Właśnie pracuję nad działką, na której docelowo ma powstać mój dom oraz sad i niewielki warzywnik. Działka porośnięta trawą, ale w zasadzie na jej połowie trawa ledwo rośnie. Na części, w której w przyszłym roku na jesień planuję zasadzić sad po zaoraniu, i przejechaniu glebogryzarką posiałem gorczycę i facelię. Posiałem20 sierpnia. Przedwczoraj zostało to zaorane. W lepszym miejscu gorczyca urosła do 80cm a w gorszym były ledwo pojedyncze roślinki niewielkie, zabarwione na żółto a pojedyncze roślinki facelii na czerwono (ewidentnie czegoś brakuje). W międzyczasie zwapnowałem pogłownie wapnem granulowanym (mam tam pH 5.0) - niewielka ilość, będę powtarzał kiedyś wapnowanie. Teraz przyorałem również kawałek łąki pod warzywnik (na wiosnę coś tam będę działał, ale częściowo znajduje się on na tej gorszej połowie. W tym roku jeszcze wokół będę sadził ok. 80m żywopłotu bukowego. Na gorszym terenie planuję dołożyć głęboko do dziury nieco obornika a wszystko podlać EMami (zobaczymy co z tego wyjdzie). Dodatkowo robię kompostownik - całkiem niezła pryzma już mi z tego wyszła. Raz przerzucałem i w sumie trochę się tam dzieje (póki co na ciepło), ale to też efekt tego, że sporo pomagałem tej pryzmie. W przyszłym roku liczę na dżdżownice.
Plan na przyszły rok:
1) Wywieźć obornik i posadzić w marcu żyto i wykę.
2) Zasilać polko EMami.
3) Spróbować posadzić na części warzywnika coś i zobaczyć jak rośnie a na reszcie żyto i wyka.
4) Po zaoraniu żyta i wyki znowu EMy.
5) Końcem lipca / początkiem sierpnia posieję gorczycę, facelię, wykę, bobik.
6) Podczas orania / przed sadzeniem drzewek jeszcze raz EMy.
Mam nadzieję, że coś z tego będzie. Na lepszej części może i tak, ale na gorszej może być ciężko w troszku ponad rok zrobić fajną glebę. Dodatkowo planuję tworzyć duże ilości gnojówki z pokrzyw i podlewać tym buki, warzywnik a może i z jeden raz całe poletko z poplonem (nie wiem czy mi się będzie chciało aż tyle).
A i dodatkowo planuję stworzyć małe poletko pod rozmnażanie borówki amerykańskiej żeby nieco oszczędzić na sadzonkach.
Planów dużo, czasu mało, ale może coś z tego będzie
I byłem w takiej samej sytuacji co Ty. U mnie bardziej piaszczysta gleba, ale w miarę żyzna. W miejscu warzywnika była łączka stworzona z wielu gatunków traw i innych roślin, było dużo perzu. Najlepszym rozwiązaniem w mojej sytuacji okazały się zwykłe widły (nie amerykańskie) i to za pomocą nich pozbyłem się darni. Nie wytrzepywałem kęp trawy z ziemi, wszystko razem wrzucałem na stertę i na niej uprawiam cukinie i patisony (nakryłem agrotkaniną). Na początku szło ciężko, ale codziennie trochę i się udało. Próbowałem też taką małą motyczką i na początku to za pomocą niej wszystko wyrywałem, ale zostawało więcej perzu, bo przy widłach praktycznie nie ma go 
Taki kawał zrobiłem praktycznie sam:
czyli dużo cierpliwości i systematyczna praca 
dam radę 
Zresztą nie masz innego wyjscia; chyba że zakupisz dobra ziemie, kilka ton.
