Spróbuj z lawendą nie jest wcale trudno, moją w tym roku trochę przelałam, a właściwie to deszcz ją zalał a ja nie dopilnowałam, żeby wylać wodę z podstawki. Lawendę ukorzeniałam już kilka razy i wcale nie jest to trudne. Właściwie wszystkie lawendy w ogrodzie mam swoje, niestety często muszę je wymieniać z uwagi na ciężką ziemię i wysoki poziom wód gruntowych. Jak jest mokry rok, to muszę je wymieniać, ale warto, bo zapach jaki rozsiewa wkoło jest zniewalający. Tak wygląda lawenda wsadzona na wiosnę ubiegłego roku, dobrze przetrwała zimę, której praktycznie nie było no i na szczęście była sucha.
pozdrawiam
Daysy
jako Flammentanz zakwitła 2 lata tamu. A druga posadzona obok rosła sobie mała biedna tłamszona przez Flammentanz. I jakież było moje zdziwienie 
, kiedy dzisiaj zobaczyłam pierwsze rozwijające się pąki i nie były to pąki czerwone, lecz kremowe, załączam jej zdjęcie 
łubiny bardzo lubię 
ale u Ciebie wyrośnięty 
i nie będą sobie wchodzić w drogę.
korone cesarską miałam, nic nie pomogło - nornice tulipany zjadły, a korona gdzieś znikła. Nie miałam hyzopu i chyba muszę pomyśleć nad jego wsadzeniem, ale póki co od momentu nakarmienia nornic ziarnem, tuneli nie widać, zobaczymy co będzie dalej.
.
