Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
- oxalis
- 1000p
- Posty: 1448
- Od: 24 mar 2012, o 00:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko- Biała
Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Zakładam ten wątek aby móc się z Wami podzielić radością jaką dają mi roślinki oraz aby dłużej cieszyć się tymi roślinkami, które udało mi się wyhodować.
Na zewnątrz szaro, buro... Słonecznych dni tyle co kot napłakał, a w pamięci jeszcze ciągle kolorowe kwiaty i zioła trzymane na balkonach.
Tak się złożyło ( szczęśliwie dla mnie) że moje mieszkanie posiada dwa balkony, oba niemałe.
Na brak miejsca ( przynajmniej na balkonach) nie narzekam więc. Ale bywają dni w letnie upały, kiedy przez 30 minut latam z konewką po tych swoich włościach, aby zdążyć podlać moje skarby przed nadejściem upału. Za to wieczorkiem, po pracy, po podlaniu nadchodzi czas relaxu, oglądania i focenia.
O balkonach opowiedziałam już, teraz czas na parapety.
Oryginalnie w moim mieszkaniu parapetów nie było. Za to były stare okna skrzynkowe, przez które wiatr wwiewał do mieszkania gołębie piórka- takie były szczelne. Dopiero po wymianie okien na nowsze dało się wstawić parapety, więc teraz dopiero mam miejsce na doniczkowce. Dominują storczyki, które zbieram od pięciu lat, trochę je na początku pomordowałam, ale teraz odżywają i mają się dużo lepiej.
Na początek pokażę Wam co lubi rosnąć na moim zachodnim balkonie, nazywanym reprezentacyjnym czyli od ulicy
Nie są to jakieś wyszukane odmiany, ale swojskie balkonowce kupowane u ogrodnika.
Na zewnątrz szaro, buro... Słonecznych dni tyle co kot napłakał, a w pamięci jeszcze ciągle kolorowe kwiaty i zioła trzymane na balkonach.
Tak się złożyło ( szczęśliwie dla mnie) że moje mieszkanie posiada dwa balkony, oba niemałe.
Na brak miejsca ( przynajmniej na balkonach) nie narzekam więc. Ale bywają dni w letnie upały, kiedy przez 30 minut latam z konewką po tych swoich włościach, aby zdążyć podlać moje skarby przed nadejściem upału. Za to wieczorkiem, po pracy, po podlaniu nadchodzi czas relaxu, oglądania i focenia.
O balkonach opowiedziałam już, teraz czas na parapety.
Oryginalnie w moim mieszkaniu parapetów nie było. Za to były stare okna skrzynkowe, przez które wiatr wwiewał do mieszkania gołębie piórka- takie były szczelne. Dopiero po wymianie okien na nowsze dało się wstawić parapety, więc teraz dopiero mam miejsce na doniczkowce. Dominują storczyki, które zbieram od pięciu lat, trochę je na początku pomordowałam, ale teraz odżywają i mają się dużo lepiej.
Na początek pokażę Wam co lubi rosnąć na moim zachodnim balkonie, nazywanym reprezentacyjnym czyli od ulicy
Nie są to jakieś wyszukane odmiany, ale swojskie balkonowce kupowane u ogrodnika.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 4697
- Od: 26 cze 2012, o 12:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Kasiu, jakie to szczęście że Ty otworzyłaś wątek wtedy , kiedy większość
swoje zamyka na zimę, będzie można wspominać minione lato
dosyć przecież korzystne dla kwiatków balkonowych.
Ile skrzynek z kwiatkami miałaś na tym zachodnim balkonie??
swoje zamyka na zimę, będzie można wspominać minione lato
dosyć przecież korzystne dla kwiatków balkonowych.
Ile skrzynek z kwiatkami miałaś na tym zachodnim balkonie??
Pozdrawiam, Agata.
- oxalis
- 1000p
- Posty: 1448
- Od: 24 mar 2012, o 00:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko- Biała
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Agatko, cieszę się że tak szybko mnie odwiedziłaś.
Balkon duży pomieścił 5 skrzynek o długości 100 cm, które wisiały na balustradzie. Miałam tam osteospermum, kolorowe surfinie, lobelie, bidensa i petunie.
Na podłodze stały 3 olbrzymie donice z kannami. Kanny miały się tek dobrze, że urosły wyższe ode mnie. Patrząc z dołu na balkon kanny wyglądały jak wielkie bananowce Ale też nie żałowałam im jedzonka .
W gruncie niestety nie miały się już tak dobrze, były znacznie niższe i marniej kwitły. Nie miałam dla nich zbyt dużo czasu, każdą wolną chwilkę poświęcałam warzywkom.
Zresztą na balkonach zaczęłam wyjątkowo wcześnie. Już w kwietniu wystawiłam na ten balkon donice z cebulami tulipanów, żonkili, szafirków i krokusów, które wcześniej posadzone, czekały cierpliwie na wiosnę, ustawione na schodach pod strychem. Tyle że obudziły się do życia ciut za wcześnie. Nie miałam wyjścia i już początkiem kwietnia wylądowały na balkonie. To była frajda dla mnie niezmierna i pierwsze w życiu doświadczenia z cebulami, nie licząc kupnych hiacyntów.
Poniżej jeden z pierwszych kwiatów mojej balkonowej kanny.
A tutaj niebieska lobelia, taka cudownie delikatna i zwiewna.
Masz rację Agatko, to lato było wyjątkowo korzystne dla naszych kwiatów. Jednakże ten zachodni balkon jest do wysokości balustrady zabudowany, nagrzewa się więc niemiłosiernie, powodując ciągłą suszę w skzrynkach. Moje ręce poczuły więc ciężar obfitego podlewania. Ale "balkonowy uprawiacz" zrobi dla swoich pupili prawie wszystko...
Balkon duży pomieścił 5 skrzynek o długości 100 cm, które wisiały na balustradzie. Miałam tam osteospermum, kolorowe surfinie, lobelie, bidensa i petunie.
Na podłodze stały 3 olbrzymie donice z kannami. Kanny miały się tek dobrze, że urosły wyższe ode mnie. Patrząc z dołu na balkon kanny wyglądały jak wielkie bananowce Ale też nie żałowałam im jedzonka .
W gruncie niestety nie miały się już tak dobrze, były znacznie niższe i marniej kwitły. Nie miałam dla nich zbyt dużo czasu, każdą wolną chwilkę poświęcałam warzywkom.
Zresztą na balkonach zaczęłam wyjątkowo wcześnie. Już w kwietniu wystawiłam na ten balkon donice z cebulami tulipanów, żonkili, szafirków i krokusów, które wcześniej posadzone, czekały cierpliwie na wiosnę, ustawione na schodach pod strychem. Tyle że obudziły się do życia ciut za wcześnie. Nie miałam wyjścia i już początkiem kwietnia wylądowały na balkonie. To była frajda dla mnie niezmierna i pierwsze w życiu doświadczenia z cebulami, nie licząc kupnych hiacyntów.
Poniżej jeden z pierwszych kwiatów mojej balkonowej kanny.
A tutaj niebieska lobelia, taka cudownie delikatna i zwiewna.
Masz rację Agatko, to lato było wyjątkowo korzystne dla naszych kwiatów. Jednakże ten zachodni balkon jest do wysokości balustrady zabudowany, nagrzewa się więc niemiłosiernie, powodując ciągłą suszę w skzrynkach. Moje ręce poczuły więc ciężar obfitego podlewania. Ale "balkonowy uprawiacz" zrobi dla swoich pupili prawie wszystko...
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 4697
- Od: 26 cze 2012, o 12:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
No to już sobie wyobrażam, jak te kanny wyglądały z dołu,
jak straż zamkowa, tylko w kolorowych hełmach.
Na lobelię i ja potrafię się wpatrywać dosyć długo w pojedynczy kwiatek,
kształt i wybarwienie, zawsze mnie w podziw wprawia.
jak straż zamkowa, tylko w kolorowych hełmach.
Na lobelię i ja potrafię się wpatrywać dosyć długo w pojedynczy kwiatek,
kształt i wybarwienie, zawsze mnie w podziw wprawia.
Pozdrawiam, Agata.
- AGNESS
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 24813
- Od: 5 wrz 2008, o 16:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Witaj Kasiu
Przybiegłam z Nocek Twoim śladem na ukwiecony balkonik. Zdjęcie nr 1 zwala z nóg....jest przepiękne Jak czytam, Twój balkon był bardzo ukwiecony i kolorowy z niecierpliwością czekam na kolejne fotki
Przybiegłam z Nocek Twoim śladem na ukwiecony balkonik. Zdjęcie nr 1 zwala z nóg....jest przepiękne Jak czytam, Twój balkon był bardzo ukwiecony i kolorowy z niecierpliwością czekam na kolejne fotki
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 4697
- Od: 26 cze 2012, o 12:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Właśnie Kasiu, już noce będziesz miała niedospane,
nie dość, że przez nocki z fo, to jeszcze wspomnienie z balkonu.
nie dość, że przez nocki z fo, to jeszcze wspomnienie z balkonu.
Pozdrawiam, Agata.
- oxalis
- 1000p
- Posty: 1448
- Od: 24 mar 2012, o 00:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko- Biała
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Witam i Ciebie Agness cieplutko. Mam tych fotek jeszcze troszkę, tylko właśnie zdałam sobie sprawę, że robiąc fotki nastawiłam się na same makro fotki. Nijak nie mogę znaleźć zdjęcia z całością.
Pokażę Wam więc więcej solóweczek
świeżutki pączuś petunii
osteospermum ( co za nazwa ) po letniej kapieli
i bielusieńki pączuś
Pokażę Wam więc więcej solóweczek
świeżutki pączuś petunii
osteospermum ( co za nazwa ) po letniej kapieli
i bielusieńki pączuś
- oxalis
- 1000p
- Posty: 1448
- Od: 24 mar 2012, o 00:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko- Biała
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Agatko, póki jesień i zima nie odpuszczą mam trochę luźniej z czasem.
Wiosną myśli wszystkie i cały wolny czas skierują się w stronę pomidorasków ukochanych i innych jadalnych roślinek uprawianych na działce kilkanaście km od domu. Wspominając lato już myślę o wiośnie, ale z tego co wiem to większość z nas tak ma i tym się nie należy przejmować, ani tego wstydzić.
Wiosną myśli wszystkie i cały wolny czas skierują się w stronę pomidorasków ukochanych i innych jadalnych roślinek uprawianych na działce kilkanaście km od domu. Wspominając lato już myślę o wiośnie, ale z tego co wiem to większość z nas tak ma i tym się nie należy przejmować, ani tego wstydzić.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 4697
- Od: 26 cze 2012, o 12:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Kasiu, trzeba wspominać, dzięki temu się planuje,
zdjęcia całości niekoniecznie potrzebne, pojedyncze też są super.
zdjęcia całości niekoniecznie potrzebne, pojedyncze też są super.
Pozdrawiam, Agata.
- oxalis
- 1000p
- Posty: 1448
- Od: 24 mar 2012, o 00:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko- Biała
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Na wiosnę planuję też bardziej nastawić się na zioła, które jak co roku powędrują na drugi balkon- podwórkowy o wystawie wschodniej.
Nie ma to jak świeże, własne zioła na bieżąco zrywane w czasie przygotowywania posiłków.
Zerwane jesienią, dobrze wysuszone ziółka jeszcze na długo przypominają smaki lata
Nie ma to jak świeże, własne zioła na bieżąco zrywane w czasie przygotowywania posiłków.
Zerwane jesienią, dobrze wysuszone ziółka jeszcze na długo przypominają smaki lata
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 4697
- Od: 26 cze 2012, o 12:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Bardzo dobry pomysł Kasiu, oby tylko na tym wschodzie ładnie rosły.
U mnie na wschodzie tylko fuksje najładniej rosną, więc to nie jest najlepsze
miejsce, ale może ziołom będzie dobrze.
U mnie na wschodzie tylko fuksje najładniej rosną, więc to nie jest najlepsze
miejsce, ale może ziołom będzie dobrze.
Pozdrawiam, Agata.
- -Iwona-
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4026
- Od: 4 lut 2011, o 13:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Witaj nocny marku.
Kwiatuszki piękne. Mnie oczywiście wpadła w oko kanna.
Pacioreczniki to moja miłość, zobacz moje.
Kwiatuszki piękne. Mnie oczywiście wpadła w oko kanna.
Pacioreczniki to moja miłość, zobacz moje.
- oxalis
- 1000p
- Posty: 1448
- Od: 24 mar 2012, o 00:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko- Biała
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Witaj Iwonko , cieszę się, że zawitałaś w moje skromne progi.
Kanny i mnie zauroczyły pomimo swojej żarłoczności .
Jednak kiedy pooglądałam te niesamowite kolory jakie są ogólnie dostępne, postanowiłam na przyszły rok postarać się o jakieś bardziej wypasione. Myślę o takich z pełnymi kwiatami, w odcieniach brzoskwini, różu i pomarańczy.
Do tej pory miałam tylko jasno karminową z drobnymi kwiatami ( z tej zrezygnuję ) i tę ze zdjęcia, ciemniejszą i pełniejszą.
Pamiętam kiedy canny masowo pojawiły się na miejskich klombach ( przynajmniej w moim city) wzbudzając tym moje pragnienie posiadania .
Kanny i mnie zauroczyły pomimo swojej żarłoczności .
Jednak kiedy pooglądałam te niesamowite kolory jakie są ogólnie dostępne, postanowiłam na przyszły rok postarać się o jakieś bardziej wypasione. Myślę o takich z pełnymi kwiatami, w odcieniach brzoskwini, różu i pomarańczy.
Do tej pory miałam tylko jasno karminową z drobnymi kwiatami ( z tej zrezygnuję ) i tę ze zdjęcia, ciemniejszą i pełniejszą.
Pamiętam kiedy canny masowo pojawiły się na miejskich klombach ( przynajmniej w moim city) wzbudzając tym moje pragnienie posiadania .