Calpurniowe kaktusiaki - Calpurnia
Re: Calpurniowe kaktusiaki
Wydaje mi się że leszek 2 miał na myśli nie głębokość osadzenia rośliny w substracie, a raczej ilość substratu w doniczce.
Re: Calpurniowe kaktusiaki
To też się łączy. Gdy było wiecej ziemi, one automatycznie były pozbawione oparcia po bokach i ciągle wypadały a tak w razie czego opierają się o ścianki. Ale obiecuję poprawić gdy tylko się ukorzenią. Mam w domu koty i one ciągle łażą po parapetach.... kwiatki nieukorzenione bardzo cierpią na tym, niestety.
Ha en bra dag!
- Rejden
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2761
- Od: 22 sie 2012, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Będzin, Zagłębie Dąbrowskie
Re: Calpurniowe kaktusiaki
Witam.
Jak widzę nie tylko tu się spotykamy.
Z sadzonkami teraz nic nie rób, dosyp im tylko po brzegi grubszego żwirku i będzie dobrze.
Ja tak zawsze robię... one wypuszczają korzonki też na bokach pądu i jak będą głębiej będzie mocniejszy system korzeniowy.
Możesz je kilka razy podczas zimy delikatnie spryskać wodą jak pogoda będzie ładna.
Poniżej foto moich ukorzenianych latem.
Jak widzę nie tylko tu się spotykamy.
Z sadzonkami teraz nic nie rób, dosyp im tylko po brzegi grubszego żwirku i będzie dobrze.
Ja tak zawsze robię... one wypuszczają korzonki też na bokach pądu i jak będą głębiej będzie mocniejszy system korzeniowy.
Możesz je kilka razy podczas zimy delikatnie spryskać wodą jak pogoda będzie ładna.
Poniżej foto moich ukorzenianych latem.
Re: Calpurniowe kaktusiaki
Niestety, maluchów już nie ma. Zostały dosłownie zjedzone przez wielkie wełnowce.
Ha en bra dag!
- LUKASxd
- 500p
- Posty: 897
- Od: 30 wrz 2012, o 13:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Jawor (okolice Legnicy)
Re: Calpurniowe kaktusiaki
Szkoda ich
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
Re: Calpurniowe kaktusiaki
Wiesz, szkoda, ale uznałam, ze nie będe ryzykować.
Z poczatku nie wiedziałam co się z nimi dzieje, bo usychały im czubki i nagle z dnia na dzień patrzę a tu całe stado upasionych pluskiew! Przeszło na jeden z mniejszych kaktusów. Postanowiłam, że nie będę ryzykować całej masy dużych kaktusów dla tych dwóch maluchów, które nawet się nie ukorzeniły jeszcze. Rachunek strat byłby za duży.
Dostałam je od kogoś w ramach wymiany, wiec po prostu za rok spróbuję jeszcze raz
A w ogóle znasz coś dobrego na wełnowce? W temacie o wełnowcach zadałam kilka pytań, więc nie będę sie powtarzać ;)
Z poczatku nie wiedziałam co się z nimi dzieje, bo usychały im czubki i nagle z dnia na dzień patrzę a tu całe stado upasionych pluskiew! Przeszło na jeden z mniejszych kaktusów. Postanowiłam, że nie będę ryzykować całej masy dużych kaktusów dla tych dwóch maluchów, które nawet się nie ukorzeniły jeszcze. Rachunek strat byłby za duży.
Dostałam je od kogoś w ramach wymiany, wiec po prostu za rok spróbuję jeszcze raz
A w ogóle znasz coś dobrego na wełnowce? W temacie o wełnowcach zadałam kilka pytań, więc nie będę sie powtarzać ;)
Ha en bra dag!
- LUKASxd
- 500p
- Posty: 897
- Od: 30 wrz 2012, o 13:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Jawor (okolice Legnicy)
Re: Calpurniowe kaktusiaki
Ja na szczęście nie miałem do czynienia z tym robactwem, więc ci nie pomogę.
Na forum dużo jest informacji o zwalczaniu wełnowców.
Pozdrawiam
Na forum dużo jest informacji o zwalczaniu wełnowców.
Pozdrawiam
Re: Calpurniowe kaktusiaki
Przeczytałam i jak na razie jeden podejrzany kaktus wyjęłam z doniczki, oczyściłam spirytusową mieszanką oraz ludwikiem. Natomiast nie jestme pewna co zrobić z pozostałymi. Jak na razie nie widze zadnego wełnowca, ale chciałabym je profilaktycznie potraktować akimś preparatem. Czy wystarczy oprysk z góry czy trzeba też podlać lekarstwem? Czy schować je do folii? Nie chcę zeby się rozpleniły wełnowce schowane przede mną np w korzeniach a z drugiej strony nie chciałabym ich męczyć bez potrzeby...
Ha en bra dag!
Re: Calpurniowe kaktusiaki
Calpurnia a te twoje maluchy miały korzenie?
Jeśli nie, to wystarczy wymiana podłoża i oprysk roślin oraz dokładne wymycie pojemnika detergentem albo nowy pojemnik.
Jeśli miały korzenie, to nic nie wymieniaj tylko opryskaj roślinę i podlej owadobójem. Tylko ostrożnie z tym podlewaniem teraz jak jest zimno.
Akcję dobrze jest przeprowadzić ponownie po około 14 dniach.
Jako środek przeciw wełnowcom polecam Actelic - jednak u mnie jest on już nie dostępny w sklepach.
Możesz też popytać o Koh-i-noor powinien być bardziej dostępny.
Obydwa te preparaty to środki systemiczne, czyli również "do podlewania" porażonych roślin.
I obydwa niemiłosiernie śmierdzą
Jeśli nie, to wystarczy wymiana podłoża i oprysk roślin oraz dokładne wymycie pojemnika detergentem albo nowy pojemnik.
Jeśli miały korzenie, to nic nie wymieniaj tylko opryskaj roślinę i podlej owadobójem. Tylko ostrożnie z tym podlewaniem teraz jak jest zimno.
Akcję dobrze jest przeprowadzić ponownie po około 14 dniach.
Jako środek przeciw wełnowcom polecam Actelic - jednak u mnie jest on już nie dostępny w sklepach.
Możesz też popytać o Koh-i-noor powinien być bardziej dostępny.
Obydwa te preparaty to środki systemiczne, czyli również "do podlewania" porażonych roślin.
I obydwa niemiłosiernie śmierdzą
Re: Calpurniowe kaktusiaki
Niestety jak już pisałam mam cięzką astmę i z tego co widze zaden z tych środków nie wchodzi w grę. Wszysstkie mają napisane ze sa szkodliwe dla dróg oddechowych, poza tym sama piszesz ze śmierdzą. Nie mam czegoś takiego jak nieużywane pomieszczenia więc musiałabym pryskać na dworzu a z kolei na razie temperatura jest za niska (napisali ze poniżej 15 stopni nie działa).
Spróbuję metod domowych, nie mam wyjścia.
Spróbuję metod domowych, nie mam wyjścia.
Ha en bra dag!
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7899
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Calpurniowe kaktusiaki
żeby nie pryskać i nie wdychać możesz zrobić inny myk: skoro juz nie masz ziemi, tylko same roślinki po prostu wrzuć je na chwilę do roztworu ze środkiem bójczym i 'wykąp'. Wypróbowałam to z Polysectem 005SL (mszyca, misecznik, wełnowiec, tarcznik), z pozytywnym rezultatem. Roślinka po kąpieli wyschła, została posadzona do nowego podłoża i nowej doniczki, a 2 tygodnie później podlana takim samym roztworem na wszelki wypadek.
Na razie (odpukać!) spokój.
Tyle, że to było letnią porą.
Na razie (odpukać!) spokój.
Tyle, że to było letnią porą.