nie lubię płacić kartą, bo szybko tracę kontrolę...


a zimowe patulenie róż jest szybkie :gagawi pisze:Ha, ha,
To mnie się przypomniało zdarzenie a propos malowania.
Córka dostała super farby akrylowe do malowania wraz z książeczką malowanie krok po kroku. Tego samego dnia poszła do koleżanki na urodziny, a mamusia dobrała się do farbek :P Malowałam, ciaprałam się ( kolory ostre, pstrokate- bo malowałam kogucika ) utytłałam się po łokcie... i nagle olśnienie: trzeba po córcie jechać.
Wyciągnęłam mamę z wyrka ( ja wtedy nie miałam prawka ) i pojechałyśmy kilka ulic dalej ( mama narzuciła tylko płaszczyk na koszulę nocną a ja nawet się nie umyłam... bo przecież za chwilkę chciałam dalej malować...
Podjeżdżamy pod dom, a tam wychodzi po nas delegacja, zapraszając do środka... Po długich namowach zgodziłyśmy się wejść do przedpokoju i poczekać...
Zszedł Pan Domu zapraszając nas do góry na chwileczkę... no i nie było wyjścia, wspinamy się po schodach ( jak u Carringtonów ), wychodzimy na piętro a tam![]()
długi stół na 24 osoby z piękną zastawą, smakołykami i całą rodziną w komplecie- panie poubierane pięknie, nienagannie uczesane i z paznokciami 4cm, sztywno siedzące przy stole.
Pan Domu szrmancko zdejmuje nakrycie mojej mamie i... z kolei druga stronaa po chwili śmiech i już atmosfera się rozluźniła.
Imprezowałyśmy, że hej :P