Tak sie wszystko zaczęło...
- Piotr=)
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5060
- Od: 24 maja 2008, o 17:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Łańcuta (Podkarpacie)
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
witaj cudnie sie aczyna oby tak dalej ;)
Spis tematów
Róbmy w życiu to co nas cieszy ;)
Róbmy w życiu to co nas cieszy ;)
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2805
- Od: 1 cze 2010, o 23:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Głogów/Dolnośląskie
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
Witaj wśród storczykowo zarażonych, piękne masz kwiaty i ciekawy sposób ich pielęgnacji. Czekamy na kolejne zdjęcia i opisy uprawy Twoich kwiatków.
- victorys
- 200p
- Posty: 367
- Od: 11 lut 2011, o 20:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lwów / Grajewo
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
dziękuję Amator!
U ciebie również widzę ciekawą kolekcję
U ciebie również widzę ciekawą kolekcję
Pozdrawiam, Wiktoria
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
- victorys
- 200p
- Posty: 367
- Od: 11 lut 2011, o 20:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lwów / Grajewo
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
Ojeju, nie spodziewałam się takiego wielkiego zainteresowania moim skromnym wąteczkiem
dziękuję wam wszystkim serdecznie za miłe słowa. Moja kolekcja na razie nie jest aż taka pokaźna w porównaniu z innymi, ale postaram sie na bieżąco uzupełniać watek zdjęciami oraz dokładnym opisem swego sposobu pielęgnacji.
dziękuję wam wszystkim serdecznie za miłe słowa. Moja kolekcja na razie nie jest aż taka pokaźna w porównaniu z innymi, ale postaram sie na bieżąco uzupełniać watek zdjęciami oraz dokładnym opisem swego sposobu pielęgnacji.
Pozdrawiam, Wiktoria
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
A my Wiktorio będziemy z przyjemnością do Ciebie zaglądać
Pozdrawiam - Piotr
Moje storczyki
Moje storczyki
- victorys
- 200p
- Posty: 367
- Od: 11 lut 2011, o 20:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lwów / Grajewo
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
Witaj Aga, swoją metodę z polewaniem storczyków czas od czasu ciepłym prysznicem mogę polecić, gdyż moim kwiatkom nie szkodzi, mam koleżankę, która również z powodzeniem ją stosuje. Ta sama koleżanka raz w tygodniu urządza też parówkę dla swoich kwiatków w nastepujacy sposób:
napuszcza na dno wanny goracą wodę i ustawia w łazience swoje kwiatuszki, niektóre na jakichś podstawkach lub taborecikach prosto do wanny( ale tak, aby korzenie nie miały stycznosci z wodą), niektóre na pralce, ogólnie rzecz biorąc gdzie sie tylko da Zamyka łazienke i pozostawia tak storczyki na całą noc. W taki sposób kwiatki maja zapewnioną doskonała wilgotność, której niestety im brakuje w naszych mieszkaniach. A rano po ostygnieciu kwiatuszki wedrują na swoje miejsce Podobno własnie w nocy kwiaty oddychaja i taka podwyższona wilgotnośc dobrze im robi.
Metoda prosta, a jakże skuteczna w zapenieniu dobrego nawilzenia dla kwiatków. Jak jest możliwośc i cheć taka parówkę mozna robić codziennie dla storczyków kwitnacych bąć zamierzajacych zakwitnąć. Gdyz z tego co wiem, te storczyki które mamy zamiar doprowadzic do kwitnienia, powinny miec nieco niższą temperature w nocy i nieco suchsze traktowanie. Tylko nie wyobrażam sobie stosowanie tej metody u osób mających w swojej kolekcji dziesiątki okazów, trzeba by było nosić je do łazienki na raty, albo po prostu robic taka parówke dla najbardziej wymagających storczyków
napuszcza na dno wanny goracą wodę i ustawia w łazience swoje kwiatuszki, niektóre na jakichś podstawkach lub taborecikach prosto do wanny( ale tak, aby korzenie nie miały stycznosci z wodą), niektóre na pralce, ogólnie rzecz biorąc gdzie sie tylko da Zamyka łazienke i pozostawia tak storczyki na całą noc. W taki sposób kwiatki maja zapewnioną doskonała wilgotność, której niestety im brakuje w naszych mieszkaniach. A rano po ostygnieciu kwiatuszki wedrują na swoje miejsce Podobno własnie w nocy kwiaty oddychaja i taka podwyższona wilgotnośc dobrze im robi.
Metoda prosta, a jakże skuteczna w zapenieniu dobrego nawilzenia dla kwiatków. Jak jest możliwośc i cheć taka parówkę mozna robić codziennie dla storczyków kwitnacych bąć zamierzajacych zakwitnąć. Gdyz z tego co wiem, te storczyki które mamy zamiar doprowadzic do kwitnienia, powinny miec nieco niższą temperature w nocy i nieco suchsze traktowanie. Tylko nie wyobrażam sobie stosowanie tej metody u osób mających w swojej kolekcji dziesiątki okazów, trzeba by było nosić je do łazienki na raty, albo po prostu robic taka parówke dla najbardziej wymagających storczyków
Pozdrawiam, Wiktoria
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
- justus27
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16365
- Od: 18 mar 2009, o 18:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gorlice/małopolska
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
Witaj wśród storczykomaniaków
Ciekawie Prowadzisz swój wątek i już Prowadzisz "eksperymenty".
Interesuje mnie zwłaszcza, Twój "foliaczek" na zimową "saunę" dl orchidei
Ciekawie Prowadzisz swój wątek i już Prowadzisz "eksperymenty".
Interesuje mnie zwłaszcza, Twój "foliaczek" na zimową "saunę" dl orchidei
- victorys
- 200p
- Posty: 367
- Od: 11 lut 2011, o 20:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lwów / Grajewo
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
Witaj Justuś, dziękuję za odwiedziny mojego wątku, o foliaczku napiszę już wkrótce, obiecuję
Tak więc chciała bym przedstawić Wam kolejną moją gwiazdeczkę, która jako trzecia zamieszkała u mnie i która niestety okazała się najbardziej problemowa...
A więc było to tak. Mój P. musiał jechać do Białegostoku załatwić jakąś ważną sprawę, ja niestety nie mogłam z nim pojechać (już nawet nie pamiętam czemu). Nie mogłam tego przeżyć, gdyż w Białym jest mój ulubiony sklep LM, gdzie właśnie kupiliśmy naszego pierwszego storczyka. Ale nie poddając się sytuacji dałam wyraźne wytyczne dla swojej drugiej połówki, by po załatwieniu swojej sprawy koniecznie tam zajechał i wybrał dla mnie jakiegoś ładnego falka w kolorze, którego jeszcze nie mam. Wtedy to nie było trudne, gdyż posiadałam dopiero 2 faleonopsisy Po jakimś czasie P. zadzwonił i mówi, że jest kilka na wyprzedaży po 19,90, ale jakieś takie marne.
- nic mnie tam nie obchodzi marny czy nie marny, wybieraj najładniejszy i mi go przywieź! - tak mu powiedziałam (tak właśnie brzmią słowa osoby która sama jeszcze o tym nie wiedząc powoli zaczęła się uzależniać ) Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawę w co się pakuję kupując zaniedbanego marketowego storczyka...
Gdy go pierwszy raz ujrzałam ucieszyłam się niesamowicie, bo miał ładny kolorek (którego jeszcze nie miałam) no i wyglądał lepiej niż sobie wyobrażałam:
...ale niestety po jakimś czasie faluś zaczął przekwitać, listki straciły jędrność i ogólny stan rośliny się pogorszył..
Nadszedł czas zajrzenia do korzonków, oto co ujrzałam:
Jak widać, stan korzeni nie nastrajał optymistycznie, tak więc zaczęłam czytać o reanimacji. Muszę przyznać, że dużo informacji zaczerpnęłam również z tego forum, za co serdecznie dziękuję!
cdn....
Tak więc chciała bym przedstawić Wam kolejną moją gwiazdeczkę, która jako trzecia zamieszkała u mnie i która niestety okazała się najbardziej problemowa...
A więc było to tak. Mój P. musiał jechać do Białegostoku załatwić jakąś ważną sprawę, ja niestety nie mogłam z nim pojechać (już nawet nie pamiętam czemu). Nie mogłam tego przeżyć, gdyż w Białym jest mój ulubiony sklep LM, gdzie właśnie kupiliśmy naszego pierwszego storczyka. Ale nie poddając się sytuacji dałam wyraźne wytyczne dla swojej drugiej połówki, by po załatwieniu swojej sprawy koniecznie tam zajechał i wybrał dla mnie jakiegoś ładnego falka w kolorze, którego jeszcze nie mam. Wtedy to nie było trudne, gdyż posiadałam dopiero 2 faleonopsisy Po jakimś czasie P. zadzwonił i mówi, że jest kilka na wyprzedaży po 19,90, ale jakieś takie marne.
- nic mnie tam nie obchodzi marny czy nie marny, wybieraj najładniejszy i mi go przywieź! - tak mu powiedziałam (tak właśnie brzmią słowa osoby która sama jeszcze o tym nie wiedząc powoli zaczęła się uzależniać ) Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawę w co się pakuję kupując zaniedbanego marketowego storczyka...
Gdy go pierwszy raz ujrzałam ucieszyłam się niesamowicie, bo miał ładny kolorek (którego jeszcze nie miałam) no i wyglądał lepiej niż sobie wyobrażałam:
...ale niestety po jakimś czasie faluś zaczął przekwitać, listki straciły jędrność i ogólny stan rośliny się pogorszył..
Nadszedł czas zajrzenia do korzonków, oto co ujrzałam:
Jak widać, stan korzeni nie nastrajał optymistycznie, tak więc zaczęłam czytać o reanimacji. Muszę przyznać, że dużo informacji zaczerpnęłam również z tego forum, za co serdecznie dziękuję!
cdn....
Pozdrawiam, Wiktoria
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
- victorys
- 200p
- Posty: 367
- Od: 11 lut 2011, o 20:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lwów / Grajewo
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
REANIMACJA
Pierwsze próby były w keramzycie:
niestety dały skutek negatywny, gdyż korzonki jeszcze bardziej podgniły
Nie mówię tu teraz o tym, ze ta metoda reanimacji jest zła, bo widzę, że wielu z was stosuje ją ze skutkiem pozytywnym. Podejrzewam raczej, że jest to wina okresu zimowego kiedy to storczyk do mnie trafił. W domu często było zimno, zwłaszcza nad ranem, gdy w nocy wygasł piec, więc storczyk raczej nie miał szans na zreanimowanie się w ten sposób.
Długo myśląc jak by mu zwiększyć wilgotność i trochę go ocieplić wymyśliłam taką oto szklarenkę ze starego akwarium:
do szklarenki wstawiłam kufel z woda, a do niego wrzuciłam grzałkę akwarystyczną, dzięki czemu jak woda w kuflu sie ogrzewała to parowała i storczyk miał ciepło i wilgotno. Niestety, gdy odłączałam grzałkę warunki panujące w środku szybko zmieniały się na mokre i zimne, co powodowało pojawianie się pleśni.
Na szczęście zaczęła się wiosna, dni stawały się coraz cieplejsze i słoneczne Wyjęłam storczyka z keramzytu i wsadziłam w kamienie. Z moich obserwacji wynikło, iż nie nasiakaja one tak intensywnie woda jak keramzyt, ale tez należało pamietać o częstym spryskiwaniu górnej warstwy, bo szybko wysychała. Nie wiem, czy to za sprawą wiosny czy tych kamieni, ale wkrótce ukazały sie 2 korzonki
marne, cieńkie, ale były i to jest najwazniejsze!
Wtedy to trochę zmodernizowałam szklarenkę. W środek zamontowałam żarówkę i postawiłam kilka podstawek z wodą. Teraz storczyk miał i ciepło i wilgotno i jasno.
A co więcej - roślina zaczęła przedłużać pędy i zabrała sie za tworzenie pączków
trochę mnie to zmartwiło, bo zamiast tracić siły na produkcję korzonków, ona zaczęła produkować kwiaty...
Wiem, że niektórzy radzą w takich sytuacjach obciąć pęd kwiatowy, aby nie osłabiać rośliny, ale po prostu ręka mi sie nie podnosiła, aby to zrobić! zwłaszcza, że to był dopiero mój 3 storczyk i jeszcze nie zdążyłam w pełni nacieszyć sie jego kwiatami.
Wstawiłam kwiatek w osłonkę, pomiędzy doniczkę z kamyczkami a osłonkę wsadziłam podpórki, które miały by przytrzymywać jego liście, które wciąż były klapnięte
Niestety kwiatkami ja sie nie nacieszyłam, gdyż z racji wiosny okna w domu często były otwarte i pewnego dnia podczas wyjęcia kwiatka ze szklarenki podejrzewam, że owiał go zimniejszy strumień powietrza, po czym pączki przestały rosnąć, uschły i opadły, wkrótce usechł też cały pęd.
Można by powiedzieć, że zaliczyłam kolejna porażkę w reanimacji . Ale ani ja ani storczyk nie mamy zamiaru sie poddawać!
Zbliżało się lato. Wyjęłam go z tej całej konstrukcji (szklarenka + osłonka+ podpórki), z butelki po wodzie mineralnej zrobiłam dla niego doniczkę o wyższych brzegach, by podtrzymywała równocześnie listki, aby te nie leżały na stole i kazałam storczykowi przyzwyczajać się do normalnych warunków egzystencji - czyli w korze. Dość pieszczot i szklarenek.
Obecnie wygląda tak:
może na razie nie wygląda obiecująco, ale ja w niego wierze i on chyba to czuje, bo walczy ze wszystkich sił i chyba zaczyna tworzyć nowe korzonki!
No i to by było na tyle o moim problemowym różowym falku
Gratuluję wszystkim, kto dotarł do końca tej historii, która w rzeczywistości trwała około 6 miesięcy
Pierwsze próby były w keramzycie:
niestety dały skutek negatywny, gdyż korzonki jeszcze bardziej podgniły
Nie mówię tu teraz o tym, ze ta metoda reanimacji jest zła, bo widzę, że wielu z was stosuje ją ze skutkiem pozytywnym. Podejrzewam raczej, że jest to wina okresu zimowego kiedy to storczyk do mnie trafił. W domu często było zimno, zwłaszcza nad ranem, gdy w nocy wygasł piec, więc storczyk raczej nie miał szans na zreanimowanie się w ten sposób.
Długo myśląc jak by mu zwiększyć wilgotność i trochę go ocieplić wymyśliłam taką oto szklarenkę ze starego akwarium:
do szklarenki wstawiłam kufel z woda, a do niego wrzuciłam grzałkę akwarystyczną, dzięki czemu jak woda w kuflu sie ogrzewała to parowała i storczyk miał ciepło i wilgotno. Niestety, gdy odłączałam grzałkę warunki panujące w środku szybko zmieniały się na mokre i zimne, co powodowało pojawianie się pleśni.
Na szczęście zaczęła się wiosna, dni stawały się coraz cieplejsze i słoneczne Wyjęłam storczyka z keramzytu i wsadziłam w kamienie. Z moich obserwacji wynikło, iż nie nasiakaja one tak intensywnie woda jak keramzyt, ale tez należało pamietać o częstym spryskiwaniu górnej warstwy, bo szybko wysychała. Nie wiem, czy to za sprawą wiosny czy tych kamieni, ale wkrótce ukazały sie 2 korzonki
marne, cieńkie, ale były i to jest najwazniejsze!
Wtedy to trochę zmodernizowałam szklarenkę. W środek zamontowałam żarówkę i postawiłam kilka podstawek z wodą. Teraz storczyk miał i ciepło i wilgotno i jasno.
A co więcej - roślina zaczęła przedłużać pędy i zabrała sie za tworzenie pączków
trochę mnie to zmartwiło, bo zamiast tracić siły na produkcję korzonków, ona zaczęła produkować kwiaty...
Wiem, że niektórzy radzą w takich sytuacjach obciąć pęd kwiatowy, aby nie osłabiać rośliny, ale po prostu ręka mi sie nie podnosiła, aby to zrobić! zwłaszcza, że to był dopiero mój 3 storczyk i jeszcze nie zdążyłam w pełni nacieszyć sie jego kwiatami.
Wstawiłam kwiatek w osłonkę, pomiędzy doniczkę z kamyczkami a osłonkę wsadziłam podpórki, które miały by przytrzymywać jego liście, które wciąż były klapnięte
Niestety kwiatkami ja sie nie nacieszyłam, gdyż z racji wiosny okna w domu często były otwarte i pewnego dnia podczas wyjęcia kwiatka ze szklarenki podejrzewam, że owiał go zimniejszy strumień powietrza, po czym pączki przestały rosnąć, uschły i opadły, wkrótce usechł też cały pęd.
Można by powiedzieć, że zaliczyłam kolejna porażkę w reanimacji . Ale ani ja ani storczyk nie mamy zamiaru sie poddawać!
Zbliżało się lato. Wyjęłam go z tej całej konstrukcji (szklarenka + osłonka+ podpórki), z butelki po wodzie mineralnej zrobiłam dla niego doniczkę o wyższych brzegach, by podtrzymywała równocześnie listki, aby te nie leżały na stole i kazałam storczykowi przyzwyczajać się do normalnych warunków egzystencji - czyli w korze. Dość pieszczot i szklarenek.
Obecnie wygląda tak:
może na razie nie wygląda obiecująco, ale ja w niego wierze i on chyba to czuje, bo walczy ze wszystkich sił i chyba zaczyna tworzyć nowe korzonki!
No i to by było na tyle o moim problemowym różowym falku
Gratuluję wszystkim, kto dotarł do końca tej historii, która w rzeczywistości trwała około 6 miesięcy
Pozdrawiam, Wiktoria
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
- Klaudia89
- 200p
- Posty: 223
- Od: 16 maja 2011, o 12:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Katowice
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
Witaj Wiktorio
Niesamowita historia po przeczytaniu, aż było szkoda, że to już koniec chciałabym nadal czytać te Twoje storczykowe historie. Ciekawy pomysł z kuflem w szklarence
Niesamowita historia po przeczytaniu, aż było szkoda, że to już koniec chciałabym nadal czytać te Twoje storczykowe historie. Ciekawy pomysł z kuflem w szklarence
Szczęśliwie zarażona od 12.05.2011
Mój storczykowy wątek
Mój storczykowy wątek
- andzia0801
- 200p
- Posty: 259
- Od: 10 sty 2011, o 23:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Czerwionka-Leszczyny
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
Witam,
Ciekawie zapowiada się Twój wątek, dlatego postanowiłam zostawić tu swój ślad
Twoja kolekcja na pewno przysporzy nam forumowiczom jeszcze nie jednej fajnej historii.
Za zdechlaczka trzymam kciuki. Oby się pozbierał.
Pozdrawiam i czekam na więcej
Ciekawie zapowiada się Twój wątek, dlatego postanowiłam zostawić tu swój ślad
Twoja kolekcja na pewno przysporzy nam forumowiczom jeszcze nie jednej fajnej historii.
Za zdechlaczka trzymam kciuki. Oby się pozbierał.
Pozdrawiam i czekam na więcej
mój wątek "wazonowce w keramzycie": http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=29&t=40124" onclick="window.open(this.href);return false;
- victorys
- 200p
- Posty: 367
- Od: 11 lut 2011, o 20:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lwów / Grajewo
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
Klaudia, Andzia witam
Bardzo miło słyszeć, że komuś się podoba mój wątek i zostawia tu swój ślad by ponownie do niego zajrzeć
Bardzo miło słyszeć, że komuś się podoba mój wątek i zostawia tu swój ślad by ponownie do niego zajrzeć
Pozdrawiam, Wiktoria
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
- victorys
- 200p
- Posty: 367
- Od: 11 lut 2011, o 20:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lwów / Grajewo
Re: Tak sie wszystko zaczęło...
Jeszcze na dobranoc pokażę wam zdjęcie jak prezentowała się razem moja dotychczas opisana kolorowa trójca
Pozdrawiam, Wiktoria
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...
Uśmiechami malowane twarze ludzi - to lubię! Pogoda ducha to moja droga, na pewno się nie zgubię!
Tak się wszystko zaczęło...