arisza pisze:Arabello nie spiesz się z opryskami chemicznymi, do połowy czerwca masz czas.
Jeśli chcesz uniknąć chemii jak wspominasz o hodowli pomidorów swojej babci to w drugiej dekadzie czerwca zacznij robić opryski mlekiem. Będziesz miała zdrowe i smaczne
pomidory.
pozdrawiam
W tym temacie zgadzam się z Ariszą w 100 % . Sama reaguję na opryski pomidorów pod folią lub w szklarni alergicznie ( w znaczeniu przenośnym ) , w gruncie , to już całkiem inna historia . U mnie zawsze któryś sąsiad ma ziemniaki pod drzwiami tuneli i zawsze one zarazę sprzedadzą , ale termin nigdy nie jest znany . Czasem bywa już w czerwcu , czasem dopiero w sierpniu .
Jeśli ktoś nie może często oglądać swoich pomidorów , czas na opryski zapobiegawcze jest wtedy , kiedy zaczynają chorować ziemniaki . Jeśli jest możliwość obejrzenia pomidorów co najmniej co drugi dzień , lepiej wstrzymać się do czasu zauważenia jednej choćby plamy zarazy i wtedy natychmiast opryskać środkiem interwencyjnym .
W zeszłym roku zaraza u mnie pojawiła się pod koniec lipca , dostała od razu po uszach Acrobatem i to był koniec oprysków na
pomidorach . Później osłabła i więcej nie zaatakowała . Gdyby nerwy puściły wcześniej można było się objeść bez potrzeby sporo chemii .
Pozdrawiam , kozula .