Sucholubne Marlenki - głównie gruboszowate i kilka kaktusów
- banditoo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3054
- Od: 23 lis 2008, o 01:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
kaktusy spokojnie dadzą sobie radę, znacznie lepiej niz sukulenty, ja moje dzisiaj podlewałem. Myślę że spokojnie możesz trzymac do października pod warunkiem że temp nie bedzie spadac ponizej zera w nocy(dla kaktusów nie są szkodliwe poranne niskie temperatury, tylko te które trzymające się dłużej) i deszcz nie bedzie na nie lał
- marlenka
- 500p
- Posty: 782
- Od: 26 lut 2011, o 12:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Trójmiasto (parapet zimą, balkon latem)
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Witajcie!
Dawno nie pisałam ponieważ m.in. nie miałam własnego internetu przez kilka miesięcy. Jestem po przeprowadzce z mieszkania do domu. Tak więc moje rośliny w tym roku zimowały przy małym okienku od południa, na chłodnym strychu. To w sumie jedyne miejsce gdzie mogłam je sensownie przezimować. Wiosną i latem będę im szukała im miejsca w ogrodzie. Ale cóż to za ogróg! To na razie zaorana, nieco wyrównana ziemia. Rodzice będą to ogarniać dopiero na wiosnę jeśli finanse i czas im pozwoli. Ale może dam radę gdzieś postawić doniczki.
Problem jest też z tutejszymi warunkami. Mieszkam właściwie na wzgórzu, łysym, prawie pustynnym, włąściwie niemal stepowym jak w Mongolii. A więc i nawiedzają nas niemal codziennie potworne wiatry. Naprawdę silne. Już wiem, że lekkie doniczki z plastiku sukcesywnie będę zamieniać na cięższe gliniane a na idno wysypywać sporo kamyków. Może to pozwoli im utrzymać w tych warunkach pion. Nie wiem jak na takich wiatrach będzie rosła moja kolekcja. Ten rok to będzie dla nich sprawdzian.
Sprawdzian ten zaczął się już w czasie zimowania. Nie każdy niestety zdał. Straciłam moje jedyne Adenium. Pechowe mocno, po od początku same z nim problemy.
Miałam też problem z ukorzenianiem różnych Eszewerii. Listki zbierane już w zeszłym roku w ogóle nic nie urodziły. Jeden, ktróry od roku miał sporo korzeni, tej zimy wysechł, choć regularnie odrobinę nawadniałam. Widocznie od początku był skazany na porażkę. Bo co to za listek, który ponad rok ma tylko korzenie?
Cała reszta ma się dobrze. Nawet kaktusy, z którymi dopiero co eksperymentuję, przeżyły. Jeden nawet ma dziwne zielone wypustki. Zobaczę co z tego będzie i wtedy zdam dodatkowe relacja wraz ze zdjęciami. Pokaże Wam zmiany w moich roślinach.
A wspominałam, że mama podlała mi zimującego Lithops?
Dawno nie pisałam ponieważ m.in. nie miałam własnego internetu przez kilka miesięcy. Jestem po przeprowadzce z mieszkania do domu. Tak więc moje rośliny w tym roku zimowały przy małym okienku od południa, na chłodnym strychu. To w sumie jedyne miejsce gdzie mogłam je sensownie przezimować. Wiosną i latem będę im szukała im miejsca w ogrodzie. Ale cóż to za ogróg! To na razie zaorana, nieco wyrównana ziemia. Rodzice będą to ogarniać dopiero na wiosnę jeśli finanse i czas im pozwoli. Ale może dam radę gdzieś postawić doniczki.
Problem jest też z tutejszymi warunkami. Mieszkam właściwie na wzgórzu, łysym, prawie pustynnym, włąściwie niemal stepowym jak w Mongolii. A więc i nawiedzają nas niemal codziennie potworne wiatry. Naprawdę silne. Już wiem, że lekkie doniczki z plastiku sukcesywnie będę zamieniać na cięższe gliniane a na idno wysypywać sporo kamyków. Może to pozwoli im utrzymać w tych warunkach pion. Nie wiem jak na takich wiatrach będzie rosła moja kolekcja. Ten rok to będzie dla nich sprawdzian.
Sprawdzian ten zaczął się już w czasie zimowania. Nie każdy niestety zdał. Straciłam moje jedyne Adenium. Pechowe mocno, po od początku same z nim problemy.
Miałam też problem z ukorzenianiem różnych Eszewerii. Listki zbierane już w zeszłym roku w ogóle nic nie urodziły. Jeden, ktróry od roku miał sporo korzeni, tej zimy wysechł, choć regularnie odrobinę nawadniałam. Widocznie od początku był skazany na porażkę. Bo co to za listek, który ponad rok ma tylko korzenie?
Cała reszta ma się dobrze. Nawet kaktusy, z którymi dopiero co eksperymentuję, przeżyły. Jeden nawet ma dziwne zielone wypustki. Zobaczę co z tego będzie i wtedy zdam dodatkowe relacja wraz ze zdjęciami. Pokaże Wam zmiany w moich roślinach.
A wspominałam, że mama podlała mi zimującego Lithops?
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7899
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Najważniejsze, że jest przestrzeń i słońce, resztę jakoś rozwiażeszmarlenka pisze:Wiosną i latem będę im szukała im miejsca w ogrodzie. Ale cóż to za ogróg! To na razie zaorana, nieco wyrównana ziemia.
- marlenka
- 500p
- Posty: 782
- Od: 26 lut 2011, o 12:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Trójmiasto (parapet zimą, balkon latem)
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Bardzo mnie to cieszy, że skończą się te spory o miejsce na balkonie. Choć lubiłam siadać przy stoliku na którym zazwyczaj stały i cały czas się w nie wpatrywać. Ja siedziałam w cieniu a one wystawione na słońce.
I ze 3 aktualne prawie zdjęcia.
Więcej gdy zacznie się coś dziać.
Tutaj jeszcze z mocnymi odrostami i nieco zakurzona ale po tygodniu na nowym jaśniejszym miejscu nabrała kolorów.
Podlany na zimowisku przez moją mamę, wciąż jędrny i wyrośnięty. Myślałam, że nie przeżyje. Przetrwał ale podleję go chyba dopiero w lipcu.
Przetrwał nadprogramowe spotkanie z wodą ale ledwo uszedł z życiem po spotkaniu z kocurem
A tutaj wiosennie, choć to była końcówka lutego. Wianuszek powoli dojrzewa. Czekam niecierpliwie!
PS
Jak wytrzeć kaktusa z kurzu?
I ze 3 aktualne prawie zdjęcia.
Więcej gdy zacznie się coś dziać.
Tutaj jeszcze z mocnymi odrostami i nieco zakurzona ale po tygodniu na nowym jaśniejszym miejscu nabrała kolorów.
Podlany na zimowisku przez moją mamę, wciąż jędrny i wyrośnięty. Myślałam, że nie przeżyje. Przetrwał ale podleję go chyba dopiero w lipcu.
Przetrwał nadprogramowe spotkanie z wodą ale ledwo uszedł z życiem po spotkaniu z kocurem
A tutaj wiosennie, choć to była końcówka lutego. Wianuszek powoli dojrzewa. Czekam niecierpliwie!
PS
Jak wytrzeć kaktusa z kurzu?
- maryjan13
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3619
- Od: 27 cze 2010, o 22:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ruda Śląska
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Czy Mammillaria microhelia szykuje się do kwitnienia ?
- marta_lara
- 500p
- Posty: 679
- Od: 12 mar 2012, o 22:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Marlenko bardzo ładne masz grubosze, fajnie je prowadzisz.
A te fotki z kociakiem
Co do wycierania kurzu z kaktusa... osobiście nie miałam nigdy z tym problemu - ponieważ nie mam kaktusa
Ale, ale wyczytałam w wielu wątkach że po zimie pierwsze podlanie to właściwie zraszanie rośliny, przy okazji kurz znika
A te fotki z kociakiem
Co do wycierania kurzu z kaktusa... osobiście nie miałam nigdy z tym problemu - ponieważ nie mam kaktusa
Ale, ale wyczytałam w wielu wątkach że po zimie pierwsze podlanie to właściwie zraszanie rośliny, przy okazji kurz znika
- marlenka
- 500p
- Posty: 782
- Od: 26 lut 2011, o 12:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Trójmiasto (parapet zimą, balkon latem)
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Tak tak, już prawie zakwitła. Jeszcze ze 2 lub 3 dni i będę miała pół wianuszka i na pewno wstawię zdjęcia. Kwiaty chyba będą kremowe. Będzie co świętować! Roślin nie mam dużo ale czekam na taki rok kiedy w podsumowaniu każda będzie po kwitnieniu.
Z tym kurzem to różnie bywa. Latem często spryskuję na wieczór moje rośliny a on wcale się nie zmywa ;) Ale widocznie na kaktusy nie będzie innej metody jak opryskać i liczyć na to, że się doczyszczą.
Wczoraj u Was też było prawie 20 stopni na słońcu? Taka piękna pogoda! Dzisiaj już pochmurno
Z tym kurzem to różnie bywa. Latem często spryskuję na wieczór moje rośliny a on wcale się nie zmywa ;) Ale widocznie na kaktusy nie będzie innej metody jak opryskać i liczyć na to, że się doczyszczą.
Wczoraj u Was też było prawie 20 stopni na słońcu? Taka piękna pogoda! Dzisiaj już pochmurno
- marlenka
- 500p
- Posty: 782
- Od: 26 lut 2011, o 12:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Trójmiasto (parapet zimą, balkon latem)
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Dzisiaj pokażę kilka zdjęć. Będzie jednak bez tych z kwitnienia. One pojawią się może jutro, jeśli je ogarnę bo coś mi się porobiło.
Tak sobie zimowały:
A to już bardziej aktualne kadry:
Ledwo żywa Portulacaria. Coś słabo wyglądała ostatnio a dziś opadł jej czubek. Boję się, że to będzie jedna z tych roślin, których języka nie rozumiem.
Na koniec ciachnięte "Trojaczki".
Jak widać, z "Trojaczków" zostały bliźnięta ;) I prawdopodobnie po okołomajowym przesadzaniu zostanie tylko ta najwyższa Crassula. Ma ładny pokrój, wróżę jej coraz bardziej monumentalny wygląd w przeciągu kolejnych 2 lat. Obecnie ma 15 cm wysokości, co sprawia, że w mojej mini kolekcji jest jedną z najwyższych.
W podobny sposób oskubałam ze 2 lata temu hobbita. Wyszło mu to na dobre. Nieco się zagęścił i miał zupełnie świeże "upierzenie". Spodziewam się tego samego efektu.
Lubię czytać moje stare wpisy. Porównywać zdjęcia i sprawdzać jak moje dawne oczekiwania przekładają się na aktualny stan. Dlatego by dać sobie małą rozrywkę za te 2 lata, napiszę teraz iż oczekuję że "Trojaczek" osiągnie wtedy około 40 cm. Zobaczymy czy doczekam się takiego wyniku
Oczywiście nie mam zamiaru trzymać go na sterydach ;)
Tak sobie zimowały:
A to już bardziej aktualne kadry:
Ledwo żywa Portulacaria. Coś słabo wyglądała ostatnio a dziś opadł jej czubek. Boję się, że to będzie jedna z tych roślin, których języka nie rozumiem.
Na koniec ciachnięte "Trojaczki".
Jak widać, z "Trojaczków" zostały bliźnięta ;) I prawdopodobnie po okołomajowym przesadzaniu zostanie tylko ta najwyższa Crassula. Ma ładny pokrój, wróżę jej coraz bardziej monumentalny wygląd w przeciągu kolejnych 2 lat. Obecnie ma 15 cm wysokości, co sprawia, że w mojej mini kolekcji jest jedną z najwyższych.
W podobny sposób oskubałam ze 2 lata temu hobbita. Wyszło mu to na dobre. Nieco się zagęścił i miał zupełnie świeże "upierzenie". Spodziewam się tego samego efektu.
Lubię czytać moje stare wpisy. Porównywać zdjęcia i sprawdzać jak moje dawne oczekiwania przekładają się na aktualny stan. Dlatego by dać sobie małą rozrywkę za te 2 lata, napiszę teraz iż oczekuję że "Trojaczek" osiągnie wtedy około 40 cm. Zobaczymy czy doczekam się takiego wyniku
Oczywiście nie mam zamiaru trzymać go na sterydach ;)
- brombiel
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3007
- Od: 22 cze 2014, o 13:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Bardzo piękne rośliny, a "Trojaczek"...super za to futrzak...prawdziwy model
- piasek pustyni
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6529
- Od: 10 cze 2012, o 11:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Marlenko - jak miło zobaczyć Twoje roślinki. Kotek - rewelacyjna fotka.
U mnie już grubosze całkiem tak jakoś... no, zostały z boku, ale zawsze z sentymentem będę je oglądać u innych, w tym - u Ciebie
U mnie już grubosze całkiem tak jakoś... no, zostały z boku, ale zawsze z sentymentem będę je oglądać u innych, w tym - u Ciebie
- marlenka
- 500p
- Posty: 782
- Od: 26 lut 2011, o 12:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Trójmiasto (parapet zimą, balkon latem)
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Witajcie Miło, że ktoś tu zagląda.
Gruboszowate to chyba jedyne rośliny, których pielęgnację rozumiem. Z roku na rok coraz ładniej mi rosną. Niestety z innymi miewam problemy. Np. padło mi Adenium. Portulacaria ma się słabo. Chciałabym kiedyś spróbować ze storczykami ale kot mi nie pozwala na rośliny w domu. Dlatego moje sucholubne obecnie są na szafie w okolicy skośnego okna. Kot tam nie wchodzi bo nie potrafi. Chciałabym jak wielu z was móc je trzymać na parapecie, bliżej słońca, bez szkód ze strony kota.
Po dzisiejszej rozmowie z mamą wiem, że roślin za szybko nie wystawię na zewnątrz. Chyba, że w skrzynkach i regularnie będę je przestawiać. Na zewnątrz wciąż jest wiele do zrobienia. Brama, wyrównanie terenu i takie tam. Pewnie ci co mają ogródki lepiej ode mnie wiedzą co się tej wiosny będzie u mnie dziać ;)
Póki co czekam i rozmyślam gdzie najmniej będą przeszkadzać a przy tym nie zabraknie im słońca.
Gruboszowate to chyba jedyne rośliny, których pielęgnację rozumiem. Z roku na rok coraz ładniej mi rosną. Niestety z innymi miewam problemy. Np. padło mi Adenium. Portulacaria ma się słabo. Chciałabym kiedyś spróbować ze storczykami ale kot mi nie pozwala na rośliny w domu. Dlatego moje sucholubne obecnie są na szafie w okolicy skośnego okna. Kot tam nie wchodzi bo nie potrafi. Chciałabym jak wielu z was móc je trzymać na parapecie, bliżej słońca, bez szkód ze strony kota.
Po dzisiejszej rozmowie z mamą wiem, że roślin za szybko nie wystawię na zewnątrz. Chyba, że w skrzynkach i regularnie będę je przestawiać. Na zewnątrz wciąż jest wiele do zrobienia. Brama, wyrównanie terenu i takie tam. Pewnie ci co mają ogródki lepiej ode mnie wiedzą co się tej wiosny będzie u mnie dziać ;)
Póki co czekam i rozmyślam gdzie najmniej będą przeszkadzać a przy tym nie zabraknie im słońca.
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Skoro lubisz gruboszowate, to zainwestuj w:
*Adromischus
*Kalanchoe, ale popularną żyworódkę, mam całą łączkę, roślina ta ma właściwości lecznicze
Spróbuj też aloesy itp. One NIE MOGĄ się nie udać.
*Adromischus
*Kalanchoe, ale popularną żyworódkę, mam całą łączkę, roślina ta ma właściwości lecznicze
Spróbuj też aloesy itp. One NIE MOGĄ się nie udać.
- marlenka
- 500p
- Posty: 782
- Od: 26 lut 2011, o 12:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Trójmiasto (parapet zimą, balkon latem)
Re: W sucholubnych się lubuję - różniste u kolczastej Marlenki
Witam u mnie Dziękuję za listę. Zaciekawił mnie Adromischus.
Na mojej krótkiej liście chciejstw znajduje też się właśnie Kalanchoe upatrzone u Raflezji. A dokładniej K. rhombopilosa.
Chcę też jedną czarnolistną eszewerię i kilka kaktusów. Kaktusy będą już bardziej ozdobne w igiełki niż w kwiatki.
Na pewno też w tym roku zaczaję się na CRASSULA arborescens.
Jednak nim powiększę moją kolekcję muszę mieć ogarnięte dla nich miejsce na zewnątrz. Tutaj teraz nie ma zupełnie warunków a wszelkie prace z zasypywaniem i wyrównywaniem gruntu rozpoczną się dopiero w okolicach maja i nie wiadomo ile potrwają. Dlatego moje rośliny wciąż stoją w moim pokoju. Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądało dalej bym jej zimowała na strychu. Nie mogę się doczekać aż wystawię je wszystkie na zewnątrz by złapały kolorki i zaczęły kompaktowo rosnąć.
Czekają też na nie jednakowe ceramiczne doniczki. Muszą być cięższe by wiatr im nie zaszkodził.
Zauważyłam też, że nie wstawiłam obiecanych zdjęć z kwitnienia. Byłam przekonana, że już dawno tutaj są. Muszę to nadrobić.
Na mojej krótkiej liście chciejstw znajduje też się właśnie Kalanchoe upatrzone u Raflezji. A dokładniej K. rhombopilosa.
Chcę też jedną czarnolistną eszewerię i kilka kaktusów. Kaktusy będą już bardziej ozdobne w igiełki niż w kwiatki.
Na pewno też w tym roku zaczaję się na CRASSULA arborescens.
Jednak nim powiększę moją kolekcję muszę mieć ogarnięte dla nich miejsce na zewnątrz. Tutaj teraz nie ma zupełnie warunków a wszelkie prace z zasypywaniem i wyrównywaniem gruntu rozpoczną się dopiero w okolicach maja i nie wiadomo ile potrwają. Dlatego moje rośliny wciąż stoją w moim pokoju. Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądało dalej bym jej zimowała na strychu. Nie mogę się doczekać aż wystawię je wszystkie na zewnątrz by złapały kolorki i zaczęły kompaktowo rosnąć.
Czekają też na nie jednakowe ceramiczne doniczki. Muszą być cięższe by wiatr im nie zaszkodził.
Zauważyłam też, że nie wstawiłam obiecanych zdjęć z kwitnienia. Byłam przekonana, że już dawno tutaj są. Muszę to nadrobić.