Działka poorna ma 2500m2.
Sosny mają teraz góra 3-3,5 m wysokości. Jest ich dużo, ale bardzo mi się podobają. W czerwcu podcięłam im dolne gałęzie, tak by można było między nimi chodzić. Pod nimi leży warstwa starego igliwia.
Ogólnie, trawy na działce jest bardzo niedużo, jest dużo chwastów, dominuje nawłoć i trzcinnik. Oba chwasty ścinałam w czerwcu i lipcu. Leżały sobie na ziemi do teraz. Dodatkowo jeszcze z czerwcowego mielenia gałęzi na działce w niektórych miejscach mam rozsypane zrębki. Teraz ścięte chwasty i zrębki wygrabiłam i dotarłam do czarnej ziemi bez trawy. Zastawiam się, czy igliwie spod sosen też mogę wygrabić, czy jest ono drzewom do czegoś potrzebne?
Podsumowując: chciałam wyrównać teren, by na wiosnę móc przejść po działce bez obawy skręcenia nogi, po w miarę ładnym trawniku. (wcześniej było tam pole, ale przez ostatnie 10 lat ludzie rozdeptali skiby w poszukiwaniu maślaków).
Czy jak skoszę resztę, badyle po nawłoci do zera i wygrabię wszystko, a na jesień przekopię ziemię zostawiając w ostrej skibie będzie ok? Czy powinnam przed przekopaniem rozrzucić np obornik czy jakiś inny nawóz? Bo rozumiem, że na wiosnę jak przegrabię, wyrównam i zasieję trawę będzie w miarę dobrze? Czy może tylko przekopać? Jak te zabiegi mają się do sosen, których nie chcę się pozbywać?
Chciałabym osiągnąć efekt jak na drugim zdjęciu...

