Rhododendrony u Eweliny - wiosna od 2009 Cz. 3
Re: Rhododendrony Eweliny cz.III
Rany boskie, ile chemii... Ewelino, "odrobinkę" przesadzasz z tymi wszystkimi opryskami... Rododendrony piękne, ale byłyby równie piękne albo i piękniejsze, gdybyś o nie prawidłowo dbała i ich oraz ich okolicy nie truła tymi wszystkimi świństwami. Nawieźć raz czy 2 razy w roku - ok. Ale wszelkie środki grzybobójcze stosuje się tylko jak jest grzyb, a nie "na wszelki wypadek". Bym się pochlastała gdybym tak co roku truła swój ogród. Poza odpowiednim podłożem, podsypywaniem kwaśnym torfem raz na jakiś czas i nawożeniem też raz na jakiś czas nic rododendronom więcej nie potrzeba, by pięknie i zdrowo rosnąć.
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 36
- Od: 21 sie 2013, o 08:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Rhododendrony Eweliny cz.III
Nie zgodzę się z tym , ja dbałam tak jak mówisz i rośliny były mizerne, co chwilę miały grzyba co tylko je osłabiało a i zanim doszły do siebie musiało minać trochę czasu. Zaczęłam opryski profilaktyczne od połowy zeszłego sezonu (tak jak poleciła Pani Ewelina) i nic ich nie złapało. Ładniej wyglądają. Każdy robi jak chce, jak uważa. A zresztą każdy czuje swój ogród, widzi po roślinach jakie zabiegi im szkodzą. O tym czy roślina dobrze się czuje świadczy jego wygląd. U Pani Eweliny ciężko mi uwierzyć, patrząc na jej rośliny, że o nie "dba nieprawidłowo", jak to zostało określone. Jak było by im źle to nie wyglądały by tak zdrowo. Widocznie "tyle chemii" lubią:)kachat pisze:Rany boskie, ile chemii... Ewelino, "odrobinkę" przesadzasz z tymi wszystkimi opryskami... Rododendrony piękne, ale byłyby równie piękne albo i piękniejsze, gdybyś o nie prawidłowo dbała i ich oraz ich okolicy nie truła tymi wszystkimi świństwami. Nawieźć raz czy 2 razy w roku - ok. Ale wszelkie środki grzybobójcze stosuje się tylko jak jest grzyb, a nie "na wszelki wypadek". Bym się pochlastała gdybym tak co roku truła swój ogród. Poza odpowiednim podłożem, podsypywaniem kwaśnym torfem raz na jakiś czas i nawożeniem też raz na jakiś czas nic rododendronom więcej nie potrzeba, by pięknie i zdrowo rosnąć.
- beatazg
- 1000p
- Posty: 1072
- Od: 11 paź 2012, o 17:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bieszczady- Solina
- Kontakt:
Re: Rhododendrony Eweliny cz.III
Chyba nie ma roślin co lubią chemię , też mi się wydaje ,że to przesada . A co będzie jak na prawdę się coś przyplącze ,nie będzie wtedy ratunku . Czy wszyscy tak robią co mają piękne rośliny ? Oglądałam Ewelinko Twoje piękne krzewy , ale do głowy by mi nie przyszło ,że to dzięki chemii . Myślałam ,że to co napisałaś o odpowiednim pH gleby , podlewaniu , sadzeniu roślin w cieniu , środki ekologiczne jak Biosept czy szczepionka z Mikoryzy to wystarczy . Wyczytałam ,że rośliny zaszczepione Mikoryzą rzadko łapią choroby grzybowe - to Twoje słowa ,to po co te opryski ?
Pozdrawiam Beata
Pozdrawiam Beata
Re: Rhododendrony Eweliny cz.III
A co z robakami? Żadnych pestycydów?
Tam już jest tak zniszczona mikroflora i mikrofauna że krzewy naturalnej odporności już nie mają.
A jak się coś przyplącze? trzeba dołożyć kolejny oprysk
Tam już jest tak zniszczona mikroflora i mikrofauna że krzewy naturalnej odporności już nie mają.
A jak się coś przyplącze? trzeba dołożyć kolejny oprysk
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 36
- Od: 21 sie 2013, o 08:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Rhododendrony Eweliny cz.III
Źródła często prawdy nie piszą. Osobiście znam kilka osób, które stosowały Mikoryzę pod Rh. Niestety nie wszystkie krzewy rh udaje się utrzymać na samej szczepionce i podstawowej opiece jak nawóz raz w sezonie, odpowiednie pH gleby, podlewanie i półcień.beatazg pisze:Chyba nie ma roślin co lubią chemię , też mi się wydaje ,że to przesada . A co będzie jak na prawdę się coś przyplącze ,nie będzie wtedy ratunku . Czy wszyscy tak robią co mają piękne rośliny ? Oglądałam Ewelinko Twoje piękne krzewy , ale do głowy by mi nie przyszło ,że to dzięki chemii . Myślałam ,że to co napisałaś o odpowiednim pH gleby , podlewaniu , sadzeniu roślin w cieniu , środki ekologiczne jak Biosept czy szczepionka z Mikoryzy to wystarczy . Wyczytałam ,że rośliny zaszczepione Mikoryzą rzadko łapią choroby grzybowe - to Twoje słowa ,to po co te opryski ?
Pozdrawiam Beata
Problem z grzybami jest taki że jak porazi roślinę to długo dochodzi krzew do siebie. Miałam straszne problemy z rh mimo spełnienia warunków dla ich uprawy. Zaczęłam stosować opryski profilaktyczne i choroby się skończyły. Zobaczymy jak będzie w tym sezonie. Nikt nie lubi chorować (to samo tyczy się ludzi jak i roślin) lepiej stosować profilaktykę. Od takich ilości nic im nie będzie. I nie ma tu mowy że "one są ładne od chemii". Ta "chemia" nie pozwala im chorować a nie powoduje że wygląda jak zdrowa i bujni rośnie. Jak jest piękny, dorodny, mięsisty, ubarwiony i cudnie kwitnący to znaczy że mu pasuje, a jak pasuje im chemia to niech mają. Zresztą chyba żadna roślina niż rh nie pokaże nam lepiej,że jest jej czegoś za dużo bądź za mało.
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Rhododendrony Eweliny cz.III
Pierwsze rododendrony miałam w ogrodzie 17 lat temu ( kilka dorodnych sztuk) . Dbałam o nie , jak kazano : rosły w półcieniu, posadzone we właściwym, kwaśnym podłożu, itp. itd. Rosły sobie i kwitły przez ... 3 sezony . Potem zaczęły chorować - niby na grzybice , więc zawodowy ogrodnik zastosował profesjonalne opryski.kachat pisze:Rany boskie, ile chemii... Ewelino, "odrobinkę" przesadzasz z tymi wszystkimi opryskami... Rododendrony piękne, ale byłyby równie piękne albo i piękniejsze, gdybyś o nie prawidłowo dbała i ich oraz ich okolicy nie truła tymi wszystkimi świństwami. Nawieźć raz czy 2 razy w roku - ok. Ale wszelkie środki grzybobójcze stosuje się tylko jak jest grzyb, a nie "na wszelki wypadek". Bym się pochlastała gdybym tak co roku truła swój ogród. Poza odpowiednim podłożem, podsypywaniem kwaśnym torfem raz na jakiś czas i nawożeniem też raz na jakiś czas nic rododendronom więcej nie potrzeba, by pięknie i zdrowo rosnąć.
Po kolejnej zimie rośliny nadawały się jednak tylko do wyrzucenia.Strata była bolesna i sentymentalnie - bo były piękne , i finansowo - bo trochę te krzaczki kosztowały Jak się okazało kilka padło na grzybicę , a kilka na fytoftorozę , która rozniosła się na okoliczne krzewy...
Po tym doświadczeniu popytałam , poczytałam i od nowa zabrałam się za uprawę tych pięknych roślin. Dziś wolę zapobiegać niż leczyć i chociaż z użyciem chemii ,mam od kilkunastu lat piękne ,co sezon niezawodnie kwitnące, zdrowe różaneczniki i azalie . A o to mi chodzi. Nie chcę mieć w przydomowym ogrodzie biednych wiechci i wciąż się martwić - przeżyją czy nie, zakwitną czy nie... Nie mam tez ochoty wciąż wymieniać martwych roślin na nowe( wole dokupować kolejne odmiany )
"kachat" - możesz się więc pochlastać , ale w końcu "wolnoć Tomku w swoim domku (albo ogrodzie ) " Do tego , co napisałam można się zastosować , albo nie. Każdy ma wybór - ja wybrałam .
Na marginesie -chętnie obejrzę Twoje rododendrony, te uprawiane bez chemii ... tylko gdzie ???
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Rhododendrony Eweliny cz.III
Chemia i rododendrony.
Cóż mam inne zdanie - Ewelina zamieściła fotki zrobione w .......... 2004 roku ( zamieszczone w 2007 )
Na tej fotce widać że krzew ostro był nawożony w roku poprzednim ( taki 4-5 latek podrasowany azotem ), kwitnie na zielonych pędach, przyrosty około 20 cm (nie zmarzły szklarnia ?). Od tego czasu mija 10 lat - jak duży jest krzew ?
Przeszukałem ale nie znalazłem a pewnie ma 2 metry wysokości i tyle średnicy. Chętnie zobaczę nawet bez kwiatów.
Poza tym stwierdzeniem ogród, śliczny urządzony z gustem - drzewo obrośnięte bluszczem i te dzbany rewelacja. Podobno o gustach się nie dyskutuje zwłaszcza z tymi co go nie posiadają. Mnie osobiście ogród się bardzo podoba ( inspirujący ) oraz zadbany. Nie jakieś zachwaszczone poletko z marnym krzaczkiem albo jak u cygana na straganie ( śrubki mydło i powidło ).
Metody nawożenia rozumiem tylko mam pytanie jak te środki którymi profilaktycznie zwalczasz grzyby potrafią oszczędzić te na korzeniach zwane mikoryzą ??.
Cóż mam inne zdanie - Ewelina zamieściła fotki zrobione w .......... 2004 roku ( zamieszczone w 2007 )
Na tej fotce widać że krzew ostro był nawożony w roku poprzednim ( taki 4-5 latek podrasowany azotem ), kwitnie na zielonych pędach, przyrosty około 20 cm (nie zmarzły szklarnia ?). Od tego czasu mija 10 lat - jak duży jest krzew ?
Przeszukałem ale nie znalazłem a pewnie ma 2 metry wysokości i tyle średnicy. Chętnie zobaczę nawet bez kwiatów.
Poza tym stwierdzeniem ogród, śliczny urządzony z gustem - drzewo obrośnięte bluszczem i te dzbany rewelacja. Podobno o gustach się nie dyskutuje zwłaszcza z tymi co go nie posiadają. Mnie osobiście ogród się bardzo podoba ( inspirujący ) oraz zadbany. Nie jakieś zachwaszczone poletko z marnym krzaczkiem albo jak u cygana na straganie ( śrubki mydło i powidło ).
Metody nawożenia rozumiem tylko mam pytanie jak te środki którymi profilaktycznie zwalczasz grzyby potrafią oszczędzić te na korzeniach zwane mikoryzą ??.
Re: Rhododendrony Eweliny cz.III
Co prawda podtrzymjuę to co napisałem o chemii, ale
Ewelino pięęękny masz ogród
i na pewno nie jest to zasługą topsinu czy previcuru
Nie wiedziałem, że tyle odmian można w naszych warunkach uprawiać..kto wie czy my też nie pomyślimy u uprawie rododendronów.
Ale my raczej będziemy 'działać' jak dawni ogrodnicy bardzo starych pięknych ogrodów, którymi się teraz zachwycamy
Dodam jeszcze
Ewelino pięęękny masz ogród
i na pewno nie jest to zasługą topsinu czy previcuru
Nie wiedziałem, że tyle odmian można w naszych warunkach uprawiać..kto wie czy my też nie pomyślimy u uprawie rododendronów.
Ale my raczej będziemy 'działać' jak dawni ogrodnicy bardzo starych pięknych ogrodów, którymi się teraz zachwycamy
Dodam jeszcze
Niestety część substancji z tych środków spływa Ci z deszczem/wodą na ziemię, nawet jakbyś uważała przy podlewaniu, bo nie działa systemicznie tylko powierzchniowo.Ewelina pisze:Używam teraz preparatów grzybobójczych i przeciw fytoftorozie : Previcur;Mildex;Topsin M 500. Pryskam na przemian ,raz w miesiącu od czerwca do września - października.Można opryskiwać koronę i podłoże wokół rośliny, ale ponieważ moje krzewy są zaszczepione mikoryzą, w zw. Z tym robię wyłącznie oprysk koron (nie podaję preparatów doglebowo)
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Rhododendrony Eweliny cz.III
"asprokol" - i tu mnie masz... Być może to zdjęcie jest nieaktualne w stosunku do momentu wklejenia. Ja mam folder "RODODENDRONY" , w którym gromadzę zdjęcia moich krzewów z różnych sezonów - jedne bardziej , inne mniej udane .Gromadzę głównie rośliny w pełni kwitnienia, by mieć zestaw odmian, barw i kształtu kwiatów.Dziś już nie fotografuję ogrodu tak często , jak kiedyś , więc czasem posiłkuję się "starym" zdjęciem, zwłaszcza, gdy chodzi mi o pokazanie różnorodności ulistnienia , pokroju, czy kwiatów jakiejś grupy roślin.
Czy na tym zdjęciu , jak piszesz "widać że krzew ostro był nawożony w roku poprzednim ( taki 4-5 latek podrasowany azotem ),"- no nie wiem. Ta odmiana faktycznie kwitnie na zielonych pędach (one słabo drewnieją w pierwszym sezonie), i dalej piszesz : ? przyrosty około 20 cm (nie zmarzły szklarnia ?)" ? też nie wiem, może był w szklarni jako maluch, jeszcze u producenta, ale ja szklarni nie mam i jak dotąd żaden rh. mi nie przemarzł.Zwróć uwagę, że niektóre odmiany rh. kiepsko drewnieją , co w kwitnięciu specjalnie im nie przeszkadza... Rhododendron yakushimański ?Percy Wiseman" ma mrozoodporność do ? 23 st.
Ja mieszkam w Wielkopolsce, gdzie srogich zim nie mamy od dawna, może dlatego nie mam kłopotu z przemarzaniem ?
Postaram się w tym sezonie zrobić absolutnie aktualne zdjęcie wspomnianego Rh., żeby rozwiać Twoje wątpliwości.Krzew nie ma dziś jak sugerujesz 2 metrów ale ok.1,5 wysokości i jakieś 1,5 m szerokości ( korona rzeczywiście bardzo rozłożysta)
Zresztą rh.yakushimanum są w ?dorosłym wieku? sporo niższe niż grandiflorum, które dorastają do 4-5 m.
Pytałeś , jak środki przeciwgrzybicze mają się do zaszczepionej mikoryzy ? Ano tak, że poza wiosennym nawożeniem "doglebowym" cała reszta rozpryskiwana jest mgiełką ( !) po liściach jedynie , niewiele ścieka, a biorąc pod uwagę warstwę kory i na tym igliwia , którego u mnie sporo, nie narusza , jak sadzę grzybni mikoryzowej.A może nawet nie pozwalają się rozwinąć ewentualnym patogenom w sosnowym igliwiu z ??? Ale może uznasz ,że i tu się mylę. Ważne ,że krzewy mają się dobrze. Tylko na tym mi zależy
Za miłe słowa pod adresem ogrodu dziękuję Sama chętnie pooglądam Twój ogród ( jeśli znajdę wątek), bo doceniam Twoją wiedzę o roślinach, mimo,że nie zawsze zgadzam się z Twoim zdaniem
------------------------------------------------
pelikano11 - dziękuję za miłe słowa. Obecny (dobry na ogół) stan roślin w moim ogrodzie jest jednak ,jak sadzę ,wynikiem stosowanej profilaktyki. Kilkanaście lat temu, gdy zaczynałam przygodę z ogrodnictwem, stale coś chorowało : a to mączniak, a to grzybice , a to... Dziś , przy dobrze zaplanowanych opryskach profilaktycznych choróbska niemal nie istnieją Oczywiście każdy robi jak uważa. Ważne , by mieć dobre efekty.
Pytałaś , jak opryski mają się do mikoryzy : nie stosuję fungicydów doglebowo, a na korony rozpylam każdorazowo jedynie niewielką ilość "mgiełki" ze stosownym preparatem . To nie jest tak,że cała roślina jest zlewana ,że leci z niej niesamowita ilość preparatu na podłoże. Jasne,coś - tam skapnie , ale , jak napisałam wyżej do asprokola :
"biorąc pod uwagę warstwę kory i na tym igliwia , którego u mnie sporo pod rh., nie narusza , jak sadzę grzybni mikoryzowej.A może nawet nie pozwala się rozwinąć ewentualnym patogenom w sosnowym igliwiu z ??? "
Czy na tym zdjęciu , jak piszesz "widać że krzew ostro był nawożony w roku poprzednim ( taki 4-5 latek podrasowany azotem ),"- no nie wiem. Ta odmiana faktycznie kwitnie na zielonych pędach (one słabo drewnieją w pierwszym sezonie), i dalej piszesz : ? przyrosty około 20 cm (nie zmarzły szklarnia ?)" ? też nie wiem, może był w szklarni jako maluch, jeszcze u producenta, ale ja szklarni nie mam i jak dotąd żaden rh. mi nie przemarzł.Zwróć uwagę, że niektóre odmiany rh. kiepsko drewnieją , co w kwitnięciu specjalnie im nie przeszkadza... Rhododendron yakushimański ?Percy Wiseman" ma mrozoodporność do ? 23 st.
Ja mieszkam w Wielkopolsce, gdzie srogich zim nie mamy od dawna, może dlatego nie mam kłopotu z przemarzaniem ?
Postaram się w tym sezonie zrobić absolutnie aktualne zdjęcie wspomnianego Rh., żeby rozwiać Twoje wątpliwości.Krzew nie ma dziś jak sugerujesz 2 metrów ale ok.1,5 wysokości i jakieś 1,5 m szerokości ( korona rzeczywiście bardzo rozłożysta)
Zresztą rh.yakushimanum są w ?dorosłym wieku? sporo niższe niż grandiflorum, które dorastają do 4-5 m.
Pytałeś , jak środki przeciwgrzybicze mają się do zaszczepionej mikoryzy ? Ano tak, że poza wiosennym nawożeniem "doglebowym" cała reszta rozpryskiwana jest mgiełką ( !) po liściach jedynie , niewiele ścieka, a biorąc pod uwagę warstwę kory i na tym igliwia , którego u mnie sporo, nie narusza , jak sadzę grzybni mikoryzowej.A może nawet nie pozwalają się rozwinąć ewentualnym patogenom w sosnowym igliwiu z ??? Ale może uznasz ,że i tu się mylę. Ważne ,że krzewy mają się dobrze. Tylko na tym mi zależy
Za miłe słowa pod adresem ogrodu dziękuję Sama chętnie pooglądam Twój ogród ( jeśli znajdę wątek), bo doceniam Twoją wiedzę o roślinach, mimo,że nie zawsze zgadzam się z Twoim zdaniem
------------------------------------------------
pelikano11 - dziękuję za miłe słowa. Obecny (dobry na ogół) stan roślin w moim ogrodzie jest jednak ,jak sadzę ,wynikiem stosowanej profilaktyki. Kilkanaście lat temu, gdy zaczynałam przygodę z ogrodnictwem, stale coś chorowało : a to mączniak, a to grzybice , a to... Dziś , przy dobrze zaplanowanych opryskach profilaktycznych choróbska niemal nie istnieją Oczywiście każdy robi jak uważa. Ważne , by mieć dobre efekty.
Pytałaś , jak opryski mają się do mikoryzy : nie stosuję fungicydów doglebowo, a na korony rozpylam każdorazowo jedynie niewielką ilość "mgiełki" ze stosownym preparatem . To nie jest tak,że cała roślina jest zlewana ,że leci z niej niesamowita ilość preparatu na podłoże. Jasne,coś - tam skapnie , ale , jak napisałam wyżej do asprokola :
"biorąc pod uwagę warstwę kory i na tym igliwia , którego u mnie sporo pod rh., nie narusza , jak sadzę grzybni mikoryzowej.A może nawet nie pozwala się rozwinąć ewentualnym patogenom w sosnowym igliwiu z ??? "
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Rhododendrony Eweliny cz.III
Ja nie krytykuje Twojego sposobu bo widzę efekt a jak mam wątpliwości to pytam. Chwaliłem ogród za styl bo przypomina mi Grecję oraz Sycylię. Wiele osób zaliczyło kraje nad morzem śródziemnym a ich ogród przypomina przedmieścia afrykańskiego miasta. Masz ciekawy styl -można sporo podpatrzeć.
Preparaty grzybotwórcze do tworzenia "mikoryzy" traktuje z przymrużeniem oka (ale to moje zdanie). Jeżeli kupujemy 3 latka np na giełdzie w Poznaniu to albo żyje i ma grzyby w symbiozie z korzeniami albo .......... pomalowany jest na złoty lub srebrny kolor. Więc zawsze wybieram te z grzybami . Więc musimy tu się nie zgodzić bo nawet mgła z liści trafia do korzeni bardzo szybko.
Bardzo się cieszę że się nie zgadzasz z moim podejściem bo mało kto się zgadza, może jak zakwitną kwiaty to zrobię kilka fotek kompleksowo ogrodu - pod warunkiem że do tej pory nasz "kierownik" ( Golden retriever ) nie zniszczy go zupełnie.
Ostatnie pytanie holenderska szkółka koło Śremu zaliczona ?
Preparaty grzybotwórcze do tworzenia "mikoryzy" traktuje z przymrużeniem oka (ale to moje zdanie). Jeżeli kupujemy 3 latka np na giełdzie w Poznaniu to albo żyje i ma grzyby w symbiozie z korzeniami albo .......... pomalowany jest na złoty lub srebrny kolor. Więc zawsze wybieram te z grzybami . Więc musimy tu się nie zgodzić bo nawet mgła z liści trafia do korzeni bardzo szybko.
Bardzo się cieszę że się nie zgadzasz z moim podejściem bo mało kto się zgadza, może jak zakwitną kwiaty to zrobię kilka fotek kompleksowo ogrodu - pod warunkiem że do tej pory nasz "kierownik" ( Golden retriever ) nie zniszczy go zupełnie.
Ostatnie pytanie holenderska szkółka koło Śremu zaliczona ?
Re: Rhododendrony u Eweliny - wiosna od 2009 Cz. 3
Witam a co w tym roku słychować u rododendronów - a już liczyłam że się napatrzę
duduś
-
- 200p
- Posty: 253
- Od: 24 lut 2015, o 09:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Rhododendrony u Eweliny - wiosna od 2009 Cz. 3
Ja również bo zdjęcia okazów z poprzednich stron zachwycają.
Pozdrawiam Paulina
Re: Rhododendrony u Eweliny - wiosna od 2009 Cz. 3
Jestem wielbicielem wszelakich kwasolubów w szczególności rododendronów i azalii, tych drugich mam mniej i mniejsze, sadzone od 2 lat dopiero. Ogólnie wszystkich łącznie chyba z 60 by się nazbierało. Jak do tej pory żaden mi nie wypadł, no, jeden którego pies wyłamał u samej ziemi i nie odrósł.Uwielbiam te krzewy i z utęsknieniem czekam na wiosnę. Masz bardzo ładne i zdrowe krzewy, wiosną proszę o fotki.
Ogród w budowie nieustającej ,pozdrawiam Krysia