Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Zdjęcia roślin doniczkowych, domowych
aberracje
200p
200p
Posty: 259
Od: 20 wrz 2017, o 10:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Wakacje dobra rzecz :) Pod warunkiem, że się umie z nich korzystać :D Książę Małżonek ma co do tego pewne wątpliwości, bo po dwóch dniach nicnierobienia nie wytrzymałam i zrobiłam wstępne porządki w hotelowej bibliotece; posegregowałam książki językami, i zastanawiam się czy ich teraz w ramach języków nie poustawiać autorami alfabetycznie...

Od hotelowych ogrodników dostałam* kija od draceny. Przycięli mi piłką na wskazany wymiar, ale już w pokoju okazało się, że walizką jest jednak mniejsza, niż ją pamiętałam, więc musiałam sobie dociąć. Ponieważ dracenę z kija rozmnażałam w tym roku po raz pierwszy, więc pozostaje dla mnie zagadką, czy to się w ogóle uda. Na razie kije leżą w szafie i czekają na podróż za wielką wodę ;:190


Razem z Młodsza pozbierałam kilka nasion jakichś palm, będziemy siać! Na palmach się znam jeszcze mniej niż na kaktusowatych, co chwilowo nie stanowi problemu, a martwić się na zapas nie zamierzam. Chciałabym nasiona cycasow, ale na żadnym nie widzę, albo cycasa na wolności i z nasionami rozpoznać nie umiem (wspominałam już że na palmach się nie znam? na sagowcach też nie!)

Przegapiłam wyrywanie sanserwii, tzn. widziałam liście wystające z worka na śmieci, ale dopiero dzień później mnie olśniło, że to się z liścia rozmnaża... ;:223 W drodze na jadalnię stoi 15 doniczek z sanserwiami, w 5 brakuje po jednej roślinie, widać goście hotelowi się nie krępują...

Mowę odebrały mi bugenville, ale o ile dwumetrową dracenę jestem sobie w stanie wyobrazić w warunkach domowych, o tyle pnącze zajmujące pół ściany przerasta moje możliwości lokalowe (w końcu nie mieszkam sama, w domu czeka na mnie świeżo oswojony hibiskus!). Jeśli dożyje tego zapowiadanego globalnego ocieplenia, to może kiedyś na emeryturze sobie na balkonie bugenville posadzę ;) I hamak rozwieszę między swekwojami... albo platanami, bo Młodsza ma zamiar posiać platana przed domem ;:333

Na chodniku znalazłam zerwaną przez kogoś malutką gałązkę fioletowej trzykrotki, przygarnęłam i się ukorzenia w szklaneczce. Urodziłam się w czasach, kiedy większość roślin pochodziła z wymiany międzysąsiedzkiej i ukorzenianie wszelkiego rodzaju kawałków stoi u mnie na pierwszym miejscu wśród sposobów pozyskiwania roślin. Lubię mieć roślinę "od małego", nijak nie kręci mnie kupowanie dużych, "dorosłych" egzemplarzy (no może z wyjątkiem storczyków i anturium, które kupuję kwitnące).

Ostatniego dnia wakacji chcę iść do tubylcze kwiaciarni i coś sobie kupić, tylko nie wiem jak się potem z tymi zakupami zabrać do samolotu: w luku bagażowym jest bardzo zimno, a czy mi to przyjmą na podręczny, nie mam pewności (na pokład nie wolno wnosić przedmiotów niebezpiecznych, a przecież łatwo porwanie samolotu po sterroryzowaniu załogi patyczkiem-podpórką do orchidei, albo ogłuszeniu pilota pałką draceny). Może grubosz przejdzie, miękki jest i zaokrąglone liście ma :wink:

* Obawiających się o reputację Polaków spieszę uspokoić: wśród większości gości hotelowych uchodzę za angielkę, oprócz wyspiarzy, którzy uporczywie obstawiają Szwecję jako moja ojczyznę. Nie mam pojęcia skąd się to ludziom bierze, z nudów chyba :D Szwedkę mogę udawać (aż do momentu kiedy promienny uśmiech i kiwanie głową nie wystarcza i trzeba coś powiedzieć, bo ja nawet ichniejszego "tak" nie jestem w stanie tak wymówić jak Sofia Helin, a tak bardzo bym chciała!)
Awatar użytkownika
hen_s
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 20122
Od: 16 paź 2010, o 15:24
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Kraśnik

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Super - i zupełnie inna niż inne - opowieść z wywczasów. ;:333

Cóż, tylko pozostaje pozazdrościć bo u nas zimno, plucha i w ogóle d.d. :roll:

Jednak nawet najlepsze kiedyś - zwykle szybko/za szybko - się kończy i niebawem do nas powrócisz. Wtedy mam nadzieję powstaną opowieści o tym jak sobie poradziłaś z przywiezionymi (póki co nazwę je) fantami. :)
Awatar użytkownika
Blueberry
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 6660
Od: 7 kwie 2013, o 22:34
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: woj.dolnośląskie
Kontakt:

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Bugenville nie raz widziałam uprawiane w donicy, w tych warunkach one nie dorastają do takich ogromnych rozmiarów ;:108 jednak trzeba mieć miejsce do zimowania, chłodniejszy pokój, chociaż dokładnie zakresu temperatur nie znam :roll:
Trzymam kciuki za palmy, oby wyrosły z nasionek ;:333
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
aberracje
200p
200p
Posty: 259
Od: 20 wrz 2017, o 10:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Coś mi się widzi, że z tym zimowaniem w chłodniejszym pomieszczeniu to jakaś ściema jest. W naturze mają cały rok na okrągło 18-25 stopni i kwitną, a sądząc z grubości pnia, i mając na uwadze fakt iż kurczowo trzymają się ściany, to raczej nikt ich nie wykopuje i nie wkłada do lodówki, żeby im dać odpocząć :wink:
basia_styk
500p
500p
Posty: 714
Od: 31 sie 2006, o 13:15
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Tylko że w naturze mają cały rok porównywalne warunki świetlne. A u nas ilość światła zimą spada dramatycznie.

B.
aberracje
200p
200p
Posty: 259
Od: 20 wrz 2017, o 10:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Kiedy po dłuższym wyjeździe wracam do domu, to zawsze wygląda to tak samo: wchodzę, stawiam na podłodze w przedpokoju walizkę i wciąż w butach ruszam na obchód. Dopiero kiedy sprawdzę wszystkie doniczki, mogę zdjąć buty. Braku TV bym nie zauważyła, ale jeśli któremuś trzeba natychmiast dać wody, to dzielę się podróżną mineralną :)
Do domu wróciliśmy o 1 w nocy, pierwsze co zobaczyłam, to zaciągnięte żaluzje w stołowym. Ostatnie co zrobiłam przed wyjściem z domu było odsłonięcie tychże, żeby kwiaty miały tyle światła, ile w te krótkie zimowe dni można złapać, ale przegapiłam moment, kiedy Książę Małżonek wszedł i "zrobił swoje" już po moim wyjściu :( Dwa tygodnie w ciemności, marginata ma prawo mieć depresję - zasuszyła wszystkie odrostki (na które nie było gwarancji że wybija, ale była nadzieja). Po "Długim" trudno coś poznać, "Krasula" też stoi jak stała, ale zadowoleni nie mieli z czego być...
Hibiskus zdążył się uwinąć z dwoma kwiatami, ten drugi nawet się zawiązał na nasionka (czy mole też mogą zapylać?). Moja radość trwała niezbyt długo, bo Młodsza zaprosiła do domu koleżanki i wspólnymi siłami utraciły pąka :cry: Rośnie kolejny kwiat, może się w końcu doczekam (przestawić hibiskusa nie mogę, więc pewnie muszę zbudować naokoło niego taki kojec jak dla niemowlaków). Drugi hibiskus zasuszył jeden pieniek, dokładnie tak jak to robiły wszystkie inne w poprzednim lokum - jutro zrobię zdjęcie i będę się radzić co to za manewr.
Anturium dostało plam jak od poparzeń słonecznych. Pomijając już fakt, że nasz klimat nie przewiduje mocno operującego słońca w połowie listopada, to doniczka z anturium stoi 3 metry od okna, więc to chyba nie o to chodzi? Jutro zdjęcia i do dopowiedniego wątku :(
Nowokupiony storczyk podlany metodą "zanurz - wyjmij" jest pokryty pierzynką białej pleśni :P te podlewane "normalnie" pleśni nie mają.
Zamiokulkas nie chce współpracować, zaczyna rzucać liśćmi. Trudno, jak on taki, to ja nie będę milsza - uziemię drania!
I to by było na tyle, jeśli chodzi o złe wieści, dalej będzie już tylko lepiej :)
Nowozakupiony storczyk składa się w 100% z flory! Kto przeżył inwazję fauny w postaci wełnowcow, ten rozumie moją radość :)
Nic nie zdechło zupełnie (hibiskus tylko w 1/4, więc się nie liczy), a draceny tricolor i marginata wyraźnie podrosły.
Dostałam nowe anturium, białe. Stoi u mnie już tydzień i wygląda na to, że też składa się w wyłącznie z flory :)
Domowa też fauna ma się dobrze, dostała marchewkę i liść sałaty i całą noc popylala na kołowrotku w tempie sugerującym, że się do startu w olimpiadzie letniej szykuje :wink:
I na koniec, ostrożnie, najbardziej pozytywna wiadomość: kupione na wakacjach kwiatki dojechały do domu i chyba przeżyły podróż! Tzn. nie zostały skonfiskowane na żadnym etapie, chyba nie przemarzły i powoli się aklimatyzują w swoim nowym domu - mam nadzieję, że im się u mnie spodoba!
Awatar użytkownika
hen_s
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 20122
Od: 16 paź 2010, o 15:24
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Kraśnik

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Same dobre wiadomości. ;:333

Teraz czekam na zdjęcia nowych roślinnych mieszkańców Twojego domu. ;:65
aberracje
200p
200p
Posty: 259
Od: 20 wrz 2017, o 10:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Dni są zdecydowanie za krótkie, po prostu się nie wyrabiam, a światło takie jakieś do niczego, zdjęcia się ciężko robi ;:222 Zrobiłam fotki schorowanemu anturium i zasuszonemu hibiskusowi, wstawiłam je w odpowiednich wątkach, a tutaj się pochwalę swoim najnnowszym nabytkiem :) Nie mam pojęcia jak ta odmiana kolorystyczna się nazywa, ale ja ją sobie nazwałam Black Dragon i tego się będę trzymać!
Obrazek
Kolor na zdjęciu nie jest (o dziwo) przekłamany, to naprawdę taka lekko wyblakła czerń, straszliwie mnie zauroczyła i po prostu musiałam go mieć. Znalazłam go w kwiaciarni, popatrzyłam tęsknie, ale rozmiar mnie powstrzymał przed kupnem... Wróciłam do domu z pustymi rękami, a dwa dni później nie zdzierżyłam i pojechałam kupić ;:172 Książę Małżonek tylko się dopytywał, czy aby to legalne i czy nas z nim na samolot wpuszczą, ale ja w zeszłym roku widziałam widziałam kobietę wchodzącą na pokład z naręczem strelicji, więc uznałam że większość europejskich linii lotniczych będzie miała podobne przepisy (czyli zielone światło dla roślin). Gdby się okazało że jest inaczej, to pewnie spędziłabym dobę w areszcie, w oczekiwaniu na deportację, bo siebie znam, i łatwo by mi nie było antka odebrać :evil: No ale nikt z nami nie zadzierał, antek przeszedł gładko przez bramki na lotnisku, przeleżał pod nogami cały lot, wytrzymał drogę autobusem do auta i autem do domu (włączyłam mu ogrzewanie siedzenia, żeby mu w stópki było ciepło) i jest! Teraz koło niego chodzę i wzdycham z zachwytu :) Mój Ci on!
;:1
Awatar użytkownika
Karo
-Administrator Forum-.
-Administrator Forum-.
Posty: 21681
Od: 16 sie 2006, o 14:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Centrum Polski
Kontakt:

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Fajnie piszesz ;:306
Anturium przepiękne.
Coś jeszcze zwiozłaś roślinnego do domu co możesz nam już pokazać??
KaRo - Administrator Forum
??? Pytania do Ekipy...
? KaRolinki
aberracje
200p
200p
Posty: 259
Od: 20 wrz 2017, o 10:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Dziękuję, KaRo :)

Sobie już więcej nic nie przywiozłam, i choćby mnie torturowali, to tej linii obrony będę się trzymać! Naprawdę, wysoki sądzie, te inne kwiaty nie są moje! No bo tak:
Jak już się zdecydowałam kupić czarne anturium, mimo jego wybitnie antysamolotowych rozmiarów, to mi wypadło pójść na miasto z dzieckiem. Dziecko nie auto, nie da się zaparkować gdzieś i pójść dalej samej, więc i do kwiaciarni też ze mną poszła. Na szczęście dziecko lubi miniaturki, więc kiedy ja złapałam olbrzyma, ona zadowoliła się takim:
Obrazek Obrazek
Taki maluszek tani jest i dużo łatwiejszy w transporcie, więc nawet się ucieszyłam, że dziecko podziela moją pasję. W drodze do kasy znalazłyśmy sanserwie cylindryczną, sporo droższą, ale ma tyle młodych wypustek, że sama wzięłam do ręki, żeby dziecku pomóc nieść...
Obrazek
Przy kasie była jednoosobowa kolejka (2 minuty czekania), więc kiedy ja żonglowałam trzema doniczkami i szukałam pieniędzy, dziecko dostało nagłego ataku choroby pustych rąk, i poszło się leczyć krok dalej, w rejonie koszy wypełnionych czymś, co wzięłam za nasiona. "Mamo, a mogę jeszcze tego kwiatka?" Możesz - odpowiedziałam ledwo zerknąwszy na rozmiar (trzymała w ręku malutka paczuszkę). "Mamo, i tego też, dobrze?" Dobrze, kochanie - wciąż zajęta liczeniem drobnych nieuważnie wypowiedziałam najdroższe słowa świata (nie wierzycie? to zapytajcie swoich mężów, albo innych mężów!). Jedną minutę i 20 euro później z lekką paniką w oczach wymanewrowywałam dziecię na zewnątrz, tłumacząc jej po drodze zawiłości systemu celnego, który nie przewiduje żeby prywatne osoby mogły importować hurtowe ilości czegokolwiek, rośliny w to włączając. Tak jest! Bezczelnie zwaliłam winę na bliżej mi nie znane przepisy, żeby powstrzymać galopujące żądze mojej latorośli. Mialm do wyboru, albo to, albo postraszyć ja tatą (a ona się taty tak boi że hej, jeszcze by czkawki że śmiechu dostała tam w kwiaciarni :wink: ) Zakupione przez Młodszą malutkie paczuszki okazały się być kłączami orchidei w małej, celofanowej torebce. Pomna faktu, iż orchidee mogą nie wytrzymać temperatur po niebieskiej stronie termometru, zbudowałam im przenośną szklarenke, o taka:
Obrazek
Na odprawie lotniskowej z reklamówki wystający korek od butelki spowodował małe zamieszanie i wywołał reakcję lawinową: najpierw zwabił on oko strażnika służby mundurowej obserwującego taśmę wjeżdżająca do skanera. Strażnik złapał za butelkę, bo płynów przewozić nie wolno. Z okrzykiem "Hep!" wystartowałam do pana ;:134 , gotowa bronić dobytku, a Książę Małżonek zwabiony moim "hep!" wystartował do mnie, żeby mnie powstrzymać przed rzucaniem się na służby mundurowe zaprzyjaźnionego (chyba?) kraju. Ponieważ Książę Małżonek był już odprawiony, więc rzucał się prze bramkę w zła stronę (znaczy z powrotem), co spowodowało, że za nim rzuciła się służba mundurowa stojąca po drugiej stronie bramki, w sile dwóch (nigdy nie widziałam, żeby ktoś się zdecydował iść na Księcia Małżonka w pojedynkę, ludzie mają jednak silny instynkt zachowawczy). Tymczasem pierwszy strażnik zorientował się, że butelka nie zawiera płynów i puścił ją ze słowami "O'key". Skoro OK, to zabrałam wyciągnięte ręce i chciałam się rozdziać z kurtki z metalowym zamkiem, ale nie zdążyłam, bowiem, wiedziony siła rozpędu, wpadł na mnie Książę Małżonek... I pewnie byśmy się razem wywalili, gdyby nie wspomniana wcześniej służba mundurową w sile dwóch, która go dopadła i uprzejmie podtrzymała za ramiona, utrzymując tym samym w pozycji pionowej. Nastąpiła krotka wymiana zdań po portugalsku (między tubylcami, myśmy się nie wtrącali, bo niby jak?), po czym Książę Małżonek został odprawiony po raz drugi, przy akompaniamencie mało życzliwych spojrzeń załogi lotniska. Młodsza i ja przeszłyśmy przez kontrolę rozsyłając naokoło promienne uśmiechy, uszczęśliwione faktem, iż nikt nam kwiatów nie zakwestionował.

Phalenopsisa jakoś umiem utrzymać przy życiu, ale będę musiała znalez odpowiedni wątek, żeby zapytać o instrukcje obsługi tych kłączy, co to je sobie Młodsza kupiła :)
Awatar użytkownika
Black Rose
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2882
Od: 5 cze 2017, o 15:19
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Ależ Ty potrafisz barwnie opowiadać! Wow! ;:333
Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Awatar użytkownika
hen_s
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 20122
Od: 16 paź 2010, o 15:24
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Kraśnik

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

;:306 ;:306 ;:306

Właściwie same emotykony by wystarczyły... Tak sobie leżę i kwiczę... ;:138

Talent samorodny do pisania się objawił niespodziewanie, jak nic! ;:173

Czarny Brat Smok robi wrażenie!! Każdy by chciał takiego - Tobie tylko pozazdrościć że takiego wyhaczyłaś. ;:333

Reszta roślin również śliczna chociaż już nie tak spektakularna. Powodzenia w uprawie życzę!! ;:215
Awatar użytkownika
Blueberry
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 6660
Od: 7 kwie 2013, o 22:34
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: woj.dolnośląskie
Kontakt:

Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje

Post »

Wspaniałe anturium, jeszcze takiego koloru nie widziałam ;:oj i jak zawsze świetnie opisane roślinne perypetie ;:63
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moje doniczkowe, domowe, balkonowe, egzotyczne, tarasy. ZDJĘCIA.”