Licencja na odmiany,o co chodzi ?
Nie chcę nikogo odnosić, ale jestem ciekawy jak jest z taką reklamacją za granicą.raistand pisze:Ale po co chcesz go odnosić do sklepu?!
Bo dwuletnia gwarancja na odmianę wydała mi się niezłym dziwactwem.
Róża na moim dolnym zdjęciu to dopiero wybryk i powód do reklamacji. Pół krzaka
kwitnie w paski, pół bez pasków.Albo pierwsze kwitnienie w paski,drugie bez.
Albo jeden krzak w paski,drugi bez pasków,ale czerwień taka,że tylko klękać przed
nią.
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 21
- Od: 26 maja 2014, o 16:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: O co chodzi z licencją na odmiany ?
Hej mam pytanie ostatnio zakupiłem kilkanaście róż w różnych kolorach sprzedawca podał tylko numer katalogowy a nie nazwę odmiany róży czy że coraz częściej ludzie nie podają nazwy swoich sprzedawanych róż twierdząc przy tym że "Nie podajemy gatunków róż to róże licencjonowane" Czyli kupuję kota w worku czy każda z tych róż ma swoją nazwę tylko że sprzedawca ją widzi? Bo już nie rozumiem
Re: O co chodzi z licencją na odmiany ?
Witam,
Sześć lat temu napisałem ten post, do teraz jedyny, i dziś kiedy zajrzałem na forum ze zdumieniem zauważyłem że jest na głównej stronie. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Pan Rose-Marek jak zwykle ciekawie.
Pani Kocica napisała że szkółki nie można tak sobie założyć. Nie wiem co mówią przepisy. Czy nazwa szkółka jest jakoś zastrzeżona? Jeśli mam kawałek pola i chęci do produkcji roślin to nie wolno mi tego robić? Powinienem zdać jakiś egzamin? Jak na prawo jazdy?
Myślę że gdy jestem w stanie wyprodukować ładne krzaki i je sprzedać to nazwa szkółka ani przynależność do związków szkółkarzy nie jest mi do niczego potrzebna.
Byłem ciekaw ile kosztuje taka licencja, czy jest różna w zależności od świeżości odmiany, czy za licencję się płaci od krzaka zaokulizowanego, czy od sprzedanego. Jeśli od zaokulizowanego, to co w przypadku gdy róża nie dotrwa do sprzedaży, np zostanie wyłamana. Czy przedstawiciel danej firmy nadającej licencje liczy na plantacji róże, czy deklaruje się je tylko. Czy są jakieś minima na ilość róż.
pozdrawiam
Sześć lat temu napisałem ten post, do teraz jedyny, i dziś kiedy zajrzałem na forum ze zdumieniem zauważyłem że jest na głównej stronie. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Pan Rose-Marek jak zwykle ciekawie.
Pani Kocica napisała że szkółki nie można tak sobie założyć. Nie wiem co mówią przepisy. Czy nazwa szkółka jest jakoś zastrzeżona? Jeśli mam kawałek pola i chęci do produkcji roślin to nie wolno mi tego robić? Powinienem zdać jakiś egzamin? Jak na prawo jazdy?
Myślę że gdy jestem w stanie wyprodukować ładne krzaki i je sprzedać to nazwa szkółka ani przynależność do związków szkółkarzy nie jest mi do niczego potrzebna.
Byłem ciekaw ile kosztuje taka licencja, czy jest różna w zależności od świeżości odmiany, czy za licencję się płaci od krzaka zaokulizowanego, czy od sprzedanego. Jeśli od zaokulizowanego, to co w przypadku gdy róża nie dotrwa do sprzedaży, np zostanie wyłamana. Czy przedstawiciel danej firmy nadającej licencje liczy na plantacji róże, czy deklaruje się je tylko. Czy są jakieś minima na ilość róż.
pozdrawiam
Re: O co chodzi z licencją na odmiany ?
Witam,
nazwa szkółka nie jest zastrzeżona i praktycznie każdy może sobie ją założyć- nie trzeba należeć do związku szkółkarzy. Chodzi o to że nie możesz produkować w tej szkółce róż, i w ogóle roślin które maja licencje, bez zgody właściciela tej rośliny. Jeśli chodzi o róże to każda większa firma różana (a tak naprawdę jest niewiele odmian róż które tej licencji nie mają) ma swoje zasady i swoje stawki za licencje- czy płacisz od założonego oczka, czy od sprzedanego, czy od sadzonki itp i najważniejsze czy w ogóle dadzą ci pozwolenie na rozmnażanie danej odmiany. I do nich musisz kierowac takie pytania.
Pozdrawiam
-- 7 cze 2014, o 17:41 --
W większości przypadków sprzedawca wie co sprzedaje ale nie mówi bo podejrzewam że sie boi czy ktoś go nie sprawdza:)
nazwa szkółka nie jest zastrzeżona i praktycznie każdy może sobie ją założyć- nie trzeba należeć do związku szkółkarzy. Chodzi o to że nie możesz produkować w tej szkółce róż, i w ogóle roślin które maja licencje, bez zgody właściciela tej rośliny. Jeśli chodzi o róże to każda większa firma różana (a tak naprawdę jest niewiele odmian róż które tej licencji nie mają) ma swoje zasady i swoje stawki za licencje- czy płacisz od założonego oczka, czy od sprzedanego, czy od sadzonki itp i najważniejsze czy w ogóle dadzą ci pozwolenie na rozmnażanie danej odmiany. I do nich musisz kierowac takie pytania.
Pozdrawiam
-- 7 cze 2014, o 17:41 --
To są sprzedawy którzy kupują do sprzedaży tanie róże za które nikt nie płaci licencji, albo sami je wyprodukowali bez licencji i nie moga icgh sprzedawac pod oryginalną nazwą.Szymon240389 pisze:Hej mam pytanie ostatnio zakupiłem kilkanaście róż w różnych kolorach sprzedawca podał tylko numer katalogowy a nie nazwę odmiany róży czy że coraz częściej ludzie nie podają nazwy swoich sprzedawanych róż twierdząc przy tym że "Nie podajemy gatunków róż to róże licencjonowane" Czyli kupuję kota w worku czy każda z tych róż ma swoją nazwę tylko że sprzedawca ją widzi? Bo już nie rozumiem
W większości przypadków sprzedawca wie co sprzedaje ale nie mówi bo podejrzewam że sie boi czy ktoś go nie sprawdza:)
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 21
- Od: 26 maja 2014, o 16:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: O co chodzi z licencją na odmiany ?
Mi nazw nie chcieli podać bo napisali w emailu że róże są na licencji. To skoro są to róże licencjonowane to chyba powinienem znać ich nazwę?
Re: O co chodzi z licencją na odmiany ?
Szymon240389 pisze:Mi nazw nie chcieli podać bo napisali w emailu że róże są na licencji. To skoro są to róże licencjonowane to chyba powinienem znać ich nazwę?
To znaczy moim zdaniem tyle, że nie mają LICENCJI NA ROZMNAŻANIE ile zapłaciłeś za sadzonkę ? Ciekawe czy będzie zgodność odmianowa. Chociaż w ogóle niewiadomo z czym ma to się zgadzać jak nie podali nazw. Za czerwoną pnącą czy wielkokwiatową żótą to można zapłacić z 5-7 zł. Jak cena waha się 15- 20 zł to wole kupić licencjonowaną. U uczciwego sprzedawcy.
Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Re: O co chodzi z licencją na odmiany ?
Dokładnie, w takiej sytuacji Szymon jeśli zależy ci na nazwie powinieneś się zapytać czy w takim razie mają licencję. Bo jeśli sprzedawca sam mówi że nie poda nazwy bo 'róża jest na licencji' to tak jakby się przyznawał że mnoży bez pozwolenia.