Pierwsze koty za płoty V
- Krychna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2044
- Od: 23 mar 2010, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska Beskid Wyspowy
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko jakie cudne kropelkowe zdjęcia i jeszcze te motylki i inne bzyki masz talent kobitko do fotografowania, uwielbiam oglądać Twoje zdjęcia
Jezóweczki fajnie kwitną, chyba bardzo dobrze się u Ciebie mają, Cherry Fluff i w końcu u mnie się otworzyła, tylko na razie taka blada, pewnie jutro kolorku nabierze, oj coraz bardziej kręcą mnie te kwiaty, fajnie się komponują z Hortensjami, które u Ciebie bujnie kwitną moje dopiero zaczynają
Oj i ja lepiłam ostatnio pierożki z takim nadzieniem, mniam. pozdrawiam
Jezóweczki fajnie kwitną, chyba bardzo dobrze się u Ciebie mają, Cherry Fluff i w końcu u mnie się otworzyła, tylko na razie taka blada, pewnie jutro kolorku nabierze, oj coraz bardziej kręcą mnie te kwiaty, fajnie się komponują z Hortensjami, które u Ciebie bujnie kwitną moje dopiero zaczynają
Oj i ja lepiłam ostatnio pierożki z takim nadzieniem, mniam. pozdrawiam
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42117
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, że masz dobrego M to ja byłam pewna i dziwię się, że musiał aż kanapę przywozić żebyś to zauważyła A taki cudny domek kto Ci postawił? Masz takie cudne motylki... i borówek nie zjadają ptaki...jakieś układy masz, czy co? Leniwiec mnie ogarnął i teraz muszę nadrabiać zaległości i pewnie pierogi już zjedzone Miłego kolejnego weekendu
p.d. zdjęcia kropelkowe i nie tylko cudne!
p.d. zdjęcia kropelkowe i nie tylko cudne!
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko masz rację męskie tematy pozostawmy w spokoju
Zastanawiam się ile masz krzaków borówek, że takie ilości zbierasz. Nigdy nie jadałam z borówkami amerykańskimi pierogów, czy jest jakaś różnica smakowa niż z leśnych. Mam 5 krzaczków borówek, ale obfitości owocowania do tej pory nie było, mała miska to największy zbiór.
Tak kusiłyście jeżówkami, że kupiłam, ciężko było mi się zdecydować na odmiany, wyboru ogrom wszystkie piękne.
Deszczowe zdjęcia godne nagrody
Zastanawiam się ile masz krzaków borówek, że takie ilości zbierasz. Nigdy nie jadałam z borówkami amerykańskimi pierogów, czy jest jakaś różnica smakowa niż z leśnych. Mam 5 krzaczków borówek, ale obfitości owocowania do tej pory nie było, mała miska to największy zbiór.
Tak kusiłyście jeżówkami, że kupiłam, ciężko było mi się zdecydować na odmiany, wyboru ogrom wszystkie piękne.
Deszczowe zdjęcia godne nagrody
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7095
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, uwielbiam Twoje zdjęcia Niektóre z nich są dla mnie zagadką, bo zwyczajnie....nie wiem co na nich jest , albo się domyślam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Pierwsze koty za płoty V
Witaj Iwonko,pierogi pyszniutkie ,dobrze mieć swoje owocki,a ogród i zdjęcia to nawet nie da się opisać słowami ,krople wody na kwiatuszkach i łodyżkach wyglądają pięknie i tajemniczo ,pozdrawiam
- ed04
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 1014
- Od: 5 mar 2017, o 14:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty V
Pięknie, coś dla ducha i dla żołądka. Rośliny prezentują się pięknie, ale pierogi wymiatają. Uwielbiam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Mirku, nie wiesz, że od nadmiaru pochwał woda sodowa uderza do głowy? Nie zamierzam jednak oponować, to miłe jak nas chwalą. Dziękuję I gratuluję wygranej
Iwonko, urlop spędzałaś tak blisko mnie , że aż szkoda, że się nie spotkałyśmy Ale może jeszcze kiedyś tu przyjedziesz, to wtedy zapraszam na działeczkę.
Burza grzmiała gdzieś poza mną, mnie dogonił tylko deszcz. Ale ogólnie burzy się nie boję, wokół mnie tyle wyższych drzew, czemu miałaby celować we mnie? Jednak parasola podczas burzy nie otwieram
Moje jeżówki jeszcze młodziutkie, najstarsze mają gdzieś że cztery lata, ale większość jest młodsza. Najmłodsze są drugi sezon i nic im nie dolega, to chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że im u mnie pasuje. W tej chwili jest tyle odmian, że trudno zdecydować się na konkretną, chciałabym każdą, ale tak się nie da. I całe szczęście, bo wtedy nie wystawiałabym nosa ze swojego ogrodu i tyle pięknych kwitnień przegapiłabym u Was
Aniu, zawsze fascynowały mnie rośliny przystrojone w naturalne diamenty. Ta cudna biżuteria dodaje im tylko blasku Nie zawsze wyjdą takie śliczne, ale widocznie tym razem były jakieś sprzyjające warunki i znalazłam się nie tylko w odpowiednim miejscu, ale i w odpowiednim czasie. Chwilę potem już tej magii by zabrakło.
Borówki już mam wieloletnie i od zawsze w tym samym miejscu, które chyba im odpowiada skoro co roku obdarzają mnie taką ilością owoców. Hortensja dębolistna zasłania kilku dostęp do słońca, ale w tej chwili nic już na to nie poradzę.
Pierogi były przepyszne i na tej jednej porcji się nie skończyło. Mam już zamrożonych ponad setkę i ciągle jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa. Owocki jeszcze wiszą na krzaczkach i sukcesywnie będę dorabiać Może dojdę do takiej wprawy, jak rekordzistka w lepieniu pierogów, która w godzinę zrobiła ich ponad czterysta? Nie wiem jak to jest możliwe, bo w godzinę to ja nawet setki nie ulepię
Dziękuję
Jadziu, wiedziałam, że kogo jak kogo, ale Ciebie po kropelkach na pewno nie zabraknie Jak zwykle jesteś niezawodna, a Twoje pochwały to miód na moje Kropelki niesamowicie się skrzyły w blasku słońca, przez oko aparatu nawet nie widziałam, że wyjdą takie cuda To była właśnie ta chwila, ten czas, za moment wszystko wyglądało już zupełnie inaczej. Motyle w tym roku sprawiają mi ogromną niespodziankę. Bynajmniej nie latają stadnie, ale są zdecydowanie widoczne i takie cudne, że latam za nimi jak z piórkiem, zupełnie nie dbając, jak to wygląda z boku. Zresztą moi sąsiedzi już przywykli do moich zachowań, to ich to nie dziwi
Lilie ciągle jeszcze pachną, chociaż ich czas niestety dobiega już końca. Jeszcze kilka ostatnich włąsnie rozpoczęło kwitnienie i znowu trzeba będzie na nie czekać caluteńki rok. Czarne pomidorki bardzo opornie dojrzewają, z drugiej strony są jeszcze zupełnie zielone, to chyba jeszcze muszę na nie poczekać.
Danusiu, zrobić dobre zdjęcie w pełnym słońcu wcale nie jest tak łatwo. I mnie ta sztuka nie zawsze się udaje, ale zawsze coś wybiorę. Najbardziej lubię jakieś szczególiki i to na nie zwracam największą uwagę
Ptaszek na szczęście upolowany tylko okiem aparatu, sam wyglądał na zaskoczonego moim widokiem. Kąpieli zażywało więcej ptaków, skradałam się do nich na paluszkach, ale widocznie nie były aż tak zajęte harcami, skoro ostał się ino jeden
O nasionkach będę pamiętać. Za uznanie
Krysiu, komplementy przyjmuję chociaż po takiej dawce istnieją poważne obawy, że się uzależnię i będę potrzebować coraz ich więcej To było to miejsce i ta chwila, a ja ją tylko wykorzystałam.
Nie wiem, czy nie oczekujesz po Cherry Fluff zbyt wiele, ona właśnie jest taka bledziuchna i to mnie w niej właśnie kręci.Ten kolorek jest po prostu niesamowity.
Hortensje potrzebują jeszcze chwili, żeby pokazać całą swoją urodę. Są coraz piękniejsze, za chwilę będą skupiać na sobie całą moją uwagę, a ja będę je wielbić jak co roku
Pierogi z borówkami okazały się przebojem roku, są pyszne i na pewno ulepię ich jeszcze więcej.
Marysiu, mój eM to złoty człowiek, przecież zawsze to powtarzam, ale za kanapę należą mu się szczególne słowa uznania. I za domek też, że jest cudny jak z bajki i jeszcze za coś by się znalazło
Na układy nie ma rady Ale i na moje borówki w tym roku również znaleźli się amatorzy i mimo iż nie chcę, to muszę się nimi dzielić. Ale u mnie to raczej kosy i sójki je podjadają, na ziemi leży dużo owoców, które wypadły im z dziobów. Sporo jest też pogryzionych przez skorki i inne małe robaczki, ale i dla mnie sporo zostało, to niech im już będzie. Dopóki to ja zabieram więcej, to wojny im nie wypowiadam. Zresztą czym mogłabym z nimi walczyć? EM twierdzi, że to sikorki tłumnie przylatujące do karmnika rozpuszczają wici, że u mnie każdy naje się do syta
Po pierogi możesz śmiało sięgać, przez trzy dni natrzaskałam ich sporo. Nie tylko z borówkami, chociaż tych najwięcej, ale również z mięsem. Musiałam zareagować na uwagę eMa, że "niektórzy wolą z mięsem"
Dziękuję za pochwałę
Dorotko, krzaków borówek mam dwanaście i jak dla nas, to jest akurat Teraz jak odkryłam smak pierogów z nimi, to może się jednak okazać, że mam ich za mało Moje nieumiarkowanie jak widać dotyczy nie tylko roślin, ale i jedzenia. Muszę się koniecznie ograniczyć, bo pod koniec sierpnia jedziemy na wesele i nie wejdę w kieckę i dopiero będzie. Smakowo są chyba podobne, chociaż tak naprawdę to już nie pamiętam kiedy jadłam z leśnymi. Na pewno jak dla mnie są łatwiej dostępne i od ich zbierania nie bolą mnie kolana, krzyże i co tam jeszcze może boleć, jak człowiek godzinami kuca przy maleńkich krzaczkach. Za nagrodę
Małgosiu,jeśli tylko coś Cię ciekawi, to pytaj Sama jestem ciekawa, co takiego zagadkowego u mnie znalazłaś? Pięknie mnie chwalisz, a ja pięknie dziękuję
Martuniu, aż żałuję, że do tej pory nie wymyśliłam tych pierogów, pychota taka, że aż trudno mi się im oprzeć. Kropelkami sama jestem zachwycona, aż mi wstyd Miło mi, że Ci się spodobały
Ed, pierogi dość często królują na moim stole Najczęściej te z mięsem, bo te preferują moi panowie, czasami ruskie, a dla siebie wymyślam wszelkie inne zazwyczaj bezmięsne. Mogą być z dynią, szpinakiem, kaszą albo co też tam przyjdzie mi do głowy. Dziękuję
Na działkę może uda mi się pojechać jutro, ale to wszystko zależy od tego, jak minie mi nocka w pracy. Na razie zapowiada się nieźle, a jak będzie do rana, to się dopiero okaże. Dzisiaj zajechaliśmy z eMem na chwilę, ale tylko po borówki. Za dużo na nie chętnych, żebym mogła je tak zostawić. Pomału będą się kończyć, w tym roku jakoś bardzo szybko dojrzały, wolałabym mniej, ale dłużej.
Iwonko, urlop spędzałaś tak blisko mnie , że aż szkoda, że się nie spotkałyśmy Ale może jeszcze kiedyś tu przyjedziesz, to wtedy zapraszam na działeczkę.
Burza grzmiała gdzieś poza mną, mnie dogonił tylko deszcz. Ale ogólnie burzy się nie boję, wokół mnie tyle wyższych drzew, czemu miałaby celować we mnie? Jednak parasola podczas burzy nie otwieram
Moje jeżówki jeszcze młodziutkie, najstarsze mają gdzieś że cztery lata, ale większość jest młodsza. Najmłodsze są drugi sezon i nic im nie dolega, to chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że im u mnie pasuje. W tej chwili jest tyle odmian, że trudno zdecydować się na konkretną, chciałabym każdą, ale tak się nie da. I całe szczęście, bo wtedy nie wystawiałabym nosa ze swojego ogrodu i tyle pięknych kwitnień przegapiłabym u Was
Aniu, zawsze fascynowały mnie rośliny przystrojone w naturalne diamenty. Ta cudna biżuteria dodaje im tylko blasku Nie zawsze wyjdą takie śliczne, ale widocznie tym razem były jakieś sprzyjające warunki i znalazłam się nie tylko w odpowiednim miejscu, ale i w odpowiednim czasie. Chwilę potem już tej magii by zabrakło.
Borówki już mam wieloletnie i od zawsze w tym samym miejscu, które chyba im odpowiada skoro co roku obdarzają mnie taką ilością owoców. Hortensja dębolistna zasłania kilku dostęp do słońca, ale w tej chwili nic już na to nie poradzę.
Pierogi były przepyszne i na tej jednej porcji się nie skończyło. Mam już zamrożonych ponad setkę i ciągle jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa. Owocki jeszcze wiszą na krzaczkach i sukcesywnie będę dorabiać Może dojdę do takiej wprawy, jak rekordzistka w lepieniu pierogów, która w godzinę zrobiła ich ponad czterysta? Nie wiem jak to jest możliwe, bo w godzinę to ja nawet setki nie ulepię
Dziękuję
Jadziu, wiedziałam, że kogo jak kogo, ale Ciebie po kropelkach na pewno nie zabraknie Jak zwykle jesteś niezawodna, a Twoje pochwały to miód na moje Kropelki niesamowicie się skrzyły w blasku słońca, przez oko aparatu nawet nie widziałam, że wyjdą takie cuda To była właśnie ta chwila, ten czas, za moment wszystko wyglądało już zupełnie inaczej. Motyle w tym roku sprawiają mi ogromną niespodziankę. Bynajmniej nie latają stadnie, ale są zdecydowanie widoczne i takie cudne, że latam za nimi jak z piórkiem, zupełnie nie dbając, jak to wygląda z boku. Zresztą moi sąsiedzi już przywykli do moich zachowań, to ich to nie dziwi
Lilie ciągle jeszcze pachną, chociaż ich czas niestety dobiega już końca. Jeszcze kilka ostatnich włąsnie rozpoczęło kwitnienie i znowu trzeba będzie na nie czekać caluteńki rok. Czarne pomidorki bardzo opornie dojrzewają, z drugiej strony są jeszcze zupełnie zielone, to chyba jeszcze muszę na nie poczekać.
Danusiu, zrobić dobre zdjęcie w pełnym słońcu wcale nie jest tak łatwo. I mnie ta sztuka nie zawsze się udaje, ale zawsze coś wybiorę. Najbardziej lubię jakieś szczególiki i to na nie zwracam największą uwagę
Ptaszek na szczęście upolowany tylko okiem aparatu, sam wyglądał na zaskoczonego moim widokiem. Kąpieli zażywało więcej ptaków, skradałam się do nich na paluszkach, ale widocznie nie były aż tak zajęte harcami, skoro ostał się ino jeden
O nasionkach będę pamiętać. Za uznanie
Krysiu, komplementy przyjmuję chociaż po takiej dawce istnieją poważne obawy, że się uzależnię i będę potrzebować coraz ich więcej To było to miejsce i ta chwila, a ja ją tylko wykorzystałam.
Nie wiem, czy nie oczekujesz po Cherry Fluff zbyt wiele, ona właśnie jest taka bledziuchna i to mnie w niej właśnie kręci.Ten kolorek jest po prostu niesamowity.
Hortensje potrzebują jeszcze chwili, żeby pokazać całą swoją urodę. Są coraz piękniejsze, za chwilę będą skupiać na sobie całą moją uwagę, a ja będę je wielbić jak co roku
Pierogi z borówkami okazały się przebojem roku, są pyszne i na pewno ulepię ich jeszcze więcej.
Marysiu, mój eM to złoty człowiek, przecież zawsze to powtarzam, ale za kanapę należą mu się szczególne słowa uznania. I za domek też, że jest cudny jak z bajki i jeszcze za coś by się znalazło
Na układy nie ma rady Ale i na moje borówki w tym roku również znaleźli się amatorzy i mimo iż nie chcę, to muszę się nimi dzielić. Ale u mnie to raczej kosy i sójki je podjadają, na ziemi leży dużo owoców, które wypadły im z dziobów. Sporo jest też pogryzionych przez skorki i inne małe robaczki, ale i dla mnie sporo zostało, to niech im już będzie. Dopóki to ja zabieram więcej, to wojny im nie wypowiadam. Zresztą czym mogłabym z nimi walczyć? EM twierdzi, że to sikorki tłumnie przylatujące do karmnika rozpuszczają wici, że u mnie każdy naje się do syta
Po pierogi możesz śmiało sięgać, przez trzy dni natrzaskałam ich sporo. Nie tylko z borówkami, chociaż tych najwięcej, ale również z mięsem. Musiałam zareagować na uwagę eMa, że "niektórzy wolą z mięsem"
Dziękuję za pochwałę
Dorotko, krzaków borówek mam dwanaście i jak dla nas, to jest akurat Teraz jak odkryłam smak pierogów z nimi, to może się jednak okazać, że mam ich za mało Moje nieumiarkowanie jak widać dotyczy nie tylko roślin, ale i jedzenia. Muszę się koniecznie ograniczyć, bo pod koniec sierpnia jedziemy na wesele i nie wejdę w kieckę i dopiero będzie. Smakowo są chyba podobne, chociaż tak naprawdę to już nie pamiętam kiedy jadłam z leśnymi. Na pewno jak dla mnie są łatwiej dostępne i od ich zbierania nie bolą mnie kolana, krzyże i co tam jeszcze może boleć, jak człowiek godzinami kuca przy maleńkich krzaczkach. Za nagrodę
Małgosiu,jeśli tylko coś Cię ciekawi, to pytaj Sama jestem ciekawa, co takiego zagadkowego u mnie znalazłaś? Pięknie mnie chwalisz, a ja pięknie dziękuję
Martuniu, aż żałuję, że do tej pory nie wymyśliłam tych pierogów, pychota taka, że aż trudno mi się im oprzeć. Kropelkami sama jestem zachwycona, aż mi wstyd Miło mi, że Ci się spodobały
Ed, pierogi dość często królują na moim stole Najczęściej te z mięsem, bo te preferują moi panowie, czasami ruskie, a dla siebie wymyślam wszelkie inne zazwyczaj bezmięsne. Mogą być z dynią, szpinakiem, kaszą albo co też tam przyjdzie mi do głowy. Dziękuję
Na działkę może uda mi się pojechać jutro, ale to wszystko zależy od tego, jak minie mi nocka w pracy. Na razie zapowiada się nieźle, a jak będzie do rana, to się dopiero okaże. Dzisiaj zajechaliśmy z eMem na chwilę, ale tylko po borówki. Za dużo na nie chętnych, żebym mogła je tak zostawić. Pomału będą się kończyć, w tym roku jakoś bardzo szybko dojrzały, wolałabym mniej, ale dłużej.
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20161
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty V
No tak Iwonko, Ty masz tak z jeżówkami jak ja z floksami, jest ich tyle, a ja bym chciała wszystkie, nie da się wiem, ale tak mi się podobają. Szkoda Iwonko, że nie zgadałyśmy się, my do Szczytna prawie co roku jeździmy, mam tam sporą rodzinkę i ciągle się powiększa ona, więc na pewno tam będę znowu za rok, a Ty daleko od Szczytna mieszkasz? Cudna ta wielka różowa lilia, na pewno obłędny zapach Kobea p0ięknie kwitnie, ja w tym roku nie mam, choć właściwie nie wiem czemu bo przecież nasiona miałam, ale chyba za dużo ich było, nie wszystko wysiałam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, mieszkam 30 km od Szczytna, jest to więc przysłowiowy "rzut beretem" Mam nadzieję, że za twoim kolejnym pobytem uda nam się spotkać
Lilie ciągle jeszcze pachną, a ta pachnie bardzo intensywnie. Kobee w tym roku marniutkie, staram się jednak tak robić zdjęcia, żeby nie było to widoczne na zdjęciach. Na pewno nie zarosną mi płotu jak w ubiegłym roku
Dzisiaj obiecane już dawno jeżówki
Tę jeżówkę kupiłam sobie w tym roku, oczywiście bez nazwy. Być może jest to Rep Pearl
Dzisiaj się okazało, że moje najczarniejsze z czarnych pomidorków, to wcale nie pomidorki, tylko wilk w owczej skórze. Zastanawiałam się po czym pozna, że są już dojrzałe, zaglądałam ciekawie, czy już całe są czarne i dzisiaj zobaczyłam, że pod liśćmi coś się czerwieni. Jak to czerwieni? Przecież miały być czarne? Są śmieszne w kolorze, ni to czerwone, ni fioletowe, ale w smaku wyborne
Spędziłam bardzo miły dzień na działce. Rano było pochmurno, całe niebo było zasnute ciężkimi, sinymi chmurami. Byłam właściwie pewna, że za chwilę spadnie deszcz. Stwierdziłam jednak, że szkoda dnia i na działkę pojadę, najwyżej eM przyjedzie po mnie samochodem. Zanim dojechałam na działkę zaczęło już pokazywać się słońce, chociaż ciągle jeszcze było chłodno. Zrobiłam pierwszy obchód swoich włości, sprawdziłam czy wszystko jest na swoim miejscu i zaparzyłam sobie pierwszą kawusię W pracy było spokojnie do rana, nie musiałam więc kłaść się natychmiast spać, tylko pobuszowałam sobie w rabatkach usuwając co większe chwastowiska. Brzmi to, jakbym przynajmniej kilka rabat oczyściła, ale nie było tak dobrze. Zaledwie w połowie opieliłam główną różankę. Trudno się już tam poruszać, jest ciasno, nie ma gdzie stopy postawić, ale chwasty jakoś sobie poradziły i szczelnie zarosły każdy skrawek ziemi Większość mam już opieloną, ale resztę musiałam zostawić sobie na inny dzień, bo w końcu sen upomniał się o swoje i musiałam się położyć na godzinkę, a później przyjechał eM i już darowałam sobie pracę. Wypiliśmy razem kawkę, dokończyłam podlewanie działki i wróciliśmy do domu.
Będę musiał dzisiaj poczytać na temat pomidorów, bo coś mi je chyba zaraziło i niestety mam obawy, że to ZZ. Jeszcze nie wygląda to źle, a przynajmniej mam taką nadzieję i może jeszcze oprysk coś zaradzi.
Lilie ciągle jeszcze pachną, a ta pachnie bardzo intensywnie. Kobee w tym roku marniutkie, staram się jednak tak robić zdjęcia, żeby nie było to widoczne na zdjęciach. Na pewno nie zarosną mi płotu jak w ubiegłym roku
Dzisiaj obiecane już dawno jeżówki
Tę jeżówkę kupiłam sobie w tym roku, oczywiście bez nazwy. Być może jest to Rep Pearl
Dzisiaj się okazało, że moje najczarniejsze z czarnych pomidorków, to wcale nie pomidorki, tylko wilk w owczej skórze. Zastanawiałam się po czym pozna, że są już dojrzałe, zaglądałam ciekawie, czy już całe są czarne i dzisiaj zobaczyłam, że pod liśćmi coś się czerwieni. Jak to czerwieni? Przecież miały być czarne? Są śmieszne w kolorze, ni to czerwone, ni fioletowe, ale w smaku wyborne
Spędziłam bardzo miły dzień na działce. Rano było pochmurno, całe niebo było zasnute ciężkimi, sinymi chmurami. Byłam właściwie pewna, że za chwilę spadnie deszcz. Stwierdziłam jednak, że szkoda dnia i na działkę pojadę, najwyżej eM przyjedzie po mnie samochodem. Zanim dojechałam na działkę zaczęło już pokazywać się słońce, chociaż ciągle jeszcze było chłodno. Zrobiłam pierwszy obchód swoich włości, sprawdziłam czy wszystko jest na swoim miejscu i zaparzyłam sobie pierwszą kawusię W pracy było spokojnie do rana, nie musiałam więc kłaść się natychmiast spać, tylko pobuszowałam sobie w rabatkach usuwając co większe chwastowiska. Brzmi to, jakbym przynajmniej kilka rabat oczyściła, ale nie było tak dobrze. Zaledwie w połowie opieliłam główną różankę. Trudno się już tam poruszać, jest ciasno, nie ma gdzie stopy postawić, ale chwasty jakoś sobie poradziły i szczelnie zarosły każdy skrawek ziemi Większość mam już opieloną, ale resztę musiałam zostawić sobie na inny dzień, bo w końcu sen upomniał się o swoje i musiałam się położyć na godzinkę, a później przyjechał eM i już darowałam sobie pracę. Wypiliśmy razem kawkę, dokończyłam podlewanie działki i wróciliśmy do domu.
Będę musiał dzisiaj poczytać na temat pomidorów, bo coś mi je chyba zaraziło i niestety mam obawy, że to ZZ. Jeszcze nie wygląda to źle, a przynajmniej mam taką nadzieję i może jeszcze oprysk coś zaradzi.
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16586
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, jeżówek rzeczywiście nagromadziłaś kolekcjonerską ilość i wszystkie takie dorodne, przepiękne!
Mam w związku z tym pytanie: czy wszystkie jeżówki masz zgrupowane na jednej rabacie, czy rozrzucone na różnych?
Moje rosną obok siebie i już zaczynają walczyć o miejsce, ale na szczęście nie zapylają się wzajemnie.
Masz naprawdę ślicznie kwitnącą działeczkę , a co do M, to trzeba chwalić , oni tego bardziej potrzebują niż my - kobitki.
No i cudne zdjęcia!
Dobrego tygodnia, Iwonko.
Mam w związku z tym pytanie: czy wszystkie jeżówki masz zgrupowane na jednej rabacie, czy rozrzucone na różnych?
Moje rosną obok siebie i już zaczynają walczyć o miejsce, ale na szczęście nie zapylają się wzajemnie.
Masz naprawdę ślicznie kwitnącą działeczkę , a co do M, to trzeba chwalić , oni tego bardziej potrzebują niż my - kobitki.
No i cudne zdjęcia!
Dobrego tygodnia, Iwonko.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11289
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Pierwsze koty za płoty V
A u Ciebie Iwonko jeżówkowo... Podziwiam bo ja już przetestowałam przez kilka lat wiele odmian i niewiele z tego u mnie zostało... To jedne z ulubionych przeze mnie roślin ogrodowych ale jakoś..bez wzajemności! Ale korcą mnie znów... nornice nie buszują, ani sarny ani dziki jak onegdaj; ..
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16974
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko
Kolekcje jeżówek masz duza, piękną i widzę w większość wszystkie znasz odmiany.
Dalie masz tez ciekaw, bardzo ładne.
No i pomidorki, jakie fikuśne.Bardzo lubię te ciemne, maja taki wyborny, wyjątkowy , pyszny smak.
Kolekcje jeżówek masz duza, piękną i widzę w większość wszystkie znasz odmiany.
Dalie masz tez ciekaw, bardzo ładne.
No i pomidorki, jakie fikuśne.Bardzo lubię te ciemne, maja taki wyborny, wyjątkowy , pyszny smak.
- Krychna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2044
- Od: 23 mar 2010, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska Beskid Wyspowy
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko moja Cherry Fluff dopiero się otworzyła i była taka biaława, ale już nabiera tego leciutkiego rumieńca, który Ty tak ślicznie ujęłaś na zdjęciu, to właśnie o ten kolorek mi chodziło Oj nazbierałaś tych Jeżóweczek co jedna to ładniejsza, Lemon Drop w budowie kwiatu bardzo podobna do mojej Double scoop raspbery, tylko kolorek inny Green Jewel u mnie dopiero się rozwija, to jedna z później otwierających się Jeżówek, przynajmniej u mnie tak jest. Hortensje bajka Pozdrawiam cieplutko