Powolutku wracam do normalności, powoli bo siły nie wróciły w pełni z dnia na dzień. Jednak parę spacerów po świeżym powietrzu zadziałały zbawiennie
Misiu zobaczymy w sezonie jaka jest siła nasion i czy odmiany sprawdzają się w naszym klimacie
Na razie zaskoczył mnie sprzedawca swoją solidnością.Ewciu ewakora tak piszesz a pewnie nie wierzysz w te słowa, bo już widzę jak leżysz grzecznie i czekasz na spłynięcie sił i witalności...nie ma tak! trzeba powalczyć o nie
Uwielbiam kwiaty ale też w trochę inny sposób niż Ty a warzywnik to jest coś co zawsze na równi z kwiatami mnie fascynowało. Choćby trzy marchewki ...a swoje! Nie wspomnę, że bez własnych pomidorów nie wyobrażam sobie lata. Mocno ściskam i nie nudź 
Ewciu ewarost o to ja jestem miłośniczką owoców morza, chociaż nie wszystkich ale kraby chomary to najprzedniejsze dla mnie dania
Grypy złe zdarzały się i dawniej, co jakiś czas grypa zbiera swoje żniwo (Hong kong). Dziękuję za życzenia zdrowia i miłe słowa Mariuszu jest wiele dobrych opinii na ich temat nawet na naszym forum, więc zobaczymy, jednak nie wierzę w ich aż takie zdolności językowe
Ani przez jedzenie ani jak ostatnio piszą przez sen nikt się cudownie języka nie nauczył 
Aniu z choroby wynika jedna korzyść ...nie wysiałam jeszcze wszystkich nasion
, ale zgromadziłam ich naprawdę dużo i już kombinuję pracownika do skopania większego kawałka ziemi i zbicia dodatkowych skrzyń na wiosnę. Choćby po kilka nasion to jednak gdzieś to trzeba posadzić. Na doświadczenie u mnie nie licz bo ja cały czas wszystko metodą prób i błędów
Jednak sporo czytam szczególnie ruskich ogrodników i mam zamiar sporo nowych metod zastosować u siebie.Zgadzam się z Tobą jak chodzi o liliowce, duże kępy długo cieszą a jeszcze też trochę zależy od pogody ciepła i deszczu.
Bardzo dziękuję za życzenia i troskę, którą odwzajemniam, bo wirusy czyhają na każdego
Lucynko moje koty sianej przeze mnie trawy nie tykają, jadły tylko kępy wykopane z pola, ale Maciek sporo zwracał i Kaśka dowiedziała się od weta że nie wszystkie koty mogą trawę jeść i trawy w domu nie ma
Wzajemnie zdrowia i miłej niedzieli


Oleńko z tą cierpliwością to u mnie kiepsko....zawsze było kiepsko
Wchodzę już powoli w życie i nie mam nadzieję że będzie dobrze.Nasion rzeczywiście kupiłam sporo i mnie tez już powoli głowa boli gdzie ja to wszystko posadzę? Tym bardziej jak wejdą z kanalizacją do ogrodu
Martusiu otóż to jak uzmysłowiłam sobie brak nasion karczochów to stanęłaś mi właśnie |Ty przed oczami
a przecież nie kupią tylko jednych nasion. Mnie coś odrzuciło od picia taki rożnych specjałów i trochę mnie to martwi. Zuzia już po studniówce, liczę że zrobiłaś jej zdjęcia, bo to piękny czas u młodych ludzi. Franiowi życzę zdrowia, bo on długo nie poleży, a Ty ratuj się jak możesz przed wirusami, ściskam serdecznie 
Agnieszko znasz tą firmę? ja nie ale cóż może być innego w sianiu i opiece nad jarzynami takimi jak u nas. Niestety to o czym myślisz to nie skorzonera, a chyba upatrzyłaś sobie cebulkę, która różni się tym że podobna jest do pora. Im więcej się jej zakopie tym więcej ma białego.
Mam nadzieję, że powoli dojdę do całkowitego zdrowia
, bo nie forsuję się za bardzo. Drzewa dalej nie pobielone, a i słońca całkowity brak. Dorotko ja chodziłam niedaleko do liceum i u Śliwy zamawiałyśmy torty okazjonalne. Starowiślną znam bardzo dobrze na tyle że nigdy nie nosiła dla nas innej nazwy. W dzieciństwie tam mieszkałam (przed mostem) naprzeciwko lodziarni, a potem i pączkarni. Byłam chrzczona u Bożego Ciała, a zakupy na Placu kiedyś Żydowskim, a teraz Nowym robiłam z babcią długo. Cukiernia u Cichowskich to też mi znana cukiernia, bo tam są najlepsze nugaty w Krakowie. Masz rację Kraków się strasznie zmienia. Ostatnio obserwujemy zmiany jakie zachodzą na Zabłociu
Iwonko będzie wzajemnie podziwiać u siebie rośliny, bo u Ciebie zawsze jest coś do podziwiania...o fotografiach nie wspomnę
Aniu wszystkie jarzmianki są piękne












Miłej niedzieli dla odwiedzających!










