Anaka a ja do Ciebie z zakwasem, robię coś nie tak
Zrobiłam 5-dniowy, zaczyn wyszedł super i chleb ten który pokazałam też ok. Na szczęście odlałam trochę zakwasu do słoiczka i do lodówki. A do tego zakwasu co mam go koło kaloryfera codziennie dodawałam mąki i wody. Zapach mu się zmieniał

taki jakby plasteliną zaczął zajeżdżać. Wczoraj chciałam upiec bagietki, zrobiłam rozczyn, trzymałam w cieple ze 3 godziny i ledwo ruszył, wyrobiłam ciasto - tak samo

, widziałam od początku że coś nie tak - praktycznie nic nie rosło, w końcu wrzuciłam do piekarnika wyszły gnioty i dałam ptakom. Ale się zawzięłam i wzięłam trochę tego zakwasu z lodówki, dodałam tego plastelinowatego i przygotowałam zaczyn na pszenny ze słonecznikiem - ten co już robiłam, znowu jakby ruszył ale w porównaniu do pierwszego to porażka, potem ciasto prawie nie rosło, machnęłam ręką i zostawiłam foremkę z ciastem na kaloryferze na ręczniku na noc, co będzie to będzie. Rano (po ok 10 godzinach od włożenia do formy

) był pięknie wyrośnięty i ja myk go do piekarnika, wyszedł naprawdę ładny i smaczny, mogę udowodnić
I teraz powiedz mi co ja źle robię, aha do tego z lodówki dodałam mąki i wody też zostawiłam na noc na kaloryferze, rano łanie bomblował i poszedł znowu do lodówki. Teraz mam zakwas w lodówce (mało) i ten plastelinowaty cały czas koło kaloryfera, on raczej nie bombluje, no może jak wstrząsnę to widać pęcherzyki, ale zapachu żurku to on nie ma. Nie piekę codziennie, tak raz na trzy cztery dni będę piec
Jak Ty to robisz???