Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Humor, psychologia, podróże, pokrewne.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ogla
500p
500p
Posty: 710
Od: 27 kwie 2010, o 15:50
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Podejrzewam, że będę głównie czytać... No chyba, żeby ten niemiecki co się go mam zamiar nauczyć wybitnie szybko mi poszedł :wink: Ale skoro pisałeś, że wakacyjne wyjazdy też się w to liczą, coś tam kiedyś skrobnę od siebie.
Na początek może to, że wakacyjne kontakty z rodakami za granicą zawsze były miłe.
Awatar użytkownika
doromichu
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4019
Od: 12 mar 2011, o 18:41
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: United Kingdom.Cheshire

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Piotrze bylam na wyspie Sobieszewskiej,bardzo mi sie tam kiedys podobalo,ale niestety ostatnio bardzo sie rozczarowalam ;:222
Awatar użytkownika
survivor26
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4397
Od: 31 sty 2012, o 14:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Jerome pisze: Tesknisz bracie? Nie mozesz wytrzymac? A pakuj sie i wracaj, mozna już. Nie wsadzä cie do pierdla, nie bedziesz na cenzurowanym, nie bedä cie wytykac palcami i znajdziesz szczescie. Udowodnij ze to co möwisz ma odzwierciedlenie w tym co robisz, bo chlopie inaczej w schizofrenie wpadniesz i cale swoje ubezpieczenie z polisy wydasz na prozac. Powiedziec mozna wszystko. Mam powiedziec kobiecie ktörä pierwszy raz widzę na ulicy ze jä kocham? Powiem, ale nie będę w stanie zachowac sie tak zeby to udowodnic bo naprawde kocham innä. Dlatego zawsze smieszä mnie takie puste deklaracje niepoparte czynami.
Tesknisz? Wracaj.I co bedzie na miejscu? Moze tak jak pan Mrozek, ktöry na starosc wröcil z Meksyku do Polski, kupil sobie mieszkanie w Krakowie i wytrzymal chyba ze cztery lata. Potem stwierdzil ze takiej rzeczywistosci to nawet On by nie wymyslil i mieszka teraz w Nicei.
Mogę wbić kij w mrowisko, mogę, mogę? :wink: Bo ja udowodniłam...tęskniłam, nie mogłam wytrzymać, wróciłam i nie żałuję...przez to pewnie nie zostanę panem Mrożkiem tylko co najwyżej lokalną grafomanką. No nie poradzę, drażni mnie wiele rzeczy, ale jak w tym kawale o żukach gnojnych, gdzie ojciec synkowi narzekającemu, że w g***nie mieszkają tłumaczy "ale to nasza ojczyzna". Natomiast zdecydowanie zgadzam się z tym, że jeśli ktoś zdecydował się żyć i mieszkać w obcym kraju, to musi się dostosować i przestrzegać reguł. Jeśli nie chce/nie może/nie umie, to powinien wrócić tudzież szukać innego kraju...aczkolwiek z obserwacji własnych wynika mi, ze albo ktoś potrafi dostosować się wszędzie, albo nigdzie...ja jestem tym drugim przypadkiem... Na swoją obronę dodam, że poznawać inne kultury lubię...pod warunkiem, że mam wykupiony bilet powrotny do domu :wink:
Jerome
100p
100p
Posty: 199
Od: 30 sie 2012, o 19:05
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Brandenburgia

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

survivor26 pisze:Na swoją obronę dodam
Nie musisz. :D Nie odpowiadalo Ci, wröcilas i dobrze. Twoja decyzja i mozemy jä tylko uszanowac. Jakbys zostala tez moglibysmy zrobic to samo. Nie ma rozdzwieku miedzy deklaracjami i czynami, dlatego z mojej strony wyrazy uznania. ;:333
Ale mysle ze wielu z nas gdy spotka sie z rodakami gdzies tam w swiecie, to slyszy jak dla polepszenia swojego wizerunku opowiadajä jak to im ciezko, jak teskniä, jak to chetnie by wröcili ale kredyt akurat wzieli, albo kwiatka na balkonie posadzili i ciekawi sä jak wyrosnie, ale ich alienacja na obcym terenie jest juz nie do wytrzymania. I po wygloszeniu tego tekstu wsadzajä swöj tylek do auta/samolotu/na rower/na statek/na wrotki albo na piechote wracajä dalej "cierpiec" na obczyznie. I zostaje czlowiek z rozdziawionä gebä i sie zastanawia: wzywac juz psychiatre czy jeszcze nie? Z jednej strony chcialoby sie czlowiekowi pomöc, ale z drugiej moze sie okazac ze to bedzie niedzwiedzia przysluga.

Rozumiem starä emigracje, gdy ktos wyjechal w latach szescdziesiätych to az do 89 praktycznie nie mial powrotu, taki czlowiek mögl cierpiec z tesknoty i z powodu swiadomosci podjecia decyzji niekoniecznie slusznej.
Ale teraz? Kto nie moze spakowac sie i wröcic jak mu zle? Chyba tylko przestepcy scigani w Polsce listem gonczym. I tych tez rozumiem, nie mogä wröcic i cierpiä. Ale reszta?
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Jerome
100p
100p
Posty: 199
Od: 30 sie 2012, o 19:05
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Brandenburgia

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

A to ja z kolei bylem kiedys na miejscu tego pana. Tylko hawajskiej koszuli nie mialem. Ale klapki a jakze, chinskie z napisami. :D

Niemki jak wiadomo majä w wiekszosci urode radiowä, jak möwi pani Maria Czubaszek, Karolak zresztä. Ta dygresja moze niesprawiedliwa do konca jest konieczna dla sensu calej opowiastki.

Siedze z kumplem przy stoliku na zewnätrz kawiarni w jakiejs nadmorskiej niemieckiej miejscowosci, pijemy co nieco i obserwujemy otoczenie. No i idzie dziewcze cudownej urody, sliczne jak marzenie, zgrabne jak modelka, pcha wözek z malolatem a obok niej takie stworzenie wystrzyzone krötko na görze i z dlugimi z tylu. Typowy okaz niemieckiego mezczyzny ktöry zatrzymal sie emocjonalnie i modowo w latach przed zburzeniem muru w Berlinie. Wtedy to nie bylo dziwne, bo od tego wydarzenia uplynely moze trzy lata. Dawno jakos w kazdym razie.
Rozmawiajä sobie jak to Niemcy dosyc glosno, dziecko sie drze, i jak nas mijali möwie do kumpla. "Ty zobacz Darek, Niemka a jaka sliczna". Oczywiscie mojä wypowiedz na potrzeby forum musialem skorygowac z formy oryginalnej, do tej nadajäcej sie do publikacji bez obawy o bana. :wink:
Na to dziewcze sie odwraca i möwi, "Odpie...lta sie chlopaki, ja tu tylko za mäz wyszlam." i bez skrepowania nijakiego, nie zwracajäc na nas wiecej uwagi, zniknela.

Moja mina? Bezcenna ;:306
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
mirzan
---
Posty: 4279
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Stoję sobie kiedyś w kolejce po bilet autobusowy,z kolegą,jedziemy po meble do Leszna.
Kolega do mnie szeptem,zobacz jaka zakazana morda,kałmuk jakiś,pewnie ruski....
A Kałmuk odzywa się-Ruski, tolko inkognito... Oficer z Legnicy,szeregowcy nie mieli przepustek.
Zatorzanin
100p
100p
Posty: 187
Od: 7 wrz 2012, o 16:13
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Zator, Małopolska

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Hej, a ja mam takie nietypowe pytanie - prośbę. Czy jest w stanie ktoś pomóc w znalezieniu mi pracy poza granicami Polski ?
Wiem, że być może miejsce i forma niewłaściwa, ale od ponad roku nie mogę nic znaleźć w Polsce mimo, że chcę pracować. Bardzo proszę o kontakt na pw, wówczas też prześlę swoje CV. Jestem otwarty na wszelkie propozycje. Pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie.
Sed fugit interea fugit irreparabile tempus ...
Awatar użytkownika
ra_barbara
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2180
Od: 15 sty 2010, o 10:51
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Już świętokrzyskie
Kontakt:

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Witam :D i wpisać sie muszę, by bardzo ciekawego wątku nie zagubić.
Ja doświadczeń z zagranicą(paszportu nigdy nie miałam i nie mam ;:oj ) mam tyle...dawno temu stałam w Cieszynie po plskiej stronie a mój M oraz dzieci obracały jako tzw. mrówki :wink: , czyli donosili matce i żonie(mnie) na polską stronę wszelakie dobro, które w kraju nad Wisłą było zbyt drogie, czyli... wódka, wino i co ino. Owe "ino" to słodycze dla dzieci.Też im sie coś należało za to "mrówkowanie''
:wit
Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia! aktualny Co w trawie piszczy-2014-2017
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
Awatar użytkownika
janka53
200p
200p
Posty: 386
Od: 15 paź 2012, o 17:18
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

;:180 Nic a nic nie tęskno CI za naszym bałaganem ?Byłam tu i tam iii moja DUSZA słowiańska .
Zapraszam janka53.Moje początki. :D
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=62377" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Greta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 872
Od: 4 mar 2007, o 20:32
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Hamburg/DE

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Odnośnie tesknoty za ... bałaganem , za zaśnieżonymi drogami , solą na chodnikach , oj tesknie , tesknię najbardziej za rodziną i jezykiem ojczystym , bo tu nawet w radio gadaja po niemiecku :wink:
Jak bym nie teskniła za jezykiem polskim , to by mnie nie było na tym forum , tylko na jednym z wielu forow ogrodniczych - niemieckich . Ale jestem tu i tu zostanę . :D
Odnośnie Polaków na emigracji , hmmm , mam mieszane odczucia , dziele niestety , na emigracje zarobkową i starych Polonusów , tu też znowu dziele , na przedziały wiekowe i wykształcenie .
A wpadki oj są , czasem śmieszne czasem straszne , nie raz wyprowadzałam z tarapatów zabłakanych Polaków , co "nie w zab" nie znali jezyka w kraju , w którym jakims cudem się znaleźli . Nie komentuje , nie wyśmiewam , to jest mentalność , że "jakoś" to bedzie , ale nie ma "jakoś" , bo albo jest dobrze albo zle i do wszystkiego trzeba się przygotować i dostosować , na tym polega inteligencja , na umiejetności dostosowania się do zaistniałej sytuacji .
Ogród Grety

pajęcza nić spowita rosą ... powiewający liść na wietrze
Jerome
100p
100p
Posty: 199
Od: 30 sie 2012, o 19:05
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Brandenburgia

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Ja nie tesknie, ulubionej "Tröjki" slucham przez neta. Ze wzgledu na prace przynajmniej raz na miesiäc musze byc w Polsce wiec jestem na biezäco.

Ze wzgledu na moje panie w tym roku kupilismy dekoder jednej z polskich telewizji i na jednym odbiorniku mamy polskie stacje. Ha, jaka byla euforia gdy obejrzelismy na "Kino Polska" jak to nasz bohater J23 robil Niemcöw w bambuko, jak sie wzruszalismy po raz setny na "Samych swoich", jak pekalismy z dumy gdy nasz Janek z "Tri Paljaka adin Gruzin i sabaka" strzelal trzy dziesiätki i tygrysa. Ale to juz znamy prawie na pamiec. Filmy Smarzowskiego mamy na plytach, a nie ciägnie nas do ostatnio popularnych programöw gdzie jedna pani krzyczy na drugä ze ta jej meza zabrala, albo pani redaktor rozmawia z kims, kto nie ma kompletnie nic do powiedzenia ale wygläda dziwnie.

Wiadomosci i rozmowy polityköw przypominajä anegdote o Mickiewiczu i Slowackim gdzie "jeden wieszcz drugiego wieszcza oplugawia i zbeszczeszcza" a wszyscy zastanawiajä sie kto z rzädzäcych jest lepszy. Pan Donald T? Pan Jaroslaw K? A moze pan Janusz P?
Zaden, każdy z nich mial juz swojä szanse na to zeby sprawic ze w Polsce bedzie sie lepiej zylo i zaden jej nie wykorzystal.
Wrecz przeciwnie każdy z nich przykrecal nam srube i każdy patrzyl jakby nas oskubac. Jedynie niezatapialny (wydawaloby sie) Waldemar P, jak go nie wybrali koklejny raz na szefa partii, scisnäl w piästki male dlonie i zajäl sie interesami ktöre i tak prowadzil wczesniej.
Nikt nie zastanawia sie co zrobic zeby jutro Polakom zylo sie lepiej w kraju, tylko każdy rozdrapuje strupy sprzed lat i napawa sie widokiem kapiäcej krwi i ropy. To jest jak impreza rodzinna gdzie babcia tlucze dziadka laskä po lbie wypominajäc mu " a w 1964 w lutym to drewna nie naszykowales i zmarzlam". I to jest glöwny temat spotkania. A to ze dach trzeba naprawic bo strop gnije, to nikogo nnie obchodzi. Co tam strop, wyjasnijmy najpierw sprawe tego drewna.

Pan Janusz P nie piastowal co prawda funkcji premiera ale stworzyl twör o nazwie "Przyjazne panstwo" i co tam zrobil? No cöz postanowil zrobic reklame wibratora i przemyslu miesnego, ale nie slyszalem zeby po jego akcji sprzedaz reklamowanych döbr znaczäco wzrosla. :wink: Natomiast do dzis warunki prowadzenia firmy sä skandaliczne. Urzedy traktujä najbardziej aktywne jednostki jak dojnä krowe. Fiskalizm siega zenitu.
Polska jest np. jedynym krajem gdzie placi sie podatek za mozliwosc placenia podatku. Powaznie, chcäc byc platnikiem VATu, trzeba najpierw za to zaplacic. I co panie P? To jest przyjazn?

Jest mi wygodniej patrzec na to wszystko z bezpiecznej odleglosci i traktowac jako niezly kabaret. Do tego darmowy, bo teraz juz mnie on nic nie kosztuje. Poza tym nie musze juz w tym kabarecie statystowac. Nigdy nie mialem ambicji aktorskich.

Mozna i nalezy kochac Ojczyzne, tak jak powinno sie kochac rodzicöw. Ale czy zmusimy do kochania rodzicöw dziecko bite codziennie przez ojca i wyganiane na ulice przez matke, bo musi dziennie wyzebrac lub wypracowac 50 PLN na alkohol i codziennä kolacje dla starych? Dziecko ktöremu dobra mamusia rzuci co jakis czas suchä skörke od chleba wyzebranego przez brata, gdy to dziecko juz nie ma sily zebrac czy pracowac?

Milosc powinna byc z wzajemnosciä, czasem lepiej pöjsc do domu dziecka. Cieplo przynajmniej i nie trzeba unikac razöw.
Tylko ta chlodna uprzejmosc doskwiera.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
ra_barbara
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2180
Od: 15 sty 2010, o 10:51
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Już świętokrzyskie
Kontakt:

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Felieton Twój znakomity ;:180 Czytam mężowi wszystko co piszesz ;:138
A nad sobą coraz częściej sie zastanawiam.Patriotka chyba(?) nie jestem.W wyborach nie uczestniczę, bo nie mam nic do powiedzenia a i idolów wśród polityków żadnych! Wiarę też tracę.Nie wzruszam się gdy słyszę Mazurka..... i jestem pewna że gdy bym miała 30 lat mniej nie żyła bym tu ;:185
Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia! aktualny Co w trawie piszczy-2014-2017
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
Awatar użytkownika
survivor26
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4397
Od: 31 sty 2012, o 14:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

A ja sobie wypracowałam bezpieczny model przetrwania...mianowicie ignoruję kompletnie politykę jako całość. Na wybory chodzę z głupią wiarą, że jak w końcu wszyscy Ci, którzy twierdzą, że nie mają na kogo głosować, wypędzą lenia mentalnego z głowy i pójdą to może kiedyś wybiorą jak należy, ale wiem, ze to raczej nie nastąpi, więc w sumie chodzę, bo mam wewnętrzne przekonanie, ze tak trzeba. Ale ponieważ nic więcej nie robię, żeby ewentualnie coś w tym kraju zmienić, to też nie staram się specjalnie na onych narzekać, bo zawsze mogłabym leniwą d** zebrać i zostać sołtysem czy nawet posłem...nie zbiorę się, bo mam miękki charakter i na widok koryta zmieniłabym się z pewnością w świnię, to wolę pożyć sobie bardziej uczciwie w swoim prywatnym chlewiku :wink:
Może to i naiwność i zdziecinnienie, ale dość niedawno doszłam do wniosku, że nie będę się drobnymi uciążliwościami systemu przejmować, bo życia szkoda. Póki dzieci mam zdrowe, dach nad głową i poczucie humoru, to nie będę sobie głowy zawracać, że przepisy durne, ze kradną, gwałcą i mordują. Nie ma kraju w którym istnieje absolutna sprawiedliwość społeczna i w pełni akceptowalny przeze mnie system, a skoro nie ma, to wole zostać tutaj :wink:

A mój mąż z genetycznie wyniesionym strachem przed tym, ze ONI wrócą i nam ziemie niesłusznie odzyskane zabiorą i tak twierdzi, ze któregoś pięknego dnia obudzimy się pod okupacją...dziadka w Wermahcie nie miałam, ale może siostra w Chemnitz wystarczy? :) A Piotr nie będzie świnia, i nam przecież napisze parę godzin wcześniej, że coś w tym roku te kombajny na brandenburskich polach do złudzenia czołgi przypominają...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Strefa kreatywnego RELAKSU - Zagadki, humor, podróże, psychologia”