Troszeczkę sugeruję tak. Ja również dzisiaj robiłam małe zakroplanie, gdyż też już potrzebowały - niektóre oczywiście. Z tymże ja podlewam bardzo specyficznie - tzn. strzykawką 5 ml na doniczkę, tak po brzegach, nie na korzenie. Zajmuje mi to co prawda pół dnia, jednak ćwiczę cierpliwość przy okazjiVilya pisze:trochę gorzej sprawa wygląda z gruboszami, bo większości zaczęły marszczyć się albo wiotczeć liście. Nie wiem, czy powinnam je w takim razie trochę podlać, bo boję się, że przy tej temperaturze mogą mi zacząć gnić.
), mimo, że wolę te z cierniami. A dla Twoich crasulek będę tu zaglądać, bo ciągle za mną chodzą, tylko nie mogą mnie dogonić. 
Ponieważ zawsze dobrze wychodzę na słuchaniu Twoich rad, jutro biorę w ręce strzykawę i zabieram się za podlewanie 
i wtedy wystawię część gruboszy na podwórko, żeby się ładnie wybarwiły. Po zimie strat liczbowych mam niewiele, bo tylko dwie rośliny nie przetrwały, ale i tak jest mi ich szkoda 
Zwłaszcza, że były to dwie haworsje, dokładnie H. turgida i H. limifolia. Przy tej pierwszej zauważyłam jednak mały zielony odrost, więc może nie muszę się z nią ostatecznie żegnać.
