Trudno za Tobą nadążyć. Ganiam za Tobą i ganiam, a dogonić nie mogłam. Co Cię dopadłam, to już gdzieś tam odfruwałaś, by kolejnego gościa czy gościówę witać.
No, furtka się u Ciebie nie zamyka. Ciągle ktoś wchodzi albo wychodzi, robiąc miejsce dla kolejnej osoby.
Widzę, że znowu tyrałaś w ogrodzie. Zazdroszczę Ci wysiłku na świeżym powietrzu. Ja dzisiaj nosa za drzwi nie wystawiłam. Nawet na


A Tobie nowe rabaty się marzą. Mnie też, ale ja to mogę sobie co najwyżej pomarzyć.
Ok. Nie będę mękolić. Powiem tak: cieszę się razem z Tobą z wykonanej przez Ciebie [wraz z eMem] pracy!
Jutro do mnie przyjeżdża pierwszy świąteczny gość. No gość jak gość - warszawski synek ma trochę urlopu. Już się cieszę, bo on rzadko zagląda. Taki zapracowany.
Dobrej nocy, Marysiu. Odpocznij po tej ciężkiej pracy.

