ta konewka ma 9 czy 12 litrów.
Kiedyś pod jeden krzew z ciekawości rozsypałem 2 kg kwasku. Efekt ? Brak skutków ujemnych. Kwasek cytrynowy nie zakwasi podłoża bo po 48 godzinach już go niema. Zjedzą go żyjące w podłożu mikroorganizmy. To po co go dawać. Otóż ma on ciekawe właściwości - chelatuje niektóre związki chemiczne. Np. sole aluminium zamienia cytrynian glinu a ten już nie jest toksyczny dla tych krzewów.
Chelatuje inne sole i nagle z nieprzyswajalnych stają się łatwo dostępne. W nawozach renomowanych firm kwasek cytrynowy stał się normalnym dodatkiem.
Kiedy pojawiłem się na forum i twierdziłem że moje krzewy rosną w 100% torfie to więcej było przeciwników i niedowiarków niż entuzjastów. Wymieniłem setki PW i otrzymałem w zamian setki fotek od ludzi którzy uwierzyli i są dumni ze swoich krzewów obecnie. Nie ukrywam co robię, bo to co robię można nazwać lenistwem totalnym. Sadzę i zapominam. Na wiosnę nawożę. Później obrywam zeschnięte kwiaty i sekator aby nie zarosły wszystkiego.
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić! Moja wizytówka - zapraszam
To spróbuję potraktować krzaczek kwaskiem i zobaczymy, jak nie pomoże to przesadzę. I jeszcze kupię ten specyfik na grzyby itp. A jak kupię na allegro kwaśny torf to będzie dobrze czy to też lipa?
Dziękuję bardzo za wskazówki.
Kup dobry kwaśny torf, spróbuj zapolować na litewski. Postępuj wg wskazówek asprokola dotyczących sadzenia.
Przy sadzeniu jest sporo roboty, ale potem tylko podziwiasz z daleka krzew. Odkąd posadziłam swoje na razie odpukać rosną sobie spokojnie i poza paroma pogryzionymi liśćmi nic im nie jest. Czasem podlewam jak sprawdzę, że sucho może mają. A moje niestety długo musiały stać w doniczkach bo czekałam na ten torf i już miał być i znów trzeba było tydzień czekać. Więc pod koniec czerwca powędrowały dopiero na miejsce i dwa już były mocno zmęczone wegetacją doniczkową.
Z wakacji przywiozłem takie oto zdjęcia. Za pieniądze UE nasadzono w kurorcie Wisła mnóstwo powojników oraz kilka Rh. Jak posadzono - widać na zdjęciu. Zapomniano, że oprócz kamieni rośliny potrzebują i ziemi i wody. Trochę mnie to zastanawia bo przecież takie nasadzenia robią firmy ogrodnicze. Żeby aż taką ignorancją się wykazać?
Wbijam kij w mrowisko
Widziałem 3 miejsca, w których rosną Rh posadzone prawdopodobnie wbrew wszystkim opisywanym tutaj kardynalnym zasadom
1. Trzy lata temu zwiedzaliśmy Zamek Książ. W ogrodach i lasach okalających zamek po okapem sędziwych obecnie buków rosną sędziwe obecnie rododendrony. Szerokość korony 5-7 metrów i adekwatna wysokość. Posadzili je zapewne pierwsi ogrodnicy przy zakładaniu ogrodów. Fakt, rosną w całkowitym cieniu więc listowie mają niezbyt gęste i nie kwitną zbyt intensywnie. Ale ten wiek, ten rozmiar....
2. Dwa lata temu zwiedzaliśmy zespół pałacowy Sanssouci wraz z ogrodami w Poczdamie. Tam też zwróciły moją uwagę ogromne Rh rosnące od niechcenia w sąsiedztwie starych dębów buków i grabów. Gęstość, kolor i ogólny stan tych Rh wzbudziły moją zazdrość. Też nie widziałem aby stanowiska były jakoś szczególnie wykonane. Ot, rosły zwyczajnie jak inne rośliny w tym ogrodzie. A przy okazji: gdyby ktoś chciał zwiedzać cały ten kompleks to parę godzin nie wystarczy. Lepiej zarezerwować sobie 4-6 godzin więc praktycznie cały dzień.
3. W tym roku byliśmy w Zamku w Pszczynie. Tam w ogrodach też rosną Rh zasadzone prawdopodobnie przez pierwszych ogrodników. Konary (bo już nie pędy) mają po 30 cm średnicy i więcej. Popatrzyłem w czym rośnie ten największy, Ponieważ wokół było kilka kretowisk więc diagnoza nie była zbyt trudna: rodzima gleba o wyglądzie lekko gliniastym. Nie wożę na wakacje kwasomierza więc nie powiem jakie było pH
Wydaje mi się, że one wszystkie nie widziały ani grama kwaśnego torfu ani konewki z kwaśną wodą ani ściółkowania korą itp. Rosną w sąsiedztwie i pod okapem drzew liściastych. Musiały jednak mieć korzystne warunki wzrostu, że wyrosły tak pięknie, osiągnęły sędziwy wiek i nic jak dotąd nie dało im rady. Trzymam kciuki za te Rh, oby rosły kolejne 100 lat.
Kilkanaście lat temu przerabiałem ten temat miałem pomysł aby kilkadziesiąt ton (cena była równa kilkunastu worków torfu) takiej ziemi ściągnąć do ogrodu.
Pomysł po kalkulacjach i analizach laboratoryjnych okazał się niemożliwy do osiągnięcia.
Zacznijmy od tego jakie mamy gleby w Polsce.
Gleba kamienista
Gleba gliniasta
Gleba wapienna i marglowa
Gleba lessowa
Gleba torfowa
Wydawać się by mogło że wystarczy poszukać sobie tej gleby torfowej i mamy strzał w 10. Wydaje się bo rolnictwo od 1945 roku zdegradowało poprzez wapnowanie skąpe jej zasoby.
Byłem w wielu krajach podziwiałem rododendrony rosnące w polu, przy których moje karzełki prezentowały się jak kundle na wystawie psów rasowych.
W Holandii, północnych Niemczech, Irlandii czy w UK takie gleby to 80% areału. Wiem co piszę bo przywiozłem kilkanaście próbek i dwa worki ziemi do tych krzewów które oferują tamtejsze sklepy.
No fajnie ale i u nas też się znajdzie trochę. Niestety trochę a i tak w większości z dużą zawartością glinu.
Wracając do Twojego postu że rododendrony posadzili pierwsi ogrodnicy przy zakładaniu ogrodów pałacowych. Fakt !! W 99% to byli Holendrzy albo Anglicy
. Założę się że mieli większą wiedzę niż googlowi mędrcy.
Wiele rododendronów z rozkradzionych ogrodów trafiło pod strzechy. Pisze nawet o tym Czekalski w swoich książkach. Efekt .................
Oczywiście kto ma czas i pieniądze może sobie pobuszować w kraju i na 100% znajdzie idealną glebę. Może sobie zamówić transport ( i pozwolenie) i importować taką np z Holandii.
Kto bogatemu zabroni ?
Kiedy nie mamy tego co jest idealne, sięgamy po to co jesteśmy w stanie mieć.
Niejednokrotnie pisałem że rododendrony nie lubią wapnia a nienawidzą glinu. Zdania nie zmienię.
Gdybym mógł zapanować nad poziomym przemieszczaniem wody w ogrodzie zbędnym zakupem byłby kwasek cytrynowy. Niestety jestem cienki Bolek w tej materii.
Nie jestem tu na forum aby pokazywać swoje selfiki przy potężnych krzewach raczej po to aby pokazać że można osiągnąć niezłe rezultaty. Nie piszę i nie zamieszczam fotek z cudownych ogrodów czy to Singapuru czy San Paulo. Zwiedziłem takich ogrodów setki. Bardziej skupiam się na tym co można samemu zrobić.
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić! Moja wizytówka - zapraszam
Ja jestem nad morzem i niestety w miejscu którym jestem krzaczek wygląda podobnie. Idealnie rosną róże, pięknie trawy ozdobne, ale rododendron wygląda jak kupka nieszczęścia posadzona przypadkiem od niechcenia w kącie. Zastanawiam się czy porozmawiać o tym z właścicielem pensjonatu, bo trochę szkoda mi tego krzaka. Co najmniej by mu się woda przydała.
asprokol pisze:
Nie jestem tu na forum aby pokazywać swoje selfiki przy potężnych krzewach raczej po to aby pokazać że można osiągnąć niezłe rezultaty.... Bardziej skupiam się na tym co można samemu zrobić.
A za Twoje porady i wsparcie ich potrzebujących pomoicy w uprawie tych pięknych krzewów
serdecznie dziękujemy asprokolu.
To cenne,że dzielisz się z nami swoją wiedzą,doświadczeniem,radami i pomysłami.
Pozdrawiam
Witam serdecznie,
Szukam pomocy dla mojego Rh. W tym roku nasiliły się na nim takie plamy jak na zdjęciu. Nawożę regularnie nawozem do Rh. Może ktoś coś podpowie. Dzięki.
Zuziaka - Twojego różanecznika jeszcze da się uratować, ale musisz zmienić podejście do niego. Nawóz niewiele ci pomoże, twój różanecznik ma ciężką chloroze i myślę że podłoże w którym rośnie jest nieco zasolone. Jeżeli możesz przesadź swojego różanecznika w świeże podłoże w czysty torf, bryłę korzeniową wymocz w wodzie z dodatkiem kwasku cytrynowego. Pamiętaj że jeżeli podlewasz wodą wodociągową musisz taką wodę nieco zakwasić kwasem cytrynowym, 1 łyżką stołową kwasku cytrynowego na 10 litrów. Jeżeli możesz przeczytaj poprzednie posty, które może nieco lepiej ci wyjaśnią problem z którym masz do czynienia.