Dzięki za odpowiedź. Wniosek złożony, zobaczymy co dalej. Teren oznaczony jako sad, owocowe mi odpuścili. Czy jeśli we wniosku ujęłam wszystkie drzewa, są jakieś szanse, że ktoś uzna, że niektóre są jednak młodsze i nie naliczą mi od nich opłat? Czy jak już je wpisałam to umarł w butach?
Mam kolejną porcję pytań:
- Czy w decyzji podaje się albo opłatę albo nasadzenia, czy jest szansa, że dostanę wybór? Poinformowałam kobitkę w gminie, że wolałabym nasadzenia, ale nie wpisałam tego we wniosku (nie wiedziałam, że można). Czy można sobie np. wybrać, że za te droższe to nasadzenia, a za inne wniosę opłatę?
- Ile mam czasu na nasadzenia? Wolałabym nowe drzewa dosadzać sukcesywnie, jak będę się pozbywać starych, suchych owocowych, a nie już, bo w tym gąszczu i tak mi nic nie urośnie. Ma nadzieję, ze te które posadziłam w ubiegłym roku mi "zaliczą"
- Czy ktoś sprawdza jak się mają te nasadzenia? Co jeśli mimo moich starań, drzewko mi padnie? Np przemarznie po zimie? Nasadzam nowe?
- Czy dobrze zrozumiałam, ze za nasadzenia mogę potraktować samosiejki, które zdecyduję się zachować?
- Czy to muszą być rodzime gatunki, czy ujdzie np. korkowiec amurski, klon tatarski czy evodia koreańska? Mam trochę pszczół i chciałabym mieć więcej drzew miododajnych?
- Czy morwa biała się kwalifikuje?
A co do dyskusji nad zasadnością występowania o zgodę to przyznam, że z wiekiem zupełnie zmienił mi się punkt widzenia. Kiedyś też uważałam, ze to absurd - teraz popieram. Mało tego - chyba byłabym bardziej restrykcyjna. Sąsiad niedawno wyciął ogromna piękną topolę z niezabudowanej działki. Nie wiem czy dostał zgodę - ja bym nie dała. Drzewo było przepiękne i musiało rosnąć baaardzo długo. Jego szum było słychać z daleka. Nie zastąpi się tego w kilka lat czymś innym. Gdybym miała taką możliwość "adoptowałabym" to drzewo. OKI, było jego, ale była to ozdoba dla okolicy. Jak jeszcze wytnie 3 piękne lipy to ja i moje pszczółki będziemy załamane. Swoją działkę wybierałam głównie ze względu na starodrzew. Zamierzam zostawić stare nieowocujące drzewa owocowe, dlatego że są piękne. Stąd działka w parku - z nadzieją, że bezmyślność ludzka nie zniszczy krajobrazu. Niestety to nie jest reguła. Spora część ludzi wycięłaby wszystko co ma charakter, wyłożyła polbrukiem i powsadzała bezpłciowe iglaczki
Pól biedy jak tak się dzieje w miastach, ale coraz częściej zaczynają tak wyglądać nasze wsie. Niebawem będę mieć chyba jedyne stare drzewa w okolicy, dobrze że choć "za miedzą" mam rezerwat.
A tak mi się jeszcze coś przypomniało. Czy na kształtowanie korony drzew starszych niż 10 lat można dostać zezwolenie, czy po prostu nie można tego robić i już?