Przyszkolne ogródki
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
witch, masz rację. Stąd ten wątek.
Nie jestem nauczycielką, dziecko nam też już wyskoczyło dawno z wieku szkolnego. Babrania się w ziemi nie lubiło, choć wyrosło na geologa. Widocznie humus to dla niej za młody twór. Pamiętam swoje szkolne grządki i przeprowadzane na nich doświadczenia. I nasze, od pierwszych klas podstawówki, zajęcia kulinarne. Na których ani się nie pozacinaliśmy, ani nie otruliśmy.
Wydaje mi się, że fajnie byłoby próbować uprawę i kosztowanie, np. różnych dodatków do twarogu, tj, różnych szczypiorów, mniszka, mięty. Uprawę ziól,które można byłoby zabierać nawet do domów, bo przecież krzak lubczyka wystarczy na całą klasę. A o tej porze jest też świetny tymianek, oregano i bazylia, która wschodziła na oknie.
Problemem jest krótki okres na uprawę, ale może na pracy-technice (jest jeszcze coś takiego ?) można byłoby przygotować przenośne tuneliki z folii. Ale można byłoby też tworzyć rabaty ozdobne, skalniaki, błotniska. Przy okazji uczyć dzieci rozmnażania roślin. Bo przecież nie wszysytko trzeba kupować.
Myślę, że tu wiele zależy od wspólpracy szkoły z rodzicami.
Nie jestem nauczycielką, dziecko nam też już wyskoczyło dawno z wieku szkolnego. Babrania się w ziemi nie lubiło, choć wyrosło na geologa. Widocznie humus to dla niej za młody twór. Pamiętam swoje szkolne grządki i przeprowadzane na nich doświadczenia. I nasze, od pierwszych klas podstawówki, zajęcia kulinarne. Na których ani się nie pozacinaliśmy, ani nie otruliśmy.
Wydaje mi się, że fajnie byłoby próbować uprawę i kosztowanie, np. różnych dodatków do twarogu, tj, różnych szczypiorów, mniszka, mięty. Uprawę ziól,które można byłoby zabierać nawet do domów, bo przecież krzak lubczyka wystarczy na całą klasę. A o tej porze jest też świetny tymianek, oregano i bazylia, która wschodziła na oknie.
Problemem jest krótki okres na uprawę, ale może na pracy-technice (jest jeszcze coś takiego ?) można byłoby przygotować przenośne tuneliki z folii. Ale można byłoby też tworzyć rabaty ozdobne, skalniaki, błotniska. Przy okazji uczyć dzieci rozmnażania roślin. Bo przecież nie wszysytko trzeba kupować.
Myślę, że tu wiele zależy od wspólpracy szkoły z rodzicami.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
Czy gdzieś poza Krakowem organizuje sie jeszcze Noc Świętojańską ?
Właśnie podejrzałam na jednej ze stron (poza FO)"
"Prezentacja i nauka Kuchni Dawnych Słowian (...) Wspólny poczęstunek przygotowany na bazie produktów lokalnych producentów i zasobów jadalnych dzikiej roślinności." Jesienią jadłam u nich topinambur zamiast ziemniaków.
Właśnie podejrzałam na jednej ze stron (poza FO)"
"Prezentacja i nauka Kuchni Dawnych Słowian (...) Wspólny poczęstunek przygotowany na bazie produktów lokalnych producentów i zasobów jadalnych dzikiej roślinności." Jesienią jadłam u nich topinambur zamiast ziemniaków.
- witch
- 1000p
- Posty: 3102
- Od: 9 cze 2013, o 10:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Białystok.
Re: Przyszkolne ogródki
Jest jeszcze Praca-Technika, ale to nie to samo.akl62 pisze:witch, masz rację. Stąd ten wątek.
Nie jestem nauczycielką, dziecko nam też już wyskoczyło dawno z wieku szkolnego. Babrania się w ziemi nie lubiło, choć wyrosło na geologa. Widocznie humus to dla niej za młody twór. Pamiętam swoje szkolne grządki i przeprowadzane na nich doświadczenia. I nasze, od pierwszych klas podstawówki, zajęcia kulinarne. Na których ani się nie pozacinaliśmy, ani nie otruliśmy.
Wydaje mi się, że fajnie byłoby próbować uprawę i kosztowanie, np. różnych dodatków do twarogu, tj, różnych szczypiorów, mniszka, mięty. Uprawę ziól,które można byłoby zabierać nawet do domów, bo przecież krzak lubczyka wystarczy na całą klasę. A o tej porze jest też świetny tymianek, oregano i bazylia, która wschodziła na oknie.
Problemem jest krótki okres na uprawę, ale może na pracy-technice (jest jeszcze coś takiego ?) można byłoby przygotować przenośne tuneliki z folii. Ale można byłoby też tworzyć rabaty ozdobne, skalniaki, błotniska. Przy okazji uczyć dzieci rozmnażania roślin. Bo przecież nie wszysytko trzeba kupować.
Myślę, że tu wiele zależy od wspólpracy szkoły z rodzicami.
Robią tam wszystko oprócz jedzenia. Za bardzo obwarowane ustawami...
Sanepid nie dopuści takiej samowolki
Re: Przyszkolne ogródki
W szkole temat ogródkowy został zmarnowany
Najpierw miałam go prowadzić ja - byłam przygotowana, masę notatek zrobiłam itp.
Przy jednym z pierwszych spotkań z dyrekcją na ten temat spytałam dlaczego panie od przyrody nie mogą poprowadzić tego projektu, choć ja chętnie pomogę.
No i wyszło tak, że miały prowadzić panie od przyrody, najpierw pod moim okiem, a w końcu postanowiły same. (Może pomyśleli, że w prywatnej szkole nie wypada angażować rodziców...)
Efekt - wysiali b. późno (w maju) rzeżuchę, szczypiorek i koperek chyba, potem chyba im to jakaś ulewa wypłukała i ...koniec
Jedyne, choć marne pocieszenie to takie, że zwolniona została jedna z pań, która miała się tymi ogródkami zajmować, bo to kolejny zawalony przez nią projekt.
W każdym razie miało być pięknie, wyszło jak zwykle. Nie miałam okazji jeszcze porozmawiać z dyrekcją, ale nie odpuszczę - jak nie teraz to we wrześniu.
A groszek sześciotygodniowy podjadamy od soboty, mniam
Najpierw miałam go prowadzić ja - byłam przygotowana, masę notatek zrobiłam itp.
Przy jednym z pierwszych spotkań z dyrekcją na ten temat spytałam dlaczego panie od przyrody nie mogą poprowadzić tego projektu, choć ja chętnie pomogę.
No i wyszło tak, że miały prowadzić panie od przyrody, najpierw pod moim okiem, a w końcu postanowiły same. (Może pomyśleli, że w prywatnej szkole nie wypada angażować rodziców...)
Efekt - wysiali b. późno (w maju) rzeżuchę, szczypiorek i koperek chyba, potem chyba im to jakaś ulewa wypłukała i ...koniec
Jedyne, choć marne pocieszenie to takie, że zwolniona została jedna z pań, która miała się tymi ogródkami zajmować, bo to kolejny zawalony przez nią projekt.
W każdym razie miało być pięknie, wyszło jak zwykle. Nie miałam okazji jeszcze porozmawiać z dyrekcją, ale nie odpuszczę - jak nie teraz to we wrześniu.
A groszek sześciotygodniowy podjadamy od soboty, mniam
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
Trudno. Wierzę, że bedzie lepiej. Ważne, że zaczęło się o tym mówić. Jeśli chętnych bedzie więcej, to się nawzejem wesprą. Najgorzej jest utrzymać początkowy entuzjazm i przekuć go w konkretne, systematyczne działania.
aha, wydawało mi się, że to właśnie w prywatnych szkołach kontakt i współpraca z rodzicami jest większa. Ale, moje dziecię skończyło osiedlowe szkoły. Jadna, choć moloch, miała świetnie pracujący Komitet Rodzicielski.
A tu jest miejsce do wymiany pomysłów.
aha, wydawało mi się, że to właśnie w prywatnych szkołach kontakt i współpraca z rodzicami jest większa. Ale, moje dziecię skończyło osiedlowe szkoły. Jadna, choć moloch, miała świetnie pracujący Komitet Rodzicielski.
A tu jest miejsce do wymiany pomysłów.
Re: Przyszkolne ogródki
Generalnie jest większa współpraca z rodzicami, szczególnie jeśli chodzi o ocenę nauczycieli i prowadzonych przez nich zajęć - bardzo to sobie chwalę, bo mamy wpływ na to co się dzieje i można na bieżąco wyjaśniać wątpliwości. Co tym razem się stało trudno powiedzieć, może jeszcze się dowiem...
A z ogródkiem zobaczymy, może w przyszłym roku szkolnym się uda
A z ogródkiem zobaczymy, może w przyszłym roku szkolnym się uda
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
Wróciłam z krainy pięknych ogrodów i ogródków.
Najbardziej podobał mi się pomysł z grzadkami wybudowanymi z kostek słomy i wypełnionumi ziemią. No i ogrody przyprawowe w donicach wkopanych w ziemię wysypaną żwirem. Jak uporządkuję zdjecia, coś pokażę. Może po wakacjach się przyda.
Najbardziej podobał mi się pomysł z grzadkami wybudowanymi z kostek słomy i wypełnionumi ziemią. No i ogrody przyprawowe w donicach wkopanych w ziemię wysypaną żwirem. Jak uporządkuję zdjecia, coś pokażę. Może po wakacjach się przyda.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
Dziś w Wysokich Obcasach p.Agnieszka Kręglicka pisze o doświadczeniach szkoły, która prowadzi taki ogródek i której się udało. Pisze też jakie popełnili przy tym błędy. Może w nowym roku szkolnym komuś to pomoże.
A ja moją warzywna rabatkę planuje otoczyć strzyżonym żywopłotem z tymianku. Podejrzałam na wakacjach.
A ja moją warzywna rabatkę planuje otoczyć strzyżonym żywopłotem z tymianku. Podejrzałam na wakacjach.
Re: Przyszkolne ogródki
U nas w szkole pomysł upadł, schrzaniony przez panią od przyrody. Mi się odechciało współpracy, bo łaskę robią...Smutne, ale prawdziwe
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Przyszkolne ogródki
Trudno, Aniu.
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36516
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Przyszkolne ogródki
Świetny wątek.
Też jestem z tych co jako dziecię grzebało w ziemi na szkolnych grządkach.
I to była prawdziwa nauka życia o przetrwanie.
Dzisiaj wiele dzieci na pytanie skąd się bierze mleko odpowiadają - z hipermarketu.
Niestety wielu dorosłych też o tym zapomniało.
Jak i o tym, że natura jest w nas i bez niej żyć ani przeżyć się nie da.
Potrzeba wielu takich jak Jamie Oliver i jego szkoła gotowania, żebyśmy zrozumieli skąd na prawdę się wzięliśmy i od kogo zależymy.
Też jestem z tych co jako dziecię grzebało w ziemi na szkolnych grządkach.
I to była prawdziwa nauka życia o przetrwanie.
Dzisiaj wiele dzieci na pytanie skąd się bierze mleko odpowiadają - z hipermarketu.
Niestety wielu dorosłych też o tym zapomniało.
Jak i o tym, że natura jest w nas i bez niej żyć ani przeżyć się nie da.
Potrzeba wielu takich jak Jamie Oliver i jego szkoła gotowania, żebyśmy zrozumieli skąd na prawdę się wzięliśmy i od kogo zależymy.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki