Paciorecznik,kanna(Canna) wszystko o niej
- judyta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4060
- Od: 10 lut 2008, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Zima była łagodna, to miały duże szanse przezimować w gruncie..a swoją drogą ciekawy eksperyment..może się okazać ,że dzięki Tobie Erazm i Twojemu eksperymentowi nie trzeba będzie ich wykopywać na zimę i przechowywać w piwnicach..ale to by było fajnie ;:26
serdecznie pozdrawiam, judyta.
U judyty na prowincji ; jud-linki
nadwyżki ogrodowe i parapetowe;
U judyty na prowincji ; jud-linki
nadwyżki ogrodowe i parapetowe;
- judyta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4060
- Od: 10 lut 2008, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Jak już poznasz wyniki Erazmie to koniecznie daj znać, gdyż jestem bardzo ciekawa czy kanny przetrwały w gruncie zimową porę.
serdecznie pozdrawiam, judyta.
U judyty na prowincji ; jud-linki
nadwyżki ogrodowe i parapetowe;
U judyty na prowincji ; jud-linki
nadwyżki ogrodowe i parapetowe;
Posadziłam swoje pacioreczniki już w lutym co dużych donic i co tej pory też nie ruszyły . To moje pierwsze canny i już sie ciężko zastanawiam, czy coś im nie pasuje....Erazm pisze:U mnie canny są dalej w piwnicy w karpie ziemi. Na razie nie rozpoczęły wzrostu. Bulwy są zdrowe.
Bulwy jędrne, jasne i dokładnie takie same jak w dniu zakupu .
Pozdrawiam,
Mysza
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
Cepło mają na pewno - stoją sobie na razie w pralnio-suszarni ;). Ale może zwiększę w takim razie częstotliwość podlewania. Begoniom sadzonym w tym samym czasie i tak samo podlewanym wystarczyło - już mają maleńkie listki a canny - jak zaczarowane. Dzięki za sugestie .
Mysza
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
Miałam tak dużo cann,że nie miałam co z nimi robić,więc trochę zostawiłam zakopanych w ziemi,dziś odkopałam i mimo,że zima nie była ostra to i tak nic z nich nie będzie.Wyglądają na zdrowe ale po przecięciu widać że są brązowe w środku.
Al 56 - Ogród Alicji
Sprawa wygląda tak, mam jakieś takie kanny marki 'bardzo pospolita', co roku je wykopuję, ładnie i ostrożnie oczyszczam z ziemi i takie bulwy przechowuję w koszu z jakimiś takimi wiórami, w tym roku posłuchałem rady by przechowywać je w torfie i mi parę pogniło więcej podobnych rad słuchał nie będę tylko zrobię po swojemu… mniejsza o to.
Chodzi mi o coś innego, o to, że nigdy nie przechowywałem kaniątek w formie nie oczyszczonej z ziemi a tak się złożyło, że dostałem parę kann chyba jakichś szlachetniejszych odmian z czego się bardzo cieszę problem w tym, że ten ktoś dał mi je w formie brył wyjętych w całości z donic jesienią, bardzo zwartych i teraz niektóre to już mają nawet niezłe liście.
I co ja mam z nimi zrobić? Wsadzić takie jak są do ziemi lub donicy czy też mogę trochę otrzepać tę nieco wyjałowioną ziemię i dopiero potem wsadzić do lepszej ziemi? Hilfe!
Chodzi mi o coś innego, o to, że nigdy nie przechowywałem kaniątek w formie nie oczyszczonej z ziemi a tak się złożyło, że dostałem parę kann chyba jakichś szlachetniejszych odmian z czego się bardzo cieszę problem w tym, że ten ktoś dał mi je w formie brył wyjętych w całości z donic jesienią, bardzo zwartych i teraz niektóre to już mają nawet niezłe liście.
I co ja mam z nimi zrobić? Wsadzić takie jak są do ziemi lub donicy czy też mogę trochę otrzepać tę nieco wyjałowioną ziemię i dopiero potem wsadzić do lepszej ziemi? Hilfe!
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 21740
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Jeśli potrzebujesz podzielić -otrzep z tej jałowej ziemi , podziel i wsadź do nowej
Jeśli nie chcesz mieć więcej karp - otrzep i wsadź do nowej żyznej ziemi .
Ja tak robie każdego roku.
Oczywiście też przechowuję karpy po swojemu od lat ...czyli po wykopaniu lub wyjęciu z donicy otrzepuje tylko z ziemi i kładę do kartonowego pudła w piwnicy niczym nie zasypując ani nie zakrywając pudła.,a skoro to sprawdzony sposób to po co mi innowacje w postaci wydatku na np.torf ,które i tak przynoszą szkody
Pudło służy jedynie mojej wygodzie ,bym mogła czasem je przesunąć jak mi karpa przeszkadza.
Pozdrawiam
Jeśli nie chcesz mieć więcej karp - otrzep i wsadź do nowej żyznej ziemi .
Ja tak robie każdego roku.
Oczywiście też przechowuję karpy po swojemu od lat ...czyli po wykopaniu lub wyjęciu z donicy otrzepuje tylko z ziemi i kładę do kartonowego pudła w piwnicy niczym nie zasypując ani nie zakrywając pudła.,a skoro to sprawdzony sposób to po co mi innowacje w postaci wydatku na np.torf ,które i tak przynoszą szkody
Pudło służy jedynie mojej wygodzie ,bym mogła czasem je przesunąć jak mi karpa przeszkadza.
Pozdrawiam
- mag
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4381
- Od: 20 mar 2008, o 09:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pod Wrocławiem
Witajcie cannowicze,
ja też już od paru lat, gdy tylko mróz zetnie liscie wykopuję canny, obcinam i po lekkim otrzepaniu z ziemi zawijam w gazety i hop do kartonu. Karton z braku garażu oraz piwnicy, zimuje pod schodami. Przechowują się wspaniale, a że to te pospolite z roku na rok było ich więcej. Dwa lata temu posadziłam w kwietniu na nowo zagospodarowanym terenie i zanim pokazały się pierwsze listki prawie w tym samym miejscu posadziłam różanecznika. Po sezonie, żeby nie naruszyć korzeni cennego krzewu postanowiłam zostawić canny na zimę, na przegnicie i tym samym na nawóz. Jakież było moje zdziwienie, gdy ubiegłej wiosny ujrzałam pod różanecznikiem soczysto zielone kiełki.
ja też już od paru lat, gdy tylko mróz zetnie liscie wykopuję canny, obcinam i po lekkim otrzepaniu z ziemi zawijam w gazety i hop do kartonu. Karton z braku garażu oraz piwnicy, zimuje pod schodami. Przechowują się wspaniale, a że to te pospolite z roku na rok było ich więcej. Dwa lata temu posadziłam w kwietniu na nowo zagospodarowanym terenie i zanim pokazały się pierwsze listki prawie w tym samym miejscu posadziłam różanecznika. Po sezonie, żeby nie naruszyć korzeni cennego krzewu postanowiłam zostawić canny na zimę, na przegnicie i tym samym na nawóz. Jakież było moje zdziwienie, gdy ubiegłej wiosny ujrzałam pod różanecznikiem soczysto zielone kiełki.