Agnieszko,
w sekcji uczestniczyłam, ale nie kroiłam.
Poprosiłam znajomego weterynarza, bo doszłam do wniosku, że nawet jeżeli pokroję sama, co zresztą nie stanowiłoby problemu, to mogę nie umieć ocenić prawidłowo znalezionych zmian.
Okazało się, że to, co było w środku przerosło także weterynarza, który powiedział, ze takich zmian nigdy wcześniej nie widział.
Dlatego próbki pojechały do laboratorium.
Małgosiu,
dokładnie tak.
Trzeba wiedzieć z czym ma się do czynienia, bo nigdy nie wiadomo, co z tego będzie dalej.
Na dzień dzisiejszy w dużym stopniu jestem przekonana, że żadnego masowego pomoru nie będzie, jednak muszę przeleczyć stado pod kontem aspergilozy. Jest to grzyb - patogenny kropidlak, atakuje i ludzi i zwierzęta, wyjątkowe świństwo, u ptaków na szczęście bardzo łatwy w leczeniu i zapobieganiu, są preparaty do dezynfekcji na bazie jodku potasu, zabójcze dla grzyba, nieszkodliwe dla zwierząt i ludzi.
W hodowlach kropidlak ten atakuje ptaki słabe, trzymane w złych warunkach.
U nie tak nie było, więc mógł dostać się z paszą albo wręcz z wiatrem przylecieć, zwłaszcza w tak mokrym, wilgotnym roku.
Jeżeli Pawełek miał nowotwór - sprawa jest jasna, odporność spadła i grzyb zaatakował z ogromną siłą, jeżeli nie - to znaczy, że miał pecha, bo akurat dostał większą porcję zarodników.
Jutro otrzymam dokładne wyniki badań z laboratorium.
Jak chodzi o zwierzęta różnych gatunków, to niestety masowo chorują na nowotwory, tak samo jak ludzie.
Musiałam jechać do Gietrzwałdu, ponieważ nigdzie bliżej nie ma laboratorium specjalizującego się w tego typu chorobach.
W Trójmieście też nie.
Ja swoich cyprysików nutkajskich nie podpieram, same rosną prosto.
Jednak pamiętam, że kiedy były mniejsze, na wszelki wypadek dawałam kij, bo zdarzało się, ze silny wiatr przekrzywiał drzewko o jeszcze mało rozbudowanym systemie korzeniowym.
Lucynko,
tak właśnie jest.
Masz słuszność - są sprawy, którym nie można zapobiec, wtedy trzeba się z nimi pogodzić.
Złota jesień odeszła w niepamięć, jednak w ogrodzie wciąż można znaleźć kwiaty.
Chociażby jeden z Clematisów jest wyjątkowo uparty, na przekór wszystkiemu rozwija nowe kwiaty.
Jolu,
krzew o fioletowych koralikach to pięknotka japońska, a ten z czerwonymi to irga Zabella.
Klony palmowe piękne są cały sezon.
Wiosną mają soczyście zielone listki i czerwonawe młode przyrosty, latem żywą, ciemną zieleń, no a jesienią - wiadomo, cóż tu pisać, Ty to określiłaś bardzo trafnie.
To prawda, każdego zwierzaka szkoda.
Jednak odejście niektórych boli bardziej.
