Bazylowo
- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6296
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
Beatko - pogoda dopisuje to na pewno działeczka też cieszy.
W ciągu kilku godzin tak wszystko się zmienia - rano wychodzę do pracy jest tak, a jak wracam to już jest jeszcze bardziej kwitnąco - no super!
A u Ciebie ogrodowo co tam słychać?
Lilie już kwitną? Bo moje już zaczęły.
Pozdrawiam serdecznie
W ciągu kilku godzin tak wszystko się zmienia - rano wychodzę do pracy jest tak, a jak wracam to już jest jeszcze bardziej kwitnąco - no super!
A u Ciebie ogrodowo co tam słychać?
Lilie już kwitną? Bo moje już zaczęły.
Pozdrawiam serdecznie
- any57
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4317
- Od: 16 sty 2012, o 16:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ŚLĄSK
Re: Bazylowo
Witaj Beatko, oczami wyobraźni widzę u ciebie już kwitnące liliowce
Pewnie zaraz zobaczę je na zdjęciach
Miłego dnia życzę.
PS
Patyczek krzewuszki, który ukorzeniałem po twojej wizycie ... wypuścił kwiaty
Pewnie zaraz zobaczę je na zdjęciach
Miłego dnia życzę.
PS
Patyczek krzewuszki, który ukorzeniałem po twojej wizycie ... wypuścił kwiaty
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
Witajcie Wszyscy moi Mili Goście
Nie było mnie tu trochę, ale ostatnie dwa tygodnie to bardzo intensywny czas. Mam wyrzuty sumienia, że tak zaniedbałam swój wątek, ale postaram się to dziś nadrobić. Na szczęście trochę zdjęć mam, to uzupełnię braki w sprawozdawczości z tego, co się dzieje na mojej działeczce.
Na wstępie jednak chciałabym Wszystkim podziękować za odwiedziny, miłe wpisy i pochwały oraz życzenia zdrówka i dobrej pogody
Co do zdrówka to jak na razie nie mogę narzekać, palec "idzie w dobrą stronę", alergii nie odczuwam, a reszta jest pod nadzorem specjalistów.
Teraz musiałam wykorzystać wolne mojego Pana M i w tym czasie nareszcie udało się wykosić trawę oraz zrealizować moje nowe przedsięwzięcie, a mianowicie założyłam mini warzywniak . Tak, trochę Wam pozazdrościłam, a poważnie doszliśmy z mężem do wniosku, że mała skrzynia na warzywka jeszcze się zmieści. I w ten oto sposób mam podwyższoną rabatę/skrzynię o wymiarach 2m x 1 m, a w niej posianą karłową fasolkę szparagową żółtą i granatową, trochę rzodkiewki, marchewki, parę buraczków.
Tak więc na dzień dzisiejszy posiadam 4 krzaczki papryki, 12 krzaczków pomidorów, kilka selerów, pietruszek, porów, cebulki plus to, co wysiałam w skrzyni.
Między czasie zrobiliśmy sobie jeszcze taki czterodniowy wypadzik na Dolny Śląsk, do rodzinki, a tu jeszcze praca, obowiązki domowe i sami wiecie, jak ten czas leci. A do tego każdą wolną chwilę chciałoby się spędzić na działce, bo i zaległości dużo i kwitnień - pierwsze trzeba było nadrobić, drugie trzeba podziwiać, bo tak szybko wszystko mija. Dobrze, że teraz mamy możliwość praktycznie nieograniczonego robienia zdjęć, to chociaż tak możemy utrwalać te nasze ogrodowe cudności.
W takim razie dość tego przydługiego wstępu, zapraszam więc do siebie:
Mariuszu - powojniki zaczęły na całego, chociaż nie wszystkie. Pogoda jest u mnie iście letnia, poprawiła się zdecydowanie z nadejściem czerwca. Z zakupami to już tak nie szaleję, coś tam sukcesywnie dokupuję, teraz skupiłam się na warzywkach - chociaż i tak nie będę ich miała dużo. Raczej podchodzę do tego eksperymentalnie
Po mału też niektóre rośliny zaczynają się rozrastać i wołać o wiecej miejsca - więc chyba przede mną mały ból głowy z tym związany
A nie wiem czy już pisałam, że na jesień zamówiłam sobie jeszcze trzy odmiany piwonii z Peony, po dwa krzaczki każdej - więc i dla tych królowych muszę przygotować miejsce.
Solina zaczyna kwitnienie, jest pięknie zapączkowana - mam ją posadzoną w dwóch egzemplarzach, po każdej stronie bramki wejściowej. W zeszłym roku nie pryskałam i niestety wiele pączków uszkodziły mszyce, w tym roku wygląda zdrowo.
Moja cudność Shirley Temple
Martuś faktycznie większość maja to było bezradne czekanie, aż przestanie padać. Na szczęście pod koniec się poprawiło i można było coś wysadzić, a i w ostatniej chwili zrobiłam oprysk, bo kwieciak tak szalał, że chyba nic bym z róż, maliny, jeżyny nie miała. Jeszcze wczoraj wyzbierałam z jeżyny 1/3 filiżanki uschniętych, popodcinanych pąków, które zdążył uszkodzić przed opryskiem. Część pąków róż się uratowała, bo mają grubsze szypułki, a jak zadziałał preparat, to zniszczył też larwę w pąkach, czy tam co ten kwieciak znosi. Niestety jeżyna ma cieniutkie ogonki i poszło dużo na zmarnowanie. Do furii mnie ten szkodnik doprowadził
Zaczął się piękny czas intensywnego kwitnienia, aż żal każdej wolnej chwili nie spędzonej na działce. Tutaj jest wyższość ogordów przydomowych, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma.
Mój Karl Rosenfield po trzech latach od posadzenia pierwszy raz zakwitł, w zeszłym roku miał kilka pąków, ale zaschły.
Moja czarna malina, jedna z dwóch w ogordzie, przepysznie się zapowiada, ale chyba muszę jej wymyślić trejaż do rozpinania na boki.
Kamilu zapraszam "nacieszyć oko" zawsze, kiedy tylko będziesz miał ochotę odwiedzić moją działeczkę. Ja też amator, więc się cały czas uczę, podpatruję u innych, zmieniam. Nie wszystko mi wychodzi tak, jakbym chciała, ale się staram dla swojego zadowolenia, a jak to jeszcze dodatkowo zyskuje uznanie u Innych osób, to jest mi bardzo miło i tym bardziej sprawia radość.
Teraz czas intensywnych kwitnień, więc trzeba cieszyć oczy, a i często nos widokami i aromatami ogrodu.
Mój Vyvyan Pennell
Jadziu maj faktycznie nacieszył mnie długim tulipanowym kwitnieniem, chociaż mokra pogoda sprawiła, że liście dostały grzyba. Teraz wszystko jest w pełni kwitnienia, ale te wysokie temperatury powodują zwnowu szybsze przekwitanie. No cóż, nie można mieć wszystkiego
Gratuluję odwiedzin Pana Jeża, super sprawa. U mnie znowu wczoraj widziałam jaszczureczkę, mam nadzieję, że się dobrze u mnie czuje. Isago i mnie zachwyca, chociaż lepiej kwitnie ten egzemplarz przy bramce wejściowej. Po pierwsze jest starszy, ale też wydaje mi się, że to częściowe ocienienie krzewem róży lepiej mu odpowiada niż pełne słońce, gdzie szybciej przekwita. Ale zobaczymy. Vyvyan P. kwitnie po całości, ma 15 kwiatów w tym roku pełnych, a później, o ile dobrze pójdzie, będzie dokwitał pojedynczymi. Podcięłam obok niego iglaka, bo po pierwsze go nie lubiłam, a po drugie mam wrażenie, że powojnik nie lubiał go dotykać.
Owoców mam niewiele, bo i niewiele krzewów, a i te jeszcze młode. Ale i to cieszy. Więcej powinno być czarnej maliny i jeżyny.
Rabarbaru do tej pory nie miałam u siebie. Teraz wysiałam do donicy.
Dobrze, że pogoda nam dopisuje i możemy cieszyć się kwitnieniami.
Isago z bramki wejściowej - na zdjęciach wygląda ładnie, ale w naturze jeszcze lepiej, ma taką aksamitną, śmietankową strukturę płatków, a do tego niektóre kwiaty mają prawie po 20 cm średnicy
Aniu - anabuko krzewuszki mam 4 - 2 x 2 , z czego kwitną dobrze tylko te dwa większe krzewy, a ten mikrus (Monet) to zakwitł tylko tym jednym kwiatkiem, ale za to ma ozdobne listki i jest karłowa.
Lilie szykują się do kwitnienia, ale jeszcze nie ich czas. U mnie teraz zaczęły róże, powojniki, piwonie. Do startu szykują się też liliowce, ale jeszcze chwila. Mam nadzieję, że zakwitną przed liliami..
Porzeczka krwista jeżeli będzie taka, jak na zdjęciach w necie, to będę bardzo zadowolona. Tym bardziej, że zapłaciłam za nią całe 6 złotych.
Moja Winchester cathedral
C.D.N.
Nie było mnie tu trochę, ale ostatnie dwa tygodnie to bardzo intensywny czas. Mam wyrzuty sumienia, że tak zaniedbałam swój wątek, ale postaram się to dziś nadrobić. Na szczęście trochę zdjęć mam, to uzupełnię braki w sprawozdawczości z tego, co się dzieje na mojej działeczce.
Na wstępie jednak chciałabym Wszystkim podziękować za odwiedziny, miłe wpisy i pochwały oraz życzenia zdrówka i dobrej pogody
Co do zdrówka to jak na razie nie mogę narzekać, palec "idzie w dobrą stronę", alergii nie odczuwam, a reszta jest pod nadzorem specjalistów.
Teraz musiałam wykorzystać wolne mojego Pana M i w tym czasie nareszcie udało się wykosić trawę oraz zrealizować moje nowe przedsięwzięcie, a mianowicie założyłam mini warzywniak . Tak, trochę Wam pozazdrościłam, a poważnie doszliśmy z mężem do wniosku, że mała skrzynia na warzywka jeszcze się zmieści. I w ten oto sposób mam podwyższoną rabatę/skrzynię o wymiarach 2m x 1 m, a w niej posianą karłową fasolkę szparagową żółtą i granatową, trochę rzodkiewki, marchewki, parę buraczków.
Tak więc na dzień dzisiejszy posiadam 4 krzaczki papryki, 12 krzaczków pomidorów, kilka selerów, pietruszek, porów, cebulki plus to, co wysiałam w skrzyni.
Między czasie zrobiliśmy sobie jeszcze taki czterodniowy wypadzik na Dolny Śląsk, do rodzinki, a tu jeszcze praca, obowiązki domowe i sami wiecie, jak ten czas leci. A do tego każdą wolną chwilę chciałoby się spędzić na działce, bo i zaległości dużo i kwitnień - pierwsze trzeba było nadrobić, drugie trzeba podziwiać, bo tak szybko wszystko mija. Dobrze, że teraz mamy możliwość praktycznie nieograniczonego robienia zdjęć, to chociaż tak możemy utrwalać te nasze ogrodowe cudności.
W takim razie dość tego przydługiego wstępu, zapraszam więc do siebie:
Mariuszu - powojniki zaczęły na całego, chociaż nie wszystkie. Pogoda jest u mnie iście letnia, poprawiła się zdecydowanie z nadejściem czerwca. Z zakupami to już tak nie szaleję, coś tam sukcesywnie dokupuję, teraz skupiłam się na warzywkach - chociaż i tak nie będę ich miała dużo. Raczej podchodzę do tego eksperymentalnie
Po mału też niektóre rośliny zaczynają się rozrastać i wołać o wiecej miejsca - więc chyba przede mną mały ból głowy z tym związany
A nie wiem czy już pisałam, że na jesień zamówiłam sobie jeszcze trzy odmiany piwonii z Peony, po dwa krzaczki każdej - więc i dla tych królowych muszę przygotować miejsce.
Solina zaczyna kwitnienie, jest pięknie zapączkowana - mam ją posadzoną w dwóch egzemplarzach, po każdej stronie bramki wejściowej. W zeszłym roku nie pryskałam i niestety wiele pączków uszkodziły mszyce, w tym roku wygląda zdrowo.
Moja cudność Shirley Temple
Martuś faktycznie większość maja to było bezradne czekanie, aż przestanie padać. Na szczęście pod koniec się poprawiło i można było coś wysadzić, a i w ostatniej chwili zrobiłam oprysk, bo kwieciak tak szalał, że chyba nic bym z róż, maliny, jeżyny nie miała. Jeszcze wczoraj wyzbierałam z jeżyny 1/3 filiżanki uschniętych, popodcinanych pąków, które zdążył uszkodzić przed opryskiem. Część pąków róż się uratowała, bo mają grubsze szypułki, a jak zadziałał preparat, to zniszczył też larwę w pąkach, czy tam co ten kwieciak znosi. Niestety jeżyna ma cieniutkie ogonki i poszło dużo na zmarnowanie. Do furii mnie ten szkodnik doprowadził
Zaczął się piękny czas intensywnego kwitnienia, aż żal każdej wolnej chwili nie spędzonej na działce. Tutaj jest wyższość ogordów przydomowych, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma.
Mój Karl Rosenfield po trzech latach od posadzenia pierwszy raz zakwitł, w zeszłym roku miał kilka pąków, ale zaschły.
Moja czarna malina, jedna z dwóch w ogordzie, przepysznie się zapowiada, ale chyba muszę jej wymyślić trejaż do rozpinania na boki.
Kamilu zapraszam "nacieszyć oko" zawsze, kiedy tylko będziesz miał ochotę odwiedzić moją działeczkę. Ja też amator, więc się cały czas uczę, podpatruję u innych, zmieniam. Nie wszystko mi wychodzi tak, jakbym chciała, ale się staram dla swojego zadowolenia, a jak to jeszcze dodatkowo zyskuje uznanie u Innych osób, to jest mi bardzo miło i tym bardziej sprawia radość.
Teraz czas intensywnych kwitnień, więc trzeba cieszyć oczy, a i często nos widokami i aromatami ogrodu.
Mój Vyvyan Pennell
Jadziu maj faktycznie nacieszył mnie długim tulipanowym kwitnieniem, chociaż mokra pogoda sprawiła, że liście dostały grzyba. Teraz wszystko jest w pełni kwitnienia, ale te wysokie temperatury powodują zwnowu szybsze przekwitanie. No cóż, nie można mieć wszystkiego
Gratuluję odwiedzin Pana Jeża, super sprawa. U mnie znowu wczoraj widziałam jaszczureczkę, mam nadzieję, że się dobrze u mnie czuje. Isago i mnie zachwyca, chociaż lepiej kwitnie ten egzemplarz przy bramce wejściowej. Po pierwsze jest starszy, ale też wydaje mi się, że to częściowe ocienienie krzewem róży lepiej mu odpowiada niż pełne słońce, gdzie szybciej przekwita. Ale zobaczymy. Vyvyan P. kwitnie po całości, ma 15 kwiatów w tym roku pełnych, a później, o ile dobrze pójdzie, będzie dokwitał pojedynczymi. Podcięłam obok niego iglaka, bo po pierwsze go nie lubiłam, a po drugie mam wrażenie, że powojnik nie lubiał go dotykać.
Owoców mam niewiele, bo i niewiele krzewów, a i te jeszcze młode. Ale i to cieszy. Więcej powinno być czarnej maliny i jeżyny.
Rabarbaru do tej pory nie miałam u siebie. Teraz wysiałam do donicy.
Dobrze, że pogoda nam dopisuje i możemy cieszyć się kwitnieniami.
Isago z bramki wejściowej - na zdjęciach wygląda ładnie, ale w naturze jeszcze lepiej, ma taką aksamitną, śmietankową strukturę płatków, a do tego niektóre kwiaty mają prawie po 20 cm średnicy
Aniu - anabuko krzewuszki mam 4 - 2 x 2 , z czego kwitną dobrze tylko te dwa większe krzewy, a ten mikrus (Monet) to zakwitł tylko tym jednym kwiatkiem, ale za to ma ozdobne listki i jest karłowa.
Lilie szykują się do kwitnienia, ale jeszcze nie ich czas. U mnie teraz zaczęły róże, powojniki, piwonie. Do startu szykują się też liliowce, ale jeszcze chwila. Mam nadzieję, że zakwitną przed liliami..
Porzeczka krwista jeżeli będzie taka, jak na zdjęciach w necie, to będę bardzo zadowolona. Tym bardziej, że zapłaciłam za nią całe 6 złotych.
Moja Winchester cathedral
C.D.N.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Bazylowo
warzywniak rzeczywiście mini, ale zawsze będzie coś na działce do pochrupania Tym bardziej, że jak piszesz, to eksperyment, a tych nie należy rozpoczynać z rozmachem. Widzę, że mąż daje sie przekonać Twoim pomysłom, Twoja siła przekonywania musi być wielka
Za to róże i powojniki wcale nie zamierzają ukrywać swojej urody i pokazują się w całej okazałości i krasie
Kwieciak moje róże oszczędził, za to bruzdownica i niszczylistka grasowały na całego
Miłego pobytu na działeczce
Za to róże i powojniki wcale nie zamierzają ukrywać swojej urody i pokazują się w całej okazałości i krasie
Kwieciak moje róże oszczędził, za to bruzdownica i niszczylistka grasowały na całego
Miłego pobytu na działeczce
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
Aniu - TROJA u mnie już po jagodzie kamczackiej. Mam co prawda 4 krzaczki, ale one są jeszcze młodziutkie i mimo, że na ich możliwości to wiele, to tak po prawdzie niewiele tych jagódek. No ich smak jest jakby to określić dość oryginalny - czasem wykrzywia fejsa niemiłosiernie, ale za to jakie zdrowe. Liczę, że będzie więcej czarnej maliny i jeżyny.
Pogoda u mnie się znacznie poprawiła, więc każdą wolną chwilę spędzam na działce. No, dzisiaj nie tak do końca, dopiero pod wieczór jadę podlać roślinki.
Chalcedony
Izo Isago jest cudny - polecam. Wydaje mi się, że ten posadzony przy bramce, któremu troszkę cienia daje róża czuje się lepiej, niż ten na pełnym słońcu. Ale zobaczymy. Ja jestem zachwycona tym powojnikiem. Kwiaty duże, do 20 cm średnicy, potem powtarza kwitnienie już mniejszymi, o pojedynczych płatkach, ale i tak cieszy. White Prince Charles w zeszłym roku podobnie jak kilka innych został pouszkadzany przez mszyce. W tym roku po oprysku widać, że się czuje dobrze, zarówno ten przy czarnej malinie, jak i ten przy bramce, na róży Sympatii. A jak zakwitnie, to zobaczymy.
Różne stadia kwiatu Veronica's Choice
Edwardzie jak widzisz pozazdrościłam Ci troszkę tak pięknego warzywnika i też postanowiłam mieć mini grządkę.
Powojniki pokazują swoje wdzięki, co mnie bardzo cieszy. Jeden krzak Beaty ucierpiał przez zimę i teraz odbija od ziemi kilkucentymetrowa odrośl, reszta jakoś wygląda, że daje radę.
Jagody u mnie dużo nie było, bo krzaczki młode i jej owocowanie przeszło już do historii.
A jagodę objadają najprawdopodobniej szpaki, bo bardzo ją lubią, podobnie z resztą jak borówkę amerykańską.
A to moja druga Beata
oraz Mazury
młodamamo witam w moim ogrodzie i dziękuję za troskę. Masz 100% racji.
Moje balkonowce - Rhapsody i Roko kolla
Beti - Beaby faktycznie wszystko nabrało tempa przy tej pogodzie, nie tylko w kwitnieniu, ale i w przekwitaniu niestety.
Lilie jeszcze nie kwitną, myślę, że najpierw będą liliowce. No, może kilka azjatek równoczasowo wystartuje.
Jest piękna pogoda i czas cieszenia oczu naszymi skarbami.
Moja Farruca zaczyna kwitnąć. Jestem zauroczona jej kwiatami. Piękna, ciemno krwista czerwień i ten układ płatków przypominający trochę kwiat dalii.
(niestety zdjęcia nie oddają tego koloru)
Andrzeju liliowce u mnie jeszcze nie kwitną, jedynie mała Stella pokazuje co i rusz jakiegoś kwiatuszka. Krzewuszka kwitnie, bo z dobrego serca darowana
Życzę, aby różaneczniki w nowym miejscu rosły jak na przysłowiowych drożdżach. Czyli, mówiąc tak z przymróżeniem oka" nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Jednym słowem sąsiad rozwiązał za Ciebie problem gdzie, co przesadzić, żeby różanecznikom było lepiej.
Oczywiście życzę, aby więcej nie było takich sąsiedzkich niedźwiedzich przysług.
A to moja Dama Serca (jedna z dwóch krzaczków)
Iwonko Kochana, przecież ja uczciwie ostrzegałam od początku, że ze mną to róznie bywa. Raz pędzę jak pendolino, raz gramolę się jak stara drezyna, a czasami tylko stoję na bocznym torze i tylko mniej lub bardziej spoglądam w stronę innych składów
Współczuję strat - mam nadzieję, że inne roślinki Ci to wynagrodzą - wszak będą mieć więcej miejsca dla siebie
Z powojnikami też zaliczyłam kilka niepowodzeń. Obecnie spoglądam na jedną sadzonkę Beaty, którą po zimie musiałam wyciąć całą, a teraz jest kilkucentymetrowy odrost. Ale jak do tej pory nie mogę jakoś szczególnie psioczyć na te moje piękności.
Ta ślicznotka, o którą pytałaś to len.
Mój Rouge Cardinal
C.D.N.
Pogoda u mnie się znacznie poprawiła, więc każdą wolną chwilę spędzam na działce. No, dzisiaj nie tak do końca, dopiero pod wieczór jadę podlać roślinki.
Chalcedony
Izo Isago jest cudny - polecam. Wydaje mi się, że ten posadzony przy bramce, któremu troszkę cienia daje róża czuje się lepiej, niż ten na pełnym słońcu. Ale zobaczymy. Ja jestem zachwycona tym powojnikiem. Kwiaty duże, do 20 cm średnicy, potem powtarza kwitnienie już mniejszymi, o pojedynczych płatkach, ale i tak cieszy. White Prince Charles w zeszłym roku podobnie jak kilka innych został pouszkadzany przez mszyce. W tym roku po oprysku widać, że się czuje dobrze, zarówno ten przy czarnej malinie, jak i ten przy bramce, na róży Sympatii. A jak zakwitnie, to zobaczymy.
Różne stadia kwiatu Veronica's Choice
Edwardzie jak widzisz pozazdrościłam Ci troszkę tak pięknego warzywnika i też postanowiłam mieć mini grządkę.
Powojniki pokazują swoje wdzięki, co mnie bardzo cieszy. Jeden krzak Beaty ucierpiał przez zimę i teraz odbija od ziemi kilkucentymetrowa odrośl, reszta jakoś wygląda, że daje radę.
Jagody u mnie dużo nie było, bo krzaczki młode i jej owocowanie przeszło już do historii.
A jagodę objadają najprawdopodobniej szpaki, bo bardzo ją lubią, podobnie z resztą jak borówkę amerykańską.
A to moja druga Beata
oraz Mazury
młodamamo witam w moim ogrodzie i dziękuję za troskę. Masz 100% racji.
Moje balkonowce - Rhapsody i Roko kolla
Beti - Beaby faktycznie wszystko nabrało tempa przy tej pogodzie, nie tylko w kwitnieniu, ale i w przekwitaniu niestety.
Lilie jeszcze nie kwitną, myślę, że najpierw będą liliowce. No, może kilka azjatek równoczasowo wystartuje.
Jest piękna pogoda i czas cieszenia oczu naszymi skarbami.
Moja Farruca zaczyna kwitnąć. Jestem zauroczona jej kwiatami. Piękna, ciemno krwista czerwień i ten układ płatków przypominający trochę kwiat dalii.
(niestety zdjęcia nie oddają tego koloru)
Andrzeju liliowce u mnie jeszcze nie kwitną, jedynie mała Stella pokazuje co i rusz jakiegoś kwiatuszka. Krzewuszka kwitnie, bo z dobrego serca darowana
Życzę, aby różaneczniki w nowym miejscu rosły jak na przysłowiowych drożdżach. Czyli, mówiąc tak z przymróżeniem oka" nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Jednym słowem sąsiad rozwiązał za Ciebie problem gdzie, co przesadzić, żeby różanecznikom było lepiej.
Oczywiście życzę, aby więcej nie było takich sąsiedzkich niedźwiedzich przysług.
A to moja Dama Serca (jedna z dwóch krzaczków)
Iwonko Kochana, przecież ja uczciwie ostrzegałam od początku, że ze mną to róznie bywa. Raz pędzę jak pendolino, raz gramolę się jak stara drezyna, a czasami tylko stoję na bocznym torze i tylko mniej lub bardziej spoglądam w stronę innych składów
Współczuję strat - mam nadzieję, że inne roślinki Ci to wynagrodzą - wszak będą mieć więcej miejsca dla siebie
Z powojnikami też zaliczyłam kilka niepowodzeń. Obecnie spoglądam na jedną sadzonkę Beaty, którą po zimie musiałam wyciąć całą, a teraz jest kilkucentymetrowy odrost. Ale jak do tej pory nie mogę jakoś szczególnie psioczyć na te moje piękności.
Ta ślicznotka, o którą pytałaś to len.
Mój Rouge Cardinal
C.D.N.
- ed04
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 1014
- Od: 5 mar 2017, o 14:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Bazylowo
Nie ma to jak własne warzywa, są pyszne i dochodzi satysfakcja z wyhodowania. Piękna krwistoczerwona róża, a ta żółta to nie Fresia?, mam identyczną. Przynajmniej tak wygląda.
- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6296
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
No ba - znowu kolejna skrzynia na warzywa
Jak to dobrze, że się pojawiają coraz bliżej mnie
Super sprawa.
Beatko - masz przepiękne te powojniki
Moja Solina jeszcze nie kwitnie, choć jest cała w pąkach. Czyli masz nu siebie jeszcze cieplej niż ja.
Milutkiego tygodnia. Byleby do kolejnego weekendu
Jak to dobrze, że się pojawiają coraz bliżej mnie
Super sprawa.
Beatko - masz przepiękne te powojniki
Moja Solina jeszcze nie kwitnie, choć jest cała w pąkach. Czyli masz nu siebie jeszcze cieplej niż ja.
Milutkiego tygodnia. Byleby do kolejnego weekendu
- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Bazylowo
Beatko niedoczas w tym okresie letnim to u nas norma ja też nie mam czasu na bieganie po wątkach a raczej pisanie w nich u siebie coś tam staram się skrobać od czasu do czasu
Widzę, że skrzyneczka na warzywka już stoi, więc życzę udanych wschodów Powojniki masz śliczne! Jednak mają one swój urok nie ma co Piwonie też widzę kwitną i słyszę, że domówiłaś ja tak samo, ale już teraz nie mam miejsc, ehh i tak samo wszystko się rozrasta... ja niw wiem, chyba trzeba będzie sprzedawać hehe.
Róże piękne, u mnie trochę upał im nie służy, ale też kwitną obficie
Widzę, że skrzyneczka na warzywka już stoi, więc życzę udanych wschodów Powojniki masz śliczne! Jednak mają one swój urok nie ma co Piwonie też widzę kwitną i słyszę, że domówiłaś ja tak samo, ale już teraz nie mam miejsc, ehh i tak samo wszystko się rozrasta... ja niw wiem, chyba trzeba będzie sprzedawać hehe.
Róże piękne, u mnie trochę upał im nie służy, ale też kwitną obficie
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bazylowo
Dobry wieczór Wszystkim
Po krótkiej przerwie, którą to poświęciłam na podlewanie działki, wracam dokończyć odpowiedzi na Wasze miłe posty.
Elizabetko z powojnikami u mnie też różnie. Kilka mi wypadło zaraz po nasadzeniu, gdy kupiłam działkę. Jedna Beata mi całkiem zmarniała przez zimę tak, że musiałam ją wyciąć. Nie byłam nawet pewna, czy odbije. Odbiła, ale jest malutka, ma zaledwie kilka centymetrów. W zeszłym roku wypadł mi też jeden Rouge Cardinal - podejrzewam, że go coś podżarło, a do tego od początku był jakiś słabszy od tego drugiego. Wszystkie powojniki mam młode, więc tak naprawdę na właściwy efekt trzeba jeszcze poczekać kilka lat - no, pod warunkiem, że do tego czasu nie padną pod moją opieką NIe mniej w tym roku przyjemnie mnie zaskoczyły Vyvyan P., kolejny raz Isago, Weronica;s Choice, Chalcedony, ale też Gipsy Queen. Fajnie zapowiadają się też pozostałe - ale nie chwalę na wyrost, żeby nie było klapy
Tulipany cieszyły mnnie w tym roku długo, przez chłodną pogodę, gdyby nie padało to efekt byłby jeszcze lepszy. A tak niektóre ucierpiały od ciężkiego deszczu, a już potem to nawet niektóre zaatakował grzyb, bo było tak mokro.
Teraz pozostaje mi jeszcze z tej jednej rabaty je wykopać.
A to moja Gipsy Queen - piękne, duże kwiaty, w kolorze ciemnego fioletu
Iga ja jestem zakochana w powojnikach i bardzo się cieszę, że mogę się z Wami podzielić moją radością oraz tym, że nie tylko mnie się one podobają.
Jagody i truskaweczki to tak w niewielkich ilościach, raczej dla degustacji, niż na robienie przetworów, ale tym bardziej cieszą. Może więcej będzie czarnej maliny i jeżyny - ale i tak tylko do zjedzenia.
Mazury z każdym dniem nabierają więcej błękitu - tak wygląda dzisiaj.
Goldstern w mariażu z Rouge Cardinal
Marysiu - Irysek jedyny, bo... bo to było tak: robiąc jesienne zakupy, oprócz tych licznych roślin wrzucanych do koszyka na zasadzie "co mi się podoba" wrzucałam też irysy. Ja zawsze tak robię, że najpierw umieszczam w koszyku wszystko, co bym chciała kupić, a potem dokonuję eliminacji drogą mniej lub bardziej rozsądkową. I w tym wypadku w szranki poszły właśnie irysy versus liliowce. Jedne i drugie mi się bardzo podobały, ale resztki zdrowego rozsądku podpowiadały, że to już przesada. I tak kierując się długością kwitnienia, na korzyść liliowców irysy wypadły z koszyka na inny raz. Jednak tego jednego musiałam przeoczyć, bo wielkie było moje zdziwienie, gdy go odkryłam w dostarczonej paczce. No i proszę - nawet zakwitł mi dwoma ślicznymi kwiatuszkami. Czy to początek kolekcji ? - nie wiem, czy aż tak, ale z pewnością jeszcze w przyszłości nie jeden irysek u mnie zagości
Ostatnio u mnie szafirek robił za ostróżkę, a teraz już te śliczności u mnie same zaczynają kwitnąć.
Wieczornik damski pięknie i długo (tak mi się wydaje, bo mam go dopiero pierwszy rok) kwitł wspaniale komponując się z łubinem oraz roztaczając suptelny ale upajający zapach.
Tak, na zdjęciu były pierwsze truskaweczki, ale one rosną w donicy, przy południowej ścianie altany. Po jagodzie pozostały tylko wspomnienia - cztery młode krzaczki, to nie można oczekiwać zbyt wiele.
Marysiu, o które powojniki pytałaś, czy powtarzają kwitnienie?
W lidlowych nabytkach posiana smagliczka, żeby nie było tak nudno.
Czerwiec diametralnie różny pod względem pogody od maja co cieszy, bo wszystko kwitnie, ale i też szybciej przekwita - no, człowiekowi to nie dogodzi
A to zaczynające kwitnienie ostróżki:
I startujący Julia Correvon
Lucynko ze ślimakami walczę manualnie, ale niestety głównie z powodu szalejącego kwieciaka musiałąm zrobić w tym roku oprysk. Normalnie płakać mi się chciało, jak uzbierałam garść pięknych pąków różanych popodgryzanych przez tego dziada. Nawet w tym roku zwiot nie narobił tyle szkody (chyba przeszkodziła mu ta zimna, deszczowa pogoda). W ostatniej chwili wykorzystałam dogodny moment i w większości resztę uratowałam - niektóre są podgryzione, ale kwitną. W jeżynie też narobił szkody - wczoraj zebrałąm 1/3 filiżanki uschniętych pączków, które zdążył zaatakować jeszcze przed opryskiem.
Powojniki mnie też czarują swoim wdziękiem - zachwycam się nimi niezmiennie.
U mnie borówki, jagody to młode krzaczki więc zbyt dużo tego nie ma, ale zawsze radość chociaż z poskubania odrobiny. Truskawki i poziomki mam w donicy, kilka krzaczków mam też na rabacie, ale te jeszcze zielone. Liczę na czarną malinę i jeżynę.
Urocza i suptelnie pachnąca Redowa
Gizelka
Indigoletta
Iwonko kochana zobaczymy, jak wyjdzie ten eksperyment w wersji mini - jeżeli się sprawdzi, to może, może...
"... Widzę, że mąż daje sie przekonać Twoim pomysłom, Twoja siła przekonywania musi być wielka..." - no robię, co mogę
Te róże i powojniki tylko dlatego tak wyglądają, że nie dopuściłam do ich całkowitej zagłady zmasowanym atakiem najpierw zwiota/bruzdownicy, potem mszycy i kwieciaka, a obecnie niszczylistki ratując się ostateczną bronią - opryskiem. Próbowałam zbierać, wcześniej robiłam oprysk Emulparem (preparat olejowy), ale nie zdało to egzaminu.
Najbardziej ogrodnica upodobała sobie żółte róże
Najchętniej to bym z działki nie wychodziła, ale niestety tak sobie ne da .
Goldstern uwielbiana przez nisczylistkę
Chinatown chyba jeszcze bardziej jej smakuje
Nadal kwitnie Westerplatte w sąsiedztwie z ostatnimi kwiatami Hoshi-no-flamenco
Edwardzie tak, warzywka swoje to jest to, ale ja gdybym chciała hodować niektóre bezpośrednio w gruncie, to musiałabym wymienić glebę na działce, bo to jakieś tereny odzyskowe, nie wiem, czy wcześniej nie były tam jakieś hałdy. Jak kopiemy, to pełno tam gruzu, śmieci, a ziemia jest bardzo lichej jakości. Nawet nie liczę już, ile worków ziemi i kompostu w to wpakowałam. A warzywnik ma całkiem nową ziemię.
Żółte róże ze zdjęć to Chinatown ta przy żywopłocie i Goldstern przy pergoli. Fresie miałam tylko jeden sezon, po zimie niestety wypadła - byłam nią zachwycona, ale jak na razie nie będę próbować ponownie - może kiedyś.
Maki jeszcze kwitną - są ogromniaste, po kilkanaście, a nawet niektóre ponad 20 cm średnicy
Beti - oj skrzynia to chyba zbyt szumnie powiedziane, ale skrzynka może być. Przetestujemy, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dziękuję za pochwały powojnikowe. Ja też nimi nie mogę się nacieszyć. Solina właściwie zakwitła pierwszymi kwiatami wczoraj, czy przedwczoraj . Ale faktycznie jest na wystawie południowej i praktycznie ma słońce przez większość dnia.
Zgadzam się w 100% - byle do weekendu.
Arabella
Jeszcze raz Solina
Mariuszu z tym niedoczasem to święta racja, ja też w chwilach wolnych gdzieś podglądam, co się u Was dzieje, ale na pisanie nie zawsze mam czas.
Skrzyneczka stoi, nawet zasiana i nawet dziś już wzeszła rzodkieweczka.
Powojnikami to i ja sama nieskromnie, ale się zachwycam. Urokliwe są, oj urokliwe. Piwonie kwitną, ale troszkę im za gorąco chyba. Karl Roselfield zakwitł mi pierwszy raz, a jest u mnie trzeci sezon. Shirley T. ma oprócz cudnego wyglądu przepiękny zapach. Czekam jeszcze na trzecią i na dwie ITOH Bartzella - ale te mogą nawet w tym roku nie zakwitnąć.
Z tym miejscem to i ja na razie nie wiem jak to wykombinować, jakiś zarys mam, ale nie do końca skrystalizowany. Wyszłam z założenia, że do września jeszcze jest dużo czasu i coś do tej pory wymyślę
U mnie też niestety większość róż i piwonie są na dość dużym słońcu i to im ewidentnie skraca żywotność - ale cóż, nie można mieć wszystkiego. A kwitną obficie tylko dzięki opryskowi, bo bez tego chyba by były same kikuty i niedorozwinięte mizeroty. No i przyznać trzeba, że to ich trzeci sezon, więc dopiero zaczynają pokazywać swój potencjał.
Niestety, żeby nie było tak dobrze, to na mojej New Dawn wystąpiły objawy raka wgłebnego - dwa znamiona wyskrobałam, zasmarowałam Topsinem i zabezpieczyłam Funabenem, ale wytnę te chore łodygi, tylko teraz są takie zapączkowane, że mi jest strasznie żal. Nie miała baba kłopotu - nasadziła sobie kwiatków.
New Dawn - uwielbiam te porcelanowe kwiaty
A Wszystkim moim miłym Gościom jeszcze raz dziękuję za odwiedziny, życzę dobrego tygodnia z deszczem tam, gdzie go brak, ze słońcem tam, gdzie go potrzeba, ze zdrowiem i uśmiechem wszędzie.
Dobranoc
Po krótkiej przerwie, którą to poświęciłam na podlewanie działki, wracam dokończyć odpowiedzi na Wasze miłe posty.
Elizabetko z powojnikami u mnie też różnie. Kilka mi wypadło zaraz po nasadzeniu, gdy kupiłam działkę. Jedna Beata mi całkiem zmarniała przez zimę tak, że musiałam ją wyciąć. Nie byłam nawet pewna, czy odbije. Odbiła, ale jest malutka, ma zaledwie kilka centymetrów. W zeszłym roku wypadł mi też jeden Rouge Cardinal - podejrzewam, że go coś podżarło, a do tego od początku był jakiś słabszy od tego drugiego. Wszystkie powojniki mam młode, więc tak naprawdę na właściwy efekt trzeba jeszcze poczekać kilka lat - no, pod warunkiem, że do tego czasu nie padną pod moją opieką NIe mniej w tym roku przyjemnie mnie zaskoczyły Vyvyan P., kolejny raz Isago, Weronica;s Choice, Chalcedony, ale też Gipsy Queen. Fajnie zapowiadają się też pozostałe - ale nie chwalę na wyrost, żeby nie było klapy
Tulipany cieszyły mnnie w tym roku długo, przez chłodną pogodę, gdyby nie padało to efekt byłby jeszcze lepszy. A tak niektóre ucierpiały od ciężkiego deszczu, a już potem to nawet niektóre zaatakował grzyb, bo było tak mokro.
Teraz pozostaje mi jeszcze z tej jednej rabaty je wykopać.
A to moja Gipsy Queen - piękne, duże kwiaty, w kolorze ciemnego fioletu
Iga ja jestem zakochana w powojnikach i bardzo się cieszę, że mogę się z Wami podzielić moją radością oraz tym, że nie tylko mnie się one podobają.
Jagody i truskaweczki to tak w niewielkich ilościach, raczej dla degustacji, niż na robienie przetworów, ale tym bardziej cieszą. Może więcej będzie czarnej maliny i jeżyny - ale i tak tylko do zjedzenia.
Mazury z każdym dniem nabierają więcej błękitu - tak wygląda dzisiaj.
Goldstern w mariażu z Rouge Cardinal
Marysiu - Irysek jedyny, bo... bo to było tak: robiąc jesienne zakupy, oprócz tych licznych roślin wrzucanych do koszyka na zasadzie "co mi się podoba" wrzucałam też irysy. Ja zawsze tak robię, że najpierw umieszczam w koszyku wszystko, co bym chciała kupić, a potem dokonuję eliminacji drogą mniej lub bardziej rozsądkową. I w tym wypadku w szranki poszły właśnie irysy versus liliowce. Jedne i drugie mi się bardzo podobały, ale resztki zdrowego rozsądku podpowiadały, że to już przesada. I tak kierując się długością kwitnienia, na korzyść liliowców irysy wypadły z koszyka na inny raz. Jednak tego jednego musiałam przeoczyć, bo wielkie było moje zdziwienie, gdy go odkryłam w dostarczonej paczce. No i proszę - nawet zakwitł mi dwoma ślicznymi kwiatuszkami. Czy to początek kolekcji ? - nie wiem, czy aż tak, ale z pewnością jeszcze w przyszłości nie jeden irysek u mnie zagości
Ostatnio u mnie szafirek robił za ostróżkę, a teraz już te śliczności u mnie same zaczynają kwitnąć.
Wieczornik damski pięknie i długo (tak mi się wydaje, bo mam go dopiero pierwszy rok) kwitł wspaniale komponując się z łubinem oraz roztaczając suptelny ale upajający zapach.
Tak, na zdjęciu były pierwsze truskaweczki, ale one rosną w donicy, przy południowej ścianie altany. Po jagodzie pozostały tylko wspomnienia - cztery młode krzaczki, to nie można oczekiwać zbyt wiele.
Marysiu, o które powojniki pytałaś, czy powtarzają kwitnienie?
W lidlowych nabytkach posiana smagliczka, żeby nie było tak nudno.
Czerwiec diametralnie różny pod względem pogody od maja co cieszy, bo wszystko kwitnie, ale i też szybciej przekwita - no, człowiekowi to nie dogodzi
A to zaczynające kwitnienie ostróżki:
I startujący Julia Correvon
Lucynko ze ślimakami walczę manualnie, ale niestety głównie z powodu szalejącego kwieciaka musiałąm zrobić w tym roku oprysk. Normalnie płakać mi się chciało, jak uzbierałam garść pięknych pąków różanych popodgryzanych przez tego dziada. Nawet w tym roku zwiot nie narobił tyle szkody (chyba przeszkodziła mu ta zimna, deszczowa pogoda). W ostatniej chwili wykorzystałam dogodny moment i w większości resztę uratowałam - niektóre są podgryzione, ale kwitną. W jeżynie też narobił szkody - wczoraj zebrałąm 1/3 filiżanki uschniętych pączków, które zdążył zaatakować jeszcze przed opryskiem.
Powojniki mnie też czarują swoim wdziękiem - zachwycam się nimi niezmiennie.
U mnie borówki, jagody to młode krzaczki więc zbyt dużo tego nie ma, ale zawsze radość chociaż z poskubania odrobiny. Truskawki i poziomki mam w donicy, kilka krzaczków mam też na rabacie, ale te jeszcze zielone. Liczę na czarną malinę i jeżynę.
Urocza i suptelnie pachnąca Redowa
Gizelka
Indigoletta
Iwonko kochana zobaczymy, jak wyjdzie ten eksperyment w wersji mini - jeżeli się sprawdzi, to może, może...
"... Widzę, że mąż daje sie przekonać Twoim pomysłom, Twoja siła przekonywania musi być wielka..." - no robię, co mogę
Te róże i powojniki tylko dlatego tak wyglądają, że nie dopuściłam do ich całkowitej zagłady zmasowanym atakiem najpierw zwiota/bruzdownicy, potem mszycy i kwieciaka, a obecnie niszczylistki ratując się ostateczną bronią - opryskiem. Próbowałam zbierać, wcześniej robiłam oprysk Emulparem (preparat olejowy), ale nie zdało to egzaminu.
Najbardziej ogrodnica upodobała sobie żółte róże
Najchętniej to bym z działki nie wychodziła, ale niestety tak sobie ne da .
Goldstern uwielbiana przez nisczylistkę
Chinatown chyba jeszcze bardziej jej smakuje
Nadal kwitnie Westerplatte w sąsiedztwie z ostatnimi kwiatami Hoshi-no-flamenco
Edwardzie tak, warzywka swoje to jest to, ale ja gdybym chciała hodować niektóre bezpośrednio w gruncie, to musiałabym wymienić glebę na działce, bo to jakieś tereny odzyskowe, nie wiem, czy wcześniej nie były tam jakieś hałdy. Jak kopiemy, to pełno tam gruzu, śmieci, a ziemia jest bardzo lichej jakości. Nawet nie liczę już, ile worków ziemi i kompostu w to wpakowałam. A warzywnik ma całkiem nową ziemię.
Żółte róże ze zdjęć to Chinatown ta przy żywopłocie i Goldstern przy pergoli. Fresie miałam tylko jeden sezon, po zimie niestety wypadła - byłam nią zachwycona, ale jak na razie nie będę próbować ponownie - może kiedyś.
Maki jeszcze kwitną - są ogromniaste, po kilkanaście, a nawet niektóre ponad 20 cm średnicy
Beti - oj skrzynia to chyba zbyt szumnie powiedziane, ale skrzynka może być. Przetestujemy, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dziękuję za pochwały powojnikowe. Ja też nimi nie mogę się nacieszyć. Solina właściwie zakwitła pierwszymi kwiatami wczoraj, czy przedwczoraj . Ale faktycznie jest na wystawie południowej i praktycznie ma słońce przez większość dnia.
Zgadzam się w 100% - byle do weekendu.
Arabella
Jeszcze raz Solina
Mariuszu z tym niedoczasem to święta racja, ja też w chwilach wolnych gdzieś podglądam, co się u Was dzieje, ale na pisanie nie zawsze mam czas.
Skrzyneczka stoi, nawet zasiana i nawet dziś już wzeszła rzodkieweczka.
Powojnikami to i ja sama nieskromnie, ale się zachwycam. Urokliwe są, oj urokliwe. Piwonie kwitną, ale troszkę im za gorąco chyba. Karl Roselfield zakwitł mi pierwszy raz, a jest u mnie trzeci sezon. Shirley T. ma oprócz cudnego wyglądu przepiękny zapach. Czekam jeszcze na trzecią i na dwie ITOH Bartzella - ale te mogą nawet w tym roku nie zakwitnąć.
Z tym miejscem to i ja na razie nie wiem jak to wykombinować, jakiś zarys mam, ale nie do końca skrystalizowany. Wyszłam z założenia, że do września jeszcze jest dużo czasu i coś do tej pory wymyślę
U mnie też niestety większość róż i piwonie są na dość dużym słońcu i to im ewidentnie skraca żywotność - ale cóż, nie można mieć wszystkiego. A kwitną obficie tylko dzięki opryskowi, bo bez tego chyba by były same kikuty i niedorozwinięte mizeroty. No i przyznać trzeba, że to ich trzeci sezon, więc dopiero zaczynają pokazywać swój potencjał.
Niestety, żeby nie było tak dobrze, to na mojej New Dawn wystąpiły objawy raka wgłebnego - dwa znamiona wyskrobałam, zasmarowałam Topsinem i zabezpieczyłam Funabenem, ale wytnę te chore łodygi, tylko teraz są takie zapączkowane, że mi jest strasznie żal. Nie miała baba kłopotu - nasadziła sobie kwiatków.
New Dawn - uwielbiam te porcelanowe kwiaty
A Wszystkim moim miłym Gościom jeszcze raz dziękuję za odwiedziny, życzę dobrego tygodnia z deszczem tam, gdzie go brak, ze słońcem tam, gdzie go potrzeba, ze zdrowiem i uśmiechem wszędzie.
Dobranoc
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16968
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Bazylowo
Beatko
Widze u ciebie dużo różnych powojnkow.Wszystkie pienne.Na soline mam chęć.ale jeszcze jej nie spot kalam.
Róże tez masz śliczne.
Gizelka piekna.U moja w tym roku w końcu po ludzku wygląda.
Jeszcze ostrozki, maki , dzwonki, czarnuszki... no miodzio.Tylko te upały,,a jeszcze gorsze te komary.
pozdrawiam i trochę chodu życzę.
Widze u ciebie dużo różnych powojnkow.Wszystkie pienne.Na soline mam chęć.ale jeszcze jej nie spot kalam.
Róże tez masz śliczne.
Gizelka piekna.U moja w tym roku w końcu po ludzku wygląda.
Jeszcze ostrozki, maki , dzwonki, czarnuszki... no miodzio.Tylko te upały,,a jeszcze gorsze te komary.
pozdrawiam i trochę chodu życzę.
- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2587
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Bazylowo
Pięknie u ciebie ,te śliczne widoki wynagradzają nam te skomasowane ataki wszelkich szkodników plus demoniczne komary,które mnie chcą zjeść jak sie nie wysmaruje olejkami. Ale one i tak zawsze znajdą miejsce wolne od zapachu jak np. moje ucho albo inna powieka oka itd Świetny pomysł ten "Goldstern w mariażu z Rouge Cardinal" ; jak to sie robi tj. gdzie sadzisz powojnik za różą czy obok żeby to miało sens?
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42113
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Bazylowo
Beatko Kochana już parę razy biorę się za post u Ciebie, ale co mam sięgnąć do powojnika to upał mnie odstręczał Dzisiaj siedzę w chłodnym domu i postanowiłam przynajmniej tą sprawę załatwić. Chyba nie pytałam o to czy powojnik powtarza kwitnienie..ale nie ważne! Masz śliczne powojniki jak na nie patrzę to błądzę po stronach sprzedawców tychże, ale potem wychodzę po zapełnieniu koszyka nic nie kupującMaska pisze: Powojniki masz nie tylko śliczne, ale odwdzięczają się obfitym i wczesnym kwitnieniem
Na pewno na wiosnę nabędę kilka ostróżek, ale takich kwitnących w doniczkach bo chciałabym zaprosić parę ślicznotek. Póki co to gonię z wężem i podlewam, bo wszystko mdleje i podsycha, a wredne komary siadają na wszystkich częściach ciała i żrą ...co to za wiosna
Odrobiny chłodu i przyjemnego deszczyku oraz zdrowia do tych upałów