Wczoraj wreszcie mogłam poszaleć z sekatorem. Nie pomyliłam się, wiele róż w marnym stanie. Najbardziej boję się o różyczki sadzone w grudniu przycięłam wszystkie prawie do ziemi
Przejrzałam również swoje "przedszkole" i okazało się, że dobrze przezimowały zadołowane w doniczkach, więc nie jest tak źle. Ewentualne straty zostaną jakoś uzupełnione. Niemniej jednak żal, bo nawet nie zobaczę co kupiłam
Na pewno zobaczę kwiaty na kupionych wiosną różach, bo krzaczki wyglądają pięknie


Również bratki nie ucierpiały po ostatnich przymrozkach


A wiosna w ogrodzie? No już troszkę widać






Nie wszystkie jednak zdążyłam przyciąć, zrobiła się szarówka i już nie bardzo widziałam co przycinać. Na szczęście dzisiaj po południu zdążę przyciąć pozostałe. Pogoda piękna, więc sama przyjemność. Wieczorem już nie byłam w stanie usiąść do komputera, ale dzisiejszy ranek był jeszcze gorszy
Powiedzcie mi, czy teraz róże opryskać środkami p/grzybowymi
Iwonko mam nadzieję, że praca poszły sprawnie i różyczki już odkryte i przycięte
Jadziu warto ją mieć w ogrodzie
Dorotko o różyczkach napisałam wcześniej, nie wygląda to dobrze. Na szczęście mam historyczne a one nie marudzą, wyglądają ślicznie, nie było co ciąć, tak samo Queen of Sweden, zdrowiutka , żal było wycinać pędy, bo mocno się zagęściły, więc te słabsze usunęłam. Mrs J. Laing też super. Reszta jak Bóg da. Wiem na pewno, że żadnych zakupów róż jesienią już nie zrobię
Ewuniu ja też mam taką nadzieję, co ma być to będzie, pod zbyt ciepłą kołderka tez nie jest bezpiecznie
Jagno dzisiaj zrobiłam zdjęcie swoim czosnkom, podobne do Twoich?


Ja mam do przesadzenia jałowiec. Taki dziesięcioletni, piękny. Obawiam się, że przeprowadzka go zabije, ale rośnie akurat na środku przyszłej "drogi technicznej" gdzie przydałoby się podjechać samochodem. Też mi będzie smutno jak padnie.


