Ogród - moje miejsce na ziemi....
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8474
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Wpadłam żeby się przywitać....myślałam, że już wszystko widziałam i wszystko znam a tu tyle się dzieje.
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8474
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Dorotko czytałam przed chwilą u Alionuszki odn. Gertrude......ja też ją mam....to jest potwór ...i nie licz, że zima zweryfikuje. Moja się rozrosła jeszcze bardziej i nawet taka ciężka zima jej nie przeszkodziła. Zostaw jej miejsce i na szerokość i wysokość.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Dorotko, plotkowałyście o mnie
Cóż za zaszczyt.
Zazdroszczę Justynce. Też chętnie zobaczyłabym Twój ogród na żywo.
A co do morza, to uważam, ze sezon jest u nas za póxno otwierany i za wcześnie zamykany.
Ja też chyba wolałabym wyjazd o tej porze. Najgorsze jest tylko to, że wszystko jest pozamykane. A jak u Ciebie, macie gdzie zjeśc, albo wyjść posiedziec w ogóle?
Cóż za zaszczyt.
Zazdroszczę Justynce. Też chętnie zobaczyłabym Twój ogród na żywo.
A co do morza, to uważam, ze sezon jest u nas za póxno otwierany i za wcześnie zamykany.
Ja też chyba wolałabym wyjazd o tej porze. Najgorsze jest tylko to, że wszystko jest pozamykane. A jak u Ciebie, macie gdzie zjeśc, albo wyjść posiedziec w ogóle?
- dodad
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5860
- Od: 21 cze 2009, o 18:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska Gorlice
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Bogusiu, bardzo mi miło, zapraszam kiedy masz ochotę. Wpadnę do ciebie niebawem
Grazynko, koniecznie muszę ją wiosną na czymś podeprzeć. Myślałam o podporze w formie słupa i próbę oplątania róży na niej.
Eluśko, dziękuje ci bardzo Mówisz, ze Gertrudka taka na mróz odporna? Oj czuje w takim razie, ze muszę ją przesadzić w miejsce gdzie będzie miała więcej luzu. Tylko muszę jej takie znaleźć co wcale nie jest takie proste, pomyślę. Zastanawiam się, jakbym ją dobrze podlała, postarała się szeroko okopać to może nie odchoruje za bardzo przenosin? Nie chciałabym jej przycinać tych długich pędów, w przyszłym roku powinna juz pięknie zakwitnąć.
Na razie miała pojedyncze kwiaty, ale ładne i pachnące
Gosia, nie tyle plotkowałyśmy tylko wspominałyśmy zime i straty które poczyniła w innych ogrodach.
Nie ma co zazdrościć tylko przyjeżdżaj, zapraszam w każdej chwili
Co do mojego pobytu, rzeczywiście większość restauracji, kawirni, knajp i tym podobnych przybytkow pozamykana, ale... wcale mi to nie przeszkadza. W ośrodku, w którym jestem jest wszystko od basenu począwszy na kawiarni skończywszy. (http://www.ow-akces.pl/ ) A zjeść poza posiłkami się nie da bo juz nic sie nie mieści I tak muszę się pilnować żeby nie przytyć przez te dwa tygodnie bo żarełko jest wspaniałe a do tego wszystkie posiłki w formie szwedzkiego stołu.
Wiesz, ja wbrew pozorom nie przepadam za imprezami, więc bólu nie ma
Jutro wybieramy sie na "spacer" brzegiem morza do Mrzeżyna (jakieś 6 km w jedną stronę) Mam nadzieje, ze dam radę
Grazynko, koniecznie muszę ją wiosną na czymś podeprzeć. Myślałam o podporze w formie słupa i próbę oplątania róży na niej.
Eluśko, dziękuje ci bardzo Mówisz, ze Gertrudka taka na mróz odporna? Oj czuje w takim razie, ze muszę ją przesadzić w miejsce gdzie będzie miała więcej luzu. Tylko muszę jej takie znaleźć co wcale nie jest takie proste, pomyślę. Zastanawiam się, jakbym ją dobrze podlała, postarała się szeroko okopać to może nie odchoruje za bardzo przenosin? Nie chciałabym jej przycinać tych długich pędów, w przyszłym roku powinna juz pięknie zakwitnąć.
Na razie miała pojedyncze kwiaty, ale ładne i pachnące
Gosia, nie tyle plotkowałyśmy tylko wspominałyśmy zime i straty które poczyniła w innych ogrodach.
Nie ma co zazdrościć tylko przyjeżdżaj, zapraszam w każdej chwili
Co do mojego pobytu, rzeczywiście większość restauracji, kawirni, knajp i tym podobnych przybytkow pozamykana, ale... wcale mi to nie przeszkadza. W ośrodku, w którym jestem jest wszystko od basenu począwszy na kawiarni skończywszy. (http://www.ow-akces.pl/ ) A zjeść poza posiłkami się nie da bo juz nic sie nie mieści I tak muszę się pilnować żeby nie przytyć przez te dwa tygodnie bo żarełko jest wspaniałe a do tego wszystkie posiłki w formie szwedzkiego stołu.
Wiesz, ja wbrew pozorom nie przepadam za imprezami, więc bólu nie ma
Jutro wybieramy sie na "spacer" brzegiem morza do Mrzeżyna (jakieś 6 km w jedną stronę) Mam nadzieje, ze dam radę
- semper
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2538
- Od: 27 lis 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 160km od Pragi
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Ja w tym roku byłem nad morzem poza sezonem letnim w maju.Chyba już więcej latem nie pojadę.
- robaczek_Poznan
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8631
- Od: 30 sty 2012, o 23:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Dorotko Dobrze, ze do mnie zajrzałaś, bo całkowicie umknął mi Twój nowy wąteczek!
Ale już jestem i podziwiam Twój wspaniały, klimatyczny ogrod...fotorelacja Justynki zachwycająca, chyba miło podziwia się ogród widziany okiem innego fotografa? Jak dla mnie, jest fantastycznie
Pozdrawiam serdecznie
Ps. Na ostatnich fotach to Gertrude? I co jeszcze?
Ale już jestem i podziwiam Twój wspaniały, klimatyczny ogrod...fotorelacja Justynki zachwycająca, chyba miło podziwia się ogród widziany okiem innego fotografa? Jak dla mnie, jest fantastycznie
Pozdrawiam serdecznie
Ps. Na ostatnich fotach to Gertrude? I co jeszcze?
- dodad
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5860
- Od: 21 cze 2009, o 18:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska Gorlice
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Jurku, prawda, że poza sezonem jest dużo przyjemniej ?
Kasiu, ja tez zgubiłam twój wątek, ale wiedziałam, że czegoś mi brakuje czytam zaległości, wkrótce sie odezwę.
Na pierwszym i ostatnim zdjęciu jest James Galway, jesienne kwiaty, na drugim Crown Princess Margareta.
Ten pierwszy w jesiennym kwitnieniu w tym roku kiepsko, niestety ale bardzo wysilił się latem. Margareta sadzona jesienią jest w tej chwili jedną z najsłabszych z moich angielek, wraz z Mary Rose, Falstafem i MW, ale mam nadzieję, ze sobie poradzą.
bardzo się ciesze, ze Justynka zechciała odwiedzić mój ogród. Było bardzo milo
Grażynko, dziękuję. Jest miło
Na dobry poniedziałek zostawiam
Degenhardt
Kronenburg
Kasiu, ja tez zgubiłam twój wątek, ale wiedziałam, że czegoś mi brakuje czytam zaległości, wkrótce sie odezwę.
Na pierwszym i ostatnim zdjęciu jest James Galway, jesienne kwiaty, na drugim Crown Princess Margareta.
Ten pierwszy w jesiennym kwitnieniu w tym roku kiepsko, niestety ale bardzo wysilił się latem. Margareta sadzona jesienią jest w tej chwili jedną z najsłabszych z moich angielek, wraz z Mary Rose, Falstafem i MW, ale mam nadzieję, ze sobie poradzą.
bardzo się ciesze, ze Justynka zechciała odwiedzić mój ogród. Było bardzo milo
Grażynko, dziękuję. Jest miło
Na dobry poniedziałek zostawiam
Degenhardt
Kronenburg
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13236
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Dorotko udanego wypoczynku
Nie martw się że CPM w pierwszym sezonie mało kwitnie, moja też tak miała.
W tym sezonie wszystkie angieleczki w drugim kwitnieniu są raczej skromne, to
zapewne skutki ostatniej zimy.
Kronenburg jest piękna, ale chyba przebarwia się na buraczkowy kolorek ?
Nie martw się że CPM w pierwszym sezonie mało kwitnie, moja też tak miała.
W tym sezonie wszystkie angieleczki w drugim kwitnieniu są raczej skromne, to
zapewne skutki ostatniej zimy.
Kronenburg jest piękna, ale chyba przebarwia się na buraczkowy kolorek ?
- robaczek_Poznan
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8631
- Od: 30 sty 2012, o 23:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Dorotko, Majeczko - moja CPM tez słabiutka,ale mam ją od czerwca więc nie liczyłam na kwiatowy szał. JG zakupiłam i jak tylko dołączy do niego jesienią Clair R.& Baronesse to będzie wymarzone trio, wypatrzone u Ciebie
Z Kronenbergiem mam problem, będzie przesadzany i nie wiem jaką róże mu dobrać, żeby zneutralizować te kolory...rabata ma być pastelowa, a ona nijak mi nie pasuje...
Miłego dnia i odpoczynku
Z Kronenbergiem mam problem, będzie przesadzany i nie wiem jaką róże mu dobrać, żeby zneutralizować te kolory...rabata ma być pastelowa, a ona nijak mi nie pasuje...
Miłego dnia i odpoczynku
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Spóźniona, w końcu dotarłam Pięknie - jest co podziwiać
Moje nowe hobby ;)
Pozdrawiam miłośników ogrodów - Justyna
Zajrzyj Pierwsze kroki - odnawiam bardzo stary ogród
Pozdrawiam miłośników ogrodów - Justyna
Zajrzyj Pierwsze kroki - odnawiam bardzo stary ogród
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25125
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Nie chodziło mi o imprezy, ale miejsce gdzie można cos zjeśc i wyjśc posiedzieć, bo nie da sie w pokoju tak ciągle.
No chyba, że ktoś ma możliwośc spedzac czas w takim ośrodku. Podoba mi sie ten spokój pozasezonowy. Myslę, że więcej osób by jeździło o tej porze, gdyby gastronomia funkcjonowała inaczej.
Koleżanka była w maju, ale na kwaterze. Nie miała gdzie zjeść. Dobrze, że miała mozliwośc gotowania na miejscu. Ale co to za przyjemność wyjechac z kuchni do kuchni.
No chyba, że ktoś ma możliwośc spedzac czas w takim ośrodku. Podoba mi sie ten spokój pozasezonowy. Myslę, że więcej osób by jeździło o tej porze, gdyby gastronomia funkcjonowała inaczej.
Koleżanka była w maju, ale na kwaterze. Nie miała gdzie zjeść. Dobrze, że miała mozliwośc gotowania na miejscu. Ale co to za przyjemność wyjechac z kuchni do kuchni.
Re: Ogród - moje miejsce na ziemi....
Ja za naszym morzem ogólnie nie przepadam, zdecydowanie wolę góry, tam nie nudzę się nigdy, a łazić mogę cały dzień. Nad morzem najlepiej wspominam dorsze i flądry - przywiozłam ich całkiem sporo i na jakiś czas miałam pyszne ryby do jedzenia. Bo te ze sklepu to porażka - rozmoczone w wodzie, błotniste ochłapy, okropność.