Kolczaste serce Jagny
Re: Kolczaste serce Jagny
No i czas na nowych mieszkańców:
Voyage ? wypatrzyłam go dwa lata temu na stronie producenta jako nowość. Rozmarzyłam się, że kiedyś go kupię. I sobie stał w doniczce w niedalekim sklepie ogrodniczym (nie tym, z którego ratuje się róże), który ma sporo róż Tantau i Kordessa. Jestem pełna nadziei, pierwszy kwiat piękny, z daleka widoczny. Cacuszko.
Myriam ? martwię się bo ma strefę 7b, w sklepie zachwyciła kolorem kwiatu, formą i przepięknym zapachem, ale nie wzięłam. W domu wyczytałam, że kilka osób ją ma i zimuje, więc następnego dnia rano pojechałam po nią. Wybrałam sadzonkę bez kwiatów, ale z pąkami i świeżym pędem. Nie mogę się doczekać co pokaże.
Eifelzauber ? to jej miejsca musiał ustąpić Rosenfee. Duża, piękna sadzonka, już widziałam kwiaty, różowe z łososiową nutą, szybko się otwierają i nieźle trzymają w okolicznościach upałów i przeprowadzki z donicy do gruntu. Jak ją posadziłam, to wyglądała jakby całe życie rosła w tej rabacie. Nie znam niemieckiego, ale jej nazwę pamiętam i wymawiam zawsze z silnym, niemieckim akcentem, z gardłowym ?r? tyle, że nie wiem czy poprawnie (ajfelcauber!) i zupełnie mi nie przeszkadza, że wkurzam tym wszystkich dookoła. Ważne, że róża śliczna. Zdjęcie mam chyba jakieś w telefonie to potem wrzucę.
Voyage ? wypatrzyłam go dwa lata temu na stronie producenta jako nowość. Rozmarzyłam się, że kiedyś go kupię. I sobie stał w doniczce w niedalekim sklepie ogrodniczym (nie tym, z którego ratuje się róże), który ma sporo róż Tantau i Kordessa. Jestem pełna nadziei, pierwszy kwiat piękny, z daleka widoczny. Cacuszko.
Myriam ? martwię się bo ma strefę 7b, w sklepie zachwyciła kolorem kwiatu, formą i przepięknym zapachem, ale nie wzięłam. W domu wyczytałam, że kilka osób ją ma i zimuje, więc następnego dnia rano pojechałam po nią. Wybrałam sadzonkę bez kwiatów, ale z pąkami i świeżym pędem. Nie mogę się doczekać co pokaże.
Eifelzauber ? to jej miejsca musiał ustąpić Rosenfee. Duża, piękna sadzonka, już widziałam kwiaty, różowe z łososiową nutą, szybko się otwierają i nieźle trzymają w okolicznościach upałów i przeprowadzki z donicy do gruntu. Jak ją posadziłam, to wyglądała jakby całe życie rosła w tej rabacie. Nie znam niemieckiego, ale jej nazwę pamiętam i wymawiam zawsze z silnym, niemieckim akcentem, z gardłowym ?r? tyle, że nie wiem czy poprawnie (ajfelcauber!) i zupełnie mi nie przeszkadza, że wkurzam tym wszystkich dookoła. Ważne, że róża śliczna. Zdjęcie mam chyba jakieś w telefonie to potem wrzucę.
Re: Kolczaste serce Jagny
Nie da się ukryć, że mam coś nie tak z nosem. Róże opisywane jako pięknie pachnące dla mnie nie pachną. To znaczy pachną, ale jabłkiem, cytrusowo jakoś, tak nie-różanie. Dla mnie jedyny uznany zapach to zapach starych róż. Może dlatego, że sama najmłodsza nie jestem i sentyment mam. Te które pięknie dla mnie pachną opisałam. Pozostałych się nie czepiam, bo od pachnienia to ja mam inne ślicznotki:
każda z nich pachnie upojnie. Innych nie kupuję, tylko Orienpety o mocnym zapachu. Cały ogród wieczorem pachnie liliami. Muszę przyznać, że róże pod tym względem się chowają.
A tym kolesiom wybaczam brak zapachu, bo są piękne i bezobsługowe, rosną i pięknie się komponują z różami. Ten jest mój ulubiony, to kumpel Bailando:
każda z nich pachnie upojnie. Innych nie kupuję, tylko Orienpety o mocnym zapachu. Cały ogród wieczorem pachnie liliami. Muszę przyznać, że róże pod tym względem się chowają.
A tym kolesiom wybaczam brak zapachu, bo są piękne i bezobsługowe, rosną i pięknie się komponują z różami. Ten jest mój ulubiony, to kumpel Bailando:
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna mam 2 koty Gaspara i Daysy jednej rasy, ale jak to bywa kot powsinoga i o niego boimy się, gdyż upodobał sobie dziki busz sąsiedniej działki. On jest pod stałym nadzorem, natomiast Daysy trzyma się domu i poza kilku metrów w obrębie domu nie oddala się, no chyba, że w moim towarzystwie. O nią jesteśmy zawsze spokojni.
Ostatnio Gaspar wrócił czyt. został spacyfikowany do domu, zamknęliśmy okno, po czym po godzinie zmiarkowałam się, że Daysy nie ma w domu. Ze strachem już biegłam jej szukać, a ona cichutko pod oknem czekała na wpuszczenie do domu.
Nie chcę jednak ograniczać mu wolności, wolę mieć go cały czas pod kontrolą jak jesteśmy w ogrodzie, jak wracamy do domu to wszyscy
Gdybyś nie miała Johna, to bym powiedziała, że kwiaty Twojej NN-ki to właśnie on/ona
Wow lilie, masz rację one pachną tak, że na różanej rabacie czuje tylko zapach lilii, której mam w liczbie szt 2 a róż jest kilkadziesiąt.
Ostatnio Gaspar wrócił czyt. został spacyfikowany do domu, zamknęliśmy okno, po czym po godzinie zmiarkowałam się, że Daysy nie ma w domu. Ze strachem już biegłam jej szukać, a ona cichutko pod oknem czekała na wpuszczenie do domu.
Nie chcę jednak ograniczać mu wolności, wolę mieć go cały czas pod kontrolą jak jesteśmy w ogrodzie, jak wracamy do domu to wszyscy
Gdybyś nie miała Johna, to bym powiedziała, że kwiaty Twojej NN-ki to właśnie on/ona
Wow lilie, masz rację one pachną tak, że na różanej rabacie czuje tylko zapach lilii, której mam w liczbie szt 2 a róż jest kilkadziesiąt.
Re: Kolczaste serce Jagny
Też miałam podejrzenia, że NN-ka to pani Laingowa, sądząc po kwiatach, ale to zupełnie inny krzew, inny pokrój, inne liście. Najbliżej jej do Ghity na tę chwilę.
Twoje kociambry to brytyjki? Dziewczynki są zdecydowanie jednak bardziej rozsądne. Ja mam trzy dachowce i jednego chyba norweskiego leśnego (to to rude ze zdjęcia), ale nie wiem do końca bo adoptowany. Wszystkie się włóczą po całej okolicy i zawsze się martwię. Mają nawet klapkę w drzwiach i swobodnie mogę się poruszać. Co oczywiście nie przeszkadza, żeby czasem sterczeć pod drzwiami tarasowymi i gapić żałośnie, prosząc o wpuszczenie. Jak dotąd najstarszy ma 7 lat i ma się świetnie. Czasem wiosną wdaje się w bójki, chociaż kastrat i powinien być nieco bardziej pacyfistycznie nastawiony do świata.
Lilie rosną u mnie jak szalone, produkują dzieci co niemiara i brakuje mi pomysłów gdzie je przesadzać, bo mają już ciasno. Niemal w każdej rabacie mam jakąś lilię
Edycja:
Cofam pytanie o koty. Mi się z Tolinką pomieszało. Przepraszam Gaspara i Daysy, nie mów im o tej wpadce, bo się słusznie pogniewają na ciotkę Jagnę..
Twoje kociambry to brytyjki? Dziewczynki są zdecydowanie jednak bardziej rozsądne. Ja mam trzy dachowce i jednego chyba norweskiego leśnego (to to rude ze zdjęcia), ale nie wiem do końca bo adoptowany. Wszystkie się włóczą po całej okolicy i zawsze się martwię. Mają nawet klapkę w drzwiach i swobodnie mogę się poruszać. Co oczywiście nie przeszkadza, żeby czasem sterczeć pod drzwiami tarasowymi i gapić żałośnie, prosząc o wpuszczenie. Jak dotąd najstarszy ma 7 lat i ma się świetnie. Czasem wiosną wdaje się w bójki, chociaż kastrat i powinien być nieco bardziej pacyfistycznie nastawiony do świata.
Lilie rosną u mnie jak szalone, produkują dzieci co niemiara i brakuje mi pomysłów gdzie je przesadzać, bo mają już ciasno. Niemal w każdej rabacie mam jakąś lilię
Edycja:
Cofam pytanie o koty. Mi się z Tolinką pomieszało. Przepraszam Gaspara i Daysy, nie mów im o tej wpadce, bo się słusznie pogniewają na ciotkę Jagnę..
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Witam nową koleżankę
Czytając pierwszą stronę serdecznie się uśmiałam Masz świetne poczucie humoru i bardzo obrazowo opisujesz swoje kolczaste panny...to lubię
Teraz zmykam do sklepu, ale wieczorem wpadnę na ciąg dalszy...
Czytając pierwszą stronę serdecznie się uśmiałam Masz świetne poczucie humoru i bardzo obrazowo opisujesz swoje kolczaste panny...to lubię
Teraz zmykam do sklepu, ale wieczorem wpadnę na ciąg dalszy...
Re: Kolczaste serce Jagny
Cześć Dorotko Zapraszam serdecznie, miło mi
A ja znalazłam zdjęcie moich Muzykantów z zeszłego roku. Nie mam wątpliwości... Ktoś mi podmienił różę Jak widać, może być piękna.
A ja znalazłam zdjęcie moich Muzykantów z zeszłego roku. Nie mam wątpliwości... Ktoś mi podmienił różę Jak widać, może być piękna.
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11689
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Kolczaste serce Jagny
Z wielką chęcią i uśmiechem na ustach pooglądałam trzy stronice z pięknymi różami odmianowymi,widać,że je kochasz
Liliowiec boski Ostatnio chwalę je pod niebiosa i zastanawiam się nad kupnem kilku.Gdzie swoje zamawiasz?
Pozdrawiam
Liliowiec boski Ostatnio chwalę je pod niebiosa i zastanawiam się nad kupnem kilku.Gdzie swoje zamawiasz?
Pozdrawiam
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5486
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Nic dziwnego, że nie jesteś pewna, czy to Ghita, czy John Laing Obie mają podobny kolor.
U mnie rosną obok siebie, tzn. Ghita przed John, bo teoretycznie ta pierwsza ma być niższa...Sama się czasami zastanawiam, która jest, która? Jeśli od razu nie opiszę zdjęcia, to potem klapa, trudno rozpoznać
Voyage kupowałaś w tym sezonie, czy wcześniej? U mnie to zupełna nówka, jeszcze siedzi w donicy i czeka na poszerzenie rabaty.
U mnie rosną obok siebie, tzn. Ghita przed John, bo teoretycznie ta pierwsza ma być niższa...Sama się czasami zastanawiam, która jest, która? Jeśli od razu nie opiszę zdjęcia, to potem klapa, trudno rozpoznać
Voyage kupowałaś w tym sezonie, czy wcześniej? U mnie to zupełna nówka, jeszcze siedzi w donicy i czeka na poszerzenie rabaty.
Re: Kolczaste serce Jagny
Witaj Jagno.
Cóż za nowatorski sposób opisywania róż! Tyle znanych wszem i wobec odmian, a czyta się, jakby to były całkowite nowości.
Mariaż Pastelli i Leonarda widzę w kolejnym już ogrodzie, swojego nie wyłączając. Coś ten duet w sobie ma. I jeszcze o Bremer S. U mnie też w tym roku nie poszalała. Tzn. zbudowała piękny krzak, miała mnóstwo pączków, a jak zakwitła, to nie dość, że niezbyt urodziwe, to się szybko obsypały. Myślę, że to efekt najpierw długotrwałej suszy i zimna, a później nagłych upałów. Tak poza tym, to ją uwielbiam.
Będę częstym gościem, bo lubię ogrody, w których przy wejściu nie muszę ściągać butów.
Pozdrawiam Ania
Cóż za nowatorski sposób opisywania róż! Tyle znanych wszem i wobec odmian, a czyta się, jakby to były całkowite nowości.
Mariaż Pastelli i Leonarda widzę w kolejnym już ogrodzie, swojego nie wyłączając. Coś ten duet w sobie ma. I jeszcze o Bremer S. U mnie też w tym roku nie poszalała. Tzn. zbudowała piękny krzak, miała mnóstwo pączków, a jak zakwitła, to nie dość, że niezbyt urodziwe, to się szybko obsypały. Myślę, że to efekt najpierw długotrwałej suszy i zimna, a później nagłych upałów. Tak poza tym, to ją uwielbiam.
Będę częstym gościem, bo lubię ogrody, w których przy wejściu nie muszę ściągać butów.
Pozdrawiam Ania
Re: Kolczaste serce Jagny
Annes - jestem cżestym bywalcem u Ciebie już od dawna. Teraz, jak jestem już zarejestrowana to będę mogła pogadać Pewnie, że je kocham. One są tak zmienne, tak charakterne, że aż czuję się zaszczycona, że pozwalają mi ze sobą obcować
Tego liliowca akurat kupiłam w ogrodniczym, jak zobaczyłam ten kwiat to wiedziałam, że muszę. Miał coś z oczami w nazwie, nie jestem pewna, ale to może być Open My Eyes, ale mogę się mylić, bo w przeciwieństwie do róż, nazwy, historia i pochodzenie liliowców są mi zupełnie obojętne, mają być śliczne i to wystarczy. Zamawiałam też w Lilypolu, jak jeszcze były, bo nie wiem czy przypadkiem nie zostali z samymi liliami. Mam też kilka z cebulekwiatowe.pl, ale powiem szczerze, że najbardziej lubię kupować kwitnące w ogrodniczych, bo wtedy widzę, że taki teoretycznie jednokolorowy kwiat, ma w słońcu błyszczący złoty pyłek. Niektóre też pachną, o czym najlepiej przekonać się na żywo. Właśnie takiego kupiłam parę dni temu, Chirstmas Is się nazywa i naprawdę mocno i pięknie pachnie a wygląda tak:
chociaż nie do końca, bo na żywo jest wiele ładniejszy.
Dorotka, kwiaty są podobne, ale moja Johgn Laing ma jasno zielone pędy, nawet te nowe przyrosty i jest taka jakaś bardziej "miękka" w odbiorze. Ghita, ta pewniaczka, że to Ghita, jest bardziej sztywna, twarda, a młode przyrosty są purpurowe. Kwiaty faktycznie niemal takie same, ale zapach jak dla mnie się różni, chociaż nie powinnam może zabierać głosu, bo mimo, że rzuciłam palenie parę lat temu, to jednak chyba mam z powonieniem coś nieteges. Voyage to nówka sztuka, jeszcze ciepła, kupowana z tydzień temu, może dziesięć dni. Bardzo mnie ciekawi co pokaże w kolejnych sezonach, bo napaliłam się na nią już dawno. Cieszę się, że ją masz, będziemy mogły porównywać wrażenia
Ania, butów się u mnie absolutnie nie zdejmuje, zarówno w ogrodzie jak i w domu, zapraszam serdecznie w kaloszach, szpilkach, walonkach i sandałach, bez różnicy
Cieszę się, że mogłam wnieść chociaż kropelkę czegoś nowego, chociaż jestem pewna, że każdy różomaniak właśnie tak postrzega swoje królewny. O proszę, a u mnie Pastella wylądowała w ramionach Leonardo dosyć przypadkiem, po prostu tam miałam miejsce, nawet się zastanawiałam czy nie będą zbyt ze sobą kontrastować. Fajnie, że do siebie pasują i w innych oczach.
Dzięki za uwagę o Muzykantach, bo ta róża przyprawiła mnie o rozstrój nerwowy. Zachodziłam w głowę co jej zrobiłam, że tak się obraziła.
Ja ogólnie mam wrażenie, że ta łagodna zima to nieźle nam dała popalić. Wiele moich róż nie zasnęło do końca i wiosną, szlochając na całą okolicę, wycinałam wiele pędów z uszkodzeniami mrozowym. Te przemarznięcia wyglądały często jak obrączki, niby nóżka zgrabna i zielona, nawet listki się pojawiały, ale szybko było jasne, że nic z tego nie będzie, bo mróz rozsadził miejscowo tkanki. No i faktycznie susza. Przecież ona trwa już od dwóch lat tak naprawdę. Mam koleżankę, która ma staw. Poziom wody sukcesywnie od zeszłego roku spada tak bardzo, że mówi, że jej ryby już chyba nauczyły się chodzić
Tego liliowca akurat kupiłam w ogrodniczym, jak zobaczyłam ten kwiat to wiedziałam, że muszę. Miał coś z oczami w nazwie, nie jestem pewna, ale to może być Open My Eyes, ale mogę się mylić, bo w przeciwieństwie do róż, nazwy, historia i pochodzenie liliowców są mi zupełnie obojętne, mają być śliczne i to wystarczy. Zamawiałam też w Lilypolu, jak jeszcze były, bo nie wiem czy przypadkiem nie zostali z samymi liliami. Mam też kilka z cebulekwiatowe.pl, ale powiem szczerze, że najbardziej lubię kupować kwitnące w ogrodniczych, bo wtedy widzę, że taki teoretycznie jednokolorowy kwiat, ma w słońcu błyszczący złoty pyłek. Niektóre też pachną, o czym najlepiej przekonać się na żywo. Właśnie takiego kupiłam parę dni temu, Chirstmas Is się nazywa i naprawdę mocno i pięknie pachnie a wygląda tak:
chociaż nie do końca, bo na żywo jest wiele ładniejszy.
Dorotka, kwiaty są podobne, ale moja Johgn Laing ma jasno zielone pędy, nawet te nowe przyrosty i jest taka jakaś bardziej "miękka" w odbiorze. Ghita, ta pewniaczka, że to Ghita, jest bardziej sztywna, twarda, a młode przyrosty są purpurowe. Kwiaty faktycznie niemal takie same, ale zapach jak dla mnie się różni, chociaż nie powinnam może zabierać głosu, bo mimo, że rzuciłam palenie parę lat temu, to jednak chyba mam z powonieniem coś nieteges. Voyage to nówka sztuka, jeszcze ciepła, kupowana z tydzień temu, może dziesięć dni. Bardzo mnie ciekawi co pokaże w kolejnych sezonach, bo napaliłam się na nią już dawno. Cieszę się, że ją masz, będziemy mogły porównywać wrażenia
Ania, butów się u mnie absolutnie nie zdejmuje, zarówno w ogrodzie jak i w domu, zapraszam serdecznie w kaloszach, szpilkach, walonkach i sandałach, bez różnicy
Cieszę się, że mogłam wnieść chociaż kropelkę czegoś nowego, chociaż jestem pewna, że każdy różomaniak właśnie tak postrzega swoje królewny. O proszę, a u mnie Pastella wylądowała w ramionach Leonardo dosyć przypadkiem, po prostu tam miałam miejsce, nawet się zastanawiałam czy nie będą zbyt ze sobą kontrastować. Fajnie, że do siebie pasują i w innych oczach.
Dzięki za uwagę o Muzykantach, bo ta róża przyprawiła mnie o rozstrój nerwowy. Zachodziłam w głowę co jej zrobiłam, że tak się obraziła.
Ja ogólnie mam wrażenie, że ta łagodna zima to nieźle nam dała popalić. Wiele moich róż nie zasnęło do końca i wiosną, szlochając na całą okolicę, wycinałam wiele pędów z uszkodzeniami mrozowym. Te przemarznięcia wyglądały często jak obrączki, niby nóżka zgrabna i zielona, nawet listki się pojawiały, ale szybko było jasne, że nic z tego nie będzie, bo mróz rozsadził miejscowo tkanki. No i faktycznie susza. Przecież ona trwa już od dwóch lat tak naprawdę. Mam koleżankę, która ma staw. Poziom wody sukcesywnie od zeszłego roku spada tak bardzo, że mówi, że jej ryby już chyba nauczyły się chodzić
Re: Kolczaste serce Jagny
Miejsce po wydalonej karnie Heritage nie mogło zostać długo puste. Dzisiaj dotarła do mnie przesyłka od Ewy Gloriadei
Moja nowa dziewczynka - Garden of Roses Piękna sadzonka, od razu z kwiatami
Tu przymiarka do nowej miejscówki, dzwonek zerka z ciekawością na nową sąsiadkę:
Już posadzona, podlana i zostawiona w spokoju, ma dzisiaj wieczorek zapoznawczy.
Moja nowa dziewczynka - Garden of Roses Piękna sadzonka, od razu z kwiatami
Tu przymiarka do nowej miejscówki, dzwonek zerka z ciekawością na nową sąsiadkę:
Już posadzona, podlana i zostawiona w spokoju, ma dzisiaj wieczorek zapoznawczy.
Re: Kolczaste serce Jagny
Witaj Jagienko:))
Czytajac Twoje komentarze stwierdzam, ze 50 roz to zdecydowanie za malo. Wszystkie Twoje opowiesci polknelam jednym tchem, przesuwajac umowione spotkanie o kwadransik Nie pisze za wiele, ale wszystkie rozane watki odwiedzam regularnie. Pozdrawiam dziewczyny.
Czytajac Twoje komentarze stwierdzam, ze 50 roz to zdecydowanie za malo. Wszystkie Twoje opowiesci polknelam jednym tchem, przesuwajac umowione spotkanie o kwadransik Nie pisze za wiele, ale wszystkie rozane watki odwiedzam regularnie. Pozdrawiam dziewczyny.
Pozdrawiam Patrycja- Ania
Zgoda na brak polskiej czcionki
Zgoda na brak polskiej czcionki
Re: Kolczaste serce Jagny
Cześć Pati-Aniu! Bardzo mi miło Cię gościć, przepraszam, że musiałaś przeze mnie zmieniać plany Będę Cię wyglądać
Dzisiaj rano, ktoś nosowo nawoływał w ogrodzie, aż się spać nie dało. Wychodzę i słyszę:
"Halo, haloo, tu rozgłośnia Chippendale, nadajemy na cztery strony świata! Halo, halooo!"
Jak widać, jeden głośniczek nieco już sfatygowany, więc niedługo będzie po audycji.
Dzisiaj rano, ktoś nosowo nawoływał w ogrodzie, aż się spać nie dało. Wychodzę i słyszę:
"Halo, haloo, tu rozgłośnia Chippendale, nadajemy na cztery strony świata! Halo, halooo!"
Jak widać, jeden głośniczek nieco już sfatygowany, więc niedługo będzie po audycji.