Zdążą, zdążą. ,:D
Dynie Hokkaido uprawiam pierwszy raz. Wysiałem je w zasadzie testowo, by ocenić jej wartość, w sensie smaku itd. W domu nie jesteśmy jakoś miłośnikami dyń ale stopniowo do nich przekonuje rodzinke.
Ja ogólnie nie mam zbytnio czasu na zabawę w kuchni z potrawami, a wiele ich mnie kusi, stąd też uprawa przeróżnych warzywnych ciekawostek. Jednak 3/4dnia w pracy, a po niej do wieczora w ogródku, skutecznie odbiera mi chęć, czy siły do przyrządzania potraw.

Z kolei moja mama jest zaślepiona prostą Polską kuchnią i też rzadko kiedy wyjdzie po za barierę rosołu i ziemniaków ze schabowyn z surówką, czy klopsów mielonych z buraczkami.

Nie żeby mi to przeszkadzało ale uprawiając, różne warzywa, też chciałbym potraw z nich spróbować. Czy to Skorzonery, czy jakichś ciekawych potraw z dyni czy cukinii..
Wracając do sedna sprawy, to Hokkaido wysadziłem 6 lub 7krzaków. W ogóle się nimi nie opiekuje. A że na krzakach były już trzy dyńki we fajnym rozmiarze, to znudzony ciągłym leczo z cukinii, zerwałem je, by sobie zmienić trochę smak. Same krzaki przez brak opieki, nie sa jakieś ładne i zapewne stąd szybsze dojrzewanie dyń na nich. W zasadzie to mogą być pierwsze i przedostatnie zbiory z tych krzaków. Następne dynie są albo malutkie albo ich jeszcze nie ma. Może jak spadnie deszcz, to da im drugie życie. Ja na pewno ich nie będe podlewać, bo za dużo tego wszystkiego mam w tym roku.
Wczoraj zebrałem resztę cebuli z poletka pod lasem. Nawet ładna urosła i jak tylko za rok się uda tam poletko z kuzynem dogadać, to będzie jej wysadzone więcej. Na działce też mam cebule ale jest o połowe, jak nie więcej mniejsza.
Zrobiłem też kolejny zbiór buraków. Tak jak na działce buraki poturbowały nornice, podgryzając im korzenie pod ziemią, tak na poletku pod lasem, myszy gryzą bulwy nad ziemią. Jak nie urok, to sr...

Buraków jednak mam w tym roku taką ilość, że zaspokoją się nimi dwie rodziny, także zacząłem zwozić co większe sztuki lub te gdzie są gęściej, by lądowały w słoiki. Zawsze to lepiej partiami, niż wszystkie na hura.
Wybrałem też trochę marchewek na obiad. Niestety widać na działce znów suszę, bo ziemia już przesycha na całej długości marchwi. Robi się skorupa, że nawet nie można jej wyrwać. Wszędzie naokoło pada po 30l na metr kwadratowy, a u nas zaledwie 3. To tyle, że wierzchnia warstwa ziemi się zmoczy, a na ciepłej glebie zaraz odparuje.
Tu już rządek zaatakowany przez nornice. Można sobie porównać ze zdjęcia wyżej ile są marchewki zjedzone, bo to dosłownie 30cm rządek obok.
Cukinii już trochę mniej, dwa krzaki nawet wykończył mączniak prawdziwy ske się nie przejmuje tym zbytnio, bo miałem i mam mega zbiory. Jak przyjdzie deszcz, to zapewne i zbiory się zwiększą.
