Róża pomarszczona (Rosa rugosa)
Re: Rosa rugosa
A może powodem żółknięcia liści u Twoich rugos są gorsze właściwości fizyczne i chemiczne gleby? Gleby gliniaste są słabo napowietrzone, zlewne i łatwiej ulegają nadmiernemu zakwaszeniu, a kwaśny odczyn utrudnia roślinie pobieranie makroelementów, więc nawet gdy są prawidłowo nawożone, to zwyczajnie głodują. Ja też mam rugosy "na glinie" i też obserwuję u niektórych żółknięcie liści i w ogóle wolno rosną ale jednak dają radę. Sadzenie w dołek wypełniony dobrą, ogrodową ziemia nie załatwia sprawy.
Re: Rosa rugosa
--> washi
to co polecasz? jak im pomagasz na swojej glinie?
to co polecasz? jak im pomagasz na swojej glinie?
Re: Rosa rugosa
Oinone, moje rugosy muszą sobie radzić same. Wybrałam je właśnie dlatego że są odporne i znoszą brak troskliwej opieki. Nie chorują mi, dopadają je tylko różne szkodniki, głównie mszyce. To żółknięcie (mam na myśli zmianę koloru z ciemnozielonego na jasnozielonożółty a nie jakieś obsychanie czy zamieranie liści) obserwuję już drugi rok po mokrej wiośnie. Żółkną młode, wierzchołkowe liście a stare, zielone, z czasem opadają i krzewy są "łyse" dołem, dopóki nie wypuszczą nowych przyrostów. To ewidentnie wskazuje na brak jakichś składników pokarmowych ale stosuję nawożenie nawozem mineralnym w granulkach do róż w ilości zalecanej przez producenta, dlatego uważam że u mnie za to niedożywienie odpowiedzialna jest ciężka gliniasta gleba, zwłaszcza że jak tylko pogoda się poprawia, przestaje padać tygodniami, robi się ciepło i gleba obsycha wszystko wraca do normy bez jakichkolwiek zabiegów z mojej strony. Naprawdę! Nic nie robię na to żółknięcie, samo przechodzi i pod koniec lata krzewy są zielone i nawet owocują chociaż oczywiście skromnie. Trudno mi doradzić Ci co robić w Twojej sytuacji, możliwe że mówimy o zupełnie różnym żółknięciu. Najlepiej najpierw pokaż zdjęcie jak radzi sawka, wtedy łatwiej będzie poszukać dla Ciebie rozwiązania. Maria
Re: Rosa rugosa
--> washi
opisałaś dokładnie to co dzieje się u mnie, a więc przestaję kombinować i martwić się-niech sobie radzą
opisałaś dokładnie to co dzieje się u mnie, a więc przestaję kombinować i martwić się-niech sobie radzą
- -Neo-
- 50p
- Posty: 62
- Od: 26 maja 2011, o 00:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska/Ireland
Re: Rosa rugosa
Żółknące liście u rosa rugosa to chloroza - objaw braku żelaza. Gdy ziemia jest zbyt zasadowa (pH 7-8) róża nie może pobrać żelaza z gleby. Na którymś z wątków czytałem, że ktoś w polecał podlać od czasu do czasu wodą z sokiem z cytryny, nie wiem czy zadziała ale myślę, że nie zaszkodzi? Myślę, że pomogłoby też podsypanie kwaśnym torfem. Wczesną wiosną możesz przyciąć pędy nawet o połowę, wtedy róża powinna zagęścić się od podstawy krzewu.
Re: Rosa rugosa
Oinone, moje rugosy od wiosny do lata wyglądają tak jak Twoja, górą żółknące liście, dołem gołe "nóżki". Poszukałam informacji o niedoborach makro i mikroelementów w roślinach i zgadzam się z Neo, że objawy są typowe dla niedoborów żelaza. Nie zgadzam się natomiast z tym, że spowodowane są przez zasadowy odczyn gleby. Na ciężkich glebach o nadmiernej wilgotności i słabym napowietrzeniu żelazo przestaje być przyswajalne nawet jeśli pH jest odpowiednie. Jak wspomniałam wcześniej, u mnie objawy niedożywienia przechodzą same jak tylko robi się ciepło, przestaje padać i gleba obsycha. Niestety nie mogę załączyć zdjęcia, żeby Ci pokazać jak liście stopniowo odzyskują zielony kolor (jakiś błąd w Fotosiku, nie wiem jak go obejść). Myślę że zamiast obniżać pH gleby, co moim zdaniem nie poprawi sytuacji, lepiej byłoby zastosować dolistnie jakiś nawóz chelatowy. Podobno już parę oprysków co kilka dni daje efekt ale może powinnam najpierw sama spróbować zamiast radzić Ci w ciemno za jakimś artykułem do którego nawet nie zapisałam linku Maria
Re: Rosa rugosa
--> washi, neo
dzięki za wypowiedzi!
Nieodpowiednie pH i tak odpada, bo sa posadzone w ziemi kwiaśnej a do tego wyściółkowane korą... Zresztą sięgając pamięcią stwierdzam, że, podobnie jak u Washi, dziadostwo z żółknięciem się zaczęło gdy lało ciurkiem przez dłuższy czas, a potem było zimno tj. kiepsko z parowaniem... Na glinie pewnych rzeczy nie przeskoczę, więc czekam cierpliwie na nowe liście gdyż nastała 'pora sucha'
dzięki za wypowiedzi!
Nieodpowiednie pH i tak odpada, bo sa posadzone w ziemi kwiaśnej a do tego wyściółkowane korą... Zresztą sięgając pamięcią stwierdzam, że, podobnie jak u Washi, dziadostwo z żółknięciem się zaczęło gdy lało ciurkiem przez dłuższy czas, a potem było zimno tj. kiepsko z parowaniem... Na glinie pewnych rzeczy nie przeskoczę, więc czekam cierpliwie na nowe liście gdyż nastała 'pora sucha'
- Szczurbobik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2124
- Od: 17 lut 2016, o 20:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Róża pomarszczona (Rosa rugosa)
Mam pytanko. Przesadziłam w tym roku na wiosnę kilka rugos alba na miejsce docelowe. Były sadzone w zeszłym roku z kartoników z TESCO. Teraz rosną w półcieniu, tzn. mają cień do około 12 potem w słońcu do wieczora. Mają duże przyrosty ale zamiast rosnąć sztywno w górę zaczęły się pokładać przy ziemi. Czy to wina stanowiska? Czy powinnam je przyciąć na wiosnę krótko żeby zaczęły rosnąć do góry?
Pozdrawiam Lucyna
Re: Róża pomarszczona (Rosa rugosa)
Oinone pocieszę cię, żywopłot z kilkuletniej rugosy, sadzonej (raczej wtykanej w ziemię ) z rocznych siewek. Ciężka glina, pH ok 6, tyle, że rosną u podnóża łagodnej skarpy (łąki/nieużytku, tylko koszonej). I całe szczęście że woda do nich spływa, bo nigdy nie trzeba było tego podlewać. Nigdy nie nawożone, teraz w otoczeniu 1,5 m chwastów bo czasu brak na koszenie (to mój udział za owoce do nalewki )
Zdjęcie sprzed kilku dni
Może trafiłeś na jakąś trefną sadzonkę. To zwykła rugosa czy mieszaniec? Wykop sobie gdzieś zwykłą, zdrową, posadź i porównasz
Zdjęcie sprzed kilku dni
Może trafiłeś na jakąś trefną sadzonkę. To zwykła rugosa czy mieszaniec? Wykop sobie gdzieś zwykłą, zdrową, posadź i porównasz
- Osmunda
- 500p
- Posty: 544
- Od: 18 maja 2016, o 08:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: nieopodal Pustyni B.
Rugosa
Dwa lata temu posadziłam rosę rugosę.Nie rosła (wiem teraz , że złe miejsce) , na powierzchni był kilkucentymetrowy pęd z dwoma listkami.Myślałam , że to malutka roślinka chcąc ją przesadzić w inne miejsce zaczęłam wykopywać a tu okazało się , że pod ziemią jest bardzo duża karpa z rozległymi korzeniami , które starałam się wykopać.Część korzeni musiałam odciąć.
Mam pytanie czy trzeba zachować wszystkie korzenie czy można je przyciąć przed ponownym wsadzeniem ?
Dopiero przy wykopywaniu znalazłam metryczkę z nazwą , nie pamiętałam dokładnie co tam rośnie.
Włożyłam to co wykopałam do wiadra z wodą i przed wsadzeniem szukam informacji jak to zrobić dobrze.
Mam pytanie czy trzeba zachować wszystkie korzenie czy można je przyciąć przed ponownym wsadzeniem ?
Dopiero przy wykopywaniu znalazłam metryczkę z nazwą , nie pamiętałam dokładnie co tam rośnie.
Włożyłam to co wykopałam do wiadra z wodą i przed wsadzeniem szukam informacji jak to zrobić dobrze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1785
- Od: 29 sty 2012, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Rugosa
Tę różę raczej trudno zniszczyć. Odbija z pozostawionych korzeni. Nawet wyrwana z kawałeczkiem kłącza z małymi, nielicznymi korzonkami, przyjmuje się bez problemu, chociaż potrzebuje więcej czasu na rozrośnięcie krzewu.
I tu i tam. Ni tu, ni tam... cz.2
Przyroda nie śpieszy się, a jednak ze wszystkim nadąża. Lao Tsy
Pozdrawiam....... Emilia
Przyroda nie śpieszy się, a jednak ze wszystkim nadąża. Lao Tsy
Pozdrawiam....... Emilia