Potencjalny ogród Anulli cz. 2
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7095
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Hej Anka, witam się w nowej części. Fotka z ulami przecudna.
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Aniu,
rzadko się odzywam, ale nieraz odwiedzam - tylko nie zostawiam śladu.
Tak więc nadal będę towarzyszyć Ci w twojej ogrodowej przygodzie.
rzadko się odzywam, ale nieraz odwiedzam - tylko nie zostawiam śladu.
Tak więc nadal będę towarzyszyć Ci w twojej ogrodowej przygodzie.
- ASK_anulla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1701
- Od: 25 cze 2013, o 13:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze Zachodnie
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Witajcie, Kochani . Zaglądam do Waszych wątków, ale sił już brakuje żeby się wpisać. Tym bardziej doceniam Waszą obecność .
Aniu, ja cieszę się tym bardziej. Pracując na działce często myślę o Tobie i Twoim ogrodzie, szczególnie doglądając mojego małego bzika - przylaszczki. Dosadziłam jej towarzystwo i nawet patrzenie na listki daje mi satysfakcję. Mam słabość do rodzimej flory, więc z wyprawy po samochód przywiozłam pierwiosnki lekarskie.
Mateuszu, jestem pod wrażeniem Twojej pamięci i bardzo mi miło, że kojarzysz .
Asiu, tulipany owszem, piękne, ale z części odmian zostało po jednej cebulce. Miałam jedną pamiętną zimę, kiedy nornice urządziły sobie stołówkę i pochłonęły 2/3 moich cebulowych. Paskudy nie rzucały się na pospolite szafirki, czy przebiśniegi, tylko wybierały wyszukane kąski . Teraz wszystko sadzę we wkopanych donicach, skrzynkach, koszach i... odkrywam korytarze nornic prowadzące prosto do nich. Na szczęście nie były dość głodne, żeby się przegryźć.
Na działce najbardziej doskwiera mi chwastowisko zamiast trawnika.
Dziękuję, Aniu. Cieszę się, że miejsce, które wybraliśmy dla siebie również Tobie się podoba.
Tereniu, . Widziałam, że z dwoma działkami wychodził czasem chaos, ale w pierwszym roku tak mało miałam kwitnień u siebie, że nie miałabym czego pokazywać. Nie każdego interesują dwa patyki udające krzew . Dziękuję za wyrozumiałość.
Tadziu, właśnie dzięki temu, że już pukałam teraz podglądam, jak rosną ogrodowe różności. Brunnera mi zakwitła. Podobała mi się już z liści, ale teraz jest prześliczna.
Pracy się nie boję, tylko już marzę o przeprowadzce, bo mi coraz trudniej ogarnąć wszystko na odległość. Szczególnie warzywnik pochłania ten czas w ilościach hurtowych .
Wandziu, ule nam się trafiły jeszcze malownicze, z "dawnej produkcji". Te nowoczesne, styropianowe to już nie ten klimat. Dbam o pszczoły, dosadzam im miododajne rośliny, nawet sad rzadko kosimy. To ostatnie również z braku czasu . Do przestrzeni dopiero się przyzwyczajam, bo mieszkałam w centrum sporej wsi, otoczona sąsiadami. Niestety wichury mamy w pakiecie mieszkaniowym .
Basiu, faktycznie uzbierało się trochę wspomnień, mimo, że babcia, która była ostoją tej rodziny, zmarła wiele lat temu. Zagospodarowywanie ternu wokół domu sprawia mi wielką satysfakcję. Nawet miejscowi już się przyzwyczaili do mojego dłubania w ziemi i przestali kręcić głowami, za to coraz częściej podpatrują zza żywopłotu. Jako, że żywopłot, to nazwa mocno jeszcze na wyrost, to nie mają trudnego zadania .
Moniu, wiosna rzeczywiście nadrabia zaległości. Jakieś szaleństwo. Kwitną kwietniowe złotliny i tawuły, majowe tulipany, a czerwcowe złocienie różowe i ostróżki tuż tuż. Jeszcze wczesne śliwki nie zrzuciły kwiatów, a już rozwijają się pąki jabłoni.
Co do planowania, to nie tylko... Jeszcze żebym ja się tych planów trzymała .
Aniu, faktycznie miejsca jeszcze sporo. Tak już myślałam ostatnio, że mam mało miejsca na krzewy, ale zrobiłam obchód i jeszcze niejedno chciejstwo mi się zmieści. Tylko muszę pasieczysko ogarnąć, bo mi las wyrasta spontanicznie.
Stasieńko, jeszcze do ogrodowego raju daleka droga przez to moje chwastowisko, ale również dzięki Tobie są widoczne znaczne postępy. Jeszcze żebym nie modyfikowała koncepcji co najmniej dwa razy w sezonie .
Aniu, bardzo mi przyjemnie podejmować takich Gości. Miodek jest przepyszny - wiosną wielokwiatowy, a późnym latem mój ulubiony - gryczany. Owoce latem też zawsze jakieś się znajdą, pomimo, że większość jabłoni i grusze owocują przemiennie co dwa lata.
Moja dzika czereśnia ma owoce całkiem spore. Druga dziczka jest czarna - również duże owoce. Dziadek miał dobrą rękę do sadownictwa. Wciąż rośnie w pobliskim wąwozie złota reneta, którą zaszczepił na dzikiej siewce i zapomniał przesadzić. Takie drobne czereśnie też mam, ale bardziej dla urody.
Dzięki, Gosiu.
Madziu, będzie mi miło - niezmiennie. Ja również często tylko biegam po lubianych ogrodach. Czasem nie mam nastroju, a ostatnio czasu.
Aniu, ja cieszę się tym bardziej. Pracując na działce często myślę o Tobie i Twoim ogrodzie, szczególnie doglądając mojego małego bzika - przylaszczki. Dosadziłam jej towarzystwo i nawet patrzenie na listki daje mi satysfakcję. Mam słabość do rodzimej flory, więc z wyprawy po samochód przywiozłam pierwiosnki lekarskie.
Mateuszu, jestem pod wrażeniem Twojej pamięci i bardzo mi miło, że kojarzysz .
Asiu, tulipany owszem, piękne, ale z części odmian zostało po jednej cebulce. Miałam jedną pamiętną zimę, kiedy nornice urządziły sobie stołówkę i pochłonęły 2/3 moich cebulowych. Paskudy nie rzucały się na pospolite szafirki, czy przebiśniegi, tylko wybierały wyszukane kąski . Teraz wszystko sadzę we wkopanych donicach, skrzynkach, koszach i... odkrywam korytarze nornic prowadzące prosto do nich. Na szczęście nie były dość głodne, żeby się przegryźć.
Na działce najbardziej doskwiera mi chwastowisko zamiast trawnika.
Dziękuję, Aniu. Cieszę się, że miejsce, które wybraliśmy dla siebie również Tobie się podoba.
Tereniu, . Widziałam, że z dwoma działkami wychodził czasem chaos, ale w pierwszym roku tak mało miałam kwitnień u siebie, że nie miałabym czego pokazywać. Nie każdego interesują dwa patyki udające krzew . Dziękuję za wyrozumiałość.
Tadziu, właśnie dzięki temu, że już pukałam teraz podglądam, jak rosną ogrodowe różności. Brunnera mi zakwitła. Podobała mi się już z liści, ale teraz jest prześliczna.
Pracy się nie boję, tylko już marzę o przeprowadzce, bo mi coraz trudniej ogarnąć wszystko na odległość. Szczególnie warzywnik pochłania ten czas w ilościach hurtowych .
Wandziu, ule nam się trafiły jeszcze malownicze, z "dawnej produkcji". Te nowoczesne, styropianowe to już nie ten klimat. Dbam o pszczoły, dosadzam im miododajne rośliny, nawet sad rzadko kosimy. To ostatnie również z braku czasu . Do przestrzeni dopiero się przyzwyczajam, bo mieszkałam w centrum sporej wsi, otoczona sąsiadami. Niestety wichury mamy w pakiecie mieszkaniowym .
Basiu, faktycznie uzbierało się trochę wspomnień, mimo, że babcia, która była ostoją tej rodziny, zmarła wiele lat temu. Zagospodarowywanie ternu wokół domu sprawia mi wielką satysfakcję. Nawet miejscowi już się przyzwyczaili do mojego dłubania w ziemi i przestali kręcić głowami, za to coraz częściej podpatrują zza żywopłotu. Jako, że żywopłot, to nazwa mocno jeszcze na wyrost, to nie mają trudnego zadania .
Moniu, wiosna rzeczywiście nadrabia zaległości. Jakieś szaleństwo. Kwitną kwietniowe złotliny i tawuły, majowe tulipany, a czerwcowe złocienie różowe i ostróżki tuż tuż. Jeszcze wczesne śliwki nie zrzuciły kwiatów, a już rozwijają się pąki jabłoni.
Co do planowania, to nie tylko... Jeszcze żebym ja się tych planów trzymała .
Aniu, faktycznie miejsca jeszcze sporo. Tak już myślałam ostatnio, że mam mało miejsca na krzewy, ale zrobiłam obchód i jeszcze niejedno chciejstwo mi się zmieści. Tylko muszę pasieczysko ogarnąć, bo mi las wyrasta spontanicznie.
Stasieńko, jeszcze do ogrodowego raju daleka droga przez to moje chwastowisko, ale również dzięki Tobie są widoczne znaczne postępy. Jeszcze żebym nie modyfikowała koncepcji co najmniej dwa razy w sezonie .
Aniu, bardzo mi przyjemnie podejmować takich Gości. Miodek jest przepyszny - wiosną wielokwiatowy, a późnym latem mój ulubiony - gryczany. Owoce latem też zawsze jakieś się znajdą, pomimo, że większość jabłoni i grusze owocują przemiennie co dwa lata.
Moja dzika czereśnia ma owoce całkiem spore. Druga dziczka jest czarna - również duże owoce. Dziadek miał dobrą rękę do sadownictwa. Wciąż rośnie w pobliskim wąwozie złota reneta, którą zaszczepił na dzikiej siewce i zapomniał przesadzić. Takie drobne czereśnie też mam, ale bardziej dla urody.
Dzięki, Gosiu.
Madziu, będzie mi miło - niezmiennie. Ja również często tylko biegam po lubianych ogrodach. Czasem nie mam nastroju, a ostatnio czasu.
Pozdrawiam, Anna.
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
- ASK_anulla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1701
- Od: 25 cze 2013, o 13:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze Zachodnie
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Zgodnie z obietnicą dzisiaj kilka wspomnień z początków wiosny na działce. W marcu kwitło tylko kilka twardzieli:
Kalina wonna Charles Lamont
Krokusy botaniczne
Ranniki
Kwiecień jaki był wszyscy wiemy, ale już cebulowe radziły sobie nieźle.
Fioletowe hiacynty dość niefortunnie wylądowały z szafirkami, bo kolor mają niemal identyczny.
Dopiero zakwitły tulipany botaniczne
Tak wyglądały moje pierwsze narcyzy, Mount Hood (z trąbką) i Cassata.
Mniej więcej tydzień później trąbki były całkiem kremowe. Rozkwitły też malutkie Canaliculatus. Na drugim planie narcyzy Orangery. Odpowiada mi to, że jedyne, co mają pomarańczowe, to nazwa .
Pąki kaliny koreańskiej już zmieniły się w kwiaty. Cudownie pachnie, jak kwitnąca jabłoń.
Wspomnienie innych małych tulipanów.
Kalina wonna Charles Lamont
Krokusy botaniczne
Ranniki
Kwiecień jaki był wszyscy wiemy, ale już cebulowe radziły sobie nieźle.
Fioletowe hiacynty dość niefortunnie wylądowały z szafirkami, bo kolor mają niemal identyczny.
Dopiero zakwitły tulipany botaniczne
Tak wyglądały moje pierwsze narcyzy, Mount Hood (z trąbką) i Cassata.
Mniej więcej tydzień później trąbki były całkiem kremowe. Rozkwitły też malutkie Canaliculatus. Na drugim planie narcyzy Orangery. Odpowiada mi to, że jedyne, co mają pomarańczowe, to nazwa .
Pąki kaliny koreańskiej już zmieniły się w kwiaty. Cudownie pachnie, jak kwitnąca jabłoń.
Wspomnienie innych małych tulipanów.
Pozdrawiam, Anna.
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Aniu gdybyś nie napisała o tych hiacyntach między szafirkami to pewnie bym nawet nie zwróciła uwagi Śliczne wiosenne kwiatuchy
- bejka1970
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2312
- Od: 23 sty 2012, o 18:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Aniu piękne te kaliny jeśli jeszcze do tego pachną to muszę je do mnie zprosić
Trzy rabatki... to jeszcze nie ogród I
Trzy rabatki... to jeszcze nie ogród II
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 91&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Trzy rabatki... to jeszcze nie ogród II
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 91&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16028
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Kremowe narcyzy bardzo mi się spodobały. Od dawna nie sadziłam narcyzów, ale pora do nich powrócić. Nornice nie odwiedzają moich okolic, więc muszę z tego korzystać
- mati1999
- 1000p
- Posty: 4200
- Od: 3 maja 2013, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Jestemm i podziwiam !
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Dobrze że podpisałaś hiacynty,bo już chciałem pytać jak takie szafiry zrobiłaś
- bogdanm
- 200p
- Posty: 319
- Od: 29 kwie 2014, o 19:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wadowice
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Powolutku , powolutku aż do skutku.
Pięknie się zaczyna .
Pozdrawiam.
Pięknie się zaczyna .
Pozdrawiam.
- ASK_anulla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1701
- Od: 25 cze 2013, o 13:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze Zachodnie
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Basiu, kupowałam hiacynty ciemnofioletowe, a wyszło, jak widać. Na dodatek zapomniałam zupełnie, że wcisnęłam im szafirki do towarzystwa.
Beatko, warto zainteresować się kalinami. Koreańska, jak dla mnie, ma ładniejszy zapach, a jesienią cudownie czerwone liście.
Wando, ja sobie już dawno wymarzyłam rabatkę z piwoniami i narcyzami - powoli gromadzę materiał . Nie mam pojęcia, jak trafiły na nią różowe tulipany papuzie . Jeszcze dosadzę niezapominajki na następny sezon.
Mati, bardzo mi miło - z obydwu powodów.
Tulap, masz talent do rozbawiania mnie .
Bogdanie, zakładając, że jeszcze parę lat pożyję - nie panikuję, robię tyle, na ile mam czas. Trochę denerwuje mnie brak trawnika. Z tego buszu ledwo widać rabatki.
Beatko, warto zainteresować się kalinami. Koreańska, jak dla mnie, ma ładniejszy zapach, a jesienią cudownie czerwone liście.
Wando, ja sobie już dawno wymarzyłam rabatkę z piwoniami i narcyzami - powoli gromadzę materiał . Nie mam pojęcia, jak trafiły na nią różowe tulipany papuzie . Jeszcze dosadzę niezapominajki na następny sezon.
Mati, bardzo mi miło - z obydwu powodów.
Tulap, masz talent do rozbawiania mnie .
Bogdanie, zakładając, że jeszcze parę lat pożyję - nie panikuję, robię tyle, na ile mam czas. Trochę denerwuje mnie brak trawnika. Z tego buszu ledwo widać rabatki.
Pozdrawiam, Anna.
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
- Tajka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11413
- Od: 23 sty 2010, o 17:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Aniu te białe pomyłkowe narcyzy są cudne. Ja miałam kiedyś całkiem podobne, nazywały się Thalia, ale zginęły bezpowrotnie, tylko nie wiem dlaczego, gdyż nornice ich na szczęście nie jedzą.
Kalina wonna pięknie Ci kwitła, moja kwitła w listopadzie, a wiosną jakieś śladowe kwiatki tylko miała.
Koreańska piękna, wyobrażam sobie, jaki zapach roztacza.
Kalina wonna pięknie Ci kwitła, moja kwitła w listopadzie, a wiosną jakieś śladowe kwiatki tylko miała.
Koreańska piękna, wyobrażam sobie, jaki zapach roztacza.
- ASK_anulla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1701
- Od: 25 cze 2013, o 13:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze Zachodnie
Re: Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Tereniu, moje młode krzewy miały za sucho jesienią i bardzo mało kwiatów jest na tych zawiązujących pąki przed zimą. Niestety lilaki będą kwitły tylko symbolicznie. Kalina koreańska miała trzy kwiatostany - szaleje . Ja sobie wyobrażam takie wyrośnięte krzewy, jak u Ciebie - ależ będzie cudnie .
Po intensywnym (niestety nie działkowym) tygodniu mam jeszcze większe forumowe zaległości. Jeżeli w najbliższym czasie nie będzie padało, to nie tylko rośliny ucierpią, lecz również moja cielesność i psyche. Pomagam mamie w reorganizacji ogródka - po raz n-ty . Przesadzam krzewy, wymieniam podłoże, sadzę inne krzewy w miejsce starych. Niby ok, ale już podczas realizacji pierwszej i drugiej wersji nasadzeń uprzedzałam, że to się nie sprawdzi. Niby "Wolnoć Tomku w swoim domku", ale że moimi rękoma i moim kręgosłupem, to już mniej się do tej wolności przychylam...
Zakwitła i przekwitła piwonia drzewiasta. Kwiatek miała piękny, chociaż na fotografii był ciemniejszy róż. Kolory obydwa mi się podobają, tylko mam problem z miejscówką. Jeżeli pozostanie jasna, to pasuje przy ciemnym murze z cegły, a jeżeli z czasem będzie jednak ciemniejsza (czytałam, że to możliwe), to lepiej by się prezentowała na tle jasnego, kamiennego muru...
Tawuła to prezent od sąsiadów - bałam się, czy się przyjmie, ale jak widać dała radę. Jest pierwszym elementem kwitnącego żywopłotu. Posadzony lilak Masena, to przy tej pani karzełek. Trudno sobie wyobrazić, że ją przerośnie. Tutaj planuję lilaki i wiśnie jako piętro, a dołem krzewuszki i hortensje bukietowe w grupach po trzy.
W mojej głowie wciąż wiśniowy sad kwitnie, chociaż jutro z pewnością już nie odnajdę takich widoków:
Ostatni rząd wiśni na powyższym zdjęciu wejdzie w skład żywopłotu.
Ubiegłoroczny prezent tak uroczo mi kwitnie:
Szachownica cesarska zakwitła. Ciekawe, czy za rok to powtórzy - u sąsiadki rok temu był szał, a teraz sama zielenina.
U mnie strajkują białe szafirki. Tylko jeden się wyłamał.
Kłosowiec meksykański jest chyba zadowolony ze stanowiska. Nie dość, że przezimował
to jeszcze się niesamowicie rozmnożył. Poniżej maciupeńki wycinek jego potomstwa.
Tak wyglądał migdałek tuż po przesadzeniu. Niestety już przekwita. Dłużej zdobią jego pąki kwiatowe, niż same kwiaty.
U mamy ten słoneczniczek wyjątkowo opornie się rozrastał, więc nie wytrzymałam nerwowo i rozmnożyłam wiosną z sadzonki. Już rośnie w gruncie.
Jeszcze się pochwalę kwietniowymi cebulowymi, ale to może jutro. Na niedzielę zostawię maj i może w końcu dopędzę uciekający czas .
Jutro w warzywniku sadzenie ziemniaków, wszelakich fasoli, kukurydzy i letnich porów. Miałabym chęć wyrzucić już z parapetów papryki i dyniowate, ale chyba za zimno. Jakoś wytrzymam jeszcze tydzień.
W ogrodzie muszę wysadzić z doniczek kamasje, cebulicę hiszpańską, liliowce i kosaćce. Znaleźć miejsce dla dwóch ciemierników (nie sądziłam, że będą takie wysokie, więc szukam od nowa), hibiskusa bylinowego i czterech powojników. Do tego parę drobiazgów, ale małe roślinki to moment, a pod duże trzeba chwastowisko karczować.
Spędzę całą sobotę na działce z potomstwem. Wzdycham na samą myśl o tym, czego dokonają temperamentna czteroletnia "księżniczka" i pomysłowy dwuletni "aniołeczek" . Dzisiaj odpadł ostatni strup, sińce zbladły, więc czas na weekend .
Po intensywnym (niestety nie działkowym) tygodniu mam jeszcze większe forumowe zaległości. Jeżeli w najbliższym czasie nie będzie padało, to nie tylko rośliny ucierpią, lecz również moja cielesność i psyche. Pomagam mamie w reorganizacji ogródka - po raz n-ty . Przesadzam krzewy, wymieniam podłoże, sadzę inne krzewy w miejsce starych. Niby ok, ale już podczas realizacji pierwszej i drugiej wersji nasadzeń uprzedzałam, że to się nie sprawdzi. Niby "Wolnoć Tomku w swoim domku", ale że moimi rękoma i moim kręgosłupem, to już mniej się do tej wolności przychylam...
Zakwitła i przekwitła piwonia drzewiasta. Kwiatek miała piękny, chociaż na fotografii był ciemniejszy róż. Kolory obydwa mi się podobają, tylko mam problem z miejscówką. Jeżeli pozostanie jasna, to pasuje przy ciemnym murze z cegły, a jeżeli z czasem będzie jednak ciemniejsza (czytałam, że to możliwe), to lepiej by się prezentowała na tle jasnego, kamiennego muru...
Tawuła to prezent od sąsiadów - bałam się, czy się przyjmie, ale jak widać dała radę. Jest pierwszym elementem kwitnącego żywopłotu. Posadzony lilak Masena, to przy tej pani karzełek. Trudno sobie wyobrazić, że ją przerośnie. Tutaj planuję lilaki i wiśnie jako piętro, a dołem krzewuszki i hortensje bukietowe w grupach po trzy.
W mojej głowie wciąż wiśniowy sad kwitnie, chociaż jutro z pewnością już nie odnajdę takich widoków:
Ostatni rząd wiśni na powyższym zdjęciu wejdzie w skład żywopłotu.
Ubiegłoroczny prezent tak uroczo mi kwitnie:
Szachownica cesarska zakwitła. Ciekawe, czy za rok to powtórzy - u sąsiadki rok temu był szał, a teraz sama zielenina.
U mnie strajkują białe szafirki. Tylko jeden się wyłamał.
Kłosowiec meksykański jest chyba zadowolony ze stanowiska. Nie dość, że przezimował
to jeszcze się niesamowicie rozmnożył. Poniżej maciupeńki wycinek jego potomstwa.
Tak wyglądał migdałek tuż po przesadzeniu. Niestety już przekwita. Dłużej zdobią jego pąki kwiatowe, niż same kwiaty.
U mamy ten słoneczniczek wyjątkowo opornie się rozrastał, więc nie wytrzymałam nerwowo i rozmnożyłam wiosną z sadzonki. Już rośnie w gruncie.
Jeszcze się pochwalę kwietniowymi cebulowymi, ale to może jutro. Na niedzielę zostawię maj i może w końcu dopędzę uciekający czas .
Jutro w warzywniku sadzenie ziemniaków, wszelakich fasoli, kukurydzy i letnich porów. Miałabym chęć wyrzucić już z parapetów papryki i dyniowate, ale chyba za zimno. Jakoś wytrzymam jeszcze tydzień.
W ogrodzie muszę wysadzić z doniczek kamasje, cebulicę hiszpańską, liliowce i kosaćce. Znaleźć miejsce dla dwóch ciemierników (nie sądziłam, że będą takie wysokie, więc szukam od nowa), hibiskusa bylinowego i czterech powojników. Do tego parę drobiazgów, ale małe roślinki to moment, a pod duże trzeba chwastowisko karczować.
Spędzę całą sobotę na działce z potomstwem. Wzdycham na samą myśl o tym, czego dokonają temperamentna czteroletnia "księżniczka" i pomysłowy dwuletni "aniołeczek" . Dzisiaj odpadł ostatni strup, sińce zbladły, więc czas na weekend .
Pozdrawiam, Anna.
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2