Olenkazz pisze:Dla mnie - już za pöźno... niekonsekwencja adaptacji popsułaby mi pewnie humor . Wolę sobie trwać z mojä dobrä emocjä po oglädaniu....
Czasami chyba tak lepiej
Czytałam kiedyś "Czarną Dahlię" J. Ellroya - kryminał, świetna książka, soczysta
Później powstał film i, szczerze mówiąc, gdybym nie przeczytała książki, nie wiedziałabym o co chodzi
Czytałam "Atlas Chmur", rewelacyjna książka, ale bardzo boję się filmu
Ale np. w przypadku "Chłopców z ferajny", "Ojca chrzestnego", "Wiernej rzeki" czy "Tajemnic Los Angeles" mam tak samo jak Ty tutaj

:
Olenkazz pisze:( Może to błäd?może byłoby tak samo jak z Samotnościä w sieci... w tym przypadku mam wrażenie, że dla mojej percepcji i wyobraźni było wszystko jedno na co pierwsze trafiłam - ksiäżkę czy film.... już nawet nie pamiętam... ksiäżka i film stały się jednościä w mojej pamięci. Sami wiecie jak rzadko się to zdarza....)