W tym rzecz że w chłodzie. Im wolniej fermentuje i im chłodniejsze tym więcej CO2 rozpuści się w nim, zamiast ulatniać. Stąd trzymanie w chłodzie jak się chce ładnie musujące. Pewnie że szlachetniejsze takie niż sztucznie nabijane gazem z butli
Ale jakby takie dobrze nasycone postawić do ciepła i gaz by się wydzielił - różnie może być... Zaleca się nie nalewać całkiem pod korek, miejsce na gaz potrzebne. Bo w przeciwieństwie do gazu woda jest nieściśliwa
Wczesniej pytałaś: u mnie burzliwa fermentacja trwała może tydzień, po 2 tygodniach już ani bulkło i było zlewane. To oczywiście w balonach (dużych), z rurką i w temperaturze zbyt wysokiej, mam ok. 22'C. Powinno podobnież być 14-17'C albo i mniej, właśnie by nie za szybko fermentowało...
Z tym że nie zależy mi na gazie, na razie chcę zobaczyć z czego jaki smak. A największy balon i tak przerabiam na średniej mocy wino. Tym bardziej że ten nastaw jest najbardziej "kwaśno-gorzki" i w istocie do picia teraz zbyt ostry w smaku, powinien odleżeć. Sądzę że to przez znaczną ilość Boskoopa. Oczywiście co kto lubi. Zestawy słodko-korzenne (głównie starking + mackintosh a Boskoop i reszta jako dodatki) są łagodniejsze i zostają jako cydr. Właśnie konsumuję co do balonu nie weszło

Dla próby nastawiłem też trochę na 'powtórną fermentację' - kapkę świeżego soku z cukrem dodane przy butelkowaniu.
W zapełnionej butli fermentacja może też iść słabiej z braku tlenu - bo drożdże i tlenu potrzebują, zwłaszcza do rozmnożenia na początku. Skoro jeszcze słodkawe to nie przefermentowało całkiem.
