Witajcie piątkowo
Justynko... miło Cię gościć... juz zajrzałam do Ciebie... na razie po cichutku
Gohna... fanko miękkich linii

ja też je lubię, aczkolwiek nie na sobie
Cieszę się z Twojej obecności... a na stolik i Tobie nie dam się namówić... właśnie M zrobił mi nowy blacik drewniany do starej podstawy... jutro go pociągnę lazurą i będzie ok
Co nowego? Ano... byłam na targach Dom, Ogród i Ty... czy jakoś tak... wyszłam zdegustowana... albo ja się już tak rozpaskudziłam... albo nic ciekawego tam nie mieli...
A ceny
Kupiłam tylko spory dyptam różowy za 10 zł i ucięłam sobie sympatyczną pogawędkę z panem sprzedającym...
Aaa... i jeszcze przywrotnik... bo zanim moje z biedronkowych kapersów się rozhulają, to trochę czasu upłynie
I małego bodziszka różowego z ciemniejszym żyłkowaniem... nie było nazw
Kuba zakupił rozchodnik ościsty... Ania... oscypka
Z tego wszystkiego, czując niedosyt, kazałam się wieźć do ogrodnictwa, gdzie weszłam w posiadanie pięciornika - niskiego, różowego oraz hortensji Kyushiu...
Czas do wieczora upłynął na sadzeniu nowych nabytków, kończeniu ścieżki (niestety, teren, z którego mieliśmy kamienie jest nadal pod wodą, więc trzeba było radzić sobie inaczej) i rozsypywaniu kory...
Na więcej brakło czasu...
Jutro chyba trzeba się domkiem zająć... po południu do mamy... trzeba by jakiś prezent...
I zakupy zrobić...
A M kupił sobie elektryczne "ciach-ciach" do żywopłotu... w niedzielę chyba nie bardzo wypróbuje...
Za to ja spokojnie poobcinam kwiatostany bzu... i tulipany pousuwam... i odchwaszczę
