Lilie Galadrieli

[Galadriela]

Wątek zakładam, w celu:
Po pierwsze - chciałabym się pochwalić swoimi pięknymi liliami.
Po drugie - może komuś przydadzą się zawarte tu informacje.

Już parę lat temu zainteresowałam się liliami azjatyckimi, od zeszłego roku dopadło mnie istne liliowe szaleństwo. W zeszłym roku miałam 38 kwitnących lilii, należących w sumie do 10 odmian (mniej lub bardziej potwierdzonych):

(nie jestem pewna co do odmian podpisanych tu Gironde i Prato)

Na jesieni i na wiosnę dokupiłam jeszcze trochę lilii. Dwie już pokazały swój kolorek:
Easy Dance:


i Black Out:

[Gosia123A]

Aniu Lilie masz faktycznie śliczne.Ja mam dopiero kilka,ale takich,które mogą rosnąć w ziemi.Dużo mi wypadło,bo były mrozy

[Galadriela]

Lilie azjatyckie, to są właśnie takie które rosną normalnie w ziemi i zasadniczo są odporne na nasze zimy.

[Gosia123A]

Wiesz Aniu być może mi coś zjadło,oczywiście tylko kilka sztuk.Poza trym są śliczne.

[Galadriela]

Kolejna rozwinięta:
Red Twin:

Wcześniej nie byłam przekonana do pełnych lilii, ale zmieniam zdanie

[Mariusz DLW]

Galadrielo,
cudne te lilie. Azjatki nie tylko, że mrozoodporne, ale też ich kolory takie, jak lubię najbardziej - nasycone, wyraźne, głębokie. Jakoś moja męska wyobraźnia trudniej docenia blade majtkoróżowe kwiatki, na przykład.
jeśli kiedyś zbywać Ci będą cebulki dobrze oznaczonych odmian, to ja chętnie . Oczywiście poza obiecanymi Twoimi hybrydami .

[Galadriela]

A dziękuję:). Właśnie tą różnorodnością kolorystyczną mnie urzekły. A przede wszystkim są niezwykle wdzięczne, za odrobinę troski, odwdzięczają się wspaniałym spektaklem barw .

A jak nadwyżki będą, nie omieszkam poinformować .

No i kolejna lilia (żeby kolorowo było):
Mapira:

[Mariusz DLW]

Takie lubię najbardziej , a o tej odmianie nawet nie słyszałem .

[Galadriela]

Zakupiona w tym roku na wiosnę. Na początku chciałam polować na Landini, ale po porównaniu zdjęć kwiatów stwierdziłam, że Mapira ma większe i jakieś takie "bardziej kształtne" kwiaty.

[Mariusz DLW]

Landiniego sadziłem jesienią - gryzonie miały wyżerkę (bo bez doniczki posadziłem ). Sadziłem też wiosną - rośnie . Zobaczymy, jaki będzie w porównaniu z Mapirą.
Jest jeszcze podobna (nie wiem, czym się różnią) o nazwie Dimension. Posadziłem głupio, właściwie pod piwonią, więc rośnie powoluteńku , ale piwonia przekwita, przytnę, będzie światło, będzie, mam nadzieję, Dimension .

[Galadriela]

Gryzonie, obok ślimaków i poskrzypki, to największa zmora miłośników lilii. Ja wypracowałam sobie bardzo pracochłonną "hodowlę doniczkową", ale przynajmniej od gryzoni, moje lilie są bezpieczne. Czego nie można powiedzieć o dwu pozostałych zagrożeniach. W tym roku strasznie się dają we znaki ślimaki, co widać na zdjęciu kolejnej świeżo rozwiniętej lilijki:
Fata Morgana (skarłowaciała, bo za długo czekała na wsadzenie, a teraz jeszcze dopadł ją ślimak) :


a tu:
Night Flyer (o dwa tony jaśniejsza od Mapiry, z kwiatami skierowanymi ku dołowi) :


i Red Twin w pełnym rozkwicie (w jednej doniczce z Fata Morganą) :

[Mariusz DLW]

Night Flyer (o dwa tony jaśniejsza od Mapiry, z kwiatami skierowanymi ku dołowi)

No popatrz, a na zdjęciach wyglądają właściwie tak samo .
Sadziłem Night Flyera jesienią - pożarły gryzonie. Drugiego sadziłem późną wiosną, rośnie, ale jest jeszcze malutki, z 15 cm. Mam nadzieję, że dorośnie i zakwitnie .

[Galadriela]

Spokojnie, zakwitnie. O tej porze, późno wsadzone lilie, rosną jak na wyścigi, po kilka centymetrów na dobę .
A tu wyraźniejsze zdjęcie Night Flyer:


I świeżo rozwinięta Yellow Pixels: