Pierwsze koty za płoty IV
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11716
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Nie mogłam sobie przypomnieć nazwy tej rośliny...
Myślałam i myślałam niby znajoma ale jak się zwie?
...Eureka! Ania mi przypomniała..jakoś niewiele jej na FO chyba widać..A to piękna roślina,sama ją uprawiałam przed laty ale już u mnie inne rośliny ją wyparły..Podziwiam u Ciebie kobeę na pięknej fotce!

- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko jak masz wyrzucać krwiściąg to ja chętnie sadzonkę przyjmę, on jest inny od tego co mam.
Ja tez lubię z samego rana popracować, później leżaczek i dobra książka.
Ja tez lubię z samego rana popracować, później leżaczek i dobra książka.
- kania
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3206
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko, hortensje już pięknie Ci się przebarwiają a kwiatów mają bardzo dużo. Spocona borówka ładnie się prezentuje, moje już wszystkie oberwane i skończyły w dziobach moich dzieci. Miło czytać, że jesteś rannym ptaszkiem, bo ja też tak mam. Mamy to szczęście, że oglądamy ogród w tym magicznym świetle i rosie. Iwonko, masz na działkę kawałek drogi a zadbana jest tak, że niejeden przydomowy ogród się nie umywa!
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12202
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko po raz trzeci przeglądam zdjęcia i nie wiem co napisać.
Po prostu, cudnie pokazujesz ogród.
Murarek szkoda, ale tak już musi być w przyrodzie, jedni żywia się drugimi.
Majesty już ładnie zawiązała nasiona,
a martwiłaś się, czy zdąży się ładnie wykłosić.
Też jestem rannym ptaszkiem, ale o 5, to się nie zrywam.
Murarek szkoda, ale tak już musi być w przyrodzie, jedni żywia się drugimi.
Majesty już ładnie zawiązała nasiona,
Też jestem rannym ptaszkiem, ale o 5, to się nie zrywam.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42393
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko miło czytać że ktoś pracuje w ogrodzie choćby pod parasolem, ja nie dam rady ani w cieniu ani w kapelutku, bo te upały mnie pokonały. Co najwyżej wieczorkiem zbiorę owoce i żadnego innego wysiłku bo pot zalewa oczy. Może u Was nie ma takiej wilgotności?
Hortensje masz cudowne i jedna z ukorzenionego patyczka ubiegłorocznego już u mnie rośnie, a z tegorocznych nici. Kobea jedna rachityczna roślinka mimo zasilania nawozem dla doniczkowych jest, ale coś nie wierzę w kwiatki. Chyba skład mojej gleby jakiś nie taki
A w ogóle jak już przekwitły floksy, kończą lilie to ogarnia mnie bezsens letniej jesieni!
Hortensje masz cudowne i jedna z ukorzenionego patyczka ubiegłorocznego już u mnie rośnie, a z tegorocznych nici. Kobea jedna rachityczna roślinka mimo zasilania nawozem dla doniczkowych jest, ale coś nie wierzę w kwiatki. Chyba skład mojej gleby jakiś nie taki
A w ogóle jak już przekwitły floksy, kończą lilie to ogarnia mnie bezsens letniej jesieni!
- lanceta
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3927
- Od: 13 wrz 2010, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko,Twoje fotografie - zapierają dech w piersi.Jestem pod ogromnym wrażeniem fot.kolorowych
kropel na roślinie.Musisz być wyjątkową mistrzynią sztuki fotograf., no i posiadaczką dobrego aparatu !
Uśmiejesz się.....przed chwila edytowałam wcześniejszy mój wpis,ponieważ po napisaniu i wysłaniu go wróciłam do Twojej I cz. i przeczytałam wiele nt. Twojej sztuki fotografowania.Nabytą wiedzę, jutro wykorzystam w plenerze - ciekawa jestem jak mi pójdzie
kropel na roślinie.Musisz być wyjątkową mistrzynią sztuki fotograf., no i posiadaczką dobrego aparatu !
Uśmiejesz się.....przed chwila edytowałam wcześniejszy mój wpis,ponieważ po napisaniu i wysłaniu go wróciłam do Twojej I cz. i przeczytałam wiele nt. Twojej sztuki fotografowania.Nabytą wiedzę, jutro wykorzystam w plenerze - ciekawa jestem jak mi pójdzie
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11755
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko zobaczyłam Twoje słoneczniki i bardzo żałuję,że ich nie wysiałam.Jednego roku miałam cały rząd,ale wyrosły wielkie,pamiętam,że ciężko je było potem wykopać. Cynie wysiałam pierwszy raz,ale tylko jedną torebkę.Około 10 szt udało mi się wyhodować.
One bardzo pięknie prezentują się na zdjęciach:)Z kolei borówki u mnie porażka.Po pierwsze to młode krzaczki,poczekam aż zmężnieją.
Jedna została przesadzona spod malin w nowe miejsce i się chyba obraziła,bo miała kilka owoców
Vanilie Fraise cudną masz,nie mogę się napatrzeć
Miłego weekendu
One bardzo pięknie prezentują się na zdjęciach:)Z kolei borówki u mnie porażka.Po pierwsze to młode krzaczki,poczekam aż zmężnieją.
Jedna została przesadzona spod malin w nowe miejsce i się chyba obraziła,bo miała kilka owoców
Vanilie Fraise cudną masz,nie mogę się napatrzeć
Miłego weekendu
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko podziwiam wszystkie Twoje kwiatki i ich fotki, ale szczególnie teraz podglądam hortensje ... Mam sporo ukorzenionych z patyczków od Soni ... Pięknie rosną i kwitną, ale jak widzę jakie są u Was duże to będę musiała je poprzesadzać... nie myślałam, że będę cierpieć na ich nadmiar 
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Witaj, Iwonko! Staram się nadrabiać zaległości w miarę szybko, ale u Ciebie się tak nie da.
U Ciebie bowiem nie tylko śliczności fotograficzne
, ale też fantastyczne słowo pisane
, którego pominąć się nie da.
Tak więc nasyciłam oczy obrazami Twoich pięknie kwitnących roślin
i zaspokoiłam głód Twojego polotu literackiego.
Powinnaś podjąć rękawicę, którą jakiś czas temu ktoś tutaj na FO Ci rzucił i popełnić literacką próbę.
Namawiam.
I pozdrawiam.

U Ciebie bowiem nie tylko śliczności fotograficzne
Tak więc nasyciłam oczy obrazami Twoich pięknie kwitnących roślin
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Anido, moja Bobo kwitnie zawsze najpóźniej. W tej chwili większość hortensji już różowieje, a ta jeszcze w pąkach
Hortensje, to mój fiś. Kocham je i niczego im nie żałuję

Małgosiu, to jednoroczne proso włosowate
Jest przecudniaste, a zroszone mieni się jak klejnot. I jak przepiękny klejnot przyciągnęło mnie do siebie, nie mogłam się od niego oderwać. I wykorzystałam magiczną chwilę na fotki.
Ważek w tej chwili jest bardzo dużo, za to zupełny brak motyli i niewiele pszczół
Mam nadzieję, że część murarek przeżyje nieprzyjacielski najazd. Wszystko okaże się na początku października.

Jadziu, do moich kokonów nie mogą dostać się ptaki, bo cały domek jest osłonięty siatką;
Ogród o tak wczesnej porze, jest wprost bajkowy
Chciałabym być tam jeszcze wcześniej, ale dopóki jeżdżę rowerem, jest to nierealne, a szkoda. Ważka była bardzo cierpliwa. Od czasu do czasu odlatywała na chwilę, ale zaraz wracała na tę samą makówkę

Aniu, upały powodują, że kwiaty hortensji tak szybko różowieją. Lubię je w każdym kolorze, ale takie śnieżnobiałe mają najwięcej uroku
Za to Bobo uparcie tkwi w pąkach. Nie wiem, czemu ona taka oporna
Moje cynie są w tym roku niesamowite. Jestem nimi zachwycona, tym bardziej, że początkowo nic nie wskazywało, że takie będą.
Jeszcze dwie dalie mi nie zakwitły i nie wiem czy zdążą przed końcem sezonu. Wszystkie sadziłam w jednym terminie

Maryniu, piszesz o koleusie? One bardzo rzadko goszczą w moim ogrodzie, zawsze brakuje mi na nie miejsca. W tym roku córka znajomej bawiła się w sianie i miała ich grubo ponad setkę. I w ten sposób stałam się posiadaczką około dwudziestu koleusków
Jednak u mnie nie mają łatwego życia, wszędzie taki gąszcz, że muszą walczyć o każdy promień słońca. Przy sadzeniu wydaje się, że wszędzie jest tyle miejsca, a jak przychodzi lipiec-sierpień, to oczy otwierają mi się coraz szerzej ze zdziwienia

Dorotko, krwiściąg dla Ciebie już zapisałam w kajeciku
W czasie upałów, tak jest najlepiej rozłożyć sobie pracę. Z samego rana, a później po południu. Inaczej się nie da. W tym roku mam nareszcie cień od jabłonki i tam siedzi mi się najlepiej. Jest zdecydowanie przyjemniej niż pod parasolem

Kasiu, borówek jeszcze trochę wisi na krzakach, ale niestety już widać, że to końcówka. W tym roku wyjątkowo nam smakowała i zjedliśmy jej bardzo dużo. Taka świeżutka jest najlepsza
i wcale nie żałuję, że prawie jej nie zamroziłam. Jeszcze chciałam zrobić z nią pierogi, ale nie bardzo mam się kiedy za to zabrać. Może w piątek znajdę chwilę, bo oprócz nocnego dyżuru, przynajmniej jak na razie, nie mam nic zaplanowane
Moje hortensje to już spore krzaczki, najmłodsza jest Silver Dollar, ale i tej już leci trzeci roczek. Nie są bardzo ogromne, bo zawsze tnę je bardzo nisko, ale kwiatów mają ogrom. Nawet oporna zazwyczaj Great Star kwitnie jak na nią obficie

Soniu, staram się jak mogę, żeby to moje maleństwo przedstawić Wam z jak najlepszej strony. I czytając Twoje słowa wierzę, że to mi się udaje. Za miłe słowa
Mam nadzieję, że przynajmniej część murarek przeżyje. A może w ogóle nie będzie tak źle? Trudno mi ocenić jak duże mogą być szkody, bo dziurki maleńkie i nie wyciągałam wszystkich rurek. Muszę uzbroić się w cierpliwość, a za kilka tygodni wszystko będzie jasne
Większość kłosów Majesty jak na razie jest jeszcze bez nasion, ale do końca sezonu jeszcze sporo czasu, to może jeszcze je wytworzą?

Marysiu i moje kobee w tym roku są marniutkie. To dla nich jednak zbyt duże upały. Widać, że są przepalone i ledwo dychają. To mnie jednak nie zniechęca, będę je dalej siać i sadzić, ale tym razem chyba nie mam co liczyć na własne nasiona. Ubiegłoroczne wszystkie wydałam, będę musiała kupić i liczyć na to, że wykiełkują. A jak nie, to będę miała coś innego. Już ja coś wymyślę. Bo jak nie ja, to kto
?
Pod parasolem pracuję, bo nie mam innego wyjścia. Ogród tylko z doskoku, nie mogę tylko leżeć i pachnieć. Zresztą w taki upał wiecznie jestem spocona, to zapach może być wątpliwy

Lodziu, sama jestem ciekawa co pisałam o swoich umiejętnościach
Prawda jest taka, że ani ze mnie mistrz, ani mój aparat nie jest super sprzętem. Owszem jest dobry, ale czarować nie potrafi. Sztukę fotografii doskonalę dzięki Wam. Macie spore wymagania, a ja tylko usiłuję im sprostać
Zwykły traf, chociaż przyznaję, że bardzo często szczęśliwy. Zazwyczaj ustawiam na "auto" i gotowe. Jedynie na co zwracam uwagę, to ostrość. Nad nią pracuję i niedoróbek nie wypuszczam. Chyba, że bardzo mi zależy, aby coś Wam pokazać, a z jakiegoś powodu nie mogę ustawić ostrości.
Bardzo dziękuję za miłe słowa

Aniu, siałam tylko niskie słoneczniki, ale i one wcale nie są takie niskie. Mają przynajmniej 150 cm wysokości
Zostawiłam tylko dwa, a i tak zajmują sporo miejsca i zabierają cenne słońce moim nowiuśkim jeżówkom. W następnym roku posadzę je gdzie indziej, tam gdzie będą mogły sobie pozwolić na szaleństwo. Tutaj wiecznie im wycinam liście i boczne pędy, żeby zupełnie nie zagłuszyły jeżówki Deliciosus Candy, i dwóch różyczek. Cynii miałam sporo jak na swoje możliwości, a na pewno dużo więcej, niż jak kupowałam sadzonki. Wypatrzyłam jeszcze nasiona niskich cynii o dużych kwiatach i takie tez na pewno zakupię
Vanilka zajmuje sporo miejsca, ale tam akurat może sobie na to pozwolić

Ewuś, raz udało mi się ukorzenić z patyczka Limelight i wyprowadzić ją na pniu. Poszła w dobre ręce i jak widziałam ją ostatnio to była cudna. Teraz próbuję jeszcze z Phantomem. Zasadziłam na niego obciętą butelkę i zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak się uda to będę miała kolejną hortensję na pniu
Swoje tnę bardzo mocno i nie są tak wielkie jak się spodziewałam. Ale i tak co roku zajmują więcej miejsca. Bukietowych mam dziewięć i ta ilość w zupełności mi wystarcza, muszę mieć miejsce jeszcze na coś innego

Lucynko, nie bardzo wiem co powiedzieć na tyle komplementów, to się tylko zarumienię
Literatką na pewno nie zostanę, zostawię to bardziej uzdolnionym
, chociaż gadane, to ja mam.
W tej chwili jeszcze moc kwiatów kwitnie, chociaż miejscami zrobiło się pustawo. Ale ogólnie jeszcze tego nie widać. Aksamitki porosły dorodne, zajęły całe wolne miejsce, a i inne nie zostają w tyle. Marne mam astry i tych chyba zbyt dużo nie będzie, ale mam nadzieję, że cynie dadzą radę i nawet nie zauważę, że jest ich mniej.

Już od kilku dni nie byłam na działce i minie jeszcze kilka zanim tam pojadę. Ale w następnym tygodniu mam aż trzy dni wolnego, pogoda ma być dobra, to wtedy sobie to odbiję. Za to teraz do słoiczków (wyszło mi 26) powędrowała sałatka z ogórków, a wyszła tak dobra, że eM do obiadu zjadł aż dwa. Może nie są one bardzo duże , ale jak tak dalej pójdzie, to zanim jesień nastanie będę musiała dorobić jeszcze jedną porcję

Jak byłam ostatnio na działeczce, to jak nigdy zostałam trochę dłużej. Przyjechałam dość późno, bo dopiero po pracy i nie wyrobiłam się z robotą. Za bardzo się też do niej nie garnęłam, bo jak zwykle było upalnie, a później skupiłam się właściwie tylko na podlewaniu. Nie mogłam sobie pozwolić na rozstawienie węży, bo leciało jak chciało, a z ręki jakoś szło. Zanim podlałam wszystko razem, a z osobna borówki i hortensje, niespodzianie zrobiła się godzina osiemnasta
O tej porze zawsze jestem już przynajmniej w drodze, albo i w domu. Bardzo żałuję, że do domu mam tak daleko i muszę wcześniej wracać. Było tak pięknie, że zupełnie nie chciało mi się wyjeżdżać. Kwiaty oświetlone popołudniowym blaskiem wyglądały zupełnie inaczej niż rano.
Większość działkowiczów rozjechała się już do domów, znowu zrobiło się cichuteńko i tak przyjemnie, że najchętniej zasiadłabym wygodnie z książką i poczekała na księżyc. Rozmarzyłam się......





Pozdrawiam
Hortensje, to mój fiś. Kocham je i niczego im nie żałuję

Małgosiu, to jednoroczne proso włosowate
Jest przecudniaste, a zroszone mieni się jak klejnot. I jak przepiękny klejnot przyciągnęło mnie do siebie, nie mogłam się od niego oderwać. I wykorzystałam magiczną chwilę na fotki.Ważek w tej chwili jest bardzo dużo, za to zupełny brak motyli i niewiele pszczół
Mam nadzieję, że część murarek przeżyje nieprzyjacielski najazd. Wszystko okaże się na początku października.
Jadziu, do moich kokonów nie mogą dostać się ptaki, bo cały domek jest osłonięty siatką;
Ogród o tak wczesnej porze, jest wprost bajkowy

Aniu, upały powodują, że kwiaty hortensji tak szybko różowieją. Lubię je w każdym kolorze, ale takie śnieżnobiałe mają najwięcej uroku
Moje cynie są w tym roku niesamowite. Jestem nimi zachwycona, tym bardziej, że początkowo nic nie wskazywało, że takie będą.
Jeszcze dwie dalie mi nie zakwitły i nie wiem czy zdążą przed końcem sezonu. Wszystkie sadziłam w jednym terminie

Maryniu, piszesz o koleusie? One bardzo rzadko goszczą w moim ogrodzie, zawsze brakuje mi na nie miejsca. W tym roku córka znajomej bawiła się w sianie i miała ich grubo ponad setkę. I w ten sposób stałam się posiadaczką około dwudziestu koleusków
Jednak u mnie nie mają łatwego życia, wszędzie taki gąszcz, że muszą walczyć o każdy promień słońca. Przy sadzeniu wydaje się, że wszędzie jest tyle miejsca, a jak przychodzi lipiec-sierpień, to oczy otwierają mi się coraz szerzej ze zdziwienia 
Dorotko, krwiściąg dla Ciebie już zapisałam w kajeciku
W czasie upałów, tak jest najlepiej rozłożyć sobie pracę. Z samego rana, a później po południu. Inaczej się nie da. W tym roku mam nareszcie cień od jabłonki i tam siedzi mi się najlepiej. Jest zdecydowanie przyjemniej niż pod parasolem

Kasiu, borówek jeszcze trochę wisi na krzakach, ale niestety już widać, że to końcówka. W tym roku wyjątkowo nam smakowała i zjedliśmy jej bardzo dużo. Taka świeżutka jest najlepsza
Moje hortensje to już spore krzaczki, najmłodsza jest Silver Dollar, ale i tej już leci trzeci roczek. Nie są bardzo ogromne, bo zawsze tnę je bardzo nisko, ale kwiatów mają ogrom. Nawet oporna zazwyczaj Great Star kwitnie jak na nią obficie


Soniu, staram się jak mogę, żeby to moje maleństwo przedstawić Wam z jak najlepszej strony. I czytając Twoje słowa wierzę, że to mi się udaje. Za miłe słowa
Mam nadzieję, że przynajmniej część murarek przeżyje. A może w ogóle nie będzie tak źle? Trudno mi ocenić jak duże mogą być szkody, bo dziurki maleńkie i nie wyciągałam wszystkich rurek. Muszę uzbroić się w cierpliwość, a za kilka tygodni wszystko będzie jasne

Większość kłosów Majesty jak na razie jest jeszcze bez nasion, ale do końca sezonu jeszcze sporo czasu, to może jeszcze je wytworzą?

Marysiu i moje kobee w tym roku są marniutkie. To dla nich jednak zbyt duże upały. Widać, że są przepalone i ledwo dychają. To mnie jednak nie zniechęca, będę je dalej siać i sadzić, ale tym razem chyba nie mam co liczyć na własne nasiona. Ubiegłoroczne wszystkie wydałam, będę musiała kupić i liczyć na to, że wykiełkują. A jak nie, to będę miała coś innego. Już ja coś wymyślę. Bo jak nie ja, to kto
?Pod parasolem pracuję, bo nie mam innego wyjścia. Ogród tylko z doskoku, nie mogę tylko leżeć i pachnieć. Zresztą w taki upał wiecznie jestem spocona, to zapach może być wątpliwy


Lodziu, sama jestem ciekawa co pisałam o swoich umiejętnościach
Bardzo dziękuję za miłe słowa

Aniu, siałam tylko niskie słoneczniki, ale i one wcale nie są takie niskie. Mają przynajmniej 150 cm wysokości
Vanilka zajmuje sporo miejsca, ale tam akurat może sobie na to pozwolić

Ewuś, raz udało mi się ukorzenić z patyczka Limelight i wyprowadzić ją na pniu. Poszła w dobre ręce i jak widziałam ją ostatnio to była cudna. Teraz próbuję jeszcze z Phantomem. Zasadziłam na niego obciętą butelkę i zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak się uda to będę miała kolejną hortensję na pniu


Lucynko, nie bardzo wiem co powiedzieć na tyle komplementów, to się tylko zarumienię
W tej chwili jeszcze moc kwiatów kwitnie, chociaż miejscami zrobiło się pustawo. Ale ogólnie jeszcze tego nie widać. Aksamitki porosły dorodne, zajęły całe wolne miejsce, a i inne nie zostają w tyle. Marne mam astry i tych chyba zbyt dużo nie będzie, ale mam nadzieję, że cynie dadzą radę i nawet nie zauważę, że jest ich mniej.

Już od kilku dni nie byłam na działce i minie jeszcze kilka zanim tam pojadę. Ale w następnym tygodniu mam aż trzy dni wolnego, pogoda ma być dobra, to wtedy sobie to odbiję. Za to teraz do słoiczków (wyszło mi 26) powędrowała sałatka z ogórków, a wyszła tak dobra, że eM do obiadu zjadł aż dwa. Może nie są one bardzo duże , ale jak tak dalej pójdzie, to zanim jesień nastanie będę musiała dorobić jeszcze jedną porcję


Jak byłam ostatnio na działeczce, to jak nigdy zostałam trochę dłużej. Przyjechałam dość późno, bo dopiero po pracy i nie wyrobiłam się z robotą. Za bardzo się też do niej nie garnęłam, bo jak zwykle było upalnie, a później skupiłam się właściwie tylko na podlewaniu. Nie mogłam sobie pozwolić na rozstawienie węży, bo leciało jak chciało, a z ręki jakoś szło. Zanim podlałam wszystko razem, a z osobna borówki i hortensje, niespodzianie zrobiła się godzina osiemnasta
Większość działkowiczów rozjechała się już do domów, znowu zrobiło się cichuteńko i tak przyjemnie, że najchętniej zasiadłabym wygodnie z książką i poczekała na księżyc. Rozmarzyłam się......





Pozdrawiam
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Sałatka z pewnością pyszna jak M tak smakowała .Może podzieliłabyś się z nami przepisem
Widzę Iwonko ,ze Casandra już zakwitła. Cudna ta jeżówka bordowa muszę jedną moja przesadzić bo wcale nie zakwitła i nawet zapomniałam jaki ma kolor bo to ubiegłoroczny nabytek
.Hortensje jednak królują nad wszystkimi kwiatami są CUDNE 
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 17435
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Z czym ta ostania hortka jest ? Z czymś fioletowym
Ta Slilver Dolar jednak jest piękna.Ech, szkoda,że trafiła mi sie pomylka i Druga Vanilka.
Bobo lada dzień ci rozkwitnie i będzie dłużej cieszyć.
Jeżowki piękne.
Ta Slilver Dolar jednak jest piękna.Ech, szkoda,że trafiła mi sie pomylka i Druga Vanilka.
Bobo lada dzień ci rozkwitnie i będzie dłużej cieszyć.
Jeżowki piękne.
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Znowu u siebie odpowiedziałam, komuś innemu
Jak ja to robię?
- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 6480
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko, no właśnie co do pór przebywania na działeczce to już nie raz miałam się Ciebie spytać czy bywasz czasami wieczorami w swoim ogrodzie? Bo przecież np.kwitnące hortensje wyglądają nocą zjawiskowo, tak jak zresztą wszystkie białe kwiaty.
Aż miło się robi takie przetwory, które się zjada z takim apetytem!
Aż miło się robi takie przetwory, które się zjada z takim apetytem!
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty IV
No, to sobie pojechałam......Ale w następnym tygodniu mam aż trzy dni wolnego, pogoda ma być dobra, to wtedy sobie to odbiję

Oczywiście na działkę miałam jechać bezpośrednio po dyżurze, ale już tak od piątej z niepokojem patrzyłam za okno, bo nadciągało coraz więcej czarnych chmur. O siódmej jeszcze nie padało, ale z pracy wychodziłam w pośpiechu w obawie przed zmoknięciem. Myślałam, że zdążę chociaż do domu dojechać przed deszczem. Jednak nie zdążyłam....Jechałam w takich strugach wody, że jeszcze chyba mi się aż tak nigdy nie trafiło. Zazwyczaj zdążyłam się gdzieś schować, a teraz było mi szkoda się zatrzymywać, skoro do domu już niedaleko. Ale za to spokojnie mogłam brać udział w wyborach Miss Mokrego Podkoszulka
Właśnie przed chwilą wróciłam z zakupów i spaceru z Kaprysem (wykorzystałam chwilę, że nie padało) i znowu lunęło. Teraz to już się chyba chmura oberwała
Szkoda, że zdążyłam do domu, bo miałabym znowu szansę na tę Miss, a tak tytuł przeszedł mi koło nosa. Chyba ten dzień będzie taki grzmiąco-lejący. A najgorzej, że na jutro zapowiadają podobną pogodę Ale dobrze wykorzystam dzisiejszy dzionek i nalepię pierogów
Co prawda moje chłopaki na tym raczej nie skorzystają, bo zrobię z kaszą gryczaną, a drugie ze szpinakiem, ale muszą w końcu spostrzec, że świat nie kręci się tylko wokół nich.Jadziu, sałatka najprostsza na świecie i nawet nie taka czasochłonna, oczywiście jak się ma dobrą tarkę do krojenia w plasterki.
3kg ogórków
1.5kg marchwi
3 papryki
4 duże cebule
trzy ząbki czosnku
1.5 szklanka octu
1.5 szklanka oleju
1 szklanka cukru (nawet ciut mniej)
3 łyżki soli
Wszystkie warzywa poszatkować zalać octem, olejem, dodać cukier, sól i odstawić na kilka godzin. W niektórych przepisach jest jeszcze woda, ale nie ma potrzeby jej dodawać, warzywa puszczą i tak dużo soku, a woda spowoduje, że smak sie rozmyje. Nie jest mocno octowana, taka w sam raz. Nakładać do słoików i pasteryzować nie dopuszczając do wrzenia. Mam termometr do pasteryzacji i gdy woda osiągnie 60 stopni, zmniejszam gaz, temperatura wzrasta jeszcze do 80 i tak pasteryzuję 20-30 minut. Wtedy sałatka przyjemnie chrupie przy jedzeniu.
Również i u mnie nie zakwitła jedna jeżówka, pomarańczowa. Nie wiem jak to się stało, ale utkwiła w takim gąszczu, że przez dłuższy czas nie zorientowałam się nawet, że tam rośnie

Aniu, te fioletowe kwiatki, to pysznogłówka cytrynowa. W tym miejscu jest wyjątkowo ciemna, bo zazwyczaj jest jasna. Taka jak ta

Silver Dollar kupiłam tylko dlatego, że takiej nie miałam, a miałam ogromną chęć na kolejną hortensję. Sadzonka była marnej jakości, ale zaryzykowałam i jednak kupiłam. Wykorzystała szansę i już w następnym roku mnie zachwyciła
W jeżówki wpatruję jak w obraz, za każdym razem jak jestem na działce. I nie wiem jak z tego wybrnąć, bo po głowie chodzą mi już następne, a miejsca na nie za bardzo nie widzę

Bea, niestety na działce nie nocuję, czego jest mi ogromnie żal. EM o tym słyszeć nie chce, a sama tam nie zostanę. Na pewno to tylko strach ma takie wielkie oczy, ale samej byłoby mi tam nieprzyjemnie
W większości robię przetwory z zastosowaniem obiadowo-kanapkowym. Ze słodkich to właściwie tylko wiśnie przerabiam i jabłka na szarlotkę. Dżemy zjadam tylko ja, kompotów nikt nie pija, co jakiś czas zrobię trochę soku, ale ten schodzi powoli, bo raczej pijemy samą wodę. Ale coś w piwnicy trzeba mieć

Pozdrawiam i miłego dnia

