Pierwsze koty za płoty V
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko poszalałaś w szkółce, a za tydzień powtórka, to teraz szybko likwiduj podagrycznik, bo gdzie takie mega zakupy umieścisz
Tulipany faktycznie pięknej urody, a te dla mnie https://images90.fotosik.pl/366/6384beb1b31ad696.jpg najpiękniejsze.
Musze iść sprawdzić kalinę od Marty może i u mnie jakiś kwiatuszek jest.
Tulipany faktycznie pięknej urody, a te dla mnie https://images90.fotosik.pl/366/6384beb1b31ad696.jpg najpiękniejsze.
Musze iść sprawdzić kalinę od Marty może i u mnie jakiś kwiatuszek jest.
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16576
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, pogoda wszystkim nam psikusy płata, nie mogąc zdecydować się na coś konkretnego. Raz deszcz, raz słońce, a do kompletu nieprzyjemny wiatr i stosunkowo niskie temperatury. Mimo wszystko jednak Twoja działka jakaś cieplejsza, choć dalej na północ niż moja, bo widzę kwiaty na takich roślinach, które u mnie jeszcze w powijakach.
Zakupy poczyniłaś sążniste, a wśród wielu piękności niepowtarzalną naparstnicę.
I najważniejsze: wszystkie, plus dalie, wsadziłaś już do gruntu. Myślisz, że nie będzie już przymrozków?
Moja sąsiadka wsadziła do gruntu pomidory, ja jeszcze się nie odważyłam. Zawieźliśmy dzisiaj wszystkie i zostawiliśmy w tunelu. Raczej poczekam aż ziemia się trochę nagrzeje. Już mi się naprzykrzyło podlewanie całego działkowego dobra przetrzymywanego w domu , ale żal byłoby zmarnować roślinki po tak długiej domowej nad nimi opiece.
Dobrego tygodnia życząc i zdrowia, buziaki zostawiam.
Zakupy poczyniłaś sążniste, a wśród wielu piękności niepowtarzalną naparstnicę.
I najważniejsze: wszystkie, plus dalie, wsadziłaś już do gruntu. Myślisz, że nie będzie już przymrozków?
Moja sąsiadka wsadziła do gruntu pomidory, ja jeszcze się nie odważyłam. Zawieźliśmy dzisiaj wszystkie i zostawiliśmy w tunelu. Raczej poczekam aż ziemia się trochę nagrzeje. Już mi się naprzykrzyło podlewanie całego działkowego dobra przetrzymywanego w domu , ale żal byłoby zmarnować roślinki po tak długiej domowej nad nimi opiece.
Dobrego tygodnia życząc i zdrowia, buziaki zostawiam.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7095
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, jak ja lubię takie zakupy Koleusy uwielbiam, i w tym roku jeszcze żadnego nie zaprosiłam. Jak to się stało ?
Szałwia ma cudny kolor, masz rację, jak aksamit. Ona jest jednoroczna??
Czekam co z Twoim czekoladowym kosmosem.
Szałwia ma cudny kolor, masz rację, jak aksamit. Ona jest jednoroczna??
Czekam co z Twoim czekoladowym kosmosem.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty V
Uwielbiam szałwię omączoną
Niestety ostatnio nie mogłam jej u nas nigdzie dostać
Ale za to przezimowała po raz pierwszy w donicy na tarasie
Na razie maluteńka, ale mam nadzieje, że pieknie zakwitnie
Jestem zdziwiona, bo ja też mam taki sam telefon i mój nie robi takich zdjęć
Nie wiem co jest, bo koleżanka też robi nim super zdjęcia
Próbowałyśmy różnych ustawień, ale nic nie pomaga
Mój ma problem z kolorami. Są sztuczne, a zdjęcia jakby za ciemne?
Jeszcze raz poćwiczę
Niestety ostatnio nie mogłam jej u nas nigdzie dostać
Ale za to przezimowała po raz pierwszy w donicy na tarasie
Na razie maluteńka, ale mam nadzieje, że pieknie zakwitnie
Jestem zdziwiona, bo ja też mam taki sam telefon i mój nie robi takich zdjęć
Nie wiem co jest, bo koleżanka też robi nim super zdjęcia
Próbowałyśmy różnych ustawień, ale nic nie pomaga
Mój ma problem z kolorami. Są sztuczne, a zdjęcia jakby za ciemne?
Jeszcze raz poćwiczę
- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2317
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Pierwsze koty za płoty V
Gratulacje za posadzenie dalii Czytam, że kilkanaście karp czasem trudniej posadzić na zagęszczonej działce, gdzie każdej trzeba znaleźć miejsce. Więc szacunek Ale uśmiałem się, czytając, jak we dwójkę sadziliście tę najokazalszą. Normalnie jak drzewo
Tułacza sam mógłbym Ci pozazdrościć, bo traciłem go kilka razy i dałem sobie z nim spokój. A tu czytam, że potrafi być utrapieniem
Patrząc na pąki glicynii, uświadamiam sobie, jak różnica w wegetacji pomiędzy naszymi regionami. Moja glicynia przekwitła w ub. tygodniu.
Felicja - super kwiatek do skrzynek! Moje odkrycie w ub. roku; kwitł w pracy do przymrozków.
Tułacza sam mógłbym Ci pozazdrościć, bo traciłem go kilka razy i dałem sobie z nim spokój. A tu czytam, że potrafi być utrapieniem
Patrząc na pąki glicynii, uświadamiam sobie, jak różnica w wegetacji pomiędzy naszymi regionami. Moja glicynia przekwitła w ub. tygodniu.
Felicja - super kwiatek do skrzynek! Moje odkrycie w ub. roku; kwitł w pracy do przymrozków.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Pierwsze koty za płoty V
No widzisz jakie to życie niesprawiedliwe - te cebulkowe, które by się chciało to same giną, choć bym im nieba przychyliła, a taki wredny śniedek tłamszę co roku, a on śmieje mi się w twarz Próbuję podważać te cebulki taką wąską długą łopatką zwaną chwastownikiem, ale i to często cebule zostają w ziemi. Czytam, że z podagrycznikiem też masz kłopot? Kolejny dziad, ktorego nie znoszę...
Narzekasz na pogodę, a ja dopiero dzisiaj mówiłam do mamy, że dzięki chłodniejszym dniom w poprzednim tygodniu sporo udało mi się zrobić Jakoś więcej siły mam wtedy...
Te cudne niebieskości to jakaś szałwia?
Zakupy fajne, znów będzie co podziwiać
Narzekasz na pogodę, a ja dopiero dzisiaj mówiłam do mamy, że dzięki chłodniejszym dniom w poprzednim tygodniu sporo udało mi się zrobić Jakoś więcej siły mam wtedy...
Te cudne niebieskości to jakaś szałwia?
Zakupy fajne, znów będzie co podziwiać
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Re: Pierwsze koty za płoty V
Ależ Ty masz piękne kwiaty,a tulipany takie piękne,że aż zazdroszczę.Masz trólista . Co to ta Felicja???
Naparstnica ma ładny kolorek i taka dorodna.
Dziś znowu nie byłam na działce.Padało całą noc Teraz jest pochmurno i pada.
Naparstnica ma ładny kolorek i taka dorodna.
Dziś znowu nie byłam na działce.Padało całą noc Teraz jest pochmurno i pada.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Wiolu, musiałam w jakiś sposób odreagować stres, z którym musimy sobie radzić od kilku tygodni. A przecież wiadomo że takie ogrodowe zakupy działają niezwykle odstresowująco Nasiona naparstnicy już sobie dla Ciebie zapisałam, postaram się ich dopilnować, bo sama również chciałabym je dla siebie wysiać. Co prawda mam nadzieję, że ona okaże się być mrozoodporna i sama będzie się wysiewać, ale już kiedyś miałam taką cudowną naparstnicę i ta niestety zimy nie przeżyła
Z daliami może się i rzeczywiście troszkę pospieszyłam, ale kiedy sprawdzałam pogodę, to tak niskich temperatur nie zapowiadali. Wymyśliłam, że na wszelki słuczaj przykryję je dużymi donicami, a te największe nawet wiadrami. I tak właśnie dzisiaj zrobiłam Dzień czy dwa, nawet spędzone w ciemnościach, chyba nie powinny im zaszkodzić?
Gosiaczku witaj Miło mi wreszcie powitać kogoś z naszego regionu, bo mam wrażenie, że mieszkam na forumowej pustyni. Mamy do siebie dosłownie przez płot, bo ja mam działkę na Wadągu
Działeczka niewielka, nawet nie ma co jej porównywać do ogrodu, ale sprawia mi radość i możliwość wyciszenia. Gdybym musiała cały wolny czas spędzać w domu, to chyba bym zwariowała, ile można siedzieć przed telewizorem czy kompem? Namiętnie czytam książki, ale to mogę również robić w cudnych okolicznościach pogody
Ciągle jest zimno i mam już tego dość, dobrze chociaż, że ostanie dni były również deszczowe, to przynajmniej podlało nam ogrody. Nie będziesz miała kiedyś co zrobić z czasem, to zapraszam do siebie na działeczkę
Jadziu, ano zołza. Dobrze jej powiedziałaś, ale nawet jej za bardzo nie pogrożę palcem, bo jest już dużo większe ode mnie Już mi nawet przychodziło do głowy, żeby wyciąć ją w cholerę, ale jakoś mi jej szkoda. Tyle lat jest już z nami i mimo wszystko to drzewo, które daje cień, żyje, z którym mogę wykłócać się o każdy kwiat.
Dalie już musiałam posadzić, bo zajmowały za dużo miejsca zarówno na działce, jak i na balkonie. Dzisiaj narzuciłam im gustowne, doniczkowe czapeczki i nie powinny zmarznąć. A jakby co, to już będę wiedziała, że nadgorliwość nie popłaca Za dużo mam na balkonie wszelkich rozsad i najnormalniej w świecie już się tam ze wszystkim nie mieszczę. Same pomidory zajmują ogrom przestrzeni, a przecież ciągle jest za zimno, żebym mogła wywieźć je na działkę.
Ferncliff od Ciebie nareszcie zaczęła wypuszczać listeczki, ale jak na razie tylko z jednego kłącza, drugie jeszcze ciągle siedzi cicho. Ale jest jędrne, to może i ono się zdecyduje? Za to Creme de Cassis jakaś marniutka, jakoś bez zapału rośnie. Teraz trzeba czekać, może zbierze siły i poradzi sobie z niedyspozycją, bo byłoby mi jej żal.
Na zakupach musiałam sobie poszaleć, za długo byłam na uwięzi
Dorotko, walka z podagrycznikiem na pewno zajmie mi więcej niż tydzień On tak łatwo się nie poddaje i mam plan, żeby na tej rabacie nic nie sadzić przez cały sezon. Jak już naprawdę nie będę miała gdzie wetknąć jednorocznych, to być może wtedy coś tam posadzę, ale w dużych odległościach, tak żebym w dalszym ciągu mogła tam działać. Tak więc niestety zakupy w szkółce, siłą rzeczy chyba nie będą zbyt duże. Wiadomo jednak, że czasami trudno jest nam powściągnąć swoje chęci, tym bardziej jak się ma przy swoim boku takiego eMa jak mój. Zawsze mnie namawia na zakupy, a potem złośliwie się mnie pyta gdzie ja znowu to wszystko posadzę
Lucynko, wszelkie przymrozki przeganiam od siebie precz. Nie chcę ich już więcej widzieć, a jakby jednak się przyplątały, to na wszelki wypadek przykryłam dalie donicami Nie mogę sobie całej pracy zostawiać na jeden moment, tylko muszę ją rozłożyć w czasie. Nadchodzący weekend co prawda też mam wolny, ale znowu zapowiadają deszcze, to nie wiadomo czy uda mi się pojechać na działkę. Jeśli w końcu zniknie zagrożenie przymrozkami, to szybciej posadzę pomidory i będą mogły rosnąć w siłę. Mam nadzieję, że jednak ten deszcz się troszkę opamięta i na przykład będzie padać tylko nocą, to wtedy zdążę posadzić nie tylko pomidory, ale i wszelkie jednoroczne. Nie mam tego zbyt dużo, ale na pewno jeszcze coś dokupię. Może już nie cynie,bo te mam własne, ale na przykład astrów z własnej rozsady nie mam, to po nie będę musiała pojechać na ryneczek.
Nawet nie podejrzewaj, że u mnie jest cieplej niż u Ciebie Z corocznych obserwacji wynika, że różnica wynosi około dwóch tygodni, na Twoją korzyść. A rośliny już tak mają, że różnie kwitną w różnych ogrodach. Same się rządzą, nie pytając nas o zdanie.
Na zakupy był już najwyższy czas, bo w tym roku oprócz zakupów robionych jeszcze zimą, to nic sobie nie kupiłam z oczywistych powodów. Taki zupełnie lokalny ogrodniczy sklep, zawsze jest oblężony, zawsze stoi przed nim kilka osób i nie chce mi się stać i czekać, aż przyjdzie moja kolej na dojście. Dlatego pojechaliśmy do dwóch szkółek, które są tuż za obrzeżami miasta i tam spokojnie można zrobić zakupy
Tydzień może mógłby być lepszy, ale ponieważ sporo podlewało, to niech mu będzie. Dziękuję
Małgosiu-PEPSI, ja z kolei do tej pory zupełnie nie miałam do czynienia z koleusami Chyba raz kupiłam jednego, ale jakoś mnie nie zachwycił. Być może dlatego, że dałam mu zakwitnąć, a to podobno im nie służy. Na pewno nie będę ich sama wysiewać, bo już nie zmieszczę kolejnych siewek na balkonie.
To szałwia omączona, niestety jednoroczna, ale podobno sama się wysiewa. Spróbuję na wszelki wypadek zebrać nasiona, ale czy mi to wyjdzie? Już w tamtym roku miałam ładną szałwię jednoroczną, ale z nasion nic nie wyrosło. Jeśli tam w ogóle były jakieś nasiona, bo wszystko sprawiało wrażenie jakiś paprochów
Małgosiu-Margo2, skoro masz doświadczenie z szałwią omączoną, to może potwierdzisz jej wysiewanie? Chociaż z tego co napisałaś, to kupujesz ją co roku, więc to wysiewanie nie jest chyba takie oczywiste
Mój wybór padł na ten telefon, właśnie z powodu aparatu. Zazwyczaj nie chce mi się targać aparatu fotograficznego, jest ciężki, chociaż rower nie narzeka i zajmuje zbyt dużo miejsca. Nie potrafię Ci doradzić, może tylko tyle, że robię na największej rozdzielczości i nastawiam jeszcze HDR.
Florku, właśnie tutaj tkwi problem. Zawsze coś można przy okazji zniszczyć, nie tylko zresztą przy sadzeniu, ale i przy wykopywaniu również. Za gratulacje, ale Tobie należą się one bardziej. U kogoś przeczytałam, że masz do posadzenia 2000 karp Toż to szok Ale chyba sam tego nie robisz? Nawet sobie nie wyobrażam ile to zajmuje czasu.... Dalia wariatka ma już pąki, a wielka jest rzeczywiście jak drzewo. Na przyszłość na pewno nie dam jej tak zaszaleć. Lepiej niech nie wyrywa się przed szereg, bo to nie wyjdzie jej raczej na dobre i już nawet to widać. Posadzona kilka dni temu, do dzisiaj nie może się z tego otrząsnąć. Wygląda jak bida z nedzą Liczę jednak, że się pozbiera, bo nie chciałabym jej stracić.
Moja ciocia, od której przywiozłam sobie tułacza, też mi go zazdrościła. Po kilku latach u niej wyginął samoistnie i wysyłaliśmy jej sadzonki pocztą.
Niestety zawsze ubolewam, że u mnie wszystko jest tak późno, wiele jesiennych roślin w ogóle nie zakwitnie, albo tuż po kwitnieniu zetnie je mróz, bo zimne dni nie przychodzą później, jak powinno być. Skoro wiosna dociera do mnie jako ostatnia, to sprawiedliwie by było, żeby i pozostałe pory roku nadeszły w późniejszym terminie. To niestety marzenie ściętej głowy
Felicję kupuję już od kilku lat, ale do skrzynek na balkon ich nie sadziłam. Jeśli jeszcze na nią trafię, to też tak zrobię, dzięki za podpowiedź
Nareszcie zakwitnie łubin malinowy. Tylko jednym kwiatem, ale to już jakiś początek
Małgosiu-clem3, sprawiedliwości nam próżno szukać. Zaledwie post wyżej Florek pisał, że tułacza kilka razy zapraszał, a ja z nim walczyłam przez kilka lat. I gdzie tu sprawiedliwość?
Wszystko stanęło w miejscu przez to zimno Żeby chociaż noce były cieplejsze, to jakoś by to rosło, a tak to jest byle jak. Dziwny rok, róże zaledwie maleńkie listki mają, a w ubiegłym roku o tej porze już miałam na nich pączki. Pomidory też dużo mniejsze, co prawda siałam ciut później, ale nie na tyle, żeby były połowę mniejsze...
To szałwia omączona, pierwszy raz się na nią natknęłam i od razu podbiła moje serce
Na zakupy był już najwyższy czas, strasznie mnie już swędziały łapki
Danusiu, wszelkie zachwyty przyjmuję z entuzjazmem Ale przecież i u Ciebie na działce jest jak w najnowszym żurnalu mody
Trójlistów miałam już kilka. Pierwsze pojawiły się z piętnaście lat temu i niestety ich żywot był krótki. To na pewno nie były nasze sadzonki, tylko hodowane gdzieś sztucznie i warunkach ogrodowych po prostu sobie nie poradziły. Kolejny pojawił się cztery, może pięć lat temu i ten daje sobie doskonale radę To właśnie ten bordowy ze zdjęcia. Miałam jeszcze białego, ale ten rósł tylko dwa lata i w tym roku niestety już się nie pojawił. Ale zdradzę Ci w największej tajemnicy, że już czekam na następnego. Zaprosiłam go ponownie, bo te białe są wyjątkowej urody, ale to już moja ostatnia z nim próba
Felicja to jednoroczna roślinka, cały sezon obsypana niebieskimi kwiatuszkami. Jest urocza i na jej widok mięknę jak wosk
Rano, bezpośrednio po pracy, pojechałam do rodziców. Stwierdziłam, że co jakiś czas muszę złamać zasady i się z nimi zobaczyć. Tym bardziej, że tata jakiś czas temu nabawił się półpaśca i dość ciężko to przechodzi. Musi być słaby i źle się czuć, skoro sam odpuścił wyjazdy na działkę. Zrobiłam im zakupy, zjedliśmy razem śniadanko, a potem pojechałam na działkę.
Nareszcie pogoda troszeczkę się poprawiła, w nocy przestało padać, a w ciągu dnia słońce częściej pokazywało się na niebie. W dalszym ciągu mocno wiało zimnym wiatrem, ale było do wytrzymania. Kilka razy ubierałam się, by za chwilę znowu się rozbierać. Niestety po nocnej pracy mój ośrodek termoregulacji zupełnie nie funkcjonuje i ciągle jest mi zimno Muszę się dobrze wyspać, żeby znowu było mi ciepło, ale ponieważ na działce raczej nie sypiam, to ciągle trzęsłam się jak barani ogon.
Nie wykopane w tamtym roku mieczyki, postanowiły udowodnić, że żadna zima im nie straszna Kwitły makabrycznie, ale miały dużo czasu, to to i owo mogły przemyśleć i może tym razem mnie zachwycą?
Po ponad dwóch dobach nieustającego deszczu, ziemia była bardzo mokra. Pielenie szło tak sobie, ale część rabatek oczyściłam. Skakałam raz tu, raz tam, żadnej nie zrobiłam od początku do końca, ale akurat dzisiaj taka metoda sprawdzała mi się najlepiej. Wycięłam wysokie trawy przy brzegach rabat i przygotowałam paczuszkę roślin dla znajomej z pracy.
W prognozach niestety pokazują obecnie trzydniowe, a właściwie trzynocne przygruntowe przymrozki Przeszukałam narzędziownię, wyciągnęłam największe donice i kilka wiader i przykryłam wszystkie dalie. Dalię-wariatkę owinęłam zimową włókniną, ona już nie zmieściłaby się nawet pod największe wiadro. Mam nadzieję, że to wystarczy i, że w tym roku będę mogła znowu pochwalić się ich kwiatami. Po przyjeździe eMa owinęliśmy jeszcze glicynię, skoro po raz pierwszy wykazała chęć kwitnienia, to nie mogłam o nią nie zadbać.
Rutewka rozłożyła pawi ogon
Z daliami może się i rzeczywiście troszkę pospieszyłam, ale kiedy sprawdzałam pogodę, to tak niskich temperatur nie zapowiadali. Wymyśliłam, że na wszelki słuczaj przykryję je dużymi donicami, a te największe nawet wiadrami. I tak właśnie dzisiaj zrobiłam Dzień czy dwa, nawet spędzone w ciemnościach, chyba nie powinny im zaszkodzić?
Gosiaczku witaj Miło mi wreszcie powitać kogoś z naszego regionu, bo mam wrażenie, że mieszkam na forumowej pustyni. Mamy do siebie dosłownie przez płot, bo ja mam działkę na Wadągu
Działeczka niewielka, nawet nie ma co jej porównywać do ogrodu, ale sprawia mi radość i możliwość wyciszenia. Gdybym musiała cały wolny czas spędzać w domu, to chyba bym zwariowała, ile można siedzieć przed telewizorem czy kompem? Namiętnie czytam książki, ale to mogę również robić w cudnych okolicznościach pogody
Ciągle jest zimno i mam już tego dość, dobrze chociaż, że ostanie dni były również deszczowe, to przynajmniej podlało nam ogrody. Nie będziesz miała kiedyś co zrobić z czasem, to zapraszam do siebie na działeczkę
Jadziu, ano zołza. Dobrze jej powiedziałaś, ale nawet jej za bardzo nie pogrożę palcem, bo jest już dużo większe ode mnie Już mi nawet przychodziło do głowy, żeby wyciąć ją w cholerę, ale jakoś mi jej szkoda. Tyle lat jest już z nami i mimo wszystko to drzewo, które daje cień, żyje, z którym mogę wykłócać się o każdy kwiat.
Dalie już musiałam posadzić, bo zajmowały za dużo miejsca zarówno na działce, jak i na balkonie. Dzisiaj narzuciłam im gustowne, doniczkowe czapeczki i nie powinny zmarznąć. A jakby co, to już będę wiedziała, że nadgorliwość nie popłaca Za dużo mam na balkonie wszelkich rozsad i najnormalniej w świecie już się tam ze wszystkim nie mieszczę. Same pomidory zajmują ogrom przestrzeni, a przecież ciągle jest za zimno, żebym mogła wywieźć je na działkę.
Ferncliff od Ciebie nareszcie zaczęła wypuszczać listeczki, ale jak na razie tylko z jednego kłącza, drugie jeszcze ciągle siedzi cicho. Ale jest jędrne, to może i ono się zdecyduje? Za to Creme de Cassis jakaś marniutka, jakoś bez zapału rośnie. Teraz trzeba czekać, może zbierze siły i poradzi sobie z niedyspozycją, bo byłoby mi jej żal.
Na zakupach musiałam sobie poszaleć, za długo byłam na uwięzi
Dorotko, walka z podagrycznikiem na pewno zajmie mi więcej niż tydzień On tak łatwo się nie poddaje i mam plan, żeby na tej rabacie nic nie sadzić przez cały sezon. Jak już naprawdę nie będę miała gdzie wetknąć jednorocznych, to być może wtedy coś tam posadzę, ale w dużych odległościach, tak żebym w dalszym ciągu mogła tam działać. Tak więc niestety zakupy w szkółce, siłą rzeczy chyba nie będą zbyt duże. Wiadomo jednak, że czasami trudno jest nam powściągnąć swoje chęci, tym bardziej jak się ma przy swoim boku takiego eMa jak mój. Zawsze mnie namawia na zakupy, a potem złośliwie się mnie pyta gdzie ja znowu to wszystko posadzę
Lucynko, wszelkie przymrozki przeganiam od siebie precz. Nie chcę ich już więcej widzieć, a jakby jednak się przyplątały, to na wszelki wypadek przykryłam dalie donicami Nie mogę sobie całej pracy zostawiać na jeden moment, tylko muszę ją rozłożyć w czasie. Nadchodzący weekend co prawda też mam wolny, ale znowu zapowiadają deszcze, to nie wiadomo czy uda mi się pojechać na działkę. Jeśli w końcu zniknie zagrożenie przymrozkami, to szybciej posadzę pomidory i będą mogły rosnąć w siłę. Mam nadzieję, że jednak ten deszcz się troszkę opamięta i na przykład będzie padać tylko nocą, to wtedy zdążę posadzić nie tylko pomidory, ale i wszelkie jednoroczne. Nie mam tego zbyt dużo, ale na pewno jeszcze coś dokupię. Może już nie cynie,bo te mam własne, ale na przykład astrów z własnej rozsady nie mam, to po nie będę musiała pojechać na ryneczek.
Nawet nie podejrzewaj, że u mnie jest cieplej niż u Ciebie Z corocznych obserwacji wynika, że różnica wynosi około dwóch tygodni, na Twoją korzyść. A rośliny już tak mają, że różnie kwitną w różnych ogrodach. Same się rządzą, nie pytając nas o zdanie.
Na zakupy był już najwyższy czas, bo w tym roku oprócz zakupów robionych jeszcze zimą, to nic sobie nie kupiłam z oczywistych powodów. Taki zupełnie lokalny ogrodniczy sklep, zawsze jest oblężony, zawsze stoi przed nim kilka osób i nie chce mi się stać i czekać, aż przyjdzie moja kolej na dojście. Dlatego pojechaliśmy do dwóch szkółek, które są tuż za obrzeżami miasta i tam spokojnie można zrobić zakupy
Tydzień może mógłby być lepszy, ale ponieważ sporo podlewało, to niech mu będzie. Dziękuję
Małgosiu-PEPSI, ja z kolei do tej pory zupełnie nie miałam do czynienia z koleusami Chyba raz kupiłam jednego, ale jakoś mnie nie zachwycił. Być może dlatego, że dałam mu zakwitnąć, a to podobno im nie służy. Na pewno nie będę ich sama wysiewać, bo już nie zmieszczę kolejnych siewek na balkonie.
To szałwia omączona, niestety jednoroczna, ale podobno sama się wysiewa. Spróbuję na wszelki wypadek zebrać nasiona, ale czy mi to wyjdzie? Już w tamtym roku miałam ładną szałwię jednoroczną, ale z nasion nic nie wyrosło. Jeśli tam w ogóle były jakieś nasiona, bo wszystko sprawiało wrażenie jakiś paprochów
Małgosiu-Margo2, skoro masz doświadczenie z szałwią omączoną, to może potwierdzisz jej wysiewanie? Chociaż z tego co napisałaś, to kupujesz ją co roku, więc to wysiewanie nie jest chyba takie oczywiste
Mój wybór padł na ten telefon, właśnie z powodu aparatu. Zazwyczaj nie chce mi się targać aparatu fotograficznego, jest ciężki, chociaż rower nie narzeka i zajmuje zbyt dużo miejsca. Nie potrafię Ci doradzić, może tylko tyle, że robię na największej rozdzielczości i nastawiam jeszcze HDR.
Florku, właśnie tutaj tkwi problem. Zawsze coś można przy okazji zniszczyć, nie tylko zresztą przy sadzeniu, ale i przy wykopywaniu również. Za gratulacje, ale Tobie należą się one bardziej. U kogoś przeczytałam, że masz do posadzenia 2000 karp Toż to szok Ale chyba sam tego nie robisz? Nawet sobie nie wyobrażam ile to zajmuje czasu.... Dalia wariatka ma już pąki, a wielka jest rzeczywiście jak drzewo. Na przyszłość na pewno nie dam jej tak zaszaleć. Lepiej niech nie wyrywa się przed szereg, bo to nie wyjdzie jej raczej na dobre i już nawet to widać. Posadzona kilka dni temu, do dzisiaj nie może się z tego otrząsnąć. Wygląda jak bida z nedzą Liczę jednak, że się pozbiera, bo nie chciałabym jej stracić.
Moja ciocia, od której przywiozłam sobie tułacza, też mi go zazdrościła. Po kilku latach u niej wyginął samoistnie i wysyłaliśmy jej sadzonki pocztą.
Niestety zawsze ubolewam, że u mnie wszystko jest tak późno, wiele jesiennych roślin w ogóle nie zakwitnie, albo tuż po kwitnieniu zetnie je mróz, bo zimne dni nie przychodzą później, jak powinno być. Skoro wiosna dociera do mnie jako ostatnia, to sprawiedliwie by było, żeby i pozostałe pory roku nadeszły w późniejszym terminie. To niestety marzenie ściętej głowy
Felicję kupuję już od kilku lat, ale do skrzynek na balkon ich nie sadziłam. Jeśli jeszcze na nią trafię, to też tak zrobię, dzięki za podpowiedź
Nareszcie zakwitnie łubin malinowy. Tylko jednym kwiatem, ale to już jakiś początek
Małgosiu-clem3, sprawiedliwości nam próżno szukać. Zaledwie post wyżej Florek pisał, że tułacza kilka razy zapraszał, a ja z nim walczyłam przez kilka lat. I gdzie tu sprawiedliwość?
Wszystko stanęło w miejscu przez to zimno Żeby chociaż noce były cieplejsze, to jakoś by to rosło, a tak to jest byle jak. Dziwny rok, róże zaledwie maleńkie listki mają, a w ubiegłym roku o tej porze już miałam na nich pączki. Pomidory też dużo mniejsze, co prawda siałam ciut później, ale nie na tyle, żeby były połowę mniejsze...
To szałwia omączona, pierwszy raz się na nią natknęłam i od razu podbiła moje serce
Na zakupy był już najwyższy czas, strasznie mnie już swędziały łapki
Danusiu, wszelkie zachwyty przyjmuję z entuzjazmem Ale przecież i u Ciebie na działce jest jak w najnowszym żurnalu mody
Trójlistów miałam już kilka. Pierwsze pojawiły się z piętnaście lat temu i niestety ich żywot był krótki. To na pewno nie były nasze sadzonki, tylko hodowane gdzieś sztucznie i warunkach ogrodowych po prostu sobie nie poradziły. Kolejny pojawił się cztery, może pięć lat temu i ten daje sobie doskonale radę To właśnie ten bordowy ze zdjęcia. Miałam jeszcze białego, ale ten rósł tylko dwa lata i w tym roku niestety już się nie pojawił. Ale zdradzę Ci w największej tajemnicy, że już czekam na następnego. Zaprosiłam go ponownie, bo te białe są wyjątkowej urody, ale to już moja ostatnia z nim próba
Felicja to jednoroczna roślinka, cały sezon obsypana niebieskimi kwiatuszkami. Jest urocza i na jej widok mięknę jak wosk
Rano, bezpośrednio po pracy, pojechałam do rodziców. Stwierdziłam, że co jakiś czas muszę złamać zasady i się z nimi zobaczyć. Tym bardziej, że tata jakiś czas temu nabawił się półpaśca i dość ciężko to przechodzi. Musi być słaby i źle się czuć, skoro sam odpuścił wyjazdy na działkę. Zrobiłam im zakupy, zjedliśmy razem śniadanko, a potem pojechałam na działkę.
Nareszcie pogoda troszeczkę się poprawiła, w nocy przestało padać, a w ciągu dnia słońce częściej pokazywało się na niebie. W dalszym ciągu mocno wiało zimnym wiatrem, ale było do wytrzymania. Kilka razy ubierałam się, by za chwilę znowu się rozbierać. Niestety po nocnej pracy mój ośrodek termoregulacji zupełnie nie funkcjonuje i ciągle jest mi zimno Muszę się dobrze wyspać, żeby znowu było mi ciepło, ale ponieważ na działce raczej nie sypiam, to ciągle trzęsłam się jak barani ogon.
Nie wykopane w tamtym roku mieczyki, postanowiły udowodnić, że żadna zima im nie straszna Kwitły makabrycznie, ale miały dużo czasu, to to i owo mogły przemyśleć i może tym razem mnie zachwycą?
Po ponad dwóch dobach nieustającego deszczu, ziemia była bardzo mokra. Pielenie szło tak sobie, ale część rabatek oczyściłam. Skakałam raz tu, raz tam, żadnej nie zrobiłam od początku do końca, ale akurat dzisiaj taka metoda sprawdzała mi się najlepiej. Wycięłam wysokie trawy przy brzegach rabat i przygotowałam paczuszkę roślin dla znajomej z pracy.
W prognozach niestety pokazują obecnie trzydniowe, a właściwie trzynocne przygruntowe przymrozki Przeszukałam narzędziownię, wyciągnęłam największe donice i kilka wiader i przykryłam wszystkie dalie. Dalię-wariatkę owinęłam zimową włókniną, ona już nie zmieściłaby się nawet pod największe wiadro. Mam nadzieję, że to wystarczy i, że w tym roku będę mogła znowu pochwalić się ich kwiatami. Po przyjeździe eMa owinęliśmy jeszcze glicynię, skoro po raz pierwszy wykazała chęć kwitnienia, to nie mogłam o nią nie zadbać.
Rutewka rozłożyła pawi ogon
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko u mnie Creme de cassis juz wypuściła listek ,ale siedzi w donicy żeby mi nie zniknęła zbyt ważna dla mnie Cudnie jeszcze kwitna tulipany u mnie tylko jeden ciemny już tak długo kwitnie o pozostałych dawno zapomniałam . Twoja Parfume star ma już pąki kwiatowe u mnie dopiero się buja w listkach , jedynie orlikolistna pokazała kwiaty . Elin też jakoś się ociąga ale u Ciebie podlane z nieba, a ja niestety sama muszę wykonywać tę pracę .Ciekawe czy rzeczywiście przyszły przymrozki ,ale lepiej dmuchać na ziemne niż potem żałować .Fajnie możesz zrobić chociaż zakupy roślinne ja nawet o nich nie myślę bo gdzie bym to sadziła.Ciekawią mnie mieczyki ze fajnie przezimowały może też swoje zostawię w tym roku w ziemi będzie mniej chowania
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11529
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko ale tulipanowe szaleństwo u Ciebie. Powtarzam się, ale cudnie pokazujesz swoje piękności roślinne i nie tylko.
Szałwię omączoną mam siedem lat i wysiewa się, jak wszystko u mnie. Jak chcesz zebrać nasiona, musisz trafić na właściwy moment, ponieważ bardzo szybko otwiera torebki i wysypuje nasiona w glebę. Nie wyobrażamm sobie ogrodu bez niej. W tym roku wysiałam, a kilka przeżyło zimę, więc z niecierpliwością czekam jak zakwitną. Ze sklepu są skarlane, a z nasion mają u mnie 40-50 cm. Samosiejki jeszcze małe, późno zakwitają, ale pierwsze przymrozki jesienne im nie szkodzą.
Zakupy ciekawe. Szkoda, że jabłonki nie dało się uratować.
Też dziś biegałam z donicami po ogrodzie.
Pozdrawiam ciepło.
Szałwię omączoną mam siedem lat i wysiewa się, jak wszystko u mnie. Jak chcesz zebrać nasiona, musisz trafić na właściwy moment, ponieważ bardzo szybko otwiera torebki i wysypuje nasiona w glebę. Nie wyobrażamm sobie ogrodu bez niej. W tym roku wysiałam, a kilka przeżyło zimę, więc z niecierpliwością czekam jak zakwitną. Ze sklepu są skarlane, a z nasion mają u mnie 40-50 cm. Samosiejki jeszcze małe, późno zakwitają, ale pierwsze przymrozki jesienne im nie szkodzą.
Zakupy ciekawe. Szkoda, że jabłonki nie dało się uratować.
Też dziś biegałam z donicami po ogrodzie.
Pozdrawiam ciepło.
- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6296
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Miałam podobną sytuacje z mieczykami tej zimy. Tylko, że te moje to były w ogóle bez ziemi, tak luzikiem zostały sobie w doniczce i tak sobie przezimowały. Szybko wystawiły szabelki jak je posadziłam. Też mnie mile zaskoczyły.
Tylko nie wiemy Iwonko czy zima taka delikatna czy te nasze mieczyki takie mocne
Tylko nie wiemy Iwonko czy zima taka delikatna czy te nasze mieczyki takie mocne
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko pisałaś o parniku,więc nie darowałam i też sobie sprawiłam.Przy okazji kupiłam parę innych roślinek.Niestety wrobiłam się z tą paczką.
Roślinek było sześć a paczka ważyła chyba z 5 kg.Jeszcze do tego kurier zadzwonił,żeby zejść po paczkę przed blok i sobie zabrać,bo oni mają zakaz chodzenia po klatkach.Ja mu mówię,że jestem na działce,a on,że jedzie to innego miasta i zostawi w sklepie AGD który współpracuje z nimi.Dobrze,że M mnie zawiózł i co się okazało,że paczka ogromna i ciężka.Facet zrobił mi z taśmy rączkę i tak dotargałam do samochodu,a potem do domu.Nie wiem czy to prawda,że nie chodzą po klatkach,ale taką pakę dotargać na trzecie piętro to mu się nie dziwię.
Iwonko moje kwiaty to pestka.Twoje to dopiero fajne odmiany,a przez Twoje tulipany nie mogę spać w nocy. Gdzie Ty dorwałaś takie piękne.?
Moje dalie sadzone w kwietniu jeszcze nie wyszły.Może już nie wyjdą?Dziwne.
Wczoraj u nas nie padało,ale silnie wiało.Dziś niebo czyste,ale też wieje.
Faktycznie świetna ta Felicja.Muszę zobaczyć u nas na rynku.Ciekawe może można kupić nasiona??
Miłego ,ciepłego dnia.
Roślinek było sześć a paczka ważyła chyba z 5 kg.Jeszcze do tego kurier zadzwonił,żeby zejść po paczkę przed blok i sobie zabrać,bo oni mają zakaz chodzenia po klatkach.Ja mu mówię,że jestem na działce,a on,że jedzie to innego miasta i zostawi w sklepie AGD który współpracuje z nimi.Dobrze,że M mnie zawiózł i co się okazało,że paczka ogromna i ciężka.Facet zrobił mi z taśmy rączkę i tak dotargałam do samochodu,a potem do domu.Nie wiem czy to prawda,że nie chodzą po klatkach,ale taką pakę dotargać na trzecie piętro to mu się nie dziwię.
Iwonko moje kwiaty to pestka.Twoje to dopiero fajne odmiany,a przez Twoje tulipany nie mogę spać w nocy. Gdzie Ty dorwałaś takie piękne.?
Moje dalie sadzone w kwietniu jeszcze nie wyszły.Może już nie wyjdą?Dziwne.
Wczoraj u nas nie padało,ale silnie wiało.Dziś niebo czyste,ale też wieje.
Faktycznie świetna ta Felicja.Muszę zobaczyć u nas na rynku.Ciekawe może można kupić nasiona??
Miłego ,ciepłego dnia.
- Narine
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1239
- Od: 30 paź 2007, o 20:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Pierwsze koty za płoty V
Piękna wiosna u Ciebie. Pozachwycałam się tulipanami i pełnymi pierwiosnkami. Szałwia piękna!
Ty walczysz z ziarnopłonem, a ja go zaprosiłam do siebie, żeby mi zadarnił kawałek. Oczywiście jak to jest kiedy chcesz, by rósł, to stoi w miejscu
Tułacz też nie chciał u mnie rosnąć
Jak glicynia? Ja też swoja okryłam. Co to była za akcja! W deszczu, zimno... A ona już ma swoje lata. Niewiele to pomogło, bo i tak większość zmarzła
Zdradzisz gdzie dokładnie kupiłaś koleusy?
Ty walczysz z ziarnopłonem, a ja go zaprosiłam do siebie, żeby mi zadarnił kawałek. Oczywiście jak to jest kiedy chcesz, by rósł, to stoi w miejscu
Tułacz też nie chciał u mnie rosnąć
Jak glicynia? Ja też swoja okryłam. Co to była za akcja! W deszczu, zimno... A ona już ma swoje lata. Niewiele to pomogło, bo i tak większość zmarzła
Zdradzisz gdzie dokładnie kupiłaś koleusy?
Pozdrawiam
Ogrodowe impresje
Ogrodowe impresje