Ok postanowiłam wziąć się za reanimację mojego storczyka. Wydaje mi się, że wszystkie korzenie są pognite, ale wrzucę fotki to sami ocenicie. Wszystko było ok do czasu jak poszłam rodzić do szpitala
i moim kwiatkiem zajęła się teściowa...podejrzewam, że za mocno go podlała.... Zostały mu 2 liście, 3 niestety zżółkł. Wypuszczał pęd kwiatowy, ale też już chyba nic z tego nie będzie bo wydaje mi się, że się zasusza. Przczytałam temat
i dzisiaj poszłam pozbierać kamykó
w i piasku. Zaraz biorę się za korzenie. Rozumiem, że mam poucinac wszystkie, zasypać cynamonem bo niestety
węgla nie mam
i włożyć go do tego naczynia z kamykami
i wodą, czy jeszcze odczekać aż trochę obeschnie?? Jak pucinam zgnite korzenie to obawiam się, że nic nie zostanie więc chyba bedę go musiala podeprzeć patyczkami
w tych kamieniach... Trzymajcie kciuki, żebym go uratowała.
Tak wyglądają korzenie:
A tak sam kwiatek:
