Witajcie wieczorową porą
Dzisiaj kolejny, pracowity dzień spędziłam w ogrodzie. Była ładna pogoda, cały dzień wytrzymało bez deszczu. Staram się doprowadzić do ładu hostownik pod lipą, gdzie nornice urządziły sobie zimą dobrze zaopatrzone kryjówki. Jest tu jeden wielki miszmasz, kopce, kanały koło prawie każdej hosty, szyszki wymieszane z ziemią.....bajzel niesamowity, który muszę na kolanach, ręcznie wybierając szyszki z ziemi, jakoś uporządkować
Nerwowo grzebię w ziemi w poszukiwaniu posadzonych host tam gdzie mają być, i niestety, nie zawsze coś tam znajduję
Co dziwne wydaje mi się, że nie wszystkie hosty smakują nornicom
....przy niektórych są kanały, a jednak roślina wydaje się nie naruszona, a po innych pozostały takie, obgryzione resztki.....
Striptease
Night before Christmas
dobrze, że chociaż tyle mi zostawiły....te pewnie odrosną
Po kilkuletniej Gold Standard pozostał mały ogryzek, ale ma 4 kły, więc może i ona się odrodzi.
Nie zrobiłam jej fotki, bo zagadałam się z sąsiadem jak ją sadziłam i już mi się nie chciało jej wykopywać do zdjęcia
Prawdopodobnie (nie udało mi się nic wygrzebać z ziemi) nie mam już Fire and Ice i 1 Cherry Berry
, którą szczęśliwie podzieliłam i widzę, że ta druga w innym miejscu, gdzie nornice na szczęście nie wlazły, wyłazi z ziemi
Czy będą jeszcze jakieś straty....oby nie, ale jeszcze nie do wszystkich host dotarłam, więc niewiadomo....
Wpadłam na taki pomysł....posadziłam obgryzione hosty do doniczek do sadzenia cebul....zawsze to jakieś zabezpieczenie....gdyby nornice znów zaczęły je obżerać, to coś się dla mnie zostanie
Tak zakopałam na rabacie
Co o takim pomyśle na zabezpieczenie host przed gryzoniami myślicie?