Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
- sweetdaisy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3531
- Od: 15 sty 2015, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Hej Dorota
Problemów z kręgosłupem nie zazdroszczę, mnie też czasami dopada ale bardziej problematyczne mam kolana. I jak tu sadzić i pielić No ale przecież my ogrodniczki to nie możemy tylko leżeć i pachnieć
Dobrze że już ku dobremu idzie. Zanim się rozpogodzi to może będziesz już bardziej fresh
Decoupage idzie Ci ślicznie
Ja w tym roku postanowiłam zrobić zakupy różane po zwolnieniu się miejsc na nowe nabytki. Specjalnie ne okrywałam i nie kopczykowałam niczego a tu... wszystkie różyce wykazują oznaki życia
No i gdzie ja posadzę tę pashminę na która się napaliłam
Problemów z kręgosłupem nie zazdroszczę, mnie też czasami dopada ale bardziej problematyczne mam kolana. I jak tu sadzić i pielić No ale przecież my ogrodniczki to nie możemy tylko leżeć i pachnieć
Dobrze że już ku dobremu idzie. Zanim się rozpogodzi to może będziesz już bardziej fresh
Decoupage idzie Ci ślicznie
Ja w tym roku postanowiłam zrobić zakupy różane po zwolnieniu się miejsc na nowe nabytki. Specjalnie ne okrywałam i nie kopczykowałam niczego a tu... wszystkie różyce wykazują oznaki życia
No i gdzie ja posadzę tę pashminę na która się napaliłam
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witajcie!
Po dwóch naprawdę ciepłych dniach, znów zrobiło się paskudnie i zimno. To już chyba tegoroczna norma. Mam wrażenie, że ta pogodowa huśtawka nigdy się nie skończy i już tak zostanie aż do jesieni... Zaczynam sobie zadawać pytanie, czy i lato będzie równie paskudne jak wiosna? Oby nie! Jakie zatem będzie czerwcowe kwitnienie róż, skoro sporo młodych listeczków przymroziły kwietniowe spadki temperatur? Teraz maj również nas nie rozpieszcza i funduje nocne atrakcje w postaci nocnych przymrozków
Ostatnio pech nie chce mnie opuścić...Czarna seria, czy co? W sobotę ukąsiła mnie osa w czoło. Spuchłam jak ch...ra. Alergię mam chyba jakąś...
Na domiar wszystkiego sobotnie burze pozbawiły mnie routera i w związku z tym zostałam na niedzielę bez sprzętu, a co za tym idzie bez internetu. O spalonym telewizorze, domofonie i kilku innych sprzętach nawet nie wspominam... Mam tylko nadzieję, że pechowe wydarzenia odejdą w siną dal i teraz już będzie tylko lepiej. Tego się trzymam, bo inaczej zwariować przyjdzie...
A teraz coś zupełnie z innej beczki...To tak dla równowagi... Dzisiaj opowiem Wam jak duży wpływ i jaką siłę rażenia ma 'różyczka", która to rozszerza się nie tylko na osoby aktywnie uczestniczące na forum, ale i na takie, które z forum nie mają nic wspólnego. Jakieś półtora miesiąca temu przyjechali do nas znajomi, z którymi nie widzieliśmy się dobre kilka lat. Przy okazji różnych pogaduszek M pochwalił się jakie to zmiany przez te lata zaszły w naszym ogrodzie. Powiedział o moim fiole związanym z różami i o ilości posiadanych przez nas krzaczków (przez nas!) Pokazałam im kilka zdjęć z czerwca i widać było, że ilość kwitnących krzewów zrobiła na nich spore wrażenie. Oni pamiętali nasz ogród raczej z trawnika i iglaków, więc tak duże zmiany wywołały nie tylko zdziwienie, ale i szok. Minął miesiąc i przy okazji rozmowy telefonicznej z koleżanką, tematy zeszły na ogród i wiosnę, a raczej jej kapryśność. Otóż przyznała mi się, że zaraziłam ją tymi różami i sama kupiła 13 sztuk. Zaczęłyśmy się śmiać, że teraz u niej to tylko kwestia czasu kiedy zacznie znikać trawnik. Uprzedziłam ją lojalnie, że to poważna choroba, która jest naprawdę bardzo zaraźliwa. M stwierdził, że biedny mąż owej koleżanki nawet nie zdaje sobie sprawy, że koniec spokoju i monotonnego trawnika. Mam tylko nadzieję, że wytrzyma i nie wyrwie sobie z głowy resztek włosów, bo i tak za dużo ich nie ma Znając moją koleżankę, to mogę się spodziewać, że w dość krótkim czasie w ich ogrodzie zajdą duuże zmiany...
Tak spędziłam jeden z wolnych dni majowych. Łazienki warszawskie w tym roku obfitują w tulipany
Basiu, upały przyszły, na dwa dni... A teraz znowu mamy to co tylko z kalendarza zwie się wiosną. Dzisiaj po południu zrobiło się trochę cieplej, więc może wreszcie doczekamy się odrobiny słoneczka.
Kupiłam szałwie: Pratensis Rose Rhapsody, New Dimension Rose, New Dimension Blue, Lyrical Rose, New Blauhugel b.s, Blue Bouguetta i jedna bez znacznika, zdaje się, że fioletowa
Małgosiu Pepsi, łany tulipanowe znacznie uboższe, szczególnie te ubiegłoroczne i starsze. Spora część wypuściła same liściory Te sadzone jesienią też nie wyszły w 100%. Kupiłam dwie paczki Princess Irena, które bardzo mi się podobały. Z dwóch paczek wyszła może połowa.
Twojemu marazmowi wcale się nie dziwię. Mam dokładnie takie same odczucia. Tak kapryśnej, zimnej i deszczowej wiosny nie pamiętam od dawna.
Justynko, tulipany kwitną, ale nie cieszą tak bardzo jak w ubiegłym roku. Na wszystko wpływ ma pogoda, która nie pozwala do końca podziwiać ich piękna. Siedzą pokulone z zimna albo z kolei kładą się z nadmiaru wody. Teraz jeszcze nocne przymrozki skosiły część...
Dziękuję za życzenia zdrówka i wzajemnie kochana . Nowy dom, nowy ogród, nowe wyzwania. Super sprawa! Będziesz miała możliwość urządzenia ogrodu od początku i będzie cudnie. Mam nadzieję, że na forum też znajdziesz odrobinę czasu.
Aniu anabuko1, nowe Austinki bardzo mnie cieszą, bo to róże, które najbardziej podbiły moje serducho
Decoupage faktycznie wymaga nieco czasu, ale potem jaka satysfakcja, gdy można obejrzeć efekty własnej pracy.
Ostróżki to: Highlander Flamenco i Jupiter Sky Blue.
Sabinko, wiesz, ja chciałam się z Wami podzielić tą wiadomością o wyprzedażach, bo gdyby Ktoś, coś chciał sobie taniej kupić, to zawsze lepiej wiedzieć... A jak na dodatek znajdzie się kilka dodatkowych groszy na zielsko tak jak u Ciebie, to nic tylko brać. Żal, żeby się marnowało w sklepie...
Austinki nie są z OBI. Kupiłam Gentle Hermione, L.D. Braithweite, Molineux.
Do sklepu z szałwiami i wieloma innymi bylinami dam Ci linka na pw. Może coś wypatrzysz dla siebie?
Jadziu, ależ nie wszystkie Austinki są wysokie. Weźmy na przykład taką Olivia Rose, Molineux, English Garden, czy Christopher Marlowe. One należą do tych mniejszych, które dorastają do 1 m, a czasami nawet mniej Ale z tego co się orientuję, Ty już dokonałaś zakupów. Niech zatem Twoje wybranki rosną zdrowo i cieszą nas całą masą kwiatów
Nowe tulipany i u mnie wolniej się rozwijają, a część jeszcze całkiem ma zamknięte pąki. Zimno nie zachęca do rozwijania kwiatów i trudno się dziwić, że stoją i zastanawiają się, czy w ogóle zakwitnąć. Tegoroczna wiosna ciągle czymś zaskakuje i nadal zamiast cieszyć się ciepełkiem, to z troską patrzymy na najbliższe prognozy.
Kręgosłup staram się szanować, ale wiesz jak to jest. Jak się wezmę za jakąś pracę, to czasem się zapomnę i za chwilę zaczynam odczuwać, że jeszcze nie do końca jest wszystko w porządku. Dziękuję za troskę .
Ciąg dalszy nastąpi za kilka chwil...
Po dwóch naprawdę ciepłych dniach, znów zrobiło się paskudnie i zimno. To już chyba tegoroczna norma. Mam wrażenie, że ta pogodowa huśtawka nigdy się nie skończy i już tak zostanie aż do jesieni... Zaczynam sobie zadawać pytanie, czy i lato będzie równie paskudne jak wiosna? Oby nie! Jakie zatem będzie czerwcowe kwitnienie róż, skoro sporo młodych listeczków przymroziły kwietniowe spadki temperatur? Teraz maj również nas nie rozpieszcza i funduje nocne atrakcje w postaci nocnych przymrozków
Ostatnio pech nie chce mnie opuścić...Czarna seria, czy co? W sobotę ukąsiła mnie osa w czoło. Spuchłam jak ch...ra. Alergię mam chyba jakąś...
Na domiar wszystkiego sobotnie burze pozbawiły mnie routera i w związku z tym zostałam na niedzielę bez sprzętu, a co za tym idzie bez internetu. O spalonym telewizorze, domofonie i kilku innych sprzętach nawet nie wspominam... Mam tylko nadzieję, że pechowe wydarzenia odejdą w siną dal i teraz już będzie tylko lepiej. Tego się trzymam, bo inaczej zwariować przyjdzie...
A teraz coś zupełnie z innej beczki...To tak dla równowagi... Dzisiaj opowiem Wam jak duży wpływ i jaką siłę rażenia ma 'różyczka", która to rozszerza się nie tylko na osoby aktywnie uczestniczące na forum, ale i na takie, które z forum nie mają nic wspólnego. Jakieś półtora miesiąca temu przyjechali do nas znajomi, z którymi nie widzieliśmy się dobre kilka lat. Przy okazji różnych pogaduszek M pochwalił się jakie to zmiany przez te lata zaszły w naszym ogrodzie. Powiedział o moim fiole związanym z różami i o ilości posiadanych przez nas krzaczków (przez nas!) Pokazałam im kilka zdjęć z czerwca i widać było, że ilość kwitnących krzewów zrobiła na nich spore wrażenie. Oni pamiętali nasz ogród raczej z trawnika i iglaków, więc tak duże zmiany wywołały nie tylko zdziwienie, ale i szok. Minął miesiąc i przy okazji rozmowy telefonicznej z koleżanką, tematy zeszły na ogród i wiosnę, a raczej jej kapryśność. Otóż przyznała mi się, że zaraziłam ją tymi różami i sama kupiła 13 sztuk. Zaczęłyśmy się śmiać, że teraz u niej to tylko kwestia czasu kiedy zacznie znikać trawnik. Uprzedziłam ją lojalnie, że to poważna choroba, która jest naprawdę bardzo zaraźliwa. M stwierdził, że biedny mąż owej koleżanki nawet nie zdaje sobie sprawy, że koniec spokoju i monotonnego trawnika. Mam tylko nadzieję, że wytrzyma i nie wyrwie sobie z głowy resztek włosów, bo i tak za dużo ich nie ma Znając moją koleżankę, to mogę się spodziewać, że w dość krótkim czasie w ich ogrodzie zajdą duuże zmiany...
Tak spędziłam jeden z wolnych dni majowych. Łazienki warszawskie w tym roku obfitują w tulipany
Basiu, upały przyszły, na dwa dni... A teraz znowu mamy to co tylko z kalendarza zwie się wiosną. Dzisiaj po południu zrobiło się trochę cieplej, więc może wreszcie doczekamy się odrobiny słoneczka.
Kupiłam szałwie: Pratensis Rose Rhapsody, New Dimension Rose, New Dimension Blue, Lyrical Rose, New Blauhugel b.s, Blue Bouguetta i jedna bez znacznika, zdaje się, że fioletowa
Małgosiu Pepsi, łany tulipanowe znacznie uboższe, szczególnie te ubiegłoroczne i starsze. Spora część wypuściła same liściory Te sadzone jesienią też nie wyszły w 100%. Kupiłam dwie paczki Princess Irena, które bardzo mi się podobały. Z dwóch paczek wyszła może połowa.
Twojemu marazmowi wcale się nie dziwię. Mam dokładnie takie same odczucia. Tak kapryśnej, zimnej i deszczowej wiosny nie pamiętam od dawna.
Justynko, tulipany kwitną, ale nie cieszą tak bardzo jak w ubiegłym roku. Na wszystko wpływ ma pogoda, która nie pozwala do końca podziwiać ich piękna. Siedzą pokulone z zimna albo z kolei kładą się z nadmiaru wody. Teraz jeszcze nocne przymrozki skosiły część...
Dziękuję za życzenia zdrówka i wzajemnie kochana . Nowy dom, nowy ogród, nowe wyzwania. Super sprawa! Będziesz miała możliwość urządzenia ogrodu od początku i będzie cudnie. Mam nadzieję, że na forum też znajdziesz odrobinę czasu.
Aniu anabuko1, nowe Austinki bardzo mnie cieszą, bo to róże, które najbardziej podbiły moje serducho
Decoupage faktycznie wymaga nieco czasu, ale potem jaka satysfakcja, gdy można obejrzeć efekty własnej pracy.
Ostróżki to: Highlander Flamenco i Jupiter Sky Blue.
Sabinko, wiesz, ja chciałam się z Wami podzielić tą wiadomością o wyprzedażach, bo gdyby Ktoś, coś chciał sobie taniej kupić, to zawsze lepiej wiedzieć... A jak na dodatek znajdzie się kilka dodatkowych groszy na zielsko tak jak u Ciebie, to nic tylko brać. Żal, żeby się marnowało w sklepie...
Austinki nie są z OBI. Kupiłam Gentle Hermione, L.D. Braithweite, Molineux.
Do sklepu z szałwiami i wieloma innymi bylinami dam Ci linka na pw. Może coś wypatrzysz dla siebie?
Jadziu, ależ nie wszystkie Austinki są wysokie. Weźmy na przykład taką Olivia Rose, Molineux, English Garden, czy Christopher Marlowe. One należą do tych mniejszych, które dorastają do 1 m, a czasami nawet mniej Ale z tego co się orientuję, Ty już dokonałaś zakupów. Niech zatem Twoje wybranki rosną zdrowo i cieszą nas całą masą kwiatów
Nowe tulipany i u mnie wolniej się rozwijają, a część jeszcze całkiem ma zamknięte pąki. Zimno nie zachęca do rozwijania kwiatów i trudno się dziwić, że stoją i zastanawiają się, czy w ogóle zakwitnąć. Tegoroczna wiosna ciągle czymś zaskakuje i nadal zamiast cieszyć się ciepełkiem, to z troską patrzymy na najbliższe prognozy.
Kręgosłup staram się szanować, ale wiesz jak to jest. Jak się wezmę za jakąś pracę, to czasem się zapomnę i za chwilę zaczynam odczuwać, że jeszcze nie do końca jest wszystko w porządku. Dziękuję za troskę .
Ciąg dalszy nastąpi za kilka chwil...
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Joluś, słoneczko było przez dwa dni. Poświeciło, narobiło nam smaku, na cudowną i wreszcie ciepłą wiosnę, a tu figa Znów zimnica, że wyć się chce. Zero werwy i żadnej chęci do działania. Jak nie leje, to wiatr urywa głowę, że o temperaturach bliższych jesieni nawet nie wspominam. Majówka była udana, ale głównie się gościliśmy, a ogrodowo działałam tylko przez jeden dzień. Nawet nie posadziłam jeszcze tych bylin, które przywiozłam ze szkółki
Ewelinko, wstyd się przyznać, ale stoliczek nadal czeka na wykończenie. No, nijak się nie składa Pogoda ustawicznie psuje plany, a w taką zimnicę malowanie na powietrzu nie należy do przyjemności.
Wszystkie gnojówki mają to do siebie, że śmierdzą nieziemsko, ale roślinkom to odpowiada, a my bierzemy kąpiel, zmieniamy ciuchy i wszystko wraca do normy. Mnie osobiście gnojówka końska zupełnie nie przeszkadza, a nawet lubię jej zapach
A cebulowych niby sporo, ale wciąż mam niedosyt jak patrzę na rabaty. Weszło by co najmniej drugie tyle. Będę jesienią dosadzać i uzupełniać puste miejsca.
Elu, dziękuję . To miłe, że podoba Ci się stoliczek. Kawki jeszcze nie piliśmy, bo wciąż stoi w domu nie skończony, ale mam nadzieję, że w tym sezonie nam się uda
A wiesz, że i ja z kupowaniem mam podobnie. Najpierw kupię, a potem do sadzenia przymierzam się jak przysłowiowy pies do jeża. Za to jak się nazbiera już zbyt dużo roślin, to potem hurtem sadzę i mam spokój.
Majówkę spędziłam raczej leniwie i tylko w sobotę popracowałam. Potem przyszła burza, która popsuła pogodę i było po robocie. Tak więc, chcąc nie chcąc kręgosłup oszczędzałam.
Alutka, dziękuję . Stoliczek zrobiony przez eMa, ozdobiony moimi ręcami i dlatego cieszy. Nie jest doskonały, ale przecież nie to jest najważniejsze. Nogi od maszyny się wykorzystało i nie stoją zawalając miejsce.
O trawach niewiele wiem i boję się ekspansywnych gatunków. Muszę trochę poczytać i może na coś niskiego bym się skusiła. Na razie posadzę szałwie, dokupiłam floksów szydlastych i tyle. Nie chcę też przesadzić i nawalić za ciasno, bo wiadomo, że wszystko szybko się rozrasta.
Bardzo jestem ciekawa pierwszych kwiatów na tej rabacie. Tylko czy ta parszywa pogoda pozwoli nam się choć trochę nacieszyć ich kwitnieniem? Tulipany w tym roku jakoś skromniej kwitną, szczególnie te ubiegłoroczne. Poza tym nie ma jak się cieszyć ich kwitnieniem skoro w taką pogodę nawet nie chce się wyjść z domu
Tolinko, widocznie w Twoim OBI wszystko zeszło i nie było czego kupić. Od tamtej pory i ja nie zaglądałam, bo jakoś się nie złożyło. Poza tym dosyć już nakupiłam bylin, a jak znam siebie to pewnie i tak na tym nie koniec. Nie zaglądam, żeby nie kusiło, bo i tak M narzeka, że z moim kręgosłupem nie mogę za bardzo szaleć
Za to małe dzieło mojego taty wezmę się niebawem. Będzie wymagało trochę pracy, ale myślę, że warto, bo to pamiątka.
Tulipanów mam wciąż zbyt mało. Ich radosne kolory po zimowej szarudze mogłabym oglądać bez końca i dlatego będę dosadzać kolejne. Na cebule miejsce zawsze się znajdzie
Aniu Minnie, dalie, które kupiłam w OBI w większości już wyszły z ziemi. Kupowałam takie z kiełkami, więc myślę, że będzie dobrze. W ubiegłym roku kupowałam w jednej ze szkółek i to była porażka. Otrzymałam maleńką zasuszoną karpę, z której nic nie wyrosło Wolę już te z marketu, bo przynajmniej cena niższa i widzę co kupuję.
Fajnie, że Ci się podoba stolik. Ja też jestem zadowolona i już bym chciała móc postawić go na tarasie.
Kręgosłup oszczędzam, bo pogoda nie zachęca do ogrodowych zmagań i choćbym chciała coś robić, to zimno skutecznie odstrasza. Może to i dobrze dla mojego zdrowia.
Wczoraj robiłam poranny obchód, żeby sprawdzić jak rośliny przetrwały nocny przymrozek. U nas było -3*. Wszystkie donicowe, dalie w gruncie i kwitnącego rododendrona okryłam. Wyglądają dobrze, więc chyba okrycia się sprawdziły. Tylko tulipany pokładły się na ziemi. I mam niusa! Znalazłam pierwsze pączusie na Glamis Castle Chyba w tym roku będzie pierwsza, bo na LO jeszcze nic nie wypatrzyłam. Z reguły to ona jest zawsze w czołówce, ale tym razem wyprzedziła ją Austinka U mnie pojawiło się trochę mszyc, ale na razie zbieram wszystko ręcznie, bo mało tego. Widocznie im zimno i nie chcą żerować. I bardzo dobrze! Przynajmniej jakaś korzyść z tej zimnicy.
Soniu, lepiej, dziękuję za troskę Masz rację, że pogoda sprzyja odpoczynkowi od wszelkich ciężkich prac. Dzięki temu szybciej się zregeneruję.
Charles Darwin jak i pozostałe Austinki posadzone w donicach idą jak burza Miło patrzeć na taki wigor. Wiem, że na kwiaty jeszcze pewnie sobie poczekam, bo przy takiej aurze wszystko spowolniło, ale chyba kiedyś wreszcie zrobi się cieplej? Mam taką nadzieję.
Jest mi niezmiernie miło, że pochwaliłaś stolik . Kawkę chętnie bym wypiła, tylko ten ziąb skutecznie uniemożliwia siedzenie na tarasie i delektowanie się widokami przy małej czarnej.
Nazwy szałwii są w odpowiedzi do Basi apus, powyżej. Jedna już ma bardzo duże kwiatostany i chyba całkiem niedługo zakwitnie. Piesek pomiziany.
PS. Zerknij na to zdjęcie. Czy oberwać te zaznaczone listki?
Aniu Ann_85, wiem, że jednak nie wytrzymałaś i skusiłaś się na promocyjne róże I bardzo dobrze, bo będzie więcej panienek do podziwiania.
Gosiu Margo, tak, to ta szkółka Byłaś u nich?
Nie kupiłaś ani jednej róży? Wierzyć się nie chce Podziwiam Cię za silną wolę. Ja obiecałam sobie nie szaleć wiosną, a skończyło się jak zawsze
Z tulipanami już tak jest. Kwitną przez dwa sezony, a potem wypuszczają same liście. Tylko te starsze odmiany są niezawodne. Gdyby kwitły przez wiele lat, to nikt by nie kupował nowych. Producenci cebul nie mieliby zbytu na miliony produkowanych rocznie cebulek, a to na pewno nie leży w ich interesie.
I kolejna przerwa...
Ewelinko, wstyd się przyznać, ale stoliczek nadal czeka na wykończenie. No, nijak się nie składa Pogoda ustawicznie psuje plany, a w taką zimnicę malowanie na powietrzu nie należy do przyjemności.
Wszystkie gnojówki mają to do siebie, że śmierdzą nieziemsko, ale roślinkom to odpowiada, a my bierzemy kąpiel, zmieniamy ciuchy i wszystko wraca do normy. Mnie osobiście gnojówka końska zupełnie nie przeszkadza, a nawet lubię jej zapach
A cebulowych niby sporo, ale wciąż mam niedosyt jak patrzę na rabaty. Weszło by co najmniej drugie tyle. Będę jesienią dosadzać i uzupełniać puste miejsca.
Elu, dziękuję . To miłe, że podoba Ci się stoliczek. Kawki jeszcze nie piliśmy, bo wciąż stoi w domu nie skończony, ale mam nadzieję, że w tym sezonie nam się uda
A wiesz, że i ja z kupowaniem mam podobnie. Najpierw kupię, a potem do sadzenia przymierzam się jak przysłowiowy pies do jeża. Za to jak się nazbiera już zbyt dużo roślin, to potem hurtem sadzę i mam spokój.
Majówkę spędziłam raczej leniwie i tylko w sobotę popracowałam. Potem przyszła burza, która popsuła pogodę i było po robocie. Tak więc, chcąc nie chcąc kręgosłup oszczędzałam.
Alutka, dziękuję . Stoliczek zrobiony przez eMa, ozdobiony moimi ręcami i dlatego cieszy. Nie jest doskonały, ale przecież nie to jest najważniejsze. Nogi od maszyny się wykorzystało i nie stoją zawalając miejsce.
O trawach niewiele wiem i boję się ekspansywnych gatunków. Muszę trochę poczytać i może na coś niskiego bym się skusiła. Na razie posadzę szałwie, dokupiłam floksów szydlastych i tyle. Nie chcę też przesadzić i nawalić za ciasno, bo wiadomo, że wszystko szybko się rozrasta.
Bardzo jestem ciekawa pierwszych kwiatów na tej rabacie. Tylko czy ta parszywa pogoda pozwoli nam się choć trochę nacieszyć ich kwitnieniem? Tulipany w tym roku jakoś skromniej kwitną, szczególnie te ubiegłoroczne. Poza tym nie ma jak się cieszyć ich kwitnieniem skoro w taką pogodę nawet nie chce się wyjść z domu
Tolinko, widocznie w Twoim OBI wszystko zeszło i nie było czego kupić. Od tamtej pory i ja nie zaglądałam, bo jakoś się nie złożyło. Poza tym dosyć już nakupiłam bylin, a jak znam siebie to pewnie i tak na tym nie koniec. Nie zaglądam, żeby nie kusiło, bo i tak M narzeka, że z moim kręgosłupem nie mogę za bardzo szaleć
Za to małe dzieło mojego taty wezmę się niebawem. Będzie wymagało trochę pracy, ale myślę, że warto, bo to pamiątka.
Tulipanów mam wciąż zbyt mało. Ich radosne kolory po zimowej szarudze mogłabym oglądać bez końca i dlatego będę dosadzać kolejne. Na cebule miejsce zawsze się znajdzie
Aniu Minnie, dalie, które kupiłam w OBI w większości już wyszły z ziemi. Kupowałam takie z kiełkami, więc myślę, że będzie dobrze. W ubiegłym roku kupowałam w jednej ze szkółek i to była porażka. Otrzymałam maleńką zasuszoną karpę, z której nic nie wyrosło Wolę już te z marketu, bo przynajmniej cena niższa i widzę co kupuję.
Fajnie, że Ci się podoba stolik. Ja też jestem zadowolona i już bym chciała móc postawić go na tarasie.
Kręgosłup oszczędzam, bo pogoda nie zachęca do ogrodowych zmagań i choćbym chciała coś robić, to zimno skutecznie odstrasza. Może to i dobrze dla mojego zdrowia.
Wczoraj robiłam poranny obchód, żeby sprawdzić jak rośliny przetrwały nocny przymrozek. U nas było -3*. Wszystkie donicowe, dalie w gruncie i kwitnącego rododendrona okryłam. Wyglądają dobrze, więc chyba okrycia się sprawdziły. Tylko tulipany pokładły się na ziemi. I mam niusa! Znalazłam pierwsze pączusie na Glamis Castle Chyba w tym roku będzie pierwsza, bo na LO jeszcze nic nie wypatrzyłam. Z reguły to ona jest zawsze w czołówce, ale tym razem wyprzedziła ją Austinka U mnie pojawiło się trochę mszyc, ale na razie zbieram wszystko ręcznie, bo mało tego. Widocznie im zimno i nie chcą żerować. I bardzo dobrze! Przynajmniej jakaś korzyść z tej zimnicy.
Soniu, lepiej, dziękuję za troskę Masz rację, że pogoda sprzyja odpoczynkowi od wszelkich ciężkich prac. Dzięki temu szybciej się zregeneruję.
Charles Darwin jak i pozostałe Austinki posadzone w donicach idą jak burza Miło patrzeć na taki wigor. Wiem, że na kwiaty jeszcze pewnie sobie poczekam, bo przy takiej aurze wszystko spowolniło, ale chyba kiedyś wreszcie zrobi się cieplej? Mam taką nadzieję.
Jest mi niezmiernie miło, że pochwaliłaś stolik . Kawkę chętnie bym wypiła, tylko ten ziąb skutecznie uniemożliwia siedzenie na tarasie i delektowanie się widokami przy małej czarnej.
Nazwy szałwii są w odpowiedzi do Basi apus, powyżej. Jedna już ma bardzo duże kwiatostany i chyba całkiem niedługo zakwitnie. Piesek pomiziany.
PS. Zerknij na to zdjęcie. Czy oberwać te zaznaczone listki?
Aniu Ann_85, wiem, że jednak nie wytrzymałaś i skusiłaś się na promocyjne róże I bardzo dobrze, bo będzie więcej panienek do podziwiania.
Gosiu Margo, tak, to ta szkółka Byłaś u nich?
Nie kupiłaś ani jednej róży? Wierzyć się nie chce Podziwiam Cię za silną wolę. Ja obiecałam sobie nie szaleć wiosną, a skończyło się jak zawsze
Z tulipanami już tak jest. Kwitną przez dwa sezony, a potem wypuszczają same liście. Tylko te starsze odmiany są niezawodne. Gdyby kwitły przez wiele lat, to nikt by nie kupował nowych. Producenci cebul nie mieliby zbytu na miliony produkowanych rocznie cebulek, a to na pewno nie leży w ich interesie.
I kolejna przerwa...
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Jagi Oj, z tymi cieplejszymi dniami coś ostatnio ciężko. Niby maj miał być cieplejszy, a tu nadal bardziej jesiennie niż wiosennie. Zaczynam tracić nadzieję, że kiedyś nastąpi poprawa pogody.
Karolinko, dziękuję za miłe słowa . Tulipanów ciągle mam za mało i dlatego jesienią czeka mnie kolejne sadzenie. Te 200 sztuk, to minimum na tę pustawą rabatę. A mam jeszcze sporo miejsca na innych, które też nie mogą wiosną świecić pustkami
Elwi Dziękuję za troskę i słowa pociechy. Wiem, że na forumowe koleżanki zawsze mogę liczyć, a to jest bardzo budujące, gdy mogę się podzielić z Wami nie tylko radościami, ale czasem i kłopotami. Kręgosłup, to zmora nas - ogrodniczek. Jest znacznie lepiej i teraz zacznę go naprawdę szanować.
Decoupage to miłe zajęcie, szczególnie na długie, zimne wieczory, jakich ostatnio mamy pod dostatkiem.
Ciekawa jestem czy metoda doniczkowa w przypadku Twoich Avalonów zadziała? Będę trzymała kciuki z całych sił Mnie do tej pory udało się uratować całkiem sporą gromadkę. Zresztą zauważyłam, że róże posadzone w donicach szybko startują i naprawdę dobrze się ukorzeniają. Tyle, że ja zawsze sadzę do naprawdę dużych donic i może w tym tkwi cała tajemnica?
W takim razie tajemnicze znikanie narcyzów rozwiązane. Szkoda, że są takie nietrwałe, bo zazwyczaj ślicznie pachną i bardzo rozweselają wiosenny ogród. Ciekawa jestem jak będą wyglądały cebule, które posadziłaś w doniczkach? Koniecznie daj znać! Ciepełka i słonka jesteśmy spragnione wszystkie. Oby wreszcie do nas przyszło
Krysiu Naprawdę Ci się podoba stoliczek? Nawet nie wiesz jak mi miło czytać takie pochwały, tym bardziej, że jak dotąd nie wykazywałam większych zdolności w tym kierunku
Słońca, ciepła, tego nam potrzeba. Dosyć już kaprysów Pani wiosny! I od jutra tak ma być. Nie ma innej opcji
Aprilku, jakbyś zgadła . Swetry poszły w ruch i nawet trzeba było uruchomić dwa dodatkowe. Potrójną warstwę agro wykorzystałam na kwitnącego rododendrona i donicę z lobeliami i smagliczką. Dalie, które zdążyły wyjść z ziemi okryłam kartonami i też jakoś przetrwały. Oby już nocne spadki temperatury więcej się nie powtórzyły.
Namiary na szkółkę dam Ci na pw. Umiar w ogrodzie w tygodniu zachować łatwiej, gorzej w weekendy. Wtedy chcemy nadgonić cały tydzień i o przepracowanie kręgosłupa bardzo łatwo
Ewuniu, strat na szczęście nie zauważyłam. Okryłam wszystkie donicowe, jednoroczne i kwitnącego rododendrona. Wyciągnęłam nienoszone przez eMa swetry, a nawet podebrałam dwa kocyki naszego Manga Na pozostałe położyłam kartony, które zatrzymałam specjalnie w tym celu. Róże w gruncie oczywiście nie dostąpiły takich luksusów. Mam nadzieję, że się nie obraziły. Obym więcej nie musiała powtarzać tego zabiegu, bo i tak sąsiad dziwnie mi się przyglądał jak widział co wyczyniam
Tak dzisiaj wyglądał ten okryty rododendron. Jak widać nocne przymrozki mu nie zaszkodziły.
Podoba mi się to określenie! Zagajnik kijaszków To wbite bambusy, do których przywiązałam między innymi różę Tuscany, celem jej zakulkowania. Wiem, że nie zdobią, ale póki co innych podpór nie posiadam. Uruchomiłam już małżonka, żeby pomyślał nad metalowymi podporami, które nie będą szpecić, a może nawet uda się wykonać takie ozdobneNa tej rabacie bez cebulowych rośnie zagadkowy zagajnik kijaszków. Możesz powiedzieć co one znaczą?
Karolinko, dziękuję za miłe słowa . Tulipanów ciągle mam za mało i dlatego jesienią czeka mnie kolejne sadzenie. Te 200 sztuk, to minimum na tę pustawą rabatę. A mam jeszcze sporo miejsca na innych, które też nie mogą wiosną świecić pustkami
Elwi Dziękuję za troskę i słowa pociechy. Wiem, że na forumowe koleżanki zawsze mogę liczyć, a to jest bardzo budujące, gdy mogę się podzielić z Wami nie tylko radościami, ale czasem i kłopotami. Kręgosłup, to zmora nas - ogrodniczek. Jest znacznie lepiej i teraz zacznę go naprawdę szanować.
Decoupage to miłe zajęcie, szczególnie na długie, zimne wieczory, jakich ostatnio mamy pod dostatkiem.
Ciekawa jestem czy metoda doniczkowa w przypadku Twoich Avalonów zadziała? Będę trzymała kciuki z całych sił Mnie do tej pory udało się uratować całkiem sporą gromadkę. Zresztą zauważyłam, że róże posadzone w donicach szybko startują i naprawdę dobrze się ukorzeniają. Tyle, że ja zawsze sadzę do naprawdę dużych donic i może w tym tkwi cała tajemnica?
W takim razie tajemnicze znikanie narcyzów rozwiązane. Szkoda, że są takie nietrwałe, bo zazwyczaj ślicznie pachną i bardzo rozweselają wiosenny ogród. Ciekawa jestem jak będą wyglądały cebule, które posadziłaś w doniczkach? Koniecznie daj znać! Ciepełka i słonka jesteśmy spragnione wszystkie. Oby wreszcie do nas przyszło
Krysiu Naprawdę Ci się podoba stoliczek? Nawet nie wiesz jak mi miło czytać takie pochwały, tym bardziej, że jak dotąd nie wykazywałam większych zdolności w tym kierunku
Słońca, ciepła, tego nam potrzeba. Dosyć już kaprysów Pani wiosny! I od jutra tak ma być. Nie ma innej opcji
Aprilku, jakbyś zgadła . Swetry poszły w ruch i nawet trzeba było uruchomić dwa dodatkowe. Potrójną warstwę agro wykorzystałam na kwitnącego rododendrona i donicę z lobeliami i smagliczką. Dalie, które zdążyły wyjść z ziemi okryłam kartonami i też jakoś przetrwały. Oby już nocne spadki temperatury więcej się nie powtórzyły.
Namiary na szkółkę dam Ci na pw. Umiar w ogrodzie w tygodniu zachować łatwiej, gorzej w weekendy. Wtedy chcemy nadgonić cały tydzień i o przepracowanie kręgosłupa bardzo łatwo
Ewuniu, strat na szczęście nie zauważyłam. Okryłam wszystkie donicowe, jednoroczne i kwitnącego rododendrona. Wyciągnęłam nienoszone przez eMa swetry, a nawet podebrałam dwa kocyki naszego Manga Na pozostałe położyłam kartony, które zatrzymałam specjalnie w tym celu. Róże w gruncie oczywiście nie dostąpiły takich luksusów. Mam nadzieję, że się nie obraziły. Obym więcej nie musiała powtarzać tego zabiegu, bo i tak sąsiad dziwnie mi się przyglądał jak widział co wyczyniam
Tak dzisiaj wyglądał ten okryty rododendron. Jak widać nocne przymrozki mu nie zaszkodziły.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Aniu anabuko1, dziękuję Już lepiej się ruszam. Powiem więcej, nawet całkiem nieźle przebieram nogami Z uprawiania róż nie zrezygnuję za żadne skarby. Ostatnio zdenerwował mnie M stwierdzeniem, że moje problemy z kręgosłupem to przez te róże. Za dużo nasadziłam i powinnam stanowczo ograniczyć co najmniej o połowę stan posiadania. Ze wzrokiem bazyliszka stwierdziłam , że po moim trupie i w życiu z tego nie zrezygnuję, bo bez ogrodu uschnę niczym nie podlewana roślina. No chyba, że chce mnie się pozbyć i stąd ten szaleńczy pomysł
A o wiośnie nie chcę mówić, bo coś mi się robi w środku jak patrzę przez okno.
Zuza, wieki całe Cię nie było, ale dobrze, że się w końcu odezwałaś . Bolące kolana to poważny problem dla ogrodnika. Ja kupiłam sobie specjalną podkładkę pod kolana i z sadzeniem sobie radzę. Do pielenia używam niskiego stołeczka i też jakoś obleci. Trzeba sobie ułatwiać ogrodowe prace, które wcale nie należą do łatwych. Po kuracji zastrzykami wracam do formy i chociaż na pewno muszę bardziej dbać i szanować kręgosłup, to ogrodu nie zostawię, bo z niego czerpię wiele radości, a tego się nie wyrzeknę za żadne skarby. Co ja bym miała robić? Leżeć i pachnieć? Nie, to nie dla mnie. Wolę pobiegać z gnojówką w wiaderku i powdychać zapachy natury
E tam, na taką Pashminę to wszędzie znajdziesz miejsce. Przecież ona nie duża, więc zawsze gdzieś się zmieści. Zapytaj naszą Aneczkę jak ona to robi, że tyle cudności potrafi u siebie zmieścić. To specjalistka od upychania...
A o wiośnie nie chcę mówić, bo coś mi się robi w środku jak patrzę przez okno.
Zuza, wieki całe Cię nie było, ale dobrze, że się w końcu odezwałaś . Bolące kolana to poważny problem dla ogrodnika. Ja kupiłam sobie specjalną podkładkę pod kolana i z sadzeniem sobie radzę. Do pielenia używam niskiego stołeczka i też jakoś obleci. Trzeba sobie ułatwiać ogrodowe prace, które wcale nie należą do łatwych. Po kuracji zastrzykami wracam do formy i chociaż na pewno muszę bardziej dbać i szanować kręgosłup, to ogrodu nie zostawię, bo z niego czerpię wiele radości, a tego się nie wyrzeknę za żadne skarby. Co ja bym miała robić? Leżeć i pachnieć? Nie, to nie dla mnie. Wolę pobiegać z gnojówką w wiaderku i powdychać zapachy natury
E tam, na taką Pashminę to wszędzie znajdziesz miejsce. Przecież ona nie duża, więc zawsze gdzieś się zmieści. Zapytaj naszą Aneczkę jak ona to robi, że tyle cudności potrafi u siebie zmieścić. To specjalistka od upychania...
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11531
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko ja bym zdecydowanie oberwała ten młody przyrost hortensji. Najładniej wygląda na pniu, jak korona jest w miarę regularna. Z tych dwu w kolejnym roku będzie już 6-8 pędów. Tulipanów masz tyle, że trudno powiedzieć które najpiękniejsze. Purissima z pomarańczowymi i narcyzami cudnie skomponowane. Z Twoich nowych szałwii mam New Dimension Rose. Dość słabo przyrasta. Mam inne różowe NN, zbudowały dwa razy większe kępy. M się tylko podroczył, martwi się o Twoje zdrowie. Dobrze, że zabezpieczyłaś rośliny i większych strat nie ma. Współczuję awarii sprzętów, ale zarażanie różyczką znajomych już bardzo mi się podoba. Życzę żebyś w zdrowiu i słońcu mogła cieszyć się ogrodem.
- Ann_85
- 1000p
- Posty: 1209
- Od: 26 mar 2010, o 14:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Współczuję tego ugryzienia i strat w sprzętach... Rzeczywiście nieciekawy ciąg zdarzeń. Ale można założyć, że wyczerpałaś pulę nieszczęść i teraz będzie już tylko pasmo szczęścia
Jej, piękne tulipany, duża różnorodność... I jakie słońce, ja nawet nie mam kiedy zdjęć zrobić
Dorotko, sadzisz świeżo otrzymane róze z gołym korzeniem do donic i po jakim czasie lądują na swoje docelowe miejsce? Hmm... Pomyślałabym, że to spowalnia ich wzrost, bo muszą dwa razy się przyjąć w różnych miejscach, ale z tego co czyta, to im pomaga w lepszym starcie - jestem zaskoczona. Napisz proszę jak dokładnie postępujesz.
Jej, piękne tulipany, duża różnorodność... I jakie słońce, ja nawet nie mam kiedy zdjęć zrobić
Dorotko, sadzisz świeżo otrzymane róze z gołym korzeniem do donic i po jakim czasie lądują na swoje docelowe miejsce? Hmm... Pomyślałabym, że to spowalnia ich wzrost, bo muszą dwa razy się przyjąć w różnych miejscach, ale z tego co czyta, to im pomaga w lepszym starcie - jestem zaskoczona. Napisz proszę jak dokładnie postępujesz.
- aneczka1979
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7715
- Od: 14 cze 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko po czarnej serii, już tylko lepiej może być! Trzymam kciukasy.
Spaceru po warszawskich Łazienkach zazdroszczę. Fajny klimat i ta kaczka taka urodziwa.
Nie mniej Twoje ogrodowe fotografie pokazują nam jak pięknie jest u Ciebie. I tak naprawdę, to powinnaś dostać wyzywanie, że nie pokazujesz nam tych widoków częściej. Bardzo podobały mi się zdjęcia Twoich cebulowych. Jeszcze proszę.
Spaceru po warszawskich Łazienkach zazdroszczę. Fajny klimat i ta kaczka taka urodziwa.
Nie mniej Twoje ogrodowe fotografie pokazują nam jak pięknie jest u Ciebie. I tak naprawdę, to powinnaś dostać wyzywanie, że nie pokazujesz nam tych widoków częściej. Bardzo podobały mi się zdjęcia Twoich cebulowych. Jeszcze proszę.
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11687
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko na pewno zła passa minie,czasem tak się składa,że naraz dzieją się różne rzeczy
To co pokazujesz,tulipany to już nadzieja na lepsze jutro.Ma być coraz cieplej,tego się trzymajmy.
Gratuluję pierwszego pączka,u mnie ani jedna róża jeszcze nie zawiązała.Czekam z niecierpliwością
Dużo zdrówka Dorotko
To co pokazujesz,tulipany to już nadzieja na lepsze jutro.Ma być coraz cieplej,tego się trzymajmy.
Gratuluję pierwszego pączka,u mnie ani jedna róża jeszcze nie zawiązała.Czekam z niecierpliwością
Dużo zdrówka Dorotko
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witaj Dorotko . Fajnie, że koleżanka zaraziła się " różyczką " . Takie trawiasto-iglakowe ogrody nie są wcale ładne , potrzebny jest kolorek a róże są do tego niezbędne . Rzeczywiście masz tego roku chyba jakiegoś pecha i mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej . Na pomalowanie stoliczka też znajdziesz czas a wcale Ci się nie dziwię, że go nie miałaś bo pogoda jest raczej ciągle brzydka i mało dni ciepłych i słonecznych jak do tej pory . Trzymam kciuki za Twoje róże żeby mimo wszystko kwitły pięknie . Ja mam nadzieje, że lato będzie piękne bo gdyby było inaczej to załamka totalna . Nigdy nie wąchałam gnojówki z obornika końskiego to nie wiem jak pachnie ale wierzę Ci na słowo . Pokazałaś śliczne zdjęcia zarówno ze swojego ogrodu jak i z tego spaceru . Co do cebulowych to faktycznie zmieścisz jeszcze sporo . Pozdrawiam i słoneczka życzę .
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, ten pech to się w tym roku przerzuca na kolejne i kolejne osoby i zauważyłam, że jak coś się sypie to już leci lawinowo. U nas w przeciągu kilku tygodni zepsuła się lodówka, potem mężowi spalił się komputer, a w ubiegłym tygodniu zaraz przed komunią córki posypało się auto - mechanik ocenił, że taniej wyjdzie wymienić cały silnik niż naprawiać Męczarnia była niesamowita, bo to gorący okres i zakupowy i próby w kościele i w ogóle logistycznie było nieciekawie.. Teraz czekamy co pójdzie następne Najgorsze jest to, że nawet w ogrodzie ciężko odreagować, bo pogoda zamiast relaksować to jeszcze dobija..
Dzięki wielkie za namiary na sklep. Już zapisałam do ulubionych żeby gdzieś nie uciekło
Dzięki wielkie za namiary na sklep. Już zapisałam do ulubionych żeby gdzieś nie uciekło
- pela11
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2312
- Od: 24 sty 2015, o 00:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko , miałaś ostatnio fazę ze złośliwościę martwych rzeczy . Chyba trafia to wszystkich co jakiś czas i leci wtedy lawiną , trzeba to po prostu przetrzymać i na szczęście przechodzi .Nareszcie mamy cieplej i można popracować w ogrodach , ale nie zapomnij o swoim słupie i oszczędzaj go trochę .Mam nadzieję że przymrozki nie narobiły dużych strat , szczególnie w różach . Ja o swój ogród troszkę się martwię , chociaż tyle to pomoże co umarłemu kadzidło . Trudno , taki rok i trzeba to przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza , jak coś wymarznie to nasadzę nowe i już . Słoneczka i ciepełka na nadchodzący tydzień życzę .
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko masz tulipanowy gaj u mnie tylko parę na krzyż ,ale i tak cieszą .Czekam też na kwitnienie ostatniej partii tulipanów . Molineux mam u siebie parę lat, muszę tez zostawić miejsce dla ukorzeniających sie patyczków Dieter Muller i Hot Chocolate .Dobrze ,ze uprzedziłaś koleżankę ,że taka różyczka nie kończy się nigdy Zawsze znajdą sie takie których pragniemy .U nas kiedyś też tak walną piorun ,ze poszły nam wszystkie sprzęty Współczuje Ci bo to znów wydatek