Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Awatar użytkownika
Ann_85
1000p
1000p
Posty: 1209
Od: 26 mar 2010, o 14:00
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: pomorskie

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Dorotko, jak się niebawem nie pojawisz, to ja dzwonię na policję ;:306

A tak serio, to domyślam się, żeś zabiegana i ogród też woła o uwagę, więc skąd brać ten czas... Twoje róże pewnie też już obsypane pąkami?
jol_ka
1000p
1000p
Posty: 1974
Od: 27 lip 2007, o 12:01
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Pojezierze Brodnickie

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Aniu Dorka pisała u mnie, że wybywa na tydzień podładować akumulatorki ;:215
Na pewno jak wróci to nas uraczy nowymi fotkami, już nie mogę się doczekać...
Pozdrawiam Jola
jo_linki
Awatar użytkownika
Ann_85
1000p
1000p
Posty: 1209
Od: 26 mar 2010, o 14:00
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: pomorskie

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Ach... Skoro tak, to wybaczone, niech odpoczywa - należy się :D
Awatar użytkownika
wagabunga123
1000p
1000p
Posty: 1365
Od: 11 lip 2013, o 14:34
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Mazowieckie

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Dorotko, nadrabiam zaległości. Przykro mi z powodu psiaka, nerwy straszne, wiem, bo sama mam milusińskiego. I ta osa - fuj, na szczęście to już za Tobą. Różyczką zarażasza, moja zaczełam się od Twojego wątku ;:173 Oglądam zdjęcia i jestem pod wrażeniem, nie wiedziałam, że masz tyle tulipanów ;:215 Ja również obiecałam sobie dosadziś jesienią, pięknie umilają nam czas oczekiwania na różane panny
Buziaki dla Ciebie
PS_ Jak będziesz w okolicy koniecznie wpadnij ;:196
Jeśli pot­ra­fisz o czymś marzyć, to pot­ra­fisz także te­go dokonać - Walt Disney
Ciurkadełko wśród róż - moje miejsce na ziemi Tu na razie jest ściernisko ale będzie ... Pozdrawiam, Marlena
Awatar użytkownika
Ignis05
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 8312
Od: 16 gru 2009, o 14:08
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Niedaleko Gdańska

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Dorotko ;:196
musiały blisko przechodzić te burze, skoro tyle bałaganu Wam narobiły. ;:202
Bardzo Wam współczuję. Mam nadzieję, że po ukąszeniu osy już śladu nie masz. ;:168
Ale co zrobić, czasami bliski kontakt z przyrodą powoduje pewne doległości.
To tak, jak u mnie ślad po zadrapaniu różą pod okiem.
Przy odrobinie dobrej woli jest niezauważalny, ot , taka głębsza zmarszczka. :uszy
Ciekawe, kiedy Twoja koleżanka prześcignie Cię w ilości posadzonych róż. ;:306
Moje sąsiadki niektóre też zarażone różyczką. :;230
Miłego dnia i ;:3
Awatar użytkownika
majka411
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 13236
Od: 12 sie 2009, o 18:55
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Cześć :wit jestem ciekawa Twoich wrażeń z ogrodu po powrocie :D Po ostatniej fali ciepła przyroda ruszyła, róże
na pewno dały czadu. Może już coś kwitnie ;:oj popisz jak zrobisz przegląd rabatek ;:196
Awatar użytkownika
Ann_85
1000p
1000p
Posty: 1209
Od: 26 mar 2010, o 14:00
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: pomorskie

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Dorotko, Daysy wysłała mnie z moimi rozważaniami do Ciebie, więc wklejam jeszcze raz to samo... Taki Twój los, ze musisz doradzać i szerzyć "różyczkę" :wink: Otóż:

na jesień chcę założyć ostatnią rabatę (która stanie się łącznikiem dwóch innych). To już moja naprawde ostatnia szansa na większe zakupy różane. Większośc moich nabytków jest biało-żółto-brzoskwiniowo-pomarańczowa. Parę różowych tez by się znalazło, ale tu mają być głównie różowości. I nie moge się zdecydować, tyle czasu rozmyślam, kreślę, zmieniam zdanie... Szukam zdjęć i opinii tu na forum, googlam w szkółkach i rosebooku i nic się nie zgadza - zwłaszcza podawane rozmiary... ;:204

Podam Ci moje typy, jest ich oczywiście za dużo, przynajmniej 4 muszę wyrzucić. Jeżeli znajdziesz chwilę, to napisz prosze których Ty osobiście byś się ze swojej listy pozbyła:

Eden Rose, Boscobel, Geoff Hamilton, Spirit of Freedom, The Alnwick Rose (to jest moja wymarzona obowiązkowa piatka - chyba, że któras jest tam niesłusznie?) i dalej - Clara's Choice, Evelyn, Eglantyne, James Galway, Gartentraume, A Shropshire Lad, The Wedgewood Rose, Schone Maid i nieco odstająca kolorystycznie, ale tak uroczo ciepła Capri. 14... Za dużo, zwłaszcza, ze niektóre sa wielkie. A ja planuję pare dużych na tył i niższe w nogi. Wiem, że zawracam gitarę, ale napisz proszę co myślisz o tej liście? :oops:
April
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 7817
Od: 8 lut 2012, o 12:22
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowsze

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Zaczął się sezon na róże a ty zaginęłaś? Nie można tak traktować wiszących na płocie i czekających na pokaz ;:224
Awatar użytkownika
klarag
500p
500p
Posty: 817
Od: 13 lut 2014, o 23:36
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Aniu co do reszty wypowie się ekspert czyli Dorotka, ale ja z pierwszego sezonu Sport of free dom nie jestem zadowolona - aby podziwiać kwiaty trzeba było pełzać a na koniec sezonu wypuściła długiego bata nie wiadomo po co, na wiosnę przemarzła do kopczyka. Zobaczymy co pokaże w tym roku. Dorotko pokaż coś, bo ja też "wiszę na płocie."
Ogród pełen pięknych kwiatów i roślin- to marzenie, które zamierzam spełnić
A w planach był tylko trawnik...
Kasia
x-ja-a

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

;:7
Takie pechy to lubią się przyczepiać parami, albo i trójkami, tak jak w Twoim przypadku. Dobrze, że Mango już nie biega z czymś w jelitach i nie trzeba było operować ;:167 A mówią, że zwierzęta są mądre i wiedzą co im może zaszkodzić... hmm... :roll: Wiem, że już pół Polski Ci to powiedziało, ale z kręgosłupem to faktycznie uważaj. Twój co prawda zbyt wielkiego ciężaru nie dźwiga, bo ty chudzina jesteś drobniutka, ale mimo wszystko myślę, że z wózka inwalidzkiego kiepsko się pieli 8-) Na osę nie poradzę, ale dobrze, że nie użądliła Cię w język.
Twojego Artemisa to mogłabym postawić obok mojego, tyle, że ja mojego nie dotykałam od zeszłej wiosny i z tego co kojarzę to jedne listki przeszły w drugie niemal niezauważenie, więc nie pamiętam go zielono-łysego, gdzie widać co do za odjazdowa, cudowna róża jest ;:167 A odwrotnie niż u Ciebie, moje Wedding Piano przezimowało koncertowo. A kupiłam jako dosyć marną sadzonkę :?
Fajna historia z Twoją koleżanką, której sprzedałaś nasze choróbsko :D Oj, Ty niedobra :twisted: Jak ja słyszę np. w pracy, że "też mam róże: mam dwie czerwone, jedną żółtą i jedną różową" to wiem, że to jest poronna forma różyczki, tym bardziej, że jak odpowiadam wtedy, że ja mam właściwie tylko różowe, ale za to siedemdziesiąt, to patrzą na mnie jak na idiotkę, bo zapewne myślą, że to ta sama róża, tylko dużo jej ;:306
Czekam na kwitnienie u Ciebie, tulipany są piękne, ale jednak róże... No nie wiem jak Ty, ale ja je bardziej lubię :wink:
Awatar użytkownika
dorotka350
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 5486
Od: 26 maja 2014, o 20:18
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Witajcie! :wit

Kilka dni temu wróciłam ze słonecznej wyspy Rodos. Pobyt choć krótki, to pomógł mi naładować akumulatory. Niby nie było nas tylko tydzień, ale zmiany jakie zastałam w ogrodzie naprawdę mnie zaskoczyły. Zostawiłam ładnie przyrastające krzaczki, dość uporządkowany ogród, a po tygodniu nie poznałam własnej działki. Jednym słowem - dżungla. Wszystko przez ten tydzień tak urosło, że aż trudno uwierzyć, że nie było mnie tylko tydzień. Nie bardzo wiedziałam w co najpierw włożyć ręce. Nie spodziewałam się, że po przyjeździe czeka mnie aż tyle pracy. Wybaczcie, że tak bardzo zaniedbałam forum, ale wieczorem nie miałam już na nic siły. Miliony zielska, które rozpanoszyło się dosłownie wszędzie, zmasowany atak szkodników, gnojówka, która jest gotowa do podlewania, trawa do pasa... Musiałam również wykopać najstarsze tulipany, bo znacznie słabiej kwitły, a trochę tego było. A wszystko popołudniami. Nic to, powoli wszystko ogarniam i zaczynam wychodzić na prostą. Forumowe zaległości tez powolutku nadrobię. Bardzo jestem ciekawa co tam słychać w moich ulubionych wątkach... ;:108
Zaczęły swój popis rododendrony i moja jedyna azalia, która kwiatami jest oblepiona na maksa. Cudny to widok i cieszę się, że zdążyłam na ten spektakl. Kwitną już moje nieliczne czosnki, szałwie, bodziszki, pierwszy z przetaczników i jak zwykle niezawodne orliki. Robi się powoli cudnie. Z niecierpliwością oczekuję na pierwszy w tym sezonie różany kwiat i wszystkie znaki na ziemi wskazują, że będzie to Darcey Bussel. Poprzedni sezon otworzyły rugosy i Therese Bugnet już 25 maja. W tym roku mały poślizg, a winna jest bardzo zimna wiosna i majowe przymrozki, które mocno dały się we znaki nie tylko różom.


Obrazek


Soniu, poszłam za Twoją radą i tak właśnie zrobiłam. Martwi mnie jedynie, że kilka młodych hortensji mocno podmarzło i mam obawy, czy zakwitną w tym roku? ;:218 Poza tym zauważyłam, że coś podjada im liście i nie bardzo wiem czy zrobić oprysk, czy zostawić je własnemu losowi? Podpowiesz co z tym fantem zrobić?
Tulipanów mam całkiem sporo i nie zdążyłam wszystkich pokazać. Dzisiaj jeszcze wrzucę trochę zaległych fotek z ich kwitnienia.

Obrazek

Aniu Ann_85, nie wszystkie nowo zakupione róże lądują w donicach. Czasami nie mam przygotowanego miejsca i dlatego wybieram im tę formę sadzenia. Jeśli nie podoba mi się jakaś sadzonka, bo jest moim zdaniem słabszej jakości, wtedy decyduję się posadzić ją na obserwację. Z kolei są też sytuacje, że wykopuję z gruntu celowo, słabo rosnący, bądź mocno podmarznięty krzaczek i tym samym daję mu szansę na wzmocnienie. Wyjątkiem jest w tym roku nowa rabata. Tam celowo posadziłam Austinki w donicach. Chcę zobaczyć, czy zestawienie jakie sobie wymyśliłam sprawdzi się i wszystko zagra kolorystycznie ;:173 A co do spowolnienia wzrostu takiej przesadzanej róży, to z reguły one nawet tego nie zauważają, bo staram się je wyciągać z całą bryłą jak są już dobrze ukorzenione. Najczęściej wczesną jesienią, a zdarza się nawet w sierpniu. Do tej pory nie miałam żadnych problemów z przyjęciem się takich róż. Róże w donicach można sadzić przez cały sezon. I jeszcze taka moja własna obserwacja. Posadziłam jesienią kilka Austinek wprost do gruntu i jak wiesz kilka wiosną do donic. Wyobraź sobie, że te w gruncie wystartowały znacznie słabiej i kilka z nich nadal nie ma ani jednego pączka. Za to te w donicach wszystkie pięknie ruszyły i pączków jak na tak młodziutkie róże mają całkiem sporo. Może to tylko przypadek, ale tak właśnie jest. Pisząc to nie zachęcam nikogo do takiego sadzenia, tylko dzielę się doświadczeniami ze swojego ogrodu i uprawy róż po swojemu. Każdy musi sam zdecydować co jest dla niego i dla jego róż najlepsze i najwygodniejsze. Żeby potem nie było na mnie jakby co :lol:
Dorotko, robisz swoim różom na wiosnę jakiś oprysk prewencyjny? Bo nie wiem czy się już na nie zasadzać, czy obserwować bacznie i dopiero jakby się coś działo
Od dwóch sezonów nie robię żadnych oprysków prewencyjnych. Staram się chemię ograniczać do absolutnego minimum. Wczesną wiosną stosowałam miedzian, ale u mnie się nie sprawdził (żadnej różnicy pomiędzy tymi opryskanymi, a tymi bez oprysku). Szkoda czasu i kasy. Jak zauważę jakieś pierwsze objawy choroby, to wtedy zaczynam działać.
Jak już wiesz policja niepotrzebna, ale dziękuję za troskę :wink:

Obrazek



Aneczko ;:196 Z tą czarną serią jeszcze niestety nie koniec, ale to nie czas i miejsce na wywody i opisywanie kłopotów z życia prywatnego. Między innymi dlatego potrzebowałam trochę odpoczynku i nabrania dystansu do pewnych spraw...Ogród daje mi ogromną radość i tego się trzymam. Cebulowe przeszły już do historii, ale wygrzebię jeszcze zdjęcia, których nie było okazji pokazać ;:108

Obrazek



Aniu Annes77 ;:196 Wreszcie mamy cieplejsze dni i przyroda szybko nadrabia stracony czas. U Ciebie na pewno już wszystkie róże mają pączki i to całą masę. U mnie też nie najgorzej, chociaż jak to zwykle bywa, są i marudery. Za to pierwsze kwitnienie nieco się przeciągnie i zahaczy o lipiec, więc nie ma tego złego. Byle pogoda nie płatała już żadnych przykrych niespodzianek.

Obrazek

Ewelinko, sama jestem ciekawa czy różyczka rozwinie się u mojej koleżanki? Ostatnio nie miałam nawet czasu z nią pogadać i nie wiem jak się sprawują te jej nowo posadzone róże?
Wstyd się przyznać, ale stoliczek nadal czeka na pomalowanie :oops: Jak tak dalej pójdzie, to zostanę z tą robotą na długie zimowe wieczory. No nijak nie wyskrobię na razie więcej czasu. Cały wolny czas pochłania mi ogród, z którym po przyjeździe nie mogę dojść do ładu. Jak sobie jeszcze pomyślę, że potem trzeba będzie ścinać przekwitnięte masy kwiatów, to aż mnie otrząsa na samą myśl. To jest chyba najmniej lubiane zajęcie, które muszę wykonywać przy różach. Raz, że jest tego całe mnóstwo, dwa, że dochodzi do mnie, prawda o szybkim przemijaniu tego co najpiękniejsze i robi mi się smutno. Drugie kwitnienie nie jest już ani tak ekscytujące ani tak obfite. Te czerwcowe to jest właśnie to, na co czekamy przez wiele miesięcy, a czerwiec przemija jak z bicza strzelił, zamiast potrwać ze trzy miesiące przynajmniej...

Obrazek

Sabinko, coś wiem na temat czarnej serii i chociaż strata przedmiotów boli, to jednak zdrowie jest najważniejsze. Reszta ma już mniejsze znaczenie. Jak nie ma zdrowia to nic tak naprawdę nie cieszy. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko udało się jednak ogarnąć, a auto udało się naprawić, lodówkę i komputer również.
Pogoda jak na razie nadrabia stracony czas, więc i ogród nareszcie zaczął cieszyć. Muszę do Ciebie koniecznie zajrzeć, bo zaległości na forum mam jak stąd do Madrytu... :roll: Nic to, damy radę i z tym.

Obrazek


Elu, coś wiem na temat złośliwości przedmiotów martwych. Mają to do siebie, że lubią psuć się po kolei. Co prawda takiej burzy jak żyję to chyba nigdy nie widziałam. Dobrze, że nie skończyło się znacznie gorzej. U sąsiadów też było sporo strat. Okazało się, że piorun uderzył bardzo blisko naszych domów i stąd takie zniszczenia. U nas oprócz sprzętów, pękło wielkie lustro w łazience, za którym szły przewody do oświetlenia. Szlag trafił wszystko, łącznie z wypadnięciem upalonego włącznika światła ze ściany. Dobrze, że nic się nie zapaliło, ale jak zobaczyłam to lustro, to mało zawału nie dostałam ;:202
Po przymrozkach strat trochę było, ale jakoś po tym wszystkim nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Zmarzły wszystkie kwiaty na jednym rh, kilka młodych hortensji odczuło nocne przymrozki, no i kilka róż również. Najgorzej dostał The Alnwick Rose, pnąca Francois Juranville, Lady of Megginch, która zamiast morza kwiatów jak się spodziewałam, wypuściła same płonne pędy. Na tak duży krzak naliczyłam całe dwa kwiaty :evil: Resztę cięłam nad pierwszym właściwym liściem. Zobaczymy, czy się pozbiera i chociaż w drugim rzucie coś pokaże? Poza tym kolejny raz musiałam poprawiać cięcie niektórych krzaczków, oby ostatni.

Obrazek


Jadziu, bardzo mnie ciekawi jak się sprawuje Twoja Molineux? Jesteś z niej zadowolona? Mnie zaintrygowały jej kwiaty i stąd decyzja o zakupie tej róży. Muszę przyznać, że wystartowała całkiem ładnie, pomimo dość późnego zakupu. Trochę gorzej wygląda L.D Braithwaite i Gentle Hermione zakupione razem z nią. Masz rację, że różyczka to przewlekła choroba i podstępnie atakuje ze wszystkich stron. Wydaje się, że już masz to co sobie wymarzyłaś, aż tu któregoś dnia, gdzieś u kogoś, zobaczysz nowe cudo i znów czujesz nieodpartą potrzebę nabycia kolejnej ślicznotki. I tak w koło Wojtek... :;230

Obrazek

Ewuniu, Super Dorothy prowadziłam na zwykłym obelisku z rurek, który w jej przypadku wystarczył na dwa sezony. Ona rośnie dość szybko i to zupełnie przestało spełniać swoją rolę. Po dwóch sezonach i czerwcowej wichurze wszystko się przewróciło i M musiał wzmacniać czym się dało. Jesienią obcięłam ją solidnie i wywiozłam do teściów, bo tam gdzie rosła zupełnie nie było dla niej już miejsca. U nich jest znacznie więcej miejsca na takie różane potwory. W tej chwili nawet miałabym dla niej dobrą miejscówkę i zastanawiam się czy znów nie zaprosić jej do siebie. Jak gdzieś mi wpadnie w łapki to pewnie się skuszę, bo bardzo ją lubiłam. To, co postawiłaś swojej jest o niebo lepsze i solidniejsze ;:333
Jeśli chodzi o plamistość, to nie jest źle. Pojawiły się pojedyncze porażone listki na RU, którą jestem zdziwiona, bo mam ją od dobrych 10 lat i zawsze była zdrowa. Kilka zauważyłam na Tuscany i na Doktorku. Reszta na razie w porządku, ale oprysk pewnie na dniach trzeba będzie zrobić. U mnie nie plamistość, ale mączniak jest znacznie większym problemem. Na razie nie zauważyłam żadnych jego oznak, ale to pewnie kwestia czasu. Mam w zanadrzu Siarkol i chyba go jednak użyję. Sprawdzę przy okazji, czy zadziała? ;:218

Obrazek

Gosiu Margo, współczuję problemów ze sprzętem. A swoją drogą jak to jest, że jak jedno się wali, to pociąga za sobą zaraz następne? Zmowa jakaś tych przedmiotów czy co? ;:219
Narcyzy te babcine są nie do zdarcia, tak samo jak stare odmiany tulipanów. Wszystkie nowsze są już obliczone na dwa sezony, żeby kupować kolejne. Interes musi się kręcić...
Mój Tradescant młodziutki, bo z wiosny, ale też wypatrzyłam kilka pączków. Bardzo jestem ciekawa jego kwiatów ;:65

Obrazek

Małgosiu Pepsi, Łazienki uwielbiam o każdej porze roku i odwiedzam bardzo chętnie. Spacery alejkami pełnymi starych drzew, koncerty, na które można trafić i ogólnie fajna, sielankowa atmosfera powodują, że czujemy się tam naprawdę dobrze :)
Mam do Ciebie pytanko odnośnie cynii...Czy nie za późno na ich wysianie? Chciałabym wysiać je pod nóżki LO i Gefylt, bo od dołu są nieco łysawe. Myślę, że cynie ze swoimi kolorami wyglądałyby tam super. Co o tym myślisz?

Obrazek

Ciąg dalszy za kilka chwil
Awatar użytkownika
dorotka350
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 5486
Od: 26 maja 2014, o 20:18
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Alutka, mam tylko nadzieję, że za szerzenie różyczki nie przeklnie mnie mąż koleżanki :;230
Żeby to była pszczoła, to może nie byłoby tak źle, ale to osa mnie napadła, małpa jedna. Skończyło się na sterydach, po których czułam się fatalnie. Okazało się, że nie było innego wyjścia, bo opuchlizna nie schodziła przez pięć dni i nic innego nie pomagało. Muszę uważać na osy, szerszenie i tym podobne, bo następnym razem może się skończyć znacznie gorzej. Mam nadzieję, że u Ciebie po tych ukąszeniach nie było powikłań i szybko doszłaś do normalnego wyglądu.
Róż niczym jeszcze nie zabezpieczałam oprócz oprysku na szkodniki. Chorób grzybowych trochę się obawiam, zwłaszcza mączniaka, z którym walczę od dwóch sezonów. Na razie nie widzę żadnych objawów poza kilkoma listkami z plamistością. Pisałam Ewie, że RU niemiło mnie zaskoczyła. Ona od zawsze była okazem zdrowia, a tutaj taka niemiła niespodzianka :( Podpada mi coraz bardziej, bo nie dość, że ma brzydki, drapakowaty pokrój, kiepsko kwitnie, to jeszcze i to. Oj, coś czuję, że się z nią pożegnam jak tak dalej pójdzie ;:164

Obrazek

Daysy, łany róż zamieniły się w niezły busz ;:306 Chyba niektóre zbyt dobrze karmiłam jak mawia moja druga połówka, bo porosły spore krzaczyska. Szczególnie rabata z Austinkami mocno zarośnięta. Chyba zostawiłam im jednak za małe odległości ;:202
Kaczuszka faktycznie urocza, a najśmieszniejsze jest to, że nie miałam pojęcia, że to kaczka. Ot, taki ze mnie znawca ptactwa :;230

Orliki od Ciebie

Obrazek



Joluś ;:196 Tulipanów nigdy dosyć i jesienią będę dosadzać kolejne. Trochę gorzej jak trzeba wykopać, a potem uzupełnić te góry i doliny po cebulkach :roll: Wykopałam ponad setkę najstarszych, a zostało mi jeszcze sporo do wykopania z podwyższonej rabaty. Tam w tym roku prawie zupełnie nie kwitły. Po dwóch sezonach wylazły same ośle uszy, a kwiatów było zaledwie kilkanaście. Masz rację, że to trochę wkurzające, nie to co róże, których na szczęście nie trzeba co dwa lata wykopywać.
Róże w blokach startowych i niebawem zaleję Was ich fotkami aż do znudzenia :)

Obrazek

Elwi, przyrody nic nie powstrzyma i nawet jeśli są opóźnienia, to ostatnie ciepłe dni spowodowały przyspieszoną wegetację. U mnie na tyle, że po tygodniu nie poznałam własnego ogrodu ;:oj Wszystko chyba podwoiło swoje rozmiary. W tej chwili kwitną rododendrony, jedyna azalia, czosnki, orliki, czyli wszystko po kolei. Co prawda róże w porównaniu do ubiegłego roku mają lekki poślizg, ale jak zaczną, to chyba wszystkie naraz.
Nie mam pojęcia w czym tkwi tajemnica róż donicowych? Może w tym, że mają ziemię, pokarm, wodę tylko dla siebie i nie muszą z nikim o nic walczyć? Trzeba tylko pamiętać, że szybciej wysychają i potrzebują trochę więcej naszej uwagi. A do dużych donic sadzę między innymi dlatego, że tam spędzają zazwyczaj cały sezon i nie chcę, żeby dusiły korzenie w ciasnocie. W tym roku po raz pierwszy jedna będzie spędzała zimę w tej największej, białej donicy. Mam nadzieję, że da sobie radę. Pozostałe jak zwykle trafią jesienią na miejsca docelowe. Z przyjmowaniem się takich róż nie ma problemu, bo są już dobrze ukorzenione i jeszcze nie zdarzyło się, żeby jakaś się nie przyjęła. Pisząc ogólnie o różach w donicach myślałam raczej o ratowaniu słabeuszy, obserwacji maruderów, a często też o możliwości obejrzenia jak wygląda naprawdę kolor i czy będzie pasował do założeń na rabacie. Po co potem przesadzać i narażać różę na cofanie się w rozwoju? To dlatego często decyduję się na sadzenie do doniczek żeby uniknąć ciągłego przesadzania, którego i tak uniknąć często się nie da. Z czasem zmieniają się nasze koncepcje, coś nam zmarznie, coś choruje, słabo rośnie, nie spełnia naszych oczekiwań i zmiany są nieuniknione, ale staram się ostatnio przesadzać jak najmniej i stąd to donicowe zamiłowanie ;:170

Obrazek

Aprilku, szkoda, że nie widziałaś mojej miny jak M wypowiedział te słowa ;:161 Wystarczyła za cały komentarz. On doskonale wie, że ogród i róże to moja pasja i hobby. Jak można kogoś chcieć pozbawić tego co tak sprawia radość? Teraz już nic nie mówi, bo wie, że gadanie i tak nie pomoże. Po przyjeździe stwierdził, że miał rację co do ilości posadzonych roślin, bo zrobiła się niezła dżungla. Może i jest w tym trochę racji, ale nie oddam przecież połowy swoich róż, bo to tak jakbym oddała połowę swojego serca. Z jedną połową nie da się żyć.
A ogród prawie bezobsługowy mają w większości moi sąsiedzi. Dookoła tylko trawniki i iglaki. Jeden sąsiad ma z kolei podejście czysto konsumpcyjne- czyli kartofle, maliny, truskawki, coś co można zjeść. A kwiaty? Na co komu kwiaty, czy krzewy ozdobne, skoro nie ma z nich żadnego pożytku? Phi, kwiatów ma przecież dużo sąsiadka, czyli ja, więc on postawił kilka uli co by pszczoły miały full wypas :;230 A niech mają, na zdrowie!

Obrazek

Aniu anabuko1, jeśli pokazały się u Ciebie porażone listki to jak najbardziej coś zastosuj. Jeśli nic nie ma, to po co lać chemię?

Obrazek

Moniko, i mnie dopadła tulipanoza ;:108 Gorzej jak potem trzeba to wykopać, wtedy jakoś fascynacja nieco opada. Nie wiem, o których tulipanach myślisz? Może wskaż, o które zdjęcie chodzi.

Obrazek

Wandziu, cieszę się z tulipanów i każdej jesieni dokupuję nowe. Mam wrażenie, że ile bym nie posadziła, to wciąż za mało. Z drugiej strony one tak krótko kwitną, że ani się obejrzymy, a już po nich. W tym roku nawet nie zdążyłam wszystkich zobaczyć, bo wyjechałam. Jak wróciłam, to pozostały jakieś niedobitki i mam lekki niedosyt :roll:
Mączniak to moja zmora i już z niepokojem myślę kiedy się pojawi? Oby jak najpóźniej i w jak najmniejszym stopniu. Chyba zastosuję profilaktyczny oprysk Siarkolem. Może coś da?

Obrazek

Marlenko, mam nadzieję, że już jako tako doszliście do siebie po tej wielkiej stracie? Ściskam mocno ;:4
Mango to moje oczko w głowie i każda jego niedyspozycja to silny stres dla nas. Tym bardziej, że ma już 10 lat i jak to w starszym wieku większą skłonność do chorób. Na razie wszystko ok. Tylko obraził się na mnie, że zostawiłam go pod opieką teścia, a sama wyjechałam. Na szczęście obrażony był tylko przez kilka godzin :uszy
Dam znać wcześniej jak będę gdzieś w okolicy i wpadnę na pewno. Floksy urosły wielkie, ale im rozsadzanie nie przeszkadza i można je dzielić o każdej porze roku.

Obrazek

Krysiu, oj bardzo blisko. Straty nie tylko u nas, ale u wszystkich najbliższych sąsiadów, bo piorun uderzył naprawdę w pobliżu. Po osie śladu nie mam, ale uraz pozostał i strach żeby podobna sytuacja się nie powtórzyła, bo jestem uczulona na jad. Mój syn podobnie. W jego przypadku było znacznie gorzej, bo ukąsiły go trzy na raz i wylądował na pogotowiu z ostrą alergią i taką opuchlizną, że trudno go było rozpoznać. Nie chcę nawet myśleć co by było gdyby ukąsiły go gdzieś w okolicy szyi.
Muszę z koleżanką się spotkać i obejrzeć jej nowe nabytki. Sama jestem ciekawa jak sobie radzi z nową chorobą? ;:306

Już za chwilę będą pierwsze kwiaty :D

Obrazek

Kolejna przerwa
Awatar użytkownika
dorotka350
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 5486
Od: 26 maja 2014, o 20:18
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016

Post »

Majeczko ;:196 Jakbyś zgadła, że przyroda ruszyła i to ze zdwojoną siłą, o jaką bym jej nie podejrzewała. Róże przyrosły oszałamiająco. Szczególnie austinkowa rabata wygląda fajnie ;:224 Już sobie kupiłam nową kartę do aparatu, żeby nie kasować tego co jest na starej. Lada moment zakwitnie pierwsza królowa :heja

Obrazek

Aniu Ann_85, mam nadzieję, że nie zostanę zlinczowana za opinię o Eden Rose, ale mnie ta róża zupełnie nie urzekła Obrazek Kupiłam ją pod wpływem forum właśnie, bo słyszałam same ochy i achy na jej temat. Jak dla mnie jest ładna, ale urodą mnie nie powaliła. Moim zdaniem jest zupełnie przeciętna. Na dodatek wrażliwa na mróz. Po tej zimie cięłam ją na 30 cm, więc szans na prawdziwą pnącą w naszym klimacie raczej nie ma. Jedno mogę o niej powiedzieć, że ma bardzo trwałe kwiaty, ale jak dla mnie to trochę za mało. Na dodatek dość kiepsko powtarza. Może tylko moja tak ma, nie wiem?
Boscobel, Geoff Hamilton, The Alnwick Rose polecam Ci z całego serca, z tym, że Geoff to potężne krzaczysko. Już wkrótce pokażę jak wygląda w tym sezonie. Pozostałe dwie rosną mniejsze i mają bardzo trwałe kwiaty. Pędy dość sztywne, co przy młodych austinkach jest dużym atutem. Spirit of Freedom mam od ubiegłej wiosny. Buduje wysoki krzak, o dość wiotkich pędach. U mnie jak do tej pory kwitła dość skromnie. Zobaczymy co pokaże w tym sezonie?
Clara's Choice nie posiadam. Evelyn jest u mnie słabą sadzonką i nie pokazała jeszcze się z tej najlepszej strony, chociaż kwiaty ma piękne. James Galway to potężne krzaczysko o wyjątkowo trwałych i urodziwych kwiatach. Jeśli masz miejsce dla potężnego chłopa, to bierz. Gartentraume ma śliczne, pachnące kwiaty, ale potrafi podmarznąć. Po tej zimie musiałam ja ściąć na wysokość 10 cm. Odbiła ładnie, ale bardziej przypomina rabatową niż parkową różę. Ma dość wiotkie pędy, które trzeba podwiązywać. Mimo to bardzo lubię tę różę. The Wedgwood Rose, cudna, ale pędy również wiotkie. Urosła dość wysoka i pięknie przezimowała. Pączków ma sporo i bardzo chętnie powtarza kwitnienie. Eglantyne kwiaty ma zjawiskowe, chociaż mogłyby być nieco trwalsze. Nie zbudowała dużego krzaczka, ale tam gdzie rośnie, to może i lepiej. Schone Maid u mnie drugi sezon, ale nie jestem z niej zadowolona. A Shropshire Lad nie mam. Mam nadzieję, że te informacje pomogą Ci podjąć decyzję. Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania, to chętnie pomogę ;:168
Z Twojej listy na pewno wybrałabym Boscobel, The Alnwick Rose, Geoff Hamilton, James Galway, Eglantyne, The Wedgwood Rose, Gartentraume ;:215

Obrazek

Aprilku, już się odnalazłam i obiecuję poprawę. Pokaz będzie, ale na razie róże się nie spieszą. Myślę, że to kwestia dni, a zacznie się prawdziwy różany festiwal. Jeszcze odrobina cierpliwości... ;:65

Obrazek

Kasiu, o Spirit of Freedom mam podobne zdanie. Rośnie wysoka, ładnie się rozkrzewiła, tylko kwiatów coś skąpo :roll: Mam nadzieję, że się ogarnie i wreszcie nas zachwyci.
Na pierwsze różane kwiaty sama czekam z wielką niecierpliwością i codziennie robię obchód w nadziei, że może to już dziś ten dzień. Wyobraź sobie, że w porównaniu do ubiegłego roku róże mają już tydzień opóźnienia :shock:
1 czerwca 2016 roku tak wyglądała Francois Juranville

Obrazek

A w tym roku tak

Obrazek

Jagna, na szczęście ten pechowy dla nas maj już się skończył, to i zła passa minie. Kręgosłup daje się we znaki jak go przeforsuję. Praca siedząca też nie pomaga, a na aktywność ruchową zwłaszcza zimą jakoś ciężko mi się zmobilizować. Latem łatwiej, bo i rowerem można pojeździć i ogrodowe prace zapewniają codzienną porcję ruchu ;:211
Na osę nie poradzę, ale dobrze, że nie użądliła Cię w język.
Z tego to chyba tylko mój mąż by się ucieszył. Byłoby mniej gadania przez jakiś czas :;230 . A tak poważnie to całe szczęście, bo mogło się wtedy skończyć tragicznie. Mam alergię i muszę bardzo uważać na osy.
Artemisa skróciłam wiosną o 1/3. Więcej nie chciałam, żeby nie poszybował jeszcze wyżej. I tak pewnie pod koniec sezonu dojedzie do 2 m. Wedding pięknie odbiła i nawet to przemarznięcie wyszło jej na zdrowie. Krzaczek się zagęścił. Tylko na kwiaty to sobie pewnie jeszcze poczekam. I tak jestem zadowolona, że nie musiałam jej pożegnać, bo kwiaty to ona ma jednak prześliczne. O swoim szaleństwie różanym staram się zbytnio nie opowiadać, bo jeśli ktoś słyszy, że w ogrodzie mam ponad dwie setki róż, to zaczyna mi się dziwnie przyglądać ;:183 I na pewno myśli sobie, że baba kompletnie sfiksowała skoro trzyma w ogrodzie tyle kolczastych badyli. Przecież większość "zwykłych" ludzi przerażają kolce, a same róże to są może i piękne, ale w wazonie i na dodatek obdarte z kolców. A przecież kolce także potrafią być piękne, prawda?
Tulipany, lilie, dalie uwielbiam, ale sama wiesz, że moją największą miłością są i zawsze będą tylko królowe. Na razie nie ma jeszcze czego za bardzo pokazać, to wrzuciłam zaległe fotki właśnie tulipanów i obowiązkowo kilka aktualnych.

A teraz coś, co tygryski lubią najbardziej, czyli zapowiedź różanego spektaklu

Obrazek

Obrazek

Young Lycidas w blokach startowych

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Moje róże !”